Dziękuję wszystkim za słowa otuchy i informacje.
Dobija mnie stosunek lekarzy w CO (nie twierdzę, że wszystkich) do pacjentów
Właśnie przygotowałam podanie taty o wydanie dokumentacji medycznej i jutro przedstawią je w CO, teraz chyba nie odmówią!!!
Martwię się o jutro, bo będą wyniki RTG płuc i kolejne badanie krwi...od tego zależy dalsze leczenie lub jego zaniechanie...
Mam nadzieję, że będzie na tyle dobrze, że przedłuży się taty kredyt na życie.
Pozdrawiam
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
Tata dziś dostał kolejną dużą chemie, krew się znacznie poprawiła, kolejna za tydzień (jak krew utrzyma swoje parametry). Odebrali tez wynik RTG, skoro dostał kolejna dawkę, to może ktoś "na górze" przedłużył mu spłatę kredytu - tyle wiem z rozmowy telefonicznej. Więcej dowiem się wieczorem.
Wasze kciuki na pewno pomogły )
Pozdrawiam
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
No i tata ma od wczoraj kryzys:-( Bolą mięśnie, słabo się czuje, poszedł wczoraj na spacer, ale schody go wykańczają:-( męczy się bardzo. A poza tym po ostatniej chemii utrzymuje mu się chrypka, coraz mniejsza, a jednak...
Dziś wystąpiła temperatura (ok 38 stopni), nic poza tym. Ma trochę mniejszy apetyt. Najbardziej martwię się tym, że jutro miał dostać dolewkę, ale w takiej sytuacji pewnie nic z tego...
Ostatnio, jak tata był w CO, złożył pisemko w sprawie wydania wyników (za radą DSS - dziękuję), pani dr jak zwykle zapytała - po co???? Ale był nieugięty:-) i ksero wyników i karty ma otrzymać jutro. Cóż to znaczy siła perswazji???
Pozdrawiam
[ Dodano: 2010-01-11, 12:03 ]
Dziś rano było źle: 39,1 temperatura, tata był słabiutki, ledwo chodził.
Pojechał do lekarza rodzinnego i okazało się, że ma szmery w lewym oskrzelu i niziutkie ciśnienie (zwykle miał wyższe): teraz 100/60. Dostał antybiotyki.
Martwi mnie to, ze nie mógł sam nawet butów założyć:-(
Lekarka powiedziała, że po chemii to normalne...mam nadzieję. Boję się, żeby to nie był przełom (w złym sensie ):-(((
Czy to normalne?
Pozdrawiam
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
renbaz, chemia bardzo osłabia organizm więc nie dziw się ze tata jest duzo słabszy. Zwłaszcza ze dodatkowo złapał jakąś infekcje. Moja mama tez podczas chemii była o wiele słabsza. Życzę tacie dużo zdrowia. Trzymajcie sie...
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Gorączka spadła, ciśnienie w miarę normalne. Tata znów zaczął jeść:-) Ciesze się, bo jak do tej pory (i oby jak najdłużej) walczymy dzielnie.
Wam wszystkim życzę siły do walki :-)
Z 3 tyg. mam TK klatki piersiowej, boję się!!! Mam poszerzenie żył szyjnych i żyły głównej dolnej...tomografia być może wskaże przyczynę.
Nie wiem, na ile raczysko płuc jest związane z genetyką, ale 3 lata temu na to choróbsko zmarła rodzona siostra mojego taty, teraz choruje tata...
Pozdrawiam
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
Odebrano dziś kserówki wyników mojego taty, od początku leczenia w CO!!!
DSS, rzuć okiem, dobrze?
We wrześniu 2009 zrobiono biopsję guza przy lewym obojczyku (7x5 cm) i wynik brzmiał: cellulae carcinomatosae, carcinoma planoepitheliace (nisko-zróżnicowany, płasko-nabłonkowy???)
RTG klatki piersiowej 09.2009:
W polu górnym płuca lewego widoczny cień guzkowy o średnicy 2 cm; w polu dolnym lewym dwa drobne cienie meta (?). W płacie prawym cieni guzkowatych nie widać, choć nie można wykluczyć tworzenia się guzków w polu środkowym. Jamy opłucnowe wolne.
Rozpoznanie: rak płaskonabłonkowy płuca lewego CS IV (chodzi o czwarty stopień, tak?)
RTG klatki piersiowej z 11.2009 r.:
(badanie robione w celu stwierdzenia, czy chemię należy podawać, czy już nic się nie zrobi):
w porównaniu do poprzedniego RTG z września nastąpiła progresja zmian. Wzrost guzków w płucach, zmiany węzłowe we wnęce płuca lewego. Pojawił się płyn w opłucnej. Zaburzenia upowietrznienia podstawowych partii płuca lewego oraz wyższe ustawienie lewej kopuły przepony. Poszerzony cień śródpiersia.
Załamałam się
W tym czasie robiono TK, wynik cytowałam, ale powtórzę dla jasności obrazu:
W obu płucach mnogie cienie okrągłe-meta. Oraz ok. 25 mm guzek o spikularnych zarysach w płacie górnym lewym – ognisko pierwotne? Niewielka ilość płynu w opłucnej lewej. Powiększone liczne węzły chłonne śródpiersia i wnęk obustronnie(większe zmiany węzłowe po stronie lewej). Ponadto w dolnej części szyi i w ok. nadobojczykowej po stronie lewej – widoczne powiększone węzły oraz masa guzowata k. 7x5 cm w ok. osklepka opłucnej, z niszczeniem struktury kostnej żebra I-szego. Nieznacznie powiększone również węzły nadobojczykowe prawe. W polach dolnych płuc zmiany śródmiąższowe o charakterze włóknienia.
Wtedy zdecydowano się na zastosowanie chemioterapii, schemat KN, ze względu na podwyższony klirens kreatyniny.
Różnie bywało, wyniki skakały, wystąpiła neutropenia (pewnie wtedy, gdy była gorączka blisko 40.5 stopni), małopłytkowość (77 PLT!!!)
Generalnie tata jest teraz po 3 dużych chemiach i jednej dolewce.
Bieżąca dolewka została przesunięta na 25 stycznia, ze względu na zapalenie oskrzeli
Ostatni wynik RTG klatki piersiowej z 12.2009 r.::
w porównaniu z poprzednim wynikiem widoczna częściowa regresja zmian w śródpiersiu i wnęce płucnej po lewej stronie oraz guzków w obu płucach. Zmniejszyła się ilość płynu w lewej jamie opłucnowej - możliwy ślad, prawa jama wolna od płynu. W obrazie RTG regresja zmian
W związku z tym następuje kontynuacja leczenia do IV cyklu.
Proszę o określenie sytuacji, szans, możliwości i zagrożeń...
Mam ogromną nadzieję...
pozdrawiam
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
DSS napisała mi kiedyś, że za wcześnie na progresję,że ta następuje (w taty stanie) ok 6-7 m-cy od rozpoczęcia chemii...
Czy to normalne, że najpierw jest lepiej, zmiany i węzły się cofają,a po jakimś czasie ...progresja?
Czasami zmiany się nie cofają, bo są odporne na chemię, tak?
To mamy szczęście, że u taty nastąpiła, przynajmniej chwilowa, regresja )
Mam teraz problem bardzo niskiego ciśnienia (100/45), tata czuje się przy nim słaby. Był dziś u lekarza, ale pani dr nie wiem dlaczego tak spada. Ostawiała tylko leki na ciśnienie, które brał od lat, bo zawsze miał je podwyższone.
Myślałam o zakupie cardiamidu z coffeiną, tylko nie wiem czy wolno tacie go stosować.
Pogorszył się apetyt, jest dość słaby. Lekarka przepisała Megace, niby od początku walki schudł tylko (?) 7 kg, ale waga waha się od 100 na początku (ma 188 cm wzrostu) do 93 w najgorszym kryzysie. Tylko nie chce jeść i przez niskie ciśnienie nie ma siły chodzić, więc jak przejdzie kawałek, to nogi robią mu się miękkie, blednie, ciężko mu oddychać.
Jak jest w takim stanie, to dopiero "widzę", że jest chory. Do tej pory nie było to tak zauważalne...
Przy spadku ciśnienia i wysiłku fizycznym (np. wejście po schodach) mój tata żółknie!!! Końcówki uszu (szczególnie) robią mu się żółte.
Dlaczego ciśnienie tak spada?????? Czy to jakaś norma??? Co robić???
DSS, proszę odpowiedz na moje ostatnie posty...
Pozdrawiam
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
Tata pojechał w piątek na tydzień w Bieszczady, tam są lepsze warunki mieszkaniowe (tzn. więcej miejsca na jednego domownika:-))), świeże powietrze, a przede wszystkim cisza!!!
Zbiera siły przed kolejną chemią. Ciśnienie wróciło do normy, tylko jest bardzo słaby, ciężko mu chodzić po schodach, męczy się...
Czy ktoś z was spotkał się w walce z chorobą, tak nisko spadającym ciśnieniem? (bywało 85/45).
Ale pocieszające jest to, że wrócił tacie apetyt...
Boże byle do przodu...byle jak najdłużej był w tak dobrym stanie...
Dziś odebrałam wyniki morfologii mojego taty, z piątku:-((( Nie wygląda to zbyt dobrze, w porównaniu z cytowanymi wyżej ciągle spadają na łeb.
Nie wiem, czy w tym przypadku nie przydałyby się już zastrzyki wspomagające? czy organizm da radę odbudować takie wartości ?
Podam tylko wartości wykraczające poza normę.
Morfologia:
Gran% 23,1 norma 39,9-73,0 L
Lym% 69,0 norma 18,8-50,8 H
Gran# 1,4 norma 1,8-6,4 L
Lym# 4,2 norma 1,2-3,6 H
RBC 2,85 (!!!) norma 4,7-6,1 L
HGB 8,8 (!!!) norma 14-18 L
HCT 25,5 (!!!) norma 42-52 L
RDW 16,9 norma 11,5-14,5 H
Biochemia:
Na 131 norma 136-145 L
KREA 1,6 norma 0,6-1,3 H znów niewydolne (
Mocz:
Urobilinogen 0,2 EU/dl
Leukocyty 4-6 w polu widzenia
Co Wy na to? Czy taka morfologia wymaga już wsparcia??? Dodam, że badanie było wykonywane w czasie infekcji z gorączka, ale tata miał mieć 25 stycznia dolewkę ( i tak już przesuniętą, ze względu na infekcję) i obawiam się, że nie dostanie jej i tym razem:-(((
DSS???
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
Haloooooo, DSS - proszę, napisz coś i wesprzyj mnie
Najgorsze jest błądzenie we mgle....
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
renbaz....wszyscy jedziemy na tym samym wózku....(niestety)
moj tata tez bardzo źle znosi chemie, dzień po jest najgorszy, drażnią go zapachy, najbardziej przeszkadza smażone....cokolwiek by to nie było
w naszym przypadku jest tak, ze aby uniknąc wymiotów i złego samopoczucia musimy pilnować aby Tata nie poczół głodu, dlatego staramy się aby co najmniej raz na godzinkę coś zjadł...choćby tylko jogurcik, ale dzięki temu ustępują wymioty, może warto zwrócić na to uwagę u Twojego Taty....
Monisiu, dziękuję.
Ale mój tata w zasadzie je wszystko, chyba, że ma kryzys po chemii jakieś 2 dni, wtedy apetyt trochę gorszy, waga wtedy spada jakieś 2-3 kg, ale później się wyrównuje,nie ma żadnych negatywnych odruchów na zapachy, pokarmy itp. , nigdy po chemii nie wymiotował, czasami "ryczał" (jak bawół, jak to nazwał )
Generalnie znosi chemię całkiem dobrze, tylko ta morfologia lecąca na łeb i niziutkie ciśnienie (wraca do normy:-)), dlatego nie ma siły, wtedy skóra nabiera żółtawego koloru...
U nas obciążającym aspektem jest wiek, tata w czerwcu skończy (!!!) 72 lata, kiedyś palił (przestał jakieś 18 lat temu) i był zatruty gazem bojowym (włóknienie płuc).
Ale walczy!!! Ważne, że obecnie jest regresja:-) Zawsze to jakieś pocieszenie
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca..." - Paulo Coelho
----------------------------------------------------
pozdrawiam
renbaz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum