Porozmawiam z mamą jak będziemy same. Masz rację, nie można za plecami tego ukrywać. Jest jeszcze jedna tajemnica, siostry męża nie kazały mówić mamie , żę ma przerzuty. Może to i lepiej, ale mama dopytuje o wypis ze szpitala, a na naświetleniach napewno sie dowie o co chodzi. I tu cały problem. Mama jest kobitką oczytaną, więc tak szybko nie da sie nabrać.
Pozdrawiam.
dajcie jej ten wypis! Przecież to trochę wstyd tak ubezwłasnowolniać dorosłą osobę. Lepiej , żeby miała czas oswoić się z tymi wiadomościami, niż dowiedzieć się np. od lekarza. Dopiero wtedy może mieć do was żal. A córki- trudno, niech się gniewają, mają pretensje itp. teściowa jest teraz najważniejsza.
A jak to zrobić, żeby nie zranić? Macie jakiś pomysł? Nie mogę tak porostu dać do ręki wypis i...To bardzo trudne. Porozmawiam jutro z pielęgniarką może coś podpowie. Pozdrawiam.
ja bym dając wypis powiedziała delikatnie, ze badania wykazały przerzuty, ale już rozmawiałaś z lekarzem i usłyszałaś, ze to nie przesądza przyszłości, ze macie przygotować się na lata życia, nie na miesiące. mojej teściowej takie słowa dały mnóstwo nadziei i wolę walki. nawet gdy było już bardzo źle powtarzała o tych latach życia, które jeszcze przed nią.
Był lekarz i pielęgniarka. Byli pełni podziwu, że mama żyje z tą chorobą prawie 2 lata.
Pokrzyczał na mamę, żę pali papierosy. Powiedział, żę jest w dobrym stanie.
Jeśli nastąpi obrzęk głowy, kazał dzwonić po pogotowie. Wyniki są dobre, chodzi o morfologię.
A z tym paleniem ... to chyba w tej sytuacji niewiele już zaszkodzi ... nie żebym była zwolennikiem, nie, też początkowo miałam za złe swojej Mamie, że nadal popala, ale lekarz stwierdził / nie wiem czy słusznie / - że teraz to może sobie palić, i tak to niczego nie zmieni.
Znam też historię człowieka, którego żona strasznie nękała i musiał się w chorobie ukrywać jak sztubak, po kątach, w końcu ktoś kobiecie przetłumaczył, że to jego praktycznie ostatnia "przyjemność" i jeszcze tego ma się wyzbyć ?!
Niech sobie to interpretuje kto, jak chce, ale myślę że nie ma co "kruszyć kopii" o to palenie, a jak znacząco zmniejszy się wydolność oddechowa, sama nie będzie miała ochoty sięgać po papierosa.
Mama była dość zaskoczona, bo lekarz wręcz podniesionym głosem powiedział, że sama sobie jest winna. Rak drp to nic więcej jak od papierosów. Powiedział też, a raczej spytał czemu sie leczy skoro sie dalej truje. Zrobiłam wielkie Dość drastycznie jak na pierwszą wizytę, no ale mama nie skomentowała, było jej chyba wstyd. Powiedział, żę tego typu nowotwór nie boli, ale dusi. Z czasem może być problem w oddychaniu.
Misiak,
Ty doskonale wiesz, co masz zrobić - mama, dorosły człowiek, świadomy choroby nowotworowej, chce zobaczyć swój wypis. Ten dokument należy do niej.
Dasz radę. Mama się załamie - być może, na kilka dni, jak każdy, kto dostał wiadomość o chorobie, rozsiewie choroby. A potem się pozbiera, tak samo, jak pozbierała się po diagnozie.
To mnie właśnie mówiąc delikatnie "denerwuje" u lekarzy.
Nawet jeśli pacjent jest "sam sobie winien" to co?! to znaczy że trzeba go traktować gorzej? że trzeba go teraz właśnie "umoralniać"?
A ilu jest lekarzy - palaczy? mój znajomy lekarz - laryngolog palił całe życie, zmarł jako człowiek w sile wieku, i "leżąc na łożu śmierci" palił i płakał ...
Prawda jest taka, że owszem palenie - jest ewidentnym przyczynkiem nowotworu płuc , ale wszyscy wiemy, że nie zawsze ...
A skąd się one u osób nigdy nie palących / czynnie i biernie / - jako pierwotne? a skąd nowotwory wątroby u abstynentów, u młodych ludzi? itd., itd....
Kończąc, moja Mama była palaczem a miała NDRP ....
Myślę, że tak jak mówi Ptaszenio, Mama to przetrawi .... a chyba lepiej, jak będzie świadoma tego co się Nią dzieje.
Delikatnie wyjaśnić, że choroba postępuje i trzeba być przygotowanym na "różne" reakcje organizmu, wewnątrz którego toczy się zacięta walka.
A córki/szwagierki skoro są takie mądre i wiedzą jak postępować, to niech się one tym zajmą ...
W śródpiersiu, na prawo do przodu od dolnej części tchawicy widoczna jest policykliczna masa wielkości okolo 40x25mm, ulegajaca niejednorodnemu niewielkiemu wzmocnieniu pokontrastowwemu. Masa ta wpukla sie do światła żgg-miejscami krytycznie ją przewęża ,odcinkowo śwatło żyły śladowe, 1-2mm
A dlaczego na ten temat piszesz tutaj, a nie w wątku merytorycznym ?
misiak napisał/a:
czy to świadczy o guzie?
Wyraźnie tak, guz - policykliczna, tj. w badaniu obrazowym wielookręgowa masa - nacieka wewnątrz przekroju żyły głównej górnej, zmniejszając jej światło niemal całkowicie, co jest poważnym powikłaniem: zespół ŻGG.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
A u nas kochani jakoś czas leci. Po urlopie wróciłam do pracy. Mama wczoraj leżąca a dzisiaj od rana zupka wstawiona,chyba jest ok. Oczka ma mętne, a tak pozatym nie jest zle. W piątek jedzie na radioterapę, wiec myślę , że i z niej wróci w dobrym samopoczuciu.
Choc na chwilę. Upały doskwierają. Ale mi sie to podoba, mamy lato .
Pozdrawiam wszystkich. Chyba zaczęłam dobry dzień.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum