Ale mam nerwice Dziadziuś słaby,doktorka na wizytę nie przyjechała,telefonu nie odbiera,pielęgniarka też nie Raz mówi,że Go wszystko boli,za chwilę się uśmiecha i mówi,że nic nie boli Skołowana jestem dziś strasznie
No właśnie jestem po mierzeniu i załamka 58/35!!Ręce i nogi cieplutkie,mówi,że nic nie boli,zjadł troszkę obiadku,ja nie wiem co się dzieje Pielęgniarka nie odbiera
Milena Nowak, kochana tak mi przykro czytając Twoje ostatnie wpisy. Czytam na bieżąco ale nie udzielam się w wypowiedziach, ponieważ nie czuję się jeszcze w pełni na siłach ale tym razem postanowałam, że jednak napiszę.
Pamiętam jak mój tatuś już ten ostatni dzień (to nie oznacza, że tak musi być u Was) miał takie ciśnienie a ja dosłownie co 10 minut (!!!) mierzyłam mimo iż ciśnienie za każdym razem było takie samo ja wciąż mierzyłam i mierzyłam nie wierząc w to co widzę, cały czas sobie powtarzałam , że najprawdopodobniej aparat się zepsuł. Nie dopuszczałam do siebie ani grama złych myśli!
Złość mnie ogarnia kiedy czytam, że pielęgniarka nie odbiera telefonu!
Podpisuję się również pod pytaniem Zebra:
Zebra napisał/a:
Jesteś z dziadkiem sama? Jest z Wami jakaś rodzina?
Kochana jak sytuacja u Was na daną chwilę?
Przytulam Cie mocno do serduszka, musisz być przygotowana na wszystko!
Myślami choć błądzę - jestem również przy Was!
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Ciśnienie 74/40,puls 68.Trochę lepiej.Do pielęgniarka się dodzwoniłam,i mówi mi,że w tym wieku,z rakiem i przy arytmii serca 120/80 to mieć nie będzie!Szok!Wypił nutridrinka,zjadł kanapkę,wypił 2 herbatki i mówi,że się dużo lepiej czuje niż rano.Teraz drzemie.Jestem spokojniejsza.
Jest moja mama i wujek (dzieci Dziadziusia),zawsze zaraz po pracy przyjeżdżają do nas i do wieczora siedzimy razem.
Dziękuję Wam kochani za Wasze wpisy,bardzo dziękuję!
[ Dodano: 2011-08-11, 14:06 ]
Witam Kochani.
U nas bez zmian,pielęgniarka rano przyjechała do nas,odstawiła trochę leków,skupiając się na spokojnym szykowaniu się do odejścia.Uzgodniłyśmy co robić w razie silnych bóli (zwiększyła dawkę plastrów durogesic z 50 na 75,zostawiła mi blaszkę morfiny),w razie duszności mam dzwonić to przyjedzie założy wenflon i nauczy mnie podawać lek,w razie czego założymy też cewnik,chociaż przewijam teraz Dziadziusia na leżąco,i na razie udaje mi się to robić delikatnie,nie powodując żadnych bóli.Ciśnienie niskie w granicach 70/40,z tym już nic nie zrobimy.
Powiedziała pielęgniarka,że w każdej chwili musimy być przygotowani na odejście.Jeżeli serce jeszcze trochę wytrzyma to daje nam tydzień,góra 2.
Mam nadzieję,że jutro zdąży się jeszcze spotkać z moim bratem,tak na niego czeka.
A ja...Cóż,modlę się o spokojną śmierć dla mojego ukochanego Dziadziusia,oby moja najukochańsza babcia czekała Tam na Niego :(
Cholera,niby człowiek wie,niby jest na to przygotowany...
Milena właśnie tego się obawiałam, ale widzisz nawet w przypadku Twojego Dziadziusia, obcej mi osoby, trudno bardzo mi było napisać, że to ciśnienie może oznaczać to co oznacza
Milena Nowak napisał/a:
Cholera,niby człowiek wie,niby jest na to przygotowany...
Jeżeli się kogoś bardzo mocno kocha nigdy nie jest się gotowym na jego odejście,
masz rację, to wszystko niby...
Trzymam kciuki, żeby Dziadziuś poczekał na swojego wnuka.
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Milena Nowak, modlę się o to aby dziadziuś pobył z Wami jeszcze długo i aby nie cierpiał.
Doskonale wiem jak boli, jak się możesz czuć.
Dobrze, że dziadziuś ma około siebie taką dobrą duszyczkę jaką jesteś Ty!
Na pewno jest z Ciebie bardzo dumny!
Kochana na bieżąco zerkam w Twój wątek, jeżeli tylko będziesz potrzebowała rozmowy lub czegokolwiek ... pisz!
Przytulam Cię do serduszka!
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Witam!
Brat z bratową już są,Dziadziuś był bardzo szczęśliwy,poznał ich,rozmawiał bardzo normalnie,świadomie.Wypił 2 nutridrinki,pojeździliśmy po domku wózkiem,wypił herbatkę i pięknie połknął wszystkie leki,zjadł ulubionego loda Potem jeszcze długo rozmawialiśmy i teraz śpi spokojniutko pod tlenem.Czuje się dużo lepiej niż wczoraj czy przedwczoraj.Oby jak najdłużej tak dobrze się czuł Oby...
Pozdrawiam Was wszystkich!
Kurcze chyba się pospieszyłam
Dziadziuś śpi bardzo niespokojnie,pościągał tlen,krzyczy żebym Go zostawiła w spokoju,szarpie za swoją koszulkę,ściąga pościel,kręci się,z takim grymasem bólu na twarzy :(
A ja nie wiem jak Mu pomóc :(
Siedzę koło Niego,z laptopem na kolanach i serce mi pęka jak patrzę :(
1. Zabezpiecz łóżko, żeby dziadek nie wypadł
2. Jeżeli nie chce, żebyś przy nim była to usiądź gdzieś dalej (ale miej go w zasięgu wzroku)
3. Jak już gdzieś pisałam nie musi być to ból ficzyczny, a ból istnienia, niemocy.
Stąd jest też rozdrażniony i wszystko szarpie.
4. Nie wiem czy lekarz przepisał Wam jakieś środki uspokajające lub nasenne,
mogą okazać się niezbędne
Wiem, że to straszny widok
_________________ "Bywają rozłąki, które łączą trwale."
Witam Kochani,przepraszam za milczenie...
U nas ok,jeżeli tak można powiedzieć.Od piątku,od kiedy mój brat wrócił mija dzień za dniem w sumie bez żadnych zmian,ani na lepsze,ani na gorsze.Tak sobie trwamy...
Dziadziuś słabiutki,sam z łóżka nie wstaje,sam nie siada,często jest bardzo splątany,mówi różne dziwne rzeczy,a jak mówi to też trochę bełkotliwie,że trudno Go zrozumieć (przepraszam za to określenie ),ale czasami jest bardzo świadomy,poznaje wszystkich,fajnie i wyraźnie rozmawia.Dużo pije,mało je - ale po 3 nutridrinki dziennie wypija,leki wszystkie połyka,wypróżnia się normalnie,chociaż czasami nie nadążam zmieniać pieluch Doktorka zmniejszyła dawkę plastrów durogesic z 50 na 25.I wbrew pozorom coraz mniej śpi,wcześniej przesypiał całe dnie i całe noce,a teraz w dzień bardzo dużo siedzę koło Niego i gadam i gadam i gadam...A On mnie czasem słucha,czasem odpływa patrząc gdzieś w okna,poza mnie...Miewa też zmienne nastroje,raz się do mnie uśmiecha,za chwilę płacze,a potem znowu jest fajnie,i znowu mnie wyzywa od najgorszych...Wtedy chowam się na fotelu poza Jego zasięgiem wzroku i siedzę cichutko...Wczoraj mnie zaskoczył,bo wyszłam dosłownie na chwilkę,wracam,a On siedzi zadowolony na łóżku i mówi,że zaraz mamy spotkanie komisji organizacyjnej,żebym się przebrała...Co sam ledwo nogą może ruszyć,sam siadł...
Doktorka mówi,że to nie potrwa długo...A ja egoistka chciałabym,żeby to trwało jak najdłużej!!!!!!Bo kogo ja będę kiziać po policzkach,całować po oczkach,trzymać za rękę?Ostatnio tak opowiadam Dziadziusiowi jakieś historie,a On mówi do mnie po chwili...jaka Ty jesteś piękna...Wyszłam i się poryczałam...
Kochani,dziękuję,że tu jesteście,że mogę do Was tutaj poopowiadać troszeczkę...
Pozdrawiam Was baaaaaaardzo serdecznie!!!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum