Masz racje Marzenko..
my kobietki uwielbiamy zakupy, szkoda, ja też nie mam nikogo tam....
moje dzieciaki tak się kłócą że hej!
jutro młodszy ma dzień Babci i Dziadka w przedszkolu, a ja ze starszym sunę na badania..
dobrej i spokojnej nocy
A ze mnie to chyba kiepska kobita bo nienawidze zakupów br...Jak juz muszę cos kupić to cholercia mnie bierze. A moja siostra uwielbia. I dlatego robimy tak-Ona mieszka w Niemczech,zna mój gust i rozmiar i wszystkie ubrania kupuje mi tam i przysyła. Przynajmniej wszystkie ubrania mam firmowe i wiem ze jak wyjdę na ulicę to raczej mało prawdopodobne abym natkneła się na drugą kobitke w tym samym ciuchu
Witam
Wczoraj byłam na badaniach. Na szczęście z malutką wszystko dobrze choć nadal nie opuszcza mnie paranoja... czy aby ja nie jestem chora. no ale cóz, musze się z tym jakoś nauczyć żyć.
Co do zakupów. Ja zadko choć czasami coś kupuję w necie. Teraz pierwszy raz coś sama wystawiłam Ogólnie nie przepadam za zakupami- teraz z wiadomych przyczyn- nic mi się nie opłaca kupować bo rozmiar zmienia mi sie w zawrotnym tępie
najważniejsze że z maleństwem wszystko dobrze.
Myśl pozytywnie!!!
cieszę się, że odezwałaś się. Z moim synem na razie ok.
a jeszcze co do zakupów- najbardziej uwielbiam kupować torebki i perfumy
mam skrytą jedną w szafie, która kupiłam niedawno, cudną, fioletową, lecz z wiadomych przyczyn, jeszcze trochę poczeka zanim ujrzy światło dzienne
ANA tez mam chopla na punkcie torebek
Torebki i kolczyki :D uwielbiam Teraz przydało by się jakies zaskurniaczki uzbierać i sobie nową torebeczkę kupić, bo te co mam sa mało pojemne, albo mało praktyczne, albo nie wygodne, albo nie ten kolor alb o już poprostu wysłużone
nic nie piszcie o torebkach...i butach...i bieliznie...mam male kuku na tym punkcie...
moj M jak widzi kolejna torebke albo gatki to macha reka...ja w zamian robie to samo na kolejna wedke lub inny NIEZBEDNY sprzet wedkarski...wczoraj okazalo sie, ze KONIECZNIE musi miec takie chirurgiczne szczypce do wyciagania haczykow z paszy zlapanych ryb...bo jak np zlapie szczupaka (jeszcze nie zlapal, ale jak juz) to MUSI byc przygotowany...trzy swiaty...juz nawet zaczal w kalendarzu w kuchni skreslac kazdy dzien i co tydzien zapisywac ile dokladnie dni zostalo do wakacji w Borach Tucholskich...czuje sie jak w wiezieniu...i co? i kocham bardzo!!!!!
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Moj maz mi co jakis czas mowi (na szczescie zartem): "Masz za duzo butow..." Sa to glownie "ballet flats" kupowane zazwyczaj na zasadzie - ten sam fason ale w roznych kolorach.
Generalnie nie znosze lazenia po sklepach - dostaje klaustrofobii w bezokiennych shopping malls czyli centrach handlowych. Za to lubie bywac z dzieckiem sklepach zaopatrujacych farmerow gdzie kupujemy worki sieczki, bele siana i inne konskie przysmaki. Sklepy jezdzieckie lubie nieco mniej gdyz wizyty w nich wiaza sie z silnym drenazem mojej kieszeni Jego wysokosc mozna szybko wyliczyc sprawdzajac ilosc bonusowych punktow na wydruku z kasy (1 punkt za 50 wydanych dolarow). Wizyty w ksiegarniach sa nader niebezpieczne. Nawet bardziej niebezpieczne niz wizyty w sklepach ogrodniczych Wlasnie mam pare krzakow do posadzenia - niestety wsciekly upal (dzisiaj bylo +40 w cieniu) nie bardzo sprzyja dzialalnosci ogrodowej
Zosiu buty... eh to jedyna rzecz, po którą jestem w stanie wyjść w najgorsze mrozy i zamiecie, mam w tej kwestii nieźle narąbane pod sufitem uwielbiam mieć porządne, piękne butki w ilościach hurtowych i wg. mnie najgorszą rzeczą pod słońcem jest to, że ich nie niszczę. Niektórzy koślawią, zdzierają noski lub masakrują obcasy a ja nie i sądzę, że kiedyś niestety dostanę z domu eksmisję za przyniesienie kolejnej pary butków, bo pudełka są już wszędzie...
Zosiu jak ja Ci zazdroszczę tego słonka i upału, całe życie jestem zmarźlak i zdecydowanie wole się pocić niż kulić z zimna.
Pozdrawiam z mroźnego Płocka. M.
No to ja dla odmiany nie znoszę kupować butów - jestem jakaś awymiarowa i ciężko mi znaleźć buty, które nie będą mi spadać ze stopy, będą dostatecznie wąskie w kostce za to szerokie w łydce (przy kozakach). Szukanie butów zimowych to już w ogóle ciężka masakra :/ najlepiej mi w tenisówkach, tylko takie mało wyjściowe są ;)
Za to torebki uwieeeelbiam, najbardziej chciałabym mieć jedną na każdy dzień w roku :D też mnie ten mój niedługo eksmituje z domu, chociaż na gwiazdkę się przemógł i sprezentował jedną z wymarzonych torebek ;) w zamian też znoszę kolejny niezbędny sprzęt do komputera, audiofilskie słuchawki i inne tego typu zabawki :) każdy ma jakiegoś fizia ;)
U nas trwa wojna na buty i kable. Mój mąż (informatyk) oprócz oczywiście prawie wszystkich nowości (piszę prawie, bo na wiele nowości nas po prostu nie stać) informatycznych, ma dziwnego odnośnie kabli: zasilających, przedłużających, przejściówek itd. Kiedyś z synem pozbieraliśmy wszystkie do jednego wora 100l i wynieśliśmy do piwnicy. I o dziwo mój mąż nawet raz przez dwa lata nie zapytał o aktualne miejsce pobytu tychże. I właśnie w grudniu gdy się wyprowadzał dorwałam się do jego roboczej szafy odkrywając następne kilometry kabli...zemściłam się dwoma parami pięknych szpilek
Mój to już wogóle nie komentuje ogromu moich butów,torebek i ubrań. W lecie tylko tak otworzył moja szafę,chwilę przed nią stał po czym obrócił się do mnie i powiedział." a -tak z ciekawości policzyłem i powiedz mi ,po jaką cholerę masz 70 letnich bluzek- nie wliczam sukienek i reszty rzeczy..tylko nie mów mi jak będziemy gdzieś wychodzić że nie masz co na siebie włożyc..." Ale to było retoryczne pytanie no bo co mu miałam odpowiedzieć
Poniewaz czesto sie przeprowadzalam przez ostatnie 10 lat zawsze robilam czystke w szafie...wiec moja szafa nie peka w szwach...ale np dobrze pamietam 40 par butow kiedy mieszkalam we Wlochach...moze dlatego, ze kiedy wyjezdzalam w Polsce bylo mnie stac na pare butow na sezon, musialy pasowac do wszystkiego...tam raptem odkrylam, ze nawet przy dosc skromym stypendium moge miec kilka par butow na sezon...to bylo ponad 10 lat temu ;-)
teraz generalnie ide w jakosc, nie ilosc i robie sie coraz bardziej anty-konsumencka, kupuje rzeczy, ktorych potrzebuje, przestalam kupowac dlatego, ze ladne i na przecenie.
kosmetyki woze walizami z Polski...nic nie pobije tonika ogorkowego Ziaji (to nie jest product placement ani kryptoreklama :-) i wielu, wielu innych fantastycznych rzeczy....
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
A ja i na jakość i na ilość A co sobie bedę załowała. Tooche przyjemnosci w życiu nie zaszkodzi. Mam swoje firmy-jeśli chodzi o ubrania którym jestem "wierna" i lubię je
kurczę jak fajnie się czyta te babskie plotki, czuję , jak bym siedziała w otoczeniu bardzo bliskich mi osóbek.Ale się temacik rozwinął zapomina się choć na chwilkę o tym co złe.
Tak trzymać dziewczyny
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum