Paliatywne naświetlania kości mają głównie za zadanie zmniejszyć ból i dolegliwości związane z obecnością przerzutu, także jeśli chodzi o to, czy mogą zmniejszyć cierpienia taty - to tak. Dawka nie jest zbyt duża, nie powinna więc przysporzyć tacie jakiś innych dolegliwości.
Jedyny problem, jaki ja widzę, to kwestia transportu. Jeśli Tata jest w stanie pojechać do CO - naświetlania na pewno zmniejszą jego dolegliwości bólowe - jak pisała powyżej absenteeism. Natomiast jeśli sama droga do Centrum byłaby dla Taty mocno obciążająca - można pomyśleć o zwiększeniu leków przeciwbólowych, zamiast naświetlań.
Jeśli Tata pyta o ten termin, zależy mu - jedźcie. Może go to trochę podbuduje.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dziekuje za szybka odpowiedz.
Pani radiolog bardzo zniechecajaco wyrazila swoj poglad na temat tych naswietlan. Powiedziala, ze zalezy co jest naswietlane, np. miednica, to beda objete tym naswietlaniem jelita i beda problemy z tym zwiazane, jezeli kregoslup, to nerki ucierpia.
Tata bedac w szpitalu (17- 27. 07) ma napisane:
RTG KLP
Plyn w prawej jamie oplucnej wypelnia kat przeponowo-zebrowy i pokrywa kopule przepony. Plyn w lewej jamie oplucnej siega do VIII zebra w linii pachowej i przycienia obwodowa czesc lewego pola plucnego. Poszerzenie cienia prawej wneki (wezly?) kontrola - nieco zmniejszyla sie ilosc plynu po stronie prawej.
USG JAMY BRZUSZNEJ:
Plyn w obu jamach oplucnej. Watroba o jednorodnym echogramie miazszu bez cech cholestazy, bez zmian o charakterze ogniskowym. Pecherzyk zolciowy gladkoscienny -bezkamiczy. Zewnatrzwatrobowe drogi zolciowe nieposzerzone. Trzustka o jednorodnym echogramie, niepowiekszona. Nerki obustronnie o zachowanej echostrukturze, bez cech zastoju. Sledziona jednorodna, niepowiekszona. Aorta brzuszna nieposzerzona. Pecherz moczowy niezmieniony. Gruczol krokowy niepowiekszony, o nierownych obrysach.
Jeszcze jest ECHOKARDIOGRAFIA. Poprosze o interpretacje powyzszego. Z gory dziekuje.
Hexe,
Te badania nie są bardzo złe. Ale - jak sama wiesz - wykonywane są przed miesiącem, przypuszczam, że od tego czasu stan zmienił się znacząco - na gorsze . W tych badaniach płynu w opłucnej jest niewiele i nie powodował on prawdopodobnie nasilonej duszności, jaką mamy obecnie. Płynu w otrzewnej nie stwierdzano w ogóle, a podobno teraz jest.
Powikłania radioterapii natomiast są powikłaniami na tyle odległymi, że w obecnej - pogarszającej się z dnia na dzień sytuacji klinicznej - nie przywiązywałabym do nich wagi. Tata jest w ciężkim stanie i - przykro mi to pisać - prawdopodobnie niedługo odejdzie. Dlatego trzeba zrobić wszystko, żeby zapewnić mu względny komfort ostatnich tygodni (może dni?) życia. Radioterapia, o ile - powtarzam - transport nie będzie zbyt obciążający, jest doskonałym środkiem przeciwbólowym.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Dzisiaj byla lekarka z hospicjum i odradzala wyjazd do CO, bo tata jest slaby. Dzisiaj tez zwolnilo sie miejsce w CO czyli tata moglby jutro tam pojechac. Czy to prawda , ze przed naswietlaniem paliatywnym musi byc jeszcze zgoda komisji, ktora do tego dopuszcza? Nie wiem co robic, lekarka z hospicjum nie jest onkologiem, co sama kiedys powiedziala, ze nie zna sie na leczeniu onkologicznym. Czy po takim naswietlaniu bylaby widoczna poprawa jesli chodzi o bol, czy leki przeciwbolowe daja ten sam efekt? Poza tym onkolog kiedys powiedzial, ze w miejscu naswietlania na jakis czas komorki nowotworowe sie wycofuja. Strasznie trudna decyzja, pomozcie cos podpowiedziec.
Jesli chodzi o wodobrzusze, to nie jest to stwierdzone przez lekarza, tzn. w karcie informacyjnej nie pisano o tym, jak i teraz lekarka wspominala tylko o wodzie w oplucnej. To ja myslalam ze tata ma wodobrzusze poniewaz ma duzy brzuch, ale w szpitalu tez mial taki a jest wychudzony. Lekarka pytala sie go czy zawsze mial wiekszy brzuszek i rzeczywiscie tak bylo, zawsze byl szczuply ale brzuszek mial (nie od piwa). Czy takie wodobrzusze to mozna stwierdzic w warunkach domowych, czy tylko poprzez USG. Dzisiaj lekarka powiedziala , ze jesli chodzi o pluca, to nie ma pogorszenia.
Czy to prawda , ze przed naswietlaniem paliatywnym musi byc jeszcze zgoda komisji, ktora do tego dopuszcza?
Tego nie wiem, zapytaj telefonicznie CO.
Hexe napisał/a:
Czy po takim naswietlaniu bylaby widoczna poprawa jesli chodzi o bol
Hexe napisał/a:
miejscu naswietlania na jakis czas komorki nowotworowe sie wycofuja.
Naświetlanie niszczy komórki nowotworowe i w tym mechanizmie zmniejsza ból (zmniejszając masę guza).
Hexe napisał/a:
Czy takie wodobrzusze to mozna stwierdzic w warunkach domowych
Można stwierdzić w badaniu.
Hexe, nikt za Was nie podejmie decyzji o naświetlaniu. Lekami przeciwbólowymi też można Tatę zaopatrzyć skutecznie, ale zwiększenie dawki narkotyku będzie się wiązało z pogorszeniem stanu ogólnego - Tata będzie więcej spał, mniejszy będzie z nim kontakt. Naświetlanie jest na pewno najmniej obciążającą opcją leczenia przeciwbólowego. O ile stan Taty pozwala na transport.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Tata dostaje od tygodnia Continus 10 mlg 2x1, wczesniej bral Tramal 100. Lekarce powiedzial dzisiaj ze nie ma bolow, oczywiscie jak sie nie porusza. Zwiekszyla sie bardzo opuchlizna nog - stopy, lydki. Ta morfina powoduje zatrzymanie moczu. Jutro bedzie terapeutka, ktora obwiazuje nogi bandazami, to pomagalo i obrzeki sie zmniejszaly, ale chyba po tej morfinie jest gorzej. Moje pytanie, czy jezeli tata mialby te naswietlania, to bol zmniejszylby sie tak, ze moglby wrocic do Tramalu i jak dlugo takie naswietlanie dziala przeciwbolowo.
MST Continus może powodować zatrzymanie moczu. Nikt Ci nie odpowie na pytanie, czy po naświetlaniach tata wróci do Tramalu - pamiętaj, że przerzuty są w wielu miejscach, a naświetlana będzie tylko miednica - pozostałe przerzuty mogą każdego dnia zacząć dawać silne dolegliwości bólowe. Działanie przeciwbólowe naświetlania też jest nie do określenia - zależy od tego, jak bardzo agresywne są komórki przerzutu=jak szybko rozwinie się od nowa guz powodujący ból.
Medycyna nie jest matematyką...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Wiem, ze nikt nie podejmie za nas decyzji, ale chcialabym miec jak najwiecej wiadomosci na temat tego naswietlania aby sie zdecydowac. Tata caly czas liczy na mnie. Pomozcie, bardzo prosze. Mamie powiedzial aby przelozyc termin na za 10 dni. Nie wiem , czy morfina tak dziala, czy ma jakies przeczucia co nastapi. Jestem przerazona.
Moim zdaniem naświetlanie za 10 dni nie ma sensu. Jeśli naświetlać, to teraz. Za 10 dni stan kliniczny Taty prawdopodobnie będzie gorszy niż teraz i może zupełnie uniemożliwić transport.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Chodzi o to , ze naswietlanie ma byc w ten czwartek. Do jutra nalezy podjac decyzje. A te 10 dni to powiedzial mamie tata, zeby przesunac decyzje, ale to tak nie funkcjonuje, bo na miejsce w CO czeka sie dlugo. Ja niestety nie moglam pojechac do rodzicow, dopiero w sobote, i tak mysle, ze tata nie chce jechac beze mnie i ja musze zdecydowac, czy ma jechac, czy nie. Na naswietlania nie musi dojezdzac, bedzie w CO przez tydzien. Co robic?
Hexe, oczywiście, że nikt nie podejmie za Was decyzji. Naprawdę bardzo Ci współczuję, że jesteście w takiej sytuacji.
Powiem tylko (z perspektywy córki do niedawna walczącej o Tatę chorego na raka płuc- przegraliśmy w lipcu) - ja zabiegałam o radioterapię przeciwbólową. Niestety nam odmówiono (bo obszar, który wymagał napromieniania już był wcześniej objęty napromienianiem). U nas chodziło o bolący bark. W efekcie - mój Tata brał coraz większe dawki morfiny - i tak jak napisała Madzia70, stawał się senny, wyłączony, nieobecny...
Anet moj tata nie mial ani chemii ani naswietlan, bo tak mu radzono w CO w Krakowie, ze na to przyjdzie czas ( mysle , ze chodzilo raczej o oszczednosci kosztem 72-letniego pacjenta, typowe w Polsce). W jakiej kondycji fizycznej byl Twoj tato jak bral to naswietlanie i pozniej jak staral sie o nastepne i na jak dlugi czas to pomoglo. Bardzo prosze o odpowiedz.
Kiedy Tata był poddawany radioterapii (początek stycznia) był w kondycji fizycznej całkiem dobrej, nie odczuwał też jakiegoś ogromnego bólu. Natomiast w naprawdę zastraszającym tempie rósł mu przerzut nad obojczykiem (jak zaczynał radioterapię guz miał rozmiar pomarańczy). Początkowo nie było efektów (po napromienianiu). Ale chyba po ok. 1-1,5 m-ca ten wielki guz niemal zupełnie się wchłonął. Nie na długo mogliśmy się jednak uspokoić - chyba na początku marca pojawił się kolejny guz po drugiej stronie i rósł, rósł aż do śmierci... deformując mojego biednego Tatę... (oczywiście w płucu guz też rósł).
O ile dobrze pamiętam w maju zabiegałam o radioterapię przeciwbólową. Tata był wtedy już w gorszej kondycji; był znacznie słabszy (ale nie jakoś dramatycznie), miał problemy z koncentracją. Ale wiem, że to nie ta gorsza kondycja była dyskwalifikująca - tylko właśnie wcześniejsza radioterapia.
Anet, zrozumialam, ze ubiegalas sie o naswietlanie innego miejsca niz poprzednio. Z tego co wiem, to nie mozna naswietlic wielu miejsc naraz, ale kilka roznych, w odstepach czasowych to mozna. Chodzi oczywiscie o naswietlania paliatywne-przeciwbolowe. Czy mieliscie przed naswietlaniem jakas komisje, ktora o tym decydowala?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum