Dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy i zagrzanie do boju!
Nie powiem, że czuje się dobrze, ale wiem, że za parę dni mój stan się poprawi i zacznę myśleć już trzeźwo i racjonalnie.
I na 90% wrócę na następny kurs chemioterapii, chcę wyzdrowieć i żyć normalnie, bo właśnie tego mi najbardziej brakuje w szpitalu, normalnego życia, codziennych zajęć, pracy.
natK-Życzę dużo siły i wiary. Czytając Twoje posty na forum widać, że Jesteś bardzo rozsądna i świadoma Swej choroby. Musisz to przetrwać-innej rady nie ma. Tak mądra osoba na pewno ma wspaniałego Męża i rodzinę dla których warto walczyć. Zawsze źle być nie może, więc głowa do góry
Witaj natK! Miałam podobną diagnozę, tyle, ze ciut gorszą, bo naciek przekraczał 50% grubości ściany macicy. Guz, też miałam 5 cm. Wlewów miałam 6 co 3 tygodnie, więc inna metoda. Znosiłam to dobrze. Chcę Ci napisać, że w maju minął rok od operacji, a ja czuję się w pełni sił.
Myślę, że 4-dniowe wlewy są bardziej wyczerpujące niż 5-godzinne (raz na 3 tygodnie), które mi aplikowano. Sąsiedztwo chorych też Cię dodatkowo dołuje. Ja poradziłam sobie z psychiką dość radykalnie; po pierwszym szoku, kiedy non stop studiowałam mój przypadek- dosłownie 4 doby nieustannej lektury - powiedziałam dość! - to jest zbyt poważne, by poprzestać na "ziemskich" lekarzach. Oddałam się pod opiekę Pana Boga, za pośrednictwem św. Jerzego Popiełuszki. Co się stało? Jak ręką odjął - minął stress. Ogarnął mnie całkowity spokój, który trwa do dziś. Nie wiem natK jak jest u Ciebie z wiarą, ale ona na prawdę czyni cuda. Nie były mi potrzebne żadne uspokajacze, o psychoterapii nawet nie pomyślałam i nigdy z niej nie skorzystam. Nie ma lepszej psychoterapii niż modlitwa. A ile znaczy zdrowa psychika w chorobie- z pewnością wiesz.
Kluczową sprawą w leczeniu jest NASTAWIENIE.
Na koniec powiem Ci natK co Ci grozi. Otóż grozi Ci co najmniej 60 lat życia w dobrym zdrowiu! I musisz się na to nastawić
Pojechałam na kolejny kurs chemioterapii, jednak psychika zrobiła swoje i nie rozpoczęłam go, a wróciłam do domu, mimo, że chciałam i byłam przygotowana.
Dziś zrobiłam sobie rtg płuc i TK jamy brzusznej i miednicy.
RTG - wszystko ok.
A TK przedstawia się tak jak w załączniku, w porównaniu z poprzednim rezonansem nie ma już węzłów chłonnych tak powiększonych. Co ma myśleć o tym wyniku TK?
Richelieu, dzięki, zapytam dokładniej o to na wizycie, ale chciałam się nieco dowiedzieć wcześniej, żeby wiedzieć o czym rozmawiać. Węzły znacznie zmniejszyły się bo jeszcze w maju na rezonansie były wyszczególnione: w pachwinie 40x15, 22x15, 15x20, przy naczyniach biodrowych 14x5.
Czuję się dobrze, niedługo kolejna chemioterapia, przeszłam ze schematu MAI na samą doksorubicynę w krótkim wlewie, który jestem w stanie przejść, choć też czuje się źle to jednak mogę te samopoczucie przejść w domu co działa na mnie "kojąco" i na duży plus na psychikę.
Jeszcze 2 wlewy i mam wielką nadzieję, że zostanie mi tylko kontrolowanie, ale nadzieja nadzieją a co przyniesie życie to inna bajka..
Dehydrogenaza mleczanowa w jednostkach U/l jest norma od 120-230, u Ciebie podwyższona jest nieznacznie,LDH to enzym przenikający do surowicy krwi w wyniku obumarcia komórek lub zwiększonej przepuszczalności błony komórkowej wywołanej przez toksyny lub zachwianie równowagi jonowej krwi. Znaczne podwyższenie tego enzymu obserwuje się podczas i po zawale serca, w przypadku wirusowego zapalenia wątroby,nowotworów wątroby, czerniaków, uszkodzenia mięśni, anemii,zapaleniu płuc, zapaleniu nerek, ostrym zapaleniu trzustki.
W Twoim przypadku nieznaczne podwyższenie LDH może wynikać z tego, że jesteś w trakcie chemioterapii, ale zapytaj lekarza co o tym sądzi.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum