Co do Warszawy, wiem bo byłam
Jeżeli jedziesz pierwszy raz, nie dzwonisz i nie wyznaczasz terminu tylko poprostu jako "pierwszorazowa" jedziesz i z miejsca jesteś przyjęta. Niestety, trzeba jechać strasznie wcześnie (ja byłam po 6 rano i byłam już w pierwszorazowych druga, a do normalnej rejestracji stało już z 10 osób)
Dobra rada od Pań z rejestracji- nie jedź w poniedziałek. Ponoć jest masakrycznie dużo ludzi.
witam
dobra rada jedz tylko w poniedzialek- tylko w poniedzialki przyjmuje doc. Rutkowski i m.in. stad te tlumy. I wlasnie kolejka do pok. 30 jest o wiele gorsza niz ten niby straszny wezyk do rejestracji, w ktorym bedziesz stac max godzine. Pan docent przyjmuje chorych nie wedlug pierwszenstwa przyjscia tylko w oparciu o swoje kryteria. Dlatego nie musisz zrywac sie jakos specjalnie rano, doc.Rutkowski przyjmuje az do ostatniego pacjenta.Ja czekalem (z wyrokiem smierci w teczce) pod gabinetem na przyjecie ponad 7 godzin. Jednak osoba Pana docenta jest gwarancja ,ze Twoja choroba zajeli sie wlasciwi ludzie.
Co do Warszawy, wiem bo byłam
Jeżeli jedziesz pierwszy raz, nie dzwonisz i nie wyznaczasz terminu tylko poprostu jako "pierwszorazowa" jedziesz i z miejsca jesteś przyjęta. Niestety, trzeba jechać strasznie wcześnie (ja byłam po 6 rano i byłam już w pierwszorazowych druga, a do normalnej rejestracji stało już z 10 osób)
Dobra rada od Pań z rejestracji- nie jedź w poniedziałek. Ponoć jest masakrycznie dużo ludzi.
witam
dobra rada jedz tylko w poniedziałek- tylko w poniedziałki przyjmuje doc. Rutkowski i m.in. stad te tlumy. I wlasnie kolejka do pok. 30 jest o wiele gorsza niz ten niby straszny wezyk do rejestracji, w ktorym bedziesz stac max godzine. Pan docent przyjmuje chorych nie wedlug pierwszenstwa przyjscia tylko w oparciu o swoje kryteria. Dlatego nie musisz zrywac sie jakos specjalnie rano, doc.Rutkowski przyjmuje az do ostatniego pacjenta.Ja czekalem (z wyrokiem smierci w teczce) pod gabinetem na przyjecie ponad 7 godzin. Jednak osoba Pana docenta jest gwarancja ,ze Twoja choroba zajeli sie wlasciwi ludzie.
Pozdrawiam
Teraz bardzo żałuję, że posłuchałam Pań z rejestracji, trzeba było jechać w poniedziałek
witam !
Przeczytałam cały temat, i chciałam dodać od siebie 3 grosze.
Ja leczę się na mięsaka już 7 lat, miałam już 6 operacji, prawdopodobnie czeka mnie następna.
Tyle, że ja mam guz w mięśniu, sarcoma synoviale. Taki paskud, niestety mimo wycinania w dużym marginesem ciągle odrasta.
W zeszłym roku miałam podejrzenia o przerzuty do płuc, na szczęście się nie potwierdziły.
Miałam robiony PET w zeszłym roku i wykazał 1 ognisko, które zostało usunięte a w tym roku prawdopodobnie znów wznowa - czekam tylko na wynik rezonansu.
Gdyby była potrzebna jakaś informacja lub pomoc odnośnie leczenia to służę, tyle, że ja jestem z Poznania.
Ja nigdy nie miałam takich problemów jak Pani, zwykle jestem załatwiana szybko i od ręki, poprzednim razem do szpitala trafiłam już po tygodniu od wizyty u lekarza.
Pozdrawiam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum