Gdy mama śpi, siedzi czy leży to oddycha bardzo spokojnie.
Problem pojawia się przy najmniejszym wysiłku.
Brak jej wtedy tchu. Nie ma siły. Totalne osłabienie.
Wczoraj już puls się uspokoił, dzisiaj rano też jest ok.
Odstawiłem Euphyline long 300mg
W ulotce czytałem, że może wchodzić w reakcje z isoptinem.
Być może dlatego serce zwolniło, a być może dlatego, że cały czas była w łóżku.
Co do znieczulania świadomości to ja myślę, że to jest sprawa indywidualna.
Niektórzy chcą być świadomi do końca choćby mieli bardzo cierpieć, a niektórzy wolą nie odczuwać.
Czytałem wywiad chyba z ks.Kaczkowskim gdzie właśnie mówił, że niektórzy chorzy mimo wielkich cierpień nie chcą poddać się sedacji.
Moja mama akurat jest takim typem człowieka, że normalne życie w zdrowiu było dla niej ciężkie do zniesienia.
Sama się znieczulała alkoholem. Gdy odstawiła alkohol popadła w ciężką depresję i potem psychiatra lekami antydepresyjnymi próbował ją z tego wyciągnąć, nigdy jednak nie uzyskując stanu zadowalającego.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Gu prawda z tą morfiną Aga!
Aż mnie ztelepalo.
Morfina= brak duszności i brak bólu
A nasi bliscy i tak są często splątani i to częściej przez zmiany w mózgu niż przez morfinę.
Moja mama miała duszności i morfina je uspokoiła. Oprócz zaparć nie było żadnych skutków ubocznych. Wcześniej cierpiała z bólu po morfinie nic ją nie boli.
[ Dodano: 2015-10-01, 13:21 ]
A tak swoją drogą ciekawe jaki kontakt można mieć z chorym, który zwija się z bólu albo się dusi.
Musicie zrobić tk, w razie czego może pomogą mamie naświetlania, niektórym pomagają. Myślę , że mamę oslabia ból i pewnie nim wartowałoby się zająć.
Bardzo mi przykro, że tak się to u Was toczy.
Tak sobie myślę ale nie wiem czy dobrze. A może w razie czego jakiś gorset na kręgosłup, moją mamę chcieli w niego zapakować w czerwcuale ostatecznie była stabilizacja kręgosłupa, i dzięki bogu bo nie wyobrażam sobie opieki nad mamą z tym pocharatanym kręgosłupem.
Od 18 września br. w związku z nasilonymi stanami lękowymi
włączono :
Lexotan 3mg ½ - 0- 1
Wcześniej gdy bolało dostała lek o nazwie: Doreta.
Odstawiliśmy bo nie było pewne czy lęki nie były po tym właśnie leku. Bóle w miarę ustąpiły.
Potem byliśmy u psychiatry, który stwierdził, że Doreta wchodzi w reakcje z jego lekami i jeśli będzie potrzeba to trzeba zastosować inny lek (bez tramadolu)
Nie było potrzeby stosowania mocniejszych przeciwbólowych do wczoraj.
Wczoraj bóle się nasiliły, wiec zaprosiłem lekarza z HD, który przyjdzie w poniedziałek.
Dałem na noc mamie tą Dorete, bo już mocno bolało.
Dzisiaj boli, ale mniej niż wczoraj.
zaraz będę coś ogarniał
Przychodzi dzisiaj pielęgniarka to poproszę, żeby przyniosła jakieś przeciwbóle do wizyty lekarza, albo wymyśle coś innego.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Proszek do inhalacji w twardych kaps. (wziewy)
Onbrez 300mikrogr. 1x1
seebri 44mikrogr. 1x1
Miflonide 400 mikrogr. 2x1
Berodual w inhalacji.
Zalecane 20 kropli 2 x dziennie + sól fizjologiczna
(mama wlewa bez pojęcia)
Koncentrator tlenu - ustawione na 3,5
[ Dodano: 2015-10-03, 12:00 ]
Zaktualizowałem listę leków.
Mama jest w ogólnej rozsypce. Ciężko coś podreperować bo dochodzą następne.
Ma obsesje na punkcie wypróżniania się.
Dzisiaj z godzinę siedziała na toalecie i cisnęła.
Cały czas mówi, że nie może się wypróżnić i ,że kupy nie robiła już kilka miesięcy.
Nie wiem ile w tym prawdy. Siada na toaletę i coś tam leci, ale czy to stolec czy tylko gazy i dźwięki jakby coś leciało to nie wiem. Nie zaglądam.
Brała bisakodyl w tabletkach, bisakodyl w czopkach, czopki glicerynowe to pakuje sobie non stop, pije herbatę z senesem, ostatnio podaję colon c.
Do tego gotowe wlewy do lewatywy.
Druga obsesja to tabletki. Mama jest lekomanką.
Cały dom jest w różnych specyfikach. Dosłownie na wszystko.
W związku z tym, że już po domu nie ma siły chodzić to w swoim pokoju ma furę leków na uspokojenie, kropelki na serce, przeciwbólowe typu ibuprom czy opokan. To są leki kupione bez recepty
Łyka to bez pojęcia. Np. 2 ibupromy max, a po chwili kolejne.
Nie wiem czy pozabierać, pochować wszystko, tylko, że wtedy zacznie się wojna.
Jak narkoman zawsze znajdzie narkotyk tak mama dopnie swego, żeby mieć wkoło siebie te leki.
Jak jej zabiorę to zacznie chodzić po domu i szukać, albo jeszcze lepiej wsiądzie w auto i będzie chciała sobie kupić. Jak ja już nie chcę kupować to dzwoni do mojej córki i każe jej kupować.
Będzie chciała to sposób znajdzie.
Ja już powoli nie wiem co robić. Czy siedzieć z mamą czy żyć i pracować.
Firma mi podupada. Wyniki pikują.
Pielęgniarka z HD mówi, że przesadzam w opiece nad mamą.
Że nie zachowuję się adekwatnie do potrzeb. Że mama nie jest jeszcze tak potrzebująca i cierpiąca jak ja to widzę. Wcześniej tak samo mówiła mi lekarka w szpitalu.
Gdybym wiedział ile to jeszcze potrwa to łatwiej by było mi poukładać sobie wszystko.
Bo jak kilka tygodni to trwam w tym co jest czyli mama na 1 miejscu.
Ale jak np. jeszcze kilka - kilkanaście miesięcy to wracam do normalnego życia , a mamę wspieram i doglądam , ale nie jestem aż tak zaangażowany jak teraz.
Tle mnie to jest faza terminalna, ale nie jestem fachowcem, więc nie wiem.
Mam dość
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Mama jak będzie łykała tyle leków to sobie sama zaszkodzi, przecież może nastąpić jakaś interakcja, nie każdy lek można łykać z innym. Pierw pomyślałam, żeby Jej pochować te leki i wydzielać, myślałam kto je mamie dostarcza, że ma w domu aptekę, ale jak widzę mama sama potrafi sobie wyjść i kupić, rodzinie możesz zabronić kupować. Skoro mama ma jeszcze siłę wyjść na dwór to nie jest chyba w takim strasznym stanie. Nikt nie oceni ile to potrwa, bo w tej chorobie z dnia na dzień może się pogorszyć. Może spróbuj zająć się własnym życiem, z czegoś trzeba żyć i firma też musi działać a przede wszystkim pomyśl o swoim zdrowiu, bo się wykończysz fizycznie i psychicznie. Trzeba przeanalizować co jest ważne, wiem mama bardzo ale też musisz dbać o swoje zdrowie i życie. Dopóki mama jest samodzielna możesz spróbować zająć się sobą a mamę obserwować, uczestniczyć w Jej życiu, kontrolować, może da się to jakoś pogodzić.
Bonaj napisał/a:
Mam dość
dlatego trzeba zadbać też o siebie, chyba wszyscy znamy ten stan.
Pielęgniarka z HD mówi, że przesadzam w opiece nad mamą. Że nie zachowuję się adekwatnie do potrzeb. Że mama nie jest jeszcze tak potrzebująca i cierpiąca jak ja to widzę. Wcześniej tak samo mówiła mi lekarka w szpitalu.
Dodając do zamieszczonej przez Ciebie listy nieokreślone leki OTC (bez recepty) w nieokreślonych dawkach można oczywiście kompletnie stracić rachubę i spowodować niezły chaos. Odpowiednie ustawienie leków przeciwbólowych nie jest łatwe, więc dobrze byłoby gdybyś namówił mamę do rozsądnej współpracy z lekarzem (wiem, że to najprawdopodobniej trudne).
Co ważniejsze, proszę, pomyśl logicznie: Pielęgniarki i lekarze to osoby, które widziały już niejeden podobny przypadek i są (przynajmniej w teorii) obiektywne, więc jest im znacznie łatwiej ocenić sytuację.
Trzymaj się.
Ktoś, kto napisał do Ciebie tę wiadomość jest WIELKĄ osobą!!!!
Wiem. Doskonale czuje to co ja, gdyż przeszła przez to samo.
My DDA tak mamy.
Nikt inny tego nie zrozumie, kto tego nie przeżył.
Tego nie da się opisać. Osoba, której bezgranicznie ufasz Cię krzywdzi i myślisz, że nie może być inaczej.
Ostatnio mama mi powiedziała, że jak umrze to nie zaznam spokoju. Będzie mnie nękać i nachodzić w snach.
Jest u kresu życia i ostatkiem sił próbuje mnie łamać i wzbudzać niepokój.
Sobota, niedziela, poniedziałek było dobrze.
Mama była słaba ,ale jako-tako funkcjonowała .
W niedziele była u nas na obiedzie. W poniedziałek zawiozłem ją do sklepu. Pochodzila sobie i zrobiła zakupy. Potem pojechała do apteki. Sama zrobiła sobie kolację.
Myślałem, że to odbicie w dobrą stronę.
We wtorek czyli wczoraj rano przyjechałem do mamy - drzwi domu pootwierane na oścież , wchodzę wołam i nic. Już sie wystraszyłem. Wszedłem na górę do mamy sypialni. Leżała porozbierana, miała strasznie brudne nogi, jakby gdzieś po jakiejsc ziemi chodziła.
W pokoju jakby tajfun przeszedł . Demolka. Wszystko porozwalane.
Z mamą kontakt utrudniony. Nie wiedziała co się działo.
Wczoraj cały dzien i dzisiaj cały czas śpi. Budzi się, siada, wypala 2 papierosy, idzie do toalety cisnąć , tam tez pali, wraca i mówi że musi się położyć i śpi dalej. I tak w kółko.
Robiliśmy morfologię i jest w normie ( jak na tą chorobę)
Była pielęgniarka z HD. Zdziwiona , że mama w takim stanie bo mówi, że na "oko" wygląda nieźle. Wyniki krwi też lepsze niż ostatnio.
Jutro przyjdzie lekarz.
może być tak, że krew w miarę, ciśnienie i puls w normie a kacheksja wykańcza pacjenta doprowadzając do zgonu?
Puls się poprawił . Jest ok.100
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Wydaje mi się, że to albo silny epizod nerwicowy (pisałeś o depresji, napadach paniki, takie silne emocje wywołują czasem u chorych objawy choroby dwubiegunowej - był etap euforii, teraz może jest dołek), albo - niestety - trzeba zbadać mózg pod kątem przerzutów do OUN...
Przykro mi :(
_________________ Monika -------
Gdzie jest mój Tatuś?
Był lekarz. Powiedział , że nie jest źle. Że wyniki w miarę.
Osłuchowo słychać szmery. Serce miarowe, ciśnienie w normie
Przepisał antybiotyk, vit C, dexaven , karboksylaze, glukozę .
Antybiotyk 2 razy dziennie dożylnie .
A mama dalej ledwo zipie.
W kręgosłupie nie ma przerzutów.
Twarz ma dość spuchniętą i szyję.
Ja już nie wiem co mam robić.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Objawy, które opisujesz mogą być rozsiewem do OUN ( zdemolowany pokój i cała reszta ), natomiast spuchnięta twarz i szyja może być objawem zespołu żyły głównej, co powiedział na to lekarz? Dopytaj, sprawdż, ZŻG jest bezpośrednim zagrożeniem dla życia.
Lekarz był w zastępstwie lekarza prowadzącego. Za wiele nie mówił.
Dzisiaj twarz już była mniej spuchnięta. Tak okresowo to jest.
Najbardziej dokuczliwy jest totalny brak sił i energii.
Mama jest w miarę logiczna. Czasem po spaniu ciężko nam się dogadać.
Mówi coś, ja nie rozumiem o co jej chodzi, więc dopytuję, wtedy ona się denerwuje bardzo, że jej nie rozumiem.
W jednej ręce inhalacje, w drugiej papieros.
Śpi, siada-wypala 2 papierosy, idzie do toalety cisnąć obsesyjnie kupe-tam wypala kolejnego papierosa albo dwa, wraca do pokoju, mówi , że nie ma siły i kładzie się spać.
Tak obecnie wygląda mamy funkcjonowanie. Czasem coś zje i się napije.
Czasem jedzenie wyrzucam, bo nie chce zjeść.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum