Dzień dobry,jestem nowym użytkownikiem tego forum i bardzo proszę o interpretację wyniku TK mojego dziadziusia.
TK klatki z kontrastem:Badanie TK uwidoczniło w segmentach 7,8,9 płuca prawego zmiany naciekowe o wymiarach: 55x 60mm.W obu płucach rozsiane owalne zagęszczenia:w płucu prawym - segment 6 o śr. 10 mm, w segmencie 3 trzy ogniska o śr. około 7mm, w płucu lewym - segment 5 o śr. 12 mm, w segmencie 8 o śr. 22 i 10 mm w segmencie 9 i 10 pojedyncze o śr. 10 mm.Obraz odpowiada najpewniej zmianom o charakterze meta.Przytchawiczo i w oknie aortalno-płucnym powiększone węzły chłonne o śr. do 30mm.W rozwidleniu tchawicy, przy przełykowo guzowato-węzłowa masa o wymiarach: 25 x 50mm.Pogrubienie obu opłucnych ściennych oraz zrosty u podstawy obu płuc.Serce powiększone.Łuk aorty ze zwapnieniami.Tętnice płucne szerokości: pień - 32mm, prawa tętnica płucna - 29mm,lewa - 30mm.
Bardzo proszę,niech ktoś mi napisze co to w rzeczywistości znaczy - czy to rak czy co to może być?Lekarz nic nie chce powiedzieć,dał skierowanie na biopsję za kilka dni.
Po intensywnych poszukiwaniach w necie domyślam się,że to pewnie rak,ale nigdzie nie jest to jasno napisane.Dlatego mam jeszcze nadzieje.Proszę o pomoc.
Obraz prawdopodobnie odpowiada, niestety, procesowi nowotworowemu.
Piszę prawdopodobnie, bo nie jestem żadnym specjalistą, tylko córką chorej osoby.
Jeśli sie nie mylę, to dość w zaawansowanym stadium.
Pierwotne ognisko jest w prawym płucu wielkości 5,5x6 cm.
W lewym płacie płuca i w węzłach chłonnych są przerzuty.
Biobsja ma na celu uściślenia z jakim rodzajem nowotworu mamy do czynienia, ponieważ jeśli chodzi o płuca, jak i każdy organ, nowotwór moze być różnego rodzaju i od tego zależy rodzaj leczenia, które ewentualnie będzie można zastosować.
Bardzo mi przykro, że tu trafiłaś.
Napewno osoba opiekująca się działem zapyta Cię o wiek dziadka, czy palił, czy miał wcześniej jakieś dolegliwości,które zmusiły dziadka do wykonania badań, więc jak masz czas i chęć, to może napisz coś więcej.
Twój dziadek jest chory na raka, z którego już się nie wyleczy. Aby mieć tego pewność, lekarz zaordynował jeszcze biopsję. Dlatego pewnie zwleka z przekazaniem Wam diagnozy, ale istnieje tylko minimalna, na prawdę kosmicznie mała szansa na inny wynik. Choroba jest w stadium niemożliwym do opanowania przez medycynę.
Ponieważ Twój dziadek jest do tego w złym stanie zdrowia (problemy z wydolnością płuc, układ krążenia, powiększone serce), nie ma szans na wyjście z tej choroby. Prawdopodobnie zostało Wam niewiele czasu. Parę miesięcy, może rok.
Badanie TK uwidoczniło w segmentach 7,8,9 płuca prawego zmiany naciekowe o wymiarach: 55x 60mm.
Niestety, jest to rak. I to zaawansowany, ponieważ
Milena Nowak napisał/a:
W obu płucach rozsiane owalne zagęszczenia:w płucu prawym - segment 6 o śr. 10 mm, w segmencie 3 trzy ogniska o śr. około 7mm, w płucu lewym - segment 5 o śr. 12 mm, w segmencie 8 o śr. 22 i 10 mm w segmencie 9 i 10 pojedyncze o śr. 10 mm.Obraz odpowiada najpewniej zmianom o charakterze meta.
Zmiany o charakterze meta to są przerzuty. Jak widać, są liczne.
Biopsja pozwoli określić rodzaj raka (drobnokomórkowy / czy nie) i na tej podstawie dobrać odpowiednie leczenie.
Niestety, obawiam się, że będzie ono miało charakter paliatywny a nie radykalny - w tym ostatnim przypadku konieczna byłaby operacja, a obecne liczne przerzuty czynią ją niemożliwą.
Bardzo mi przykro, że przekazuję takie informacje.
Pozdrawiam.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Bardzo dziękuję za szybkie odpowiedzi.Liczyłam się z tym,że to rak,ale miałam nadzieję,że to jednak coś innego.Malutką,ale miałam :( Niby człowiek wie,że niewiele czasu zostało,bo i wiek,i choróbsko,ale tak bardzo ciężko się z tym pogodzić.Jedyne moje marzenie w tym momencie,to aby odszedł cichutko,spokojnie,we śnie...Jak moja babcia...Aby tylko nie cierpiał...Ból pleców ma tak okropny,że tylko tramal pozwala Mu jakoś funkcjonować i przespać chociaż kilka godzin...
Teraz tylko znowu się zastanawiam,czy skoro i tak prawdopodobnie lekarz nie zastosuje żadnego radykalnego leczenia,to czy jest sens robić w ogóle tą biopsję,czy "ruszać" to cholerstwo?Dziadziuś nic nie wie, nawet się nie domyśla,że to może być rak...Nie wiem czy mówić mu prawdę czy nie...Jest w pełni świadomy,umysłowo jak 50 latek bym powiedziała,chociaż kalendarzowo 85...Pisze drugą książkę,mówi,że ma planów na życie na najbliższe 30 lat Taki dobry,pogodny człowiek...Tydzień czasu i wyrok...Żadnych objawów,zwykłe rutynowe rtg klatki...
[ Dodano: 2011-03-24, 13:52 ]
Dziadziuś palił,20 lat temu rzucił.Jakieś 4 tyg temu przewrócił się,bardzo potłukł,ból pleców był przeokropny.Lekarka dała mu skierowanie na rtg,celem ustalenia czy nie popękały może żebra.I niestety,żebra okazały się całe,ale jak doktorka zobaczyła prześwietlenie,natychmiast dała skierowanie do szpitala.Miał się stawić dopiero wczoraj,ale dzięki Bogu udało się "załatwić",aby został przyjęty wcześniej-dokładnie w ubiegłą środę.Zrobili TK,usg nerek i brzucha (dziadziuś sugerował,że to pewnie od nerek te bóle),zrobili bronchoskopię...Dziś dziadziuś wyszedł ze szpitala,na pon ma termin aby stawić się na biopsję,mam nadzieję,bo w wypisie napisane jest:Zakwalifikowany do dalszej diagnostyki w Oddziale Torakochirurgi (EBUS?)
Skupcie się na zwalczaniu bólu. Szukajcie specjalisty od tego. Najszybciej znajdziecie w hospicjum.
EBUS= endobronchialny USG, najmniej inwazyjny rodzaj bronchoskopii, w której sonda wprowadzana jest przez przełyk, najlepsza do eksploracji śródpiersia w pewnych przypadkach.
Milena, każdy ma prawo wiedzieć co się z nim dzieje, nawet jeśli te wiadomości są takie trudne!
Mam nadzieję, że lekarz będzie umiał przekazać dziadkowi te informacje w sposób delikatny. A Wy jako rodzina zrobicie co w waszej mocy aby go wspierać.
Myślę, że ukrywanie faktów nie jest wyjściem z sytuacji, szczególnie, że dziadek jak piszesz jest osobą inteligentną i na pewno wcześniej, czy później będzie się musiał z rzeczywistością zmierzyć.
Dzień dobry.
W poniedziałek jedziemy z dziadziusiem do szpitala na torakochirurgię,zrobią biopsję i zobaczymy co dalej lekarz zadecyduje.
Dziękuję wszystkim za pomoc w interpretacji wyniku.
Milena Nowak, Witaj (niestety) i Ty na tym forum. Jak już zauważyłaś jest tu wiele osób,które wyjaśnią Twoje wątpliwości. Ja niestety nie jestem osobą ,która może to zrobić ale trzymam za Was kciuki. Życzę Wam z całęgo serca dużo siły i aby sytuacja choć troszkę się poprawiła. Z tego co wyczytałam dziadek mimo bólu ma jakieś plany na przyszłość i to jest ważne! Co do tego,że dziadek o chorobie jeszcze nic nie wie, to nie wiem jak mogę pomóc, JEDNAK chory powinnien chociaż jakąś część wiedzieć aby podjął się leczenia, medycyna z pewnością będzie chciała pomóc dziadkowi a nie zaszkodzić, ważne jest abyś poinformowała dziadka w odpowiedni sposób , hmmm ale jaki ? Na to pytanie możesz sama sobie odpowiedzieć,bo tylko Ty najlepiej znasz Swojego dziadka..... Wiele osób na forum informuje Swoich bliskich stopniowo mówiąc,że jest to np. jakiś guz ,z czasem mówią o nowotworze.... Guz, jakby na to nie patrzeć nie brzmi tak zle jak słowo nowotwór czy rak. Z pewnością będziesz umiała porozmawiać z dziadkiem tak aby się nie załamał. A więc jak już wyżej napisałam trzymam kciuki! Powodzenia!
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Milena Nowak, Witam i ja Ciebie na tym naszym forum.Musisz porozmawiac z lekarzem.On bedzie wiedzial jak poinformowac dziadka o chorobie.Wazne ze Dziadzius planuje i ma wiare w przyszlosc.Ty tez nie mozesz sie zalamywac,choc jestesmy tylko ludzmi.Musisz miec nadzieje na lepsze jutro.Pozdrawiam goraco.
_________________ Kocham Cię Tatulo !!! Ty Tylko Go poprowadz,Tobie powierza swa droge..Panie moj.
Milena w tej chorobie bardzo ważna jest postawa chorego ale i przede wszystkim osób bliskich i wspierających . Pamiętaj że ty też masz wpływ na samopoczucie dziadka jeśli ty będziesz nastawiona pozytywnie udzieli się to dziadkowi . Głowo do GÓRY
Dzień dobry.
Niestety Wasze diagnozy były trafne.Dziś nie mamy już nawet cienia nadziei...
Jest źle,jest bardzo źle...
Tylko co teraz?Tak po prostu czekać na śmierć???
Nie ogarniam tego
A tak dobrze się czuje,jest w takim świetnym humorze,ma apetyt,nic nie boli...Ehhh
Milenko, nie czekać na śmierć, bo ona do każdego z nas kiedyś przyjdzie. Teraz jest czas na to żeby cieszyć się sobą dopóki jeszcze jest czas.
Leczenie paliatywne może trwać krótko, a czasem bardzo długo.
Ja mam podobną sytuację, więc rozumiem Twoje obawy.
Dziś napisałaś, że "diagnozy były trafne", byliście u lekarza? Co zaproponował? Czy lekarz nie powiedział dziadkowi o jego stanie zdrowia?
Myślę, że Twój dziadziuś i tak w końcu to zrozumie. Zacznie być może dopytywać. Dobrze by wtedy było, żebyś Ty lub ktoś inny mu bliski znalazł w sobie odwagę, żeby mu powiedzieć, że choroba zaatakowała i nie wiadomo jak szybko będzie postępować. Będzie miał wtedy czas na pozamykanie wszystkich spraw, może dokończenie książki i świadome nacieszenie się Wami.
Ściskam mocno i wysyłam dużo ciepełka
Dziadziuś jest w szpitalu na badaniach.O wszystkim dowiedziałam się od pielęgniarki,która do mnie zadzwoniła i o wszystkim powiedziała.W pon mieli jeszcze badać węzły,ale mówiła mi pielęgniarka,że raczej już nie ma sensu nic ruszać...Lekarz na razie nic dziadziusiowi nie powiedział,ma po zejściu z bloku pójść do niego i pogadać co dalej.
Dziadziuś w ogóle jakby nie kojarzył faktów,albo nie chce kojarzyć...Leży na torakochirurgii,8 panów na sali,na innych salach,korytarzu,wszyscy chorzy na raka płuc...A dziadziuś sobie i nam to tak tłumaczy,że kaszel ma bo ma chore serce,a guzki na płucach - bo jest stary i po upadku mu "coś tam się porobiło w tych płucach".W ogóle nie czuje się źle,ba powiedziałabym,że z dnia na dzień coraz lepiej wygląda i się czuje!Już nie może doczekać się wyjścia ze szpitala,bo ma plany,chce skończyć pisać książkę,ma umówione spotkania...Jest taki wesoły,pogodny.
I tylko ta diagnoza mi tutaj zupełnie nie pasuje...
Witaj Milenko,
Przykro mi z powodu Twojego Dziadka...
Choroba jest mocno zawansowana, faktycznie na wyleczenie nie ma szans, pozostaje leczenie palitywne na przedłużenie życia...
W przypadku mojej Mamy leczenie palitywne nic nie dało... W październiku 2010 zdiagnozowano NDRP, zastosowano 4 cykle chemioterapii, która wręcz zaszkodziła (powikłania, spadki krwi)...
Walka o przedłużenie życia się nie powiodła... 17 marca Mama zmarła...
Myślę sobie, że bez chemioterapii miałaby szansę na kilka miesięcy dłużej... Oprócz raka płuc nie miała chorób współistniejących, była pełna życia... Chemia ją wyczerpała, osłabiła i w rezultacie nie pomogła.
Dużo siły życzę!
_________________ Nadzieja umarła ostatnia... 17 III 2011 [']
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum