Pewnie tak bo sama wiem po sobie ze nie kazdy po stracie bliskiej osoby musi dojsc do siebie sam ale pada jeszcze pytanie dlaczego wlasnie mama tak szybko odeszla wiem ze choroba nie wybiera ze duzo ludzi choruje ja sie czuje bezradna z tym wszystkim chciala bym pomoc kazdemu ale tak sie nie da samo zycie.
Jutro mija dwa miesionce jak Mamci nie ma a mi jest smutno i zal zadaje sobie pytanie czy nie mozna bylo czegos zrobic by pomuc .Cud sie nie zdazyl bardzo brak mi mamy choc wiem ze zycie musi toczyc sie dalej czasami mysle ze zwarjuje .Pierwsze Swieta bez mamci ciezko.
Długo nie mogłam zdobyć się na odwagę, aby wybrać się do Taty na cmentarz. I wyobraźcie sobie, że stało się coś jak dla mnie niesamowitego i ednocześnie przerażającego - spłonął grób taty. Musiałyśmy z siostrą tam pojechać posprzątać, zrobić wszystko od zera. Byłam tam naprawdę długo, trochę sobie "pogadaliśmy". Chcę wierzyć, że to On pomógł mi pokonać siebie...
Ja byłam na cmentarzu wczoraj, razem z córką i moimi wnusiami. O dziwo obyło się bez łez. Dzisiaj za to mam wyjatkowo łzawy dzień i zastanawiam się już czy nie zostanę etatową płaczką. Myślalam już, ze ten etap płaczu mam za sobą. Może zostało to wywołane porzadkowaniem rzeczy w pokoju Mamy, nie wiem, ale nadal odczuwam tam jej obecność. Jakieś dziwne uczucie mnie opanowało, snuję się po mieszkaniu jak cień i miejsca nie mogę sobie znaleźć. Kilka razy złapałam za telefon i chciałam dzwonić do Mamy ale po chwili przychodzi opamietanie i wtedy wybucham płaczem. Swiąt też się boję, bo chociaż będzie córka z zieciem i wnusie, to jednak jedno miejsce przy stole bedzie puste. Wiem wszyscy tu przechodzimy to samo wzajemnie się pocieszając, ale i tak trudno pogodzić się ze stratą :(
Dlugo mnie tu nie bylo jade do Polski za tydzien pojde do mamy pogadam z niom wyrzale sie jak to zazwyczaj robilam przez telefon powiem co sie wydarzylo z tego sie ciesze ze bede chociaz pare dni blizej
Bylam sobie w Polsce przez tydzien odwiedzalam mamci grob i choc mija jutro 4 miesionc nie wieze ze mamy nie ma sama nie wiem jak sobie radzic z tym zalem i smutkiem.
Witam, mój kochany tatuś odszedł wczoraj, byłam przy nim do końca, straszne bylo patrzec na niego w takim stanie. Nawet nie przypuszczałam, że to bedzie ten dzien :( tak strasznie mi go brakuje, przecież tak niedawno z nim rozmawiałam, a on wciąz powtarzał ze bedzie dobrze. Nie wiem jak sobie z tym poradzimy razem z mamą i siostra, bylismy wszyscy z nim mocno związani, a teraz jest taka pustka...
Polecam książkę (ew. film) pt. "PS. Kocham cię". Wzruszająca historia o młodej dziewczynie, która musi nauczyć się zyc na nowo po stracie ukochanego, który odszedł na raka mózgu...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum