Z wynikami rezonansu udaj się do swojego onkologa prowadzącego. Lekarz opisujący sugeruje wykonanie badania PET, to chyba najbardziej logiczne rozwiązanie, które wyjaśni przyczynę dość mocno powiększonych węzłów chłonnych. W Twoim przypadku należy to niezwłocznie wyjaśnić dalszą diagnostyką.
Pozdrawiam ciepło.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2015-05-30, 21:17 ] Zdecydowanie tak. Dalsza diagnostyka jest niezbędna.
Czy możliwym jest, że toczy się jakiś proces zapalny i aż tak powiększyły się te węzły?
Jak to w medycynie, prawie wszystko jest lub bywa możliwe.
Ale to powiększenie jednego z węzłów aż do 40 mm moim zdaniem wygląda bardzo podejrzanie.
Myślę, że lekarz powinien rozważyć wykonanie tego PET, a może nawet całego tego węzła do przebadania.
natK napisał/a:
Podobno ten mięsak nie rozprzestrzenia się poprzez układ limfatyczny, i najbliższe były czyste.
Nawet jeśli tak, to jeszcze nie jest to gwarancją, że te zmienione węzły nie mogą być przerzutowo zajęte.
Tym bardziej więc trzeba wyjaśnić, jakiego rodzaju są zmiany w tych powiększonych węzłach.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
W piątek zaczynam chemioterapię, ze względu na węzły chłonne, ponieważ nie wiadomo z jakiego powodu są powiększone, można je wyciąć i sprawdzić, ale jeśli są przerzutowe, to znów oczekiwanie na zagojenie i dopiero chemia, więc może być za późno, rana byłaby w pachwinie, a to się długo goi.
Jestem już po 2 kursie chemioterapii wg schematu MAI, najgorsze są te 4 dni wlewów, czuję się wtedy bardzo źle fizycznie jaki i psychicznie.
Ja osoba samodzielna, zaradna nagle staje się nieogarniętą, przywiązana do łóżka, nie jestem sobą, nic nie jem, zmuszam się do picia. Gdy wychodzę ze szpitala świat staje się lepszy :D Chyba mam syndrom stresu szpitalnego.
Dwa-trzy dni jeszcze powoli dochodzę do siebie w domu i później już jest normalnie jak zdrowa osoba się czuję, uważam na siebie, trzymam się zaleceń, ale nie jest źle.
Mam pare pytan:
czy w trakcie chemioterapi powinny być robione badania ?
czy 3 kursy chemioterapi daja jakies zabezpieczenie?
Czuje sie tak źle fizycznie, a szczegolnie podczas chemii ze chcialabym ja juz zakonczyc. Wiem ze to niodpowiedziale ale to co ja przezywam w szpitalu lekiest.dla mnie straszne dolujace albo spie albo placze a leki od psychiatry nic nie daja. Tylko placze i mowie do meza zabierz mnie do domu.
Doradzałabym Tobie wizytę u prowadzącego psychiatry, jeżeli na stan depresyjny nie pomagają leki, które bierzesz może należy zmodyfikować leczenie. Przerywanie chemioterapii, bo chyba to chodzi Tobie po głowie nie jest dobrym rozwiązaniem i nikt z uczestników forum nie pokusi się o ocenę czy po trzech kursach jesteś zabezpieczona przed skutkami choroby, taka decyzja należy tylko i wyłącznie do Ciebie, zanim cokolwiek postanowisz porozmawiaj szczerze z prowadzącym Ciebie onkologiem i psychiatrą. Walczysz o najwyższą stawkę.
Trzymaj się dzielnie, często o Tobie myślę.
jestem w strasznym rozbiciu. Najchetniej wyszlabym z tego szpitala i zapomniala choć nie zawsze da się tak poprostu. W takim stanie psychicznym jak jestem w tym momencie też żyć się nie da. Wiem że nikt nie powie przerwij chemie, ale być może te 3 dawki dają mi szanse.
Witaj NatK!
Kibicuje Ci od poczatku.Nie pisalam,ale czasem "podczytuje".W czasie radio i chemio-terapii tez mialam ciezkie chwile.Wielokrotnie podczas "odpoczynku" na podlodze w lazience,mowilam sobie" dosc",to ostatni raz.I zaraz refleksja-no ,dobra przerwe terapie i co dalej?I to "co dalej" mnie podnosilo do pionu i kontynuowalam terapie.Bowiem przerwanie terapii nic by nie dalo.Postanowilam dotrwac do ostatniego seansu.Zycze wytrwalosci i cierpliwosci.Nie poddawaj sie.
nie napiszę, że Wiem co czujesz. Bo nie wiem. Nikt nie jest w stanie zrozumieć cierpienia drugiego człowieka. Jednak wiem, jak wielką wartość ma życie i jak cenne jest ono nie tylko dla danego człowieka, ale dla innych. Warto żyć, warto walczyć , nawet, jak brakuje sił. Trzeba, bo teraz jest źle, ale później nie będziesz miała do siebie pretensji, że nie zrobiłaś wszystkiego, żeby być zdrową
_________________ Omnia tempus habent
Mamcia 03.07.1955 - 14.12.2015
Nie rezygnuj, nie rozmyślaj czy 3 dawki chemii starczą, to lekarze decydują a Ty walczysz o najwyższą nagrodę, o cenny skarb. Teraz masz spadek formy ale masz dla kogo walczyć i walczysz o siebie, o zdrowie i życie. Nie poddawaj się.
Nasze życie to ciągła WALKA...
Walczymy od chwili narodzin, o pierwszy oddech, o pierwszy krok a nawet o to by stabilnie siedzieć nie chwiejąc się na boki
Musisz znaleźć "stabilny punkt" na którym skupisz całą uwagę "balansujesz na cienkiej linie" utrzymaj równowagę WALCZ.
Póki żyjesz póty jest nadzieja. Teraz Twoje życie to arena masz starcie z groźnym przeciwnikiem, ale nie masz wyjścia, tak czy siak starcie jest nieuniknione.
Walcz chwyć "byka za rogi" i powal !
Myśl o swoich "wygranych" o tym oddechu o pierwszych krokach o uczeniu się życia nie było łatwo, ale ...
wytrwałość, determinacja i wola walki to idee dzięki którym jesteś zwycięzcą.
Krzycz, mścij, płacz. ciskaj gromami, pytaj ze złością ..."za co- dlaczego ? ! ..."
Ale WALCZ ...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum