To i ja pochwalę się moimi zwierzątkami, które od kilku lat odwiedzają nas regularnie.
Zimą stanowczo domagają się dokarmiania i z determinacją czekają cierpliwie, aż otrzymają należną sobie porcję,
latem wychowują pisklęta w rynnie opodal mojego balkonu.
Tym razem po nie zawsze najlepszych doświadczeniach z lat poprzednich,
kiedy poza jednym udanym lęgiem pozostałe się zmarnowały (sroki wykradły jajeczka, innym razem deszcz zalał pisklęta),
zdecydowały się na wybór bardziej bezpiecznego miejsca - pod rynną na samym balkonie.
Najpierw naniosły trochę chrustu, po czym zaraz pojawiło się jedno jajeczko:
a po dwóch dniach drugie:
Teraz na zmianę wysiadują na balkonie, zająwszy go sobie na stałe i czując się tu jak u siebie.