1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Jelito zatkane przez guza- niepokojące objawy po operacji
Autor Wiadomość
Matteo 


Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 43
Pomógł: 3 razy

 #61  Wysłany: 2014-10-10, 19:04  


Witam wszystkich. Dawno tutaj nie pisałem ponieważ nie było o czym, z tatą było dobrze. Majowa tomografia wykazała tylko resztki guzka na płucu. Pani doktor kazała zapisać się na październik do kontroli znów. Tata już jest zapisany....ale coś się z nim stało pomocy!!!!! :-(

Od jakiegoś czasu zauważyłem że ciągle przysypia i myli fakty - myślałem że to efekt tabletek przeciwbólowych na kolano i plecy. Poza tym był w pełni sprawny i samodzielny, nawet pomagał w pracach w obrębie mieszkania. Ostatnio zamiast spać to siedział po nocach na fotelu przed tv a odsypiał w dzień. Stąd nie zdziwiło mnie że wczoraj jak wróciłem z pracy to sobie spał. Po wieczór jednak było to niepokojące. Zaczęliśmy go budzić - bez skutku!!!
Zaczął kaszleć - dusić się. Zabrało go pogotowie - obrzęk płuc. Lekarze w szpitalu uratowali sprawę. Woda była w płucach.
Z tatą nie ma kontaktu, cały czas śpi, oddycha ustami. Na bodziec typu złapanie za stopę reaguje trochę, tak samo na mówienie do niego kilka razy głowę odwrócił i lekko uniósł. Poza tym brak kontaktu, oczy otwarte - nie całkiem - ale każde w inną stronę momentami ma skierowane. Bicie serca koło 140-150/min, ciśnienie w normie.

Jest po badaniach - tomografia głowy nic nie wykazała, tomografia klatki i miednicy - obraz porównywalny z poprzednim. Wzywają neurologa.
Lekarze mówią że nie wiedzą co mu jest - zaczynają wykluczać powód nowotworowy.
Stan określony jako ciężki - może umrzeć. Stwierdzili że jak przeżyje do niedzieli to będzie ponowna diagnostyka. Dostaje morfinę - czy aby na pewno powinien? Może dlatego jest nieprzytomny - on tak mocnych leków przeciwbólowych nie brał nigdy w domu!?

Nie wiem co robić. Ten post to wołanie o pomoc, czy to koniec?

Mam 26lat w prawdzie ale jeszcze nigdy nie byłem przy nikim bliskim a takim stanie. Czy ktoś może wie jak to możliwe takie załamanie stanu zdrowia?

Co należy zrobić, co mam robić, pomocy doradźcie coś bo panikuję. Czy oni czekają aż on umrze, przecież to nie rak, to co? Może go trzeba ratować, pomocy
 
cleo33 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 04 Lut 2009
Posty: 2484
Skąd: Śląskie
Pomogła: 379 razy

 #62  Wysłany: 2014-10-10, 19:14  


Matteo napisał/a:
Czy oni czekają aż on umrze, przecież to nie rak, to co?

To, jednak chyba rak, którego objawy bywają niestety, nieobliczalne.
 
Matteo 


Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 43
Pomógł: 3 razy

 #63  Wysłany: 2014-10-10, 19:22  


Dziękuję za zainteresowanie. Tak powiedziała jedna z lekarek jak piszesz. Choć twierdzą że na papierze nie ma powodów dlaczego miałby się znajdować w takim stanie i szukają innych przyczyn.

Co robić w takiej sytuacji?

Na sali radzą żeby delikatnie próbować go wybudzać. Już dziś tam nie jadę, prześpię się bo zaraz się znajdę na łóżku obok normalnie.

[ Dodano: 2014-10-10, 20:24 ]
Jestem w tej chwili z tym sam. Księdza już wezwać? Dawajcie proszę jak najwięcej porad z doświadczenia waszego.

Bo ja mam zerowe a strasznie się boję.
 
alaslepa 
MODERATOR



Dołączyła: 21 Lip 2012
Posty: 694
Skąd: Gdańsk
Pomogła: 313 razy


 #64  Wysłany: 2014-10-10, 19:30  


Matteo napisał/a:
Księdza już wezwać?
jest to wskazane.
_________________
www.fundacja-onkologiczna.pl
 
Matteo 


Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 43
Pomógł: 3 razy

 #65  Wysłany: 2014-10-10, 19:37  


Rozumiem....

Przedwczoraj obierał ziemniaki i pozmywał.....


Od rana przeprowadzam się pod jego szpitalne łóżko. Nie mogę tego pojąć, myślałem że "ma jeszcze czas" bo wyniki były dobre. Myślałem że kiedy to nastąpi że lekarz powie, że tym razem wyniki złe i zostało mu tyle a tyle życia. Z tym się liczyłem. Ale nie z taką akcją nagłą.
Szok szok szok i szok i normalnie nie pogodzę się z tym nigdy! :-(

Mam jeszcze ostatni płomyk nadziei ale ledwo się tli... :(
 
Lucy37 


Dołączyła: 15 Lis 2012
Posty: 343
Pomogła: 84 razy

 #66  Wysłany: 2014-10-10, 20:23  


Nie wiem jak dać Ci pociechę, byłam w takiej samej sytuacji, miałam wtedy 33 lata. Też bardzo się bałam. Trzymałam za rękę, liczyłam jej puls. Modliłam się choć nie umiem się modlić. Mówiłam, że bardzo kocham, najbardziej.
Trzymaj się.
 
Matteo 


Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 43
Pomógł: 3 razy

 #67  Wysłany: 2014-10-10, 20:31  


Ja unikałem ostatnimi laty kościoła jak ognia. Dziś w nocy stwierdziłem że całkiem zapomniałem słów "zdrowaś Mario...". Więc modliłem się i prosiłem Boga tak jak tam potrafiłem. Dziś wracałem ze szpitala to postanowiłem tak spontanicznie by wstąpić do kościoła. Coś się tam działo, wchodzę całkiem a tam...odprawiają różaniec.

Uważam że to jakiś znak od Boga, że może zaproszenie, lub że przyjął moje pojednanie. Sami widzicie, nie wierze w takie rzeczy, ale taki zbieg okoliczności, nie miałem bladego pojęcia że w kościele coś się odbywa, nawet nie znam dat tych wszystkich świąt. "Zdrowaś Mario..." i już słowa znam......

[ Dodano: 2014-10-11, 17:01 ]
Tato nadal śpi. Bicie serca spadło i teraz jest w granicach 100 uderzeń na minutę.

Lekarze twierdzą że na tomografi nic nie znaleźli, co by miało doprowadzić go do takiego stanu. Podejrzewają jakiś mini guzek/zator w mózgu, którego nie widać na TK.

Niby nie reaguje ale.... zacząłem mu przecierać usta wilgotnym wacikiem to mi go wręcz wyrwał ustami, zacisnął ustami i zaczął ssać. Ale zaraz zobaczyłem wielki skok bicia serca 150-160 i wielki niepokój u niego, jęki. Uznałem że on przecież nie może pić bo nie potrafi tego połknąć i musiałem z bólem wyrwać mu ten wacik. Następnie po mówieniu na ucho że jest wszystko dobrze, że jestem przy nim i go pilnuję, bicie serca znów spadło do 100 i tak jakby zasnął bardziej, wręcz chrapiąc.

Co jakiś czas zamyka usta z lekkim uśmiechem, tak jak zawsze się budził wtedy, coś ala "dobra, czas wstawać", by po chwili znów wejść w te swoje spanie.

Lekarze mówią że jego ciało nie wskazuje na możliwość że on umiera - na papierze patrząc na wyniki badań, i że tu musi chodzić o mózg....
 
obertas 
PRZYJACIEL Forum



Dołączył: 07 Kwi 2012
Posty: 1340
Skąd: Szczecinek
Pomógł: 184 razy

 #68  Wysłany: 2014-10-11, 21:27  


Rozmawiaj z Tatą.
O tym co w przeszłości dobrego razem zrobiliście.
O znanych Wam miejscach.
Sytuacjach.
O Waszym życiu i uczuciach.
Nawet jak myślisz, że śpi - mów, opowiadaj.
Gdy nie mówi On na pewno Cię słyszy.
To tak samo ważne dla Niego jak i dla Ciebie.
Pozdrawiam
obertas

[ Dodano: 2014-10-11, 22:27 ]
PS.
Rezonans z kontrastem powie więcej o przyczynie tego stanu rzeczy.
_________________
http://www.forum-onkologi...romu-vt6563.htm
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #69  Wysłany: 2014-10-12, 10:13  


Jaki poziom albumin? Kreatyniny? Mocznika? Transaminaz?
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Matteo 


Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 43
Pomógł: 3 razy

 #70  Wysłany: 2014-10-12, 13:42  


Kurcze, tak dokładnie tych badań nie analizuję - nie wiem na co należy zwracać uwagę. Ale dowiem się tego o co Pani pyta. Lekarze mówią że tylko jakiś jeden wynik wątrobowy jest za wysoki.
Dziś rozmawiałem z Panią ordynator. Tata miał robione 3 - jak to nazwała kluczowe badania, tj tomografię i jeszcze 2 inne, ale nie pamiętam, zbyt zdenerwowany byłem by zapamiętać nazwy. W każdym razie mówią, że na żadnym z nich nie wyszło nic co by miało wskazać jakikolwiek trop. Przypadek jest po prostu niewytłumaczalnie dziwny.

Jedynie na co wskazała, to że kiedy był przyjmowany to tego nie było, a teraz znaleźli jakby początek zapalenia płuc. Tata dostaje antybiotyki - podobno pomagają i jest ciągle badany. Tak tylko mówią że może postęp nowotworu - ale nie widać go za bardzo. Tylko drobne zmiany w płucach.
Pani doktor mówi że on może w każdej chwili umrzeć, ale równie dobrze los może się odwrócić - nie negują tego.

Tato sobie śpi i śpi. Niech szukają bo jak dla mnie to on się nigdzie nie wybiera. MA silny organizm.
 
Matteo 


Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 43
Pomógł: 3 razy

 #71  Wysłany: 2014-10-13, 18:22  


Dziś u taty nie było jego lekarki. Ale jest zmiana.

Tata reaguje słabo bo słabo, ale jednak. Odwraca głowę w stronę osoby mówiącej do niego i otwiera oczy. Porusza nogami i rękami - trochę ale jednak w porównaniu z wczorajszym brakiem kontaktu.

Przy poruszaniu w rozmowie ciekawych tematów bądź też imion jęczy w niebogłosy, chce odpowiadać - przynajmniej na swój możliwy sposób. Po odejściu z miejsca w którym staliśmy- szukał nas i jęczał tak długo aż wróciliśmy. Przy oddychaniu też lekko pojękiwał - lekarka dała mu kolejną dawkę środka przeciwbólowego i na ustabilizowanie bicia serca - stwierdziła że jak jęczy to go boli.

Nie wiem co oznacza dzisiejszy dzień, być może nic. W każdym razie dawali mu max 2 a walczy już prawie 5 i się nie ma zamiaru poddawać. Ja także.
 
Lucy37 


Dołączyła: 15 Lis 2012
Posty: 343
Pomogła: 84 razy

 #72  Wysłany: 2014-10-13, 20:58  


Moja mama tak spała mając postępującą niewydolność serca. Spała cały czas. Potem dostała obrzęku płuc. Czy tata jest wydolny krążeniowo? Nikt nie wpadł żeby mojej mamie zrobić echo serca. Ekg było wiele razy i zawsze prawidłowe.
Bardzo trzymam kciuki za Was. Wierzę, że tata wyjdzie z tej zapaści.
 
Matteo 


Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 43
Pomógł: 3 razy

 #73  Wysłany: 2014-10-14, 15:34  


Dziś rozmawiałem z Panią ordynator. Tata jest obecnie w stanie stabilnym. Dalej śpi. Stan zapalny w płucach został już praktycznie wyleczony. Według wszystkich badań organizm jest w dobrej kondycji, mówią że tato jest bardzo silny i walczy. Wykluczyli wszystkie możliwe przyczyny staniu tej śpiączki. Żadnych udarów, zatorów i nic z tych rzeczy, wątroba też całkiem dobrze sobie radzi.

Pani doktor pyta czy miał robioną tomografię głowy - nigdy nie miał. Zawsze tylko klatka, brzuch, miednica.

Zrobili mu tomografię głowy bez kontrastu - nic nie wykazała. Jutro jeszcze mam przywieźć płyty TK taty do sprawdzenia. Nie podoba się im praca nerek, więc czekają aż będzie już odpowiedni moment, aby kontrast podać i zrobić badanie. Ostatnia opcja podejrzewaną będzie więc przerzut do mózgu.
Oczywiście to też katastrofalna wiadomość, ale przecież chyba każdy chce się w końcu dowiedzieć co mu dolega.
Pani ordynator jest super, bardzo miła, tak samo wszyscy inni lekarze i całe personel. Tata zawsze zadbany i umyty. Cieszę że tata trafił na tak pprofesionalną opiekę.

Pozdrawiam wszystkich walczący z tą przeklętą chorobą, razem jest raźniej. Będę dawał znać w sprawie dalszych wieści.

[ Dodano: 2014-10-14, 22:29 ]
Dziś o godzinie 19:20 zmarł mój kochany Tato :cry:
 
Lucy37 


Dołączyła: 15 Lis 2012
Posty: 343
Pomogła: 84 razy

 #74  Wysłany: 2014-10-14, 21:49  


Bardzo współczuję, bardzo. Czasem tak jest, że objawy wyprzedzają badania obrazowe.
Byłeś przy nim, wiedział to. To wielki dar, że byłeś i dla Ciebie i dla taty.
Przesyłam ciepłe i wspierające myśli.
 
hany 


Dołączyła: 05 Lut 2012
Posty: 66
Pomogła: 7 razy

 #75  Wysłany: 2014-10-15, 00:18  


Przykro mi, przyjmij wyrazy wspolczucia
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group