Jestem już w załobie pół roku... wiedziałam śmierć bardzo blisko... i dalej nie potrafię sobie z tym poradzić... to jest coś bardzo trudnego...za kilka dni będzie rok jak dowiedzieliśmy się o chorobie a już teraz tej osoby z nami nie ma... rak po prostu zbiera niesamowite "plony"... bardzo tęsknimy... i po prostu nie można tak o tym zapomnieć w szczególności jak opiekowało się też Mamą... :( ehhh...może na koniec dodam tylko, że mam 19 lat i niedawno mnie i moja 12 letnia siostrę opuściła Najukochańsza Mamusia...
annetteee, bardzo mi przykro ,że los tak okrunie sie z Wami obszedł nie wiemy dlaczego tak sie dzieje ale niestety tak bywa że czasem odbiera nam najukochańszych........
Ja rowniez 1 maja minął rok ja straciłam moja kochana mame a teraz borykam sie z rakiem taty i musimy byc silne Ty dla siostrzyczki ja dla taty choć jest cieżko musimy zachować najlepsze wspomnienia.
Przytulam.
A.
cleo33, no to też nie masz lekko :( tak oczywiście musimy być silne dla naszych najbliższych. Wsparcie najważniejsze. No i wspomnienia są i będą na zawsze. Chociaż tyle..a może i tyle...
Czas goi rany-podobno...
Mojej Mamy nie ma 1,5 roku, a moja tęsknota jest coraz więkasz. Do dziś co noc śnię i mówię Jej jak bardzo mi Jej brakuje. I nie chcę się budzić...
Moja Mama do samego końca była chodząca, pełna życia i planów. "Wybudowała" dla nas dom w którym sama zdąrzyła pomieszkać zaledwie 3 miesiące, opiekowała się swoją matką chorą na alzhaimera. Jeździła, zwiedzała, korzystała z życia i walczyła z tym paskudztwem.
Żałuję tylko, że nie zdąrzyła się dowiedzieć, że jestem w ciąży bo może wtedy udałoby się Jej jeszcze wykrzesać siłę do życia. Odeszła bardzo niespodziewanie chociaż Ci którzy nie mają styczności z takimi chorymi sądzą że powinnam być przygotowana na to.
Brednie... Jeśli kochasz to zawsze wierzysz i masz nadzieję że i tym razem się uda.Że będzie dobrze i że lekarze pomogą.
Ponieważ bardzo kochałam i nadal kocham swoją Mamę to niestety mam jeszcze do lekarzy żal. Uważam że mogli zrobić coś jeszcze aby Ją uratować.
Codziennie na Nią czekam. Chociaż mam obok siebie 4 wspaniałych facetów (tatę, męża, brata i synka) to niesamowicie brakuje mi Mamy. Oni - mężczyźni, tego nie rozumieją dlatego staram się nie okazywać tej pustki. Mam 25 lat, jestem młodą mamą i bardzo brakuje mi rad Mamy. Wskazówek na życie...
Czas w moim przypadku nie zagoił ran, może trochę osłonił przed światem, ale tam w środku ciągle krwawią...
agus s 85 ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ W CAŁOŚCI. MOJA CIOCIA JAK MÓWIĄ LEKARZE
,,PROSZĘ POMÓC JEJ TYLKO GODNIE ODEJŚĆ". A JA LICZĘ NA CUD WIERZĘ ,ŻE JESZCZE WSZYSTKO NIE STRACONE CHOCIAŻ PRAKTYCZNIE JĄ JUŻ NIE LECZĄ PODAJĄ TYLKO ŚRODKI PRZECIWBÓLOWE.NA PYTANIE CZY MOŻNA ZASTOSOWAĆ JAKĄŚ TERAPIĘ ODPOWIADAJĄ SZKODA JĄ MĘCZYĆ.
SERDECZNIE CI WSPÓŁCZUJE I WIERZĘ ,ŻE TWOJA MAMA OPIEKUJE SIĘ CAŁĄ RODZINĄ I CIESZY SIĘ Z WNUSIA, CHOCIAŻ NIGDY GO NIE DOTKNĘŁA.
NIE DAWAJ SIĘ .
_________________ ...chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość-wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś-nadzieję. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ MIŁOŚĆ BOŻA rozlana jest w sercach naszych przez DUCHA ŚWIĘTEGO...
Moja tęsknota też codziennie się powiększa:( często mi się śni i rozmawia ze mną... wierzę, że sny pomagają Jej się z nami kontaktować. Najbardziej dołujące jest to jak "mówi" , że chciałaby wrócić a nie może ;( doskonale pamiętam ostatni dzień jak Ją widziałam, jak siostra się do Niej przytulała... :( i pamiętam moje słowa..."Trzymaj się Mamo" i ją pocałowałam... :( tak jakbym coś przeczuwała... często mam doła... i nie mogę uwierzyć, że jest tylko parę kilometrów od naszego domu a nie mogę sie do Niej przytulić... moja babcia też bardzo wcześnie umarła...tak jak moja mama... ta choroba jest w mojej rodzinie dziedziczna...i wiem, że mnie spotka też ta choroba... ale jestem pod stałą kontrolą w centrum. Najbardziej mnie boli fakt, że nie zobaczy mnie ani w sukni ślubnej ani nie przytuli swoich wnucząt... :( jednym słowem bardzo mi Jej brakuje... i to coraz bardziej ;(
...Najbardziej mnie boli fakt, że nie zobaczy mnie ani w sukni ślubnej ani nie przytuli swoich wnucząt...
annetteee to jest to czego nie mogła zrozumiec część mojej rodziny w czasie mojego ślubu, który brałam 3 miesiące temu. Skromne, małe przyjęcie bez orkiestry. Rodzina twierdziła, że moja Mama chciałaby żeby miała ślub z całą "pompą". A ja wiem że moja Mama chciałaby żebym była w tym dniu szczęśliwa. Brakowało mi Jej jak nikogo na świecie. Szłam do ołtarza i płakałam, że jej przy mnie nie ma. Już nie wspomnę o wyborze sukienki i całych przygotowaniach. Masakra. Teściowa nawet nie zapytała czy mi w czymś pomóc. Ból jest ogromny. Zamiast cieszyć się z najwspanialszego dnia w życiu ja ciągle zastanawiałam się co Ona by powiedziała i że z Nią by to wszysztko wyglądało inaczej. Codziennie myśle o tym jak byłaby szczęśliwa widząc wnuka.
Kocham Ją i tęsknie...
Czy to nienormalne? Czy ja powinnam się leczyć? Nie chcę. Była najukochańszą osobą w moim życiu - może nie powinnam tak mówić. Ale moja Mama zawsze mówiła, że tak jak kocha matka tak nie kocha nikt - BEZWRUNKOWO
Dziękuję Ci Mamo!
u Mnie 24 maja minął rok jak tata odszedł. Ból jest wciąż ten sam. Ta sama tęsknota, ten sam widok gdy go ostatni raz widziałam, widoki chorego w łóżku, cierpiącego...
wybudował mi dom-miał się nim opiekować, pomagać mi rozpalać w piecu gdy męża nie będzie, brać wnuki na spacer, wpadać na kawę, na obiad.....
codzinnie przychodzi do mnie mama, patrze jak jej smutno, jak depresja się pogłębia, jak chudnie, jak jej go brakuje. Odszedł tata tracę też mamę. Ból ma tylko na twarzy i smutek. Biega po 100 razy na cmentarz, nie potrafi sobie znaleźć miejsca.
Teraz odeszła kuzynka taty. Chorowali w tym samym czasie. ALe ona przezyła z rakiem 3 lata a tata tylko 3 miesiące. Bardzo się wspierali. Miała pogrzeb w jego rocznicę.Chciała do niego już iść i poszła. Są już razem. A nam na ziemi ich tak bardzo brakuje.
KOCHANA agus s 85 TY TEŻ JESTEŚ MAMĄ .MASZ KOGO KOCHAĆ I OBDARZAĆ MIŁOŚCIĄ.
TWÓJ SYNEK NA PEWNO CIĘ KOCHA I TAK JAK MÓWIŁA TWOJA MAMA,,MIŁOŚĆ MATKI JEST
BEZWARUNKOWA". A CO DO LECZENIA TO JEST CI ONA NIE POTRZEBNA.KAŻDY INACZEJ PRZEŻYWA SWOJĄ ŻAŁOBĘ. A CZAS JEJ TRWANIA JEST NIEOKREŚLONY I DLA KAŻDEGO INNY.
SERDECZNIE CIĘ WSPIERAM I ŻYCZĘ ODNALEZIENIA WEWNĘTRZNEGO SPOKOJU.
_________________ ...chlubimy się także z ucisków, wiedząc, że ucisk wyrabia wytrwałość, a wytrwałość-wypróbowaną cnotę, wypróbowana cnota zaś-nadzieję. A nadzieja zawieść nie może, ponieważ MIŁOŚĆ BOŻA rozlana jest w sercach naszych przez DUCHA ŚWIĘTEGO...
Serdecznie dziękuję za słowa wsparcia.
Mój synuś to faktycznie wielki skarb i powiem szczerze że to On (ciąża) uratował mi życie w tym ciężkim momencie.
Parę dni przed śmiercią moja Mama zapytała mnie, co będzie jak umrze - powiedziałam jej, że jej na to nie pozwalam i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Jeśli ona odejdzie to ja razem z nią - był czas, że pragnęłam umrzeć, aż do momentu kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży.
Wiem, że mam dla kogo żyć, ale to bardzo ciężkie. Wiem też że na śmierć nie ma właściwego momentu, ale Moja Mama odeszła w najgorszym z możliwych.
Tak bardzo jej potrzebuję, potrzebuję jej rad i rozmów, wskazówek jak poradzić sobie z maleństwem, co może a co nie może jeść, jak żyć - nikt nie jest w stanie Jej zastąpić.
Wieczory są najgorsze. W dzień jest dziecko, rodzina, obowiązki. Potrafiłyśmy przegadać całe noce. A teraz nie śpię i myślę co by było gdyby...
Że to może moja wina...
Mamo tęsknię... Kocham Cię...
Kiedyś opowiem Wam ze szczegółami naszą historię- to taka dla wierzących- bo jeśli On naprawę gdzieś tam jest to zaczynam się Go panicznie bać. Całe nasze życie zaplanowane do setnej sekundy - nie musicie w to wierzyć... ja wiem i przeżyłam swoje dlatego zastanawiam się czy nie miałam na nie wpływu. Powiem w skrócie życie za życie - a reszta może w jakimś blogu a lepiej w książce...
Moja Mama to była jedna wielka księga, dlatego nie zostawię TEGO tak na zapomnienie...
jeszcze nie jestem na tyle silna i dojrzała żeby zebrać myśli w logiczny tekst, ale może kiedyś...
Będziesz żyć na wieki Mamusiu...
Dawno nie pisalam a dzis mam zly dzien chyba pogoda tak na mnie dziala dzis 10 miesiecy jak mamcia odeszla ciezko mi bardzo i jeszcze Inka tak wiezylam ze chociaz ona wygra walke nic z tego Bog chyba potrzebowal dobrej kucharki jak moja mamcia i dobrego psychologa jak Inka
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum