Tak,
to zdaje sie wlasciwy tok rozumowania-
mysla ze KAZDA drobna nawet przyjemnosc(ktora niewatpliwie powinien byc tez miedzy innymi seks) moze byc wspaniala terapia uzupelniajaca-
i proponowalabym w tym kierunku sie ustawic-
Chcialabym zaznaczyc,ze moim(i nie tylko moim)zdaniem w zyciu najwazniejsze jednak sa te drobne , codzienne chwile radosci a nie pojedyncze wielkie osiagniecia.
Wszak nasze zycie sklada sie z kolejnych, szarych czasem duzo mniej szarych, czasem duzo wiecej szarych dni-
i kazdy z nas ma jakies male, drobne sposobiki, aby zaswiecil w ciagu tego dnia jakis malenki promyczek.
Moze to byc i seks, moze tez rownie dobrze czas spedzony na lawce w sloneczny dzien z bliska osoba, obserwowanie pelnej tajemnic przyrody(przeciez jest wiosna!!), podgladanie cudzego zycia w sposob nie szkodzacy nikomu- tak na niby- w kinie, w teatrze, w TV, na dvd itp,
ogladanie albumow, czytanie ciekawych ksiazek, nawet wachanie kwiatkow, spacer w parku, sluchanie spiewu ptakow, rozmowa z ciekawa osoba, sluchanie
roznego rodzaju muzyki- jakas mala wycieczka-jesli to mozliwe-
jesli nie - chocby posluchanie opowiesci o niej, pochrupanie ulubionego smakolyku, zabawa z pieskiem czy kotkiem,
jest tyle mozliwosci i dla kazdego z pewnoscia cos innego
bedzie wieksza lub mniejsza przyjemnoscia
(co dla Gazdy-to juz wiemy
)
moze wlasnie ktos bedzie chcial opisac ,
co dalo mu malenki kawalek radosci dzis , jutro i pojutrze i za tydzien a my o tym nie wiemy??
czasem sa wlasnie takie chwile,
ze z przyjemnoscia je chcemy opisac by je nieco utrwalic,
po prostu podzielic sie z nimi
wtedy wszyscy
poczujemy choc troszeczke smak soczystego owoca a nie gorzkiej pestki...
co Wy na to????
Basia