pixi - nie mam patentu, ale żagle na Mazurach co roku były obowiązkowo zaliczane (niestety, do czasu mojego chorowania - teraz na 2 tygodniowe rejsy się nie nadaję zbytnio :<: ). Pływaliśmy tam na Tango- Sport...ach, tęskni mi się do tego. Ostatnimi czasy to po Butyniu Wielkim koło Wałcza, ale takie jednodniówki z przyjaciółmi.
Zdjęcie na bezwstydnych to inszy rodzaj łajby - motorowa na 'jeziorku Michigan' - ale żagle bardziej mnie pociągają, ten klimat
sama wiesz.... Wodę i wszystko co z nią związne uwielbiam