TK klatki piersiowej z kontrastem.Badania w warstwie 5 mm.Wtórne rekonstrukcje wielopłaszczyznowe.W porównaniu do badania z dn.23.02 stwierdzam:
Niewielka progresja zmiany guzowatej położonej przykręgosłupowo w segmencie 6 płuca prawego o wymiarach 49x13 mm,poprzednio o przekroju 4,2 x 1,9 cm z naciekiem na opłucną (więc jednak :( jakos mi to umknęło
Rozsiane zmiany pasmowato niedoodmowe najprawdopodobniej wtórne do ucisku na oskrzela przez węzły chłonne wnęki.
Powiększone węzły chłonne rozwidlenia tchawicy do sumarycznej długości 40 mm - wyraźna progresja.
Kilka węzłów chłonnych również w prawej wnęce o śr.do 17 mm skan 38 - wyraźna progresja.
Na granicy segmentu 6 i 9 płuca prawego nieregularne zagęszczenie ogniskowe widoczne na oknie płucnycm śr.0,5 cm - jak w badaniu poprzednim.
a to tk z lutego
TK klatki piersiowej ,wklejam żeby było widać co i jak
Przykręgosłupowo w segmencie 6 płuca prawego nadal obecna jest policykliczna zmiana guzowata o wym. 4,2 x 1,9 cm, nie powodująca naciekania sąsiadujących struktur kostnych klatki piersiowej.W otaczającym zmianę miąższu płucnym stwierdza się dyskretne smużaste zagęszczenia - zmiany zapalne?
Na granicy segmentu 6 i 9 płuca prawego nieregularne zegęszczenie ogniskowe widoczne na oknie płucnym śr.0,5 cm,prawdopodobnie odpowiadające poprzednio opisywanemu zagęszczenie.
Kilka drobnych zageszczeń śr.0,2 cm widocznych na oknie płucnym prawym w segmencie 6 około trzy,obwodowo w segmencie 9 jedno.
Poza tym miąższ płucny objęty zakresem badania bez ewidentnych zmian ogniskowych.Nie stwierdza sie powiększonych węzłów chłonnych w obrębie wnęki.
Centralnie w śródpiersiu tylnym na poziomie tętnic płucnych miękko - tkankowa policykliczna zmiana tumoralna o wym.przekroju 3,3x2 cm - pakiet powiększonych węzłów chłonnych?
Niewielka progresja zmiany guzowatej położonej przykręgosłupowo w segmencie 6 płuca prawego o wymiarach 49x13 mm,poprzednio o przekroju 4,2 x 1,9 cm, z naciekiem na opłucną
W tym wypadku radiolog nie ma wątpliwości - czy to zmiana wymiarów guza, czy strefa obrzęku po radioterapii. Nie ma się więc co łudzić niestety.
Dodatkowo stwierdzono naciek na opłucną, którego w lutym nie było - niezależnie więc od zmiany wymiarów guza fakt zajęcia opłucnej świadczy o miejscowej progresji.
W tej sytuacji faktycznie naciek na opłucną jest najprawdopodobniej przyczyną bólu (i może promieniować i być odczuwany w okolicach jamy brzusznej).
kasiekk napisał/a:
Rozsiane zmiany pasmowato niedoodmowe najprawdopodobniej wtórne do ucisku na oskrzela przez węzły chłonne wnęki.
To nowość niestety.
kasiekk napisał/a:
Powiększone węzły chłonne rozwidlenia tchawicy do sumarycznej długości 40 mm - wyraźna progresja.
Pakiet węzłowy (umieszczony w śródpiersiu) wrócił w zasadzie do wymiarów sprzed rozpoczęcia leczenia.
Tak naprawdę całość obrazu przypomina sytuację wyjściową z tym, że wtedy nie było wyraźnie stwierdzonego nacieku na opłucną.
Progresja niestety
Podejrzewam, że w trakcie leczenia chemicznego, w listopadzie, miała miejsce częściowa remisja. Jednak jeszcze w trakcie trwania chemioterapii nastąpiła chemiooporność i progresja. Ostatnie cykle oraz naświetlania paliatywne mogły tę progresję nieco spowolnić, jednak nie były jej już w stanie zapobiec.
Obawiam się, że zastosowanie chemioterapii II linii może się mijać z celem. Zawsze bowiem osiąga się w niej dużo gorsze rezultaty niż w leczeniu pierwotnym (I rzutu).
A tu chemiooporność powstała już w pierwszym etapie leczenia (i nie ma co do tego niestety żadnych wątpliwości).
Może topotecan?... Jednak nikłe szanse, by uzyskać jakieś znaczące korzyści z takiej terapii - dodatkowo w naszym kraju wciąż niechętnie się go serwuje (cena) a w Waszym przypadku nie ma formalnych wskazań (ze względu na stwierdzoną chemiooporność guza). Myślę, że taka terapia miałaby też bardziej znaczenie psychologiczne (dla mamy - gdyby chciała mieć świadomość, że jest wciąż onkologicznie leczona) niż faktyczne.
Jeśli mamy myśleć o czymś, co naprawdę może mieć kliniczne znaczenie - to może warto byłoby wrócić do sprawy naświetlań OUN - udowodniono już, że mogą one wydłużyć czas przeżycia pacjentom, u których osiągnięto w klatce piersiowej remisję jedynie częściową. Poza tym coś się tam chyba nie do końca zidentyfikowanego działo - może byłoby warto sprawdzić?
W razie, gdyby było tam ognisko przerzutowe: im mniejszy guz, tym skuteczniejsze jest leczenie onkologiczne (nawet to wyłacznie paliatywne).
pozdrawiam cieplutko, pisz co u Was..
A jak mama się czuje psychicznie? Jak podchodzi do sprawy?
miałam nadzieję ze nie jest tak źle ale dobrze ze wiem co sie dzieje naprawdę
mama w sumie nie wie,że jest tak źle,chce wierzyć że będzie dobrze,choc czasem
mówi coś w stylu,ze i tak wie że to wszystko nic nie da,ale ogólnie ma nadzieje i trzyma sie naprawde bardzo dzielnie,czesciej wychodzi z domu,częściej sie uśmiecha,żartuje i ogólnie widać że jest lepiej mimo że gorzej w badaniach
sama mówiła ostatnio że czuje sie dużo lepiej więc chyba nie może być gorzej
nie będę jej uświadamiać
ciekawe co powiedzą w piątek,bardzo bym chciała z nią tam pójść,tylko nie wiem czy dam rade sie wyrwać
teraz musze sama z tym dojść do ładu
bo znowu chce mi sie wyć to wszystko jest niesprawiedliwe,nienawidze tej choroby
[ Dodano: 2009-06-21, 12:42 ]
ja tez myslałam patrząc na mame ze jest jakaś poprawa a tu
Ja bym jednak nalegala na Topotecan. Wiem ze nie jest on tak skuteczny jak chemia pierwszego rzutu, , ale jednak moze spowolnic rozwoj nowotworu. U mego taty guz zmniejszyl sie dwukrotnie po topotecanie. Mimo ze nie zatrzymal on przyrzutow na kregoslup, poprawil on jakosc zycia, tata zaczal oddychac lagodniej i mniej kaszlal. W sumie to przerzuty na kregoslup mogly byc juz wczesniej, gdyz tata zawsze sie skarzyl na bol blecow, ale my winilismy zmiany zwyrodnieniowe. pierwsze MRI kregoslupa na 2 tygodnie przed taty smiercia wykazalo liczne przerzuty.
Pozdrawiam i zycze duzooooooo!!!!!!!!!!!! sily.
Pisz czesto
możecie mi więcej napisać o tym topotecanie
wiem że to chemia doustna
będe z mamą w piątek w poradnii chemioterapii to zapytam lekarza co o tym myśli,tzn najpierw zobacze co oni powiedzą tak w ogóle
jak mogłabym ich przekonać żeby mamie to podali?
przez jaki czas ten lek sie bierze? czy on działa jak taka normalne chemia? jest skuteczny?
DSS napisz mi proszę
mama jest troche podłamana,boli ją częściej teraz w okolicach wątroby :( zaczyna mówić coraz częściej ze to juz niedługo kaszle też sporo
[ Dodano: 2009-06-23, 21:45 ]
wiem że cudów nie będzie ale może troche więcej czasu dla nas jeszcze dzieki temu?
W badaniu III fazy oceniano skuteczność leczenia topotekanem podawanym doustnie i stosowanej jednocześnie najlepszej terapii wspomagającej [ang. Best Supportive Care BSC] [n=71] w porównaniu do stosowania jedynie BSC [n=70], u pacjentów z nawrotem choroby po leczeniu pierwszego rzutu 9 [średni czas do nawrotu od leczenia pierwszego rzutu: 84 dni w grupie pacjentów otrzymujących doustnie topotekan + BSC, 90 dni w grupie BSC], u których ponowne leczenie chemioterapią stosowaną dożylnie uznano za nieodpowiednie. W grupie pacjentów, u których stosowano topotekan doustnie + BSC stwierdzono statystycznie istotną poprawę w zakresie czasu przeżycia (ang. overall survival) w porównaniu do grupy BSC (test log-rank 0,0104). Nieskorygowany współczynnik ryzyka w grupie pacjentów otrzymujących topotekan doustnie + BSC w porównaniu do grupy BSC wynosił 0,64 (95% CI: 0,45; 0,90). Średni czas przeżycia w grupie pacjentów leczonych topotekanem + BSC wyniósł 25,9 tygodni [95%CI, 18,3 i 36,1], natomiast w grupie pacjentów, u których stosowano jedynie BSC - 13,9 tygodni [95% CI, 11,1 i 18,6] [p=0,0104].
Samodzielne rejestrowanie objawów dokonywane przez pacjentów bez zaślepienia, w oparciu o skalę oceny objawów, uwidoczniło zgodną tendencję w zakresie złagodzenia objawów u pacjentów otrzymujących topotekan doustnie + BSC.
Przeprowadzono jedno badanie fazy 2. (badanie 065) i jedno badanie fazy 3. (badanie 396) oceniające skuteczność topotekanu podawanego doustnie w porównaniu do topotekanu podawanego dożylnie u pacjentów z nawrotem choroby ⼠90 dni po zakończeniu jednego wcześniejszego schematu chemioterapii (patrz Tabela 1). Na podstawie samodzielnego rejestrowania objawów dokonywanego przez pacjentów bez zaślepienia, w oparciu o skalę oceny objawów, w obydwu badaniach wykazano, że zarówno doustne jak i dożylne stosowanie topotekanu związane było z podobnym zmniejszeniem nasilenia objawów u pacjentów z wrażliwym na topotekan rakiem drobnokomórkowym płuca.
W kolejnym randomizowanym badaniu III fazy, porównującym skuteczność topotekanu podawanego dożylnie z cyklofosfamidem, produktem Adriamycyn (doxorubicyną) i winkrystyną (CAV) u pacjentów z nawrotowym, wrażliwym na chemioterapię drobnokomórkowym rakiem płuca, całkowity odsetek odpowiedzi na leczenie wyniósł 24,3% w grupie topotekanu w porównaniu do 18,3% w grupie CAV. Średni czas do progresji był podobny w obu grupach (odpowiednio 13,3 tygodnia i 12,3 tygodni). Średni czas przeżycia w obu grupach wyniósł odpowiednio 25 i 24,7 tygodni. Współczynnik 10 ryzyka dla przeżycia grup pacjentów po podaniu dożylnym topotekanu względem CAV wyniósł 1,04 (95% CI 0,78-1,40).
Łączny odsetek odpowiedzi na leczenie topotekanem w badaniach u pacjentów z nawrotowym rakiem drobnokomórkowym płuca, wrażliwym na chemioterapię pierwszego rzutu [n=480] wyniósł 20,2%.
Mediana czasu przeżycia wyniosła 30,3 tygodnia (95% CI, 27,6 i 33,4).
W populacji pacjentów z opornym na leczenie rakiem dobnokomórkowym płuca (tych, u których nie uzyskano odpowiedzi na leczenie pierwszego rzutu), odsetek odpowiedzi na leczenie topotekanem wynosił 4,0%.
Aniu (zajana), w Waszym przypadku można było liczyć na pewną chemiowrażliwość nawrotu, bowiem na skutek leczenia I linii została osiągnięta remisja częściowa (guz zmniejszył swoje wymiary o połowę).
Tu mamy do czynienia z pierwotną chemioopornością.
Kasiu, oczywiście zapytać onkologa można.
Wiedz jednak, że decyzja o takim leczeniu musiałaby być podjęta nie na zasadzie: "leczyć, aby leczyć" tylko po rozważeniu dla tego konkretnego przypadku choroby wszelkich "za i przeciw". Trzeba wziąć pod uwagę szanse na skuteczność tego leczenia oraz jego skutki uboczne, które mogą dodatkowo osłabić chorą, zwiększyć podatność na infekcje i pogorszyć jakość życia (np. mdłościami, swędzeniem skóry itp.).
Może byłoby warto przeprowadzić z onkologiem rzeczową rozmowę na ten temat i zapytać jak to widzi. O ile będzie w ogóle możliwość dokonania wyboru - leczyć / nie leczyć ; podejrzewam bowiem, że "hojność" oferowania topotecanu zależy od kontraktu danej jednostki lecznictwa z NFZ-em. I stopnia wykorzystania limitów w danym okresie rozliczeniowym.
Kasiek
Topotecan moze byc podawany doustnie lub dozylnie. Moj tata mial podawany dozylnie co 7 dni. W zasadzie topotecan jest lepiej tolerowany niz cisplatyna czy etoposide. Zadko wystepuja wymioty czy wypadanie wlosow. Jednak jak wspomniala DSS topotecan ma to do siebie ze dosc powaznie obniza odpornosc organizmu.Wiec jak widzisz sa plusy i minusy. Kasiek jesli bedziesz miala wiecej pytan pytaj smialo. Trudno jest znalesc kogos kto otrzymywal topotecan. ja mimo prob nawiazania kontaktu z takimi ososbami nie odnioslam sukcesu. . Wszelkie wiadomosci otrzymywalam od onkologa , i ze zrodel internetowych.
Kassiek spedzaj z mamusia jak najwiecej czasu. Rob duzo zdjec, rozmawiaj. Zapamietuj kazda chwile, gdyz gdy nadejdzie taki moment(oby jak najdluzej nie nadchodzil) wspomnienia te beda najcenniejszym skarbcem jaki posiadasz. Nie ma dnia bym nie wspominala taty i tych ostatnich momentow z nim. Bede zawsze piegnowala wspomnienia o tacie i mam nadzieje ze moja corcia rowniez bedzie wspominala swego kochanego dziadzie.
dziękuje Wam za szybką odpowiedź
zapytam lekarza o ten topotecan,zobaczymy co mi powie
DSS mama kaszleć kaszlała ale teraz kaszle jakby więcej
a te bóle jakis czas temu występowały z drugiej strony ale tak sporadycznie a od niedawna sa z prawej strony i coraz częściej
w sumie to spokój był cały maj ,na nic sie nie skarżyła,no i tak do tej tomografii teraz ,na chwile przd ta tk skarżyła sie na te bóle,ale występowały czasem tylko
apetyt ma
ostatnio dwa razy miała stan podgorączkowy ok 37,5
poza tym psychicznie znowu nie jest za wesoło
nie wierze że to moze byc juz niedługo tak sie boje,ja tego nie przeżyje poprostu
[ Dodano: 2009-06-24, 13:12 ]
mama mówi że czuje jakby ta flegma cały czas wisiała jej w gardle i niby wydaje jej sie że ja odkaszlnie ale sie nie udaje
nie wierze że to moze byc juz niedługo tak sie boje,ja tego nie przeżyje poprostu
Pamiętaj,że tu zawsze możesz na nas wszystkich liczyć.Pisz ,może choć troszkę Ci tu ulży.
A co do kaszlu,to mój tata tak samo się męczy,nie może odkaszlnąć,żadne leki mu nie pomagają-ponoć naświetlania mają to złagodzić,ale jeśli na tk wyjdzie tacie progresja to nie wiem co dalej..
Pozdrawiam serdecznie!!
Dziękuję że jesteście ze mną
Wiem ze Wy naprawde wiecie co ja czuje,
inaczej na to patrzą osoby które tego nie doświadczyły,pocieszają i to też bardzo ważne,tylko wkurza mnie jak mówią że wszystko bedzie dobrze bo ja wiem ze nie będzie :(
wiem ze chcą dobrze ale wole jak nic nie mówią
kasiekk ja mam podobnie wkurza mnie jak ktoś mi mówi ze wszystko będzie dobrze,wkurza mnie jak każdy się pyta jak mama (a wczesniej tego nie robili) W ogóle boje sie rozmawiac z ludźmi i bardzo szybko uciekam żeby nie wdawać sie w dyskusje bo mam wrażenie ze każdy czeka na stosowny moment zeby zapytac o mame Może co niektórzy mają dobre intencje ale niektórzy myślę że robią to z ciekawości i w celu "podania dalej" czyli roznoszenia plotek Dobrze że chociaz tu możemy się wygadać i jesteśmy rozumiane
Jestem z Tobą Trzymaj się cieplutko
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum