Witam!
Dawno nie pisałam, ale czytam Was codziennie....
U nas powoli coraz gorzej.Nie mogę pogodzić się z tym, ze jeszcze miesiąc temu po tacie nie było widać choroby, a teraz....a teraz łzy ściskam w gardle, jak widzę tatusia cierpienie....
Coraz trudniej radzić mi sobie z tą sytuacją, bo z natury jestem okropną pesymistką i teraz jak kogokolwiek coś zaboli, ja jestem sparaliżowana ze strachu, ze to najgorsze
Staram się tatę wspierać, pocieszać, ale tatuś sam mówi, ze to już nie ma sensu, ze czuje się coraz gorzej, apetytu nie ma, nudności męczą, no i ból dużo wiekszy. No właśnie, co możecie mi polecić?
Jak bylismy u lekarza, to daja naprzemiennie albo ketonal, albo tramal 100, ale to już nie pomaga....
bylismy w zeszłym tygodniu na wizycie prywatnej i lekarz powiedział, że rozważyć można jeszcze podanie chemioterapii MLF. Co to takiego? nigdzie nie mogę znaleźć informacji na ten temat....
czy ktoś mógłby mi z tym pomóc?