Postaraj się skorzystać z pomocy hospicjum domowego, poradni bólu...Dla dobra żony i Was Wszystkich. Przede wszystkim Twojej żony...
Co do relacji ze starszą córką...Moja już 15 latka od co najmniej 3 lat też miewa ciągłe humory...Wiem, że to trudne, ale musisz być mądrzejszy niż, ona... Spokojem i cierpliwością więcej zdziałasz.
Uważam, że starsza córka doskonale zdaje sobie sprawę z choroby ukochanej matki i swoją frustrację wyładowuje na Tobie. Pamiętaj, że jest mocno emocjonalnie związana z mamą. Ty zawsze byłeś z boku, ze swoimi wymaganiami, oczekiwaniami...Mama nie wymagała, więc Ty teraz chcesz zmienić to niemal z dnia na dzień. Daj Jej czas. Wszystko powoli, małymi kroczkami...Wyjdź do córci z jakąś propozycją...może zaproponuj jakieś interesujące Ją dodatkowe zajęcia, może stały karnet na basen, zumbę, aerobik, itp.
Ona też musi mieć czas dla siebie, oderwać się od rzeczywistości, być po prostu dzieckiem...bez zmartwień...choćby przez chwilę.
Życzę rozsądku, siły i cierpliwości...ale przede wszystkim życzę podchodzić do wszystkiego z sercem...
Pozdrawiam.
_________________ --
Bernadeta
...nadzieja ma skrzydła, przysiada w duszy i śpiewa pieśń bez słów, która nigdy nie ustaje, a jej najsłodsze dźwięki słychać nawet podczas wichury...
Mama 08.01.2012r [*]
Tato 13.08.2013r [*]
friend, Ty musisz przedewszystkim zadbać ,żeby Twoja żona nie cierpiała ,koniecznie załatwiaj hospicjum bo tego tak szybko nie załatwisz `a nie możesz żony dopuścić do bólu .Dużooooo sił życze
_________________ Tatulek [*] 12-12-2011 godz 7:50 .Spoczywaj w Pokoju.
Witam, dajemy sobie jeszcze radę. Mnie to wszystko przeraża, nie wyobrażam sobie życia bez niej.....ale wiem i żona wie, że odejdzie.....kolejne wizyty u lekarzy odzierają ze złudzeń. Można się tylko modlić......
Czasami to mnie to wszystko paraliżuje...dosłownie...mam ochotę iść do łóżka pod schować się pod kocem.... i tak leżeć ................
Dobra, bardzo dobra koleżanka/emerytka z pracy powiedziała mi jedno
mądre zdanie "Teraz co Cię otacza jest najgorsze co może być, czujesz
się bezradny, bezsilny, nie możesz nic pomóc. Jak będzie po wszystkim
odczujesz ulgę............"
Opowiadała mi jak umierał jej brat na raka.........i tak się właśnie czuła.
Opowiadała mi też jak jej rodzice strasznie przeżywali jak pochowali
syna w wieku 26 lat.
Widzę co się dzieje z teściami.... boję się efektu domina.
Nadzieja we wnuczkach, które są ich sensem życia tak samo jak ich córka.
_________________ Kochana Żona [*] 2012-04-12 godz 9:30 Spoczywaj w Pokoju. Mimo wszystko, życie jest piękne....
friend, bardzo mi przykro z powodu tego, co się stało. Można by tu mnóstwo pisać, starać się pocieszyć Ciebie i Twoje córki, ale czy to w ogóle ma sens? Tego, co się teraz dzieje nie zapomnisz nigdy. Ale pamiętaj, że kiedyś te wszystkie rany się zabliźnią. A Twoja Żona zawsze będzie żyć. W Twoich córkach. Spójrz na nie. Widzisz Ją w nich? Obydwoje daliście im życie. Stworzyliście je od samego początku i nic, nigdy tego nie zmieni. One sprawiają, że już zawsze będziesz złączony ze swoją Żoną. W nich.
Jest ciężko, wiem. Doskonale wiem. Ale proszę Cię, nie zamykajcie się na siebie nawzajem, starajcie się mimo wszystko być razem, podtrzymywać Wasze relacje. Nowotwór to nie tylko choroba ciała, to też choroba duszy, która pozostawia swoje piętno w całej rodzinie. Myślę, że każdy z nas na swój sposób tego doświadczył. Widzę, że jest Ci bardzo ciężko, że poziom stresu, w jakim teraz żyjesz jest ogromny. Ale pamiętaj o tym, że Ty jesteś to w stanie ogarnąć jakoś w głowie. Oczywiście to jest totalna abstrakcja, człowiek nie rozumie dlaczego, w jakim celu, co dalej. Ale wie, że musi iść do pracy, zająć się dziećmi, kupić leki. A teraz spróbujmy sobie wyobrazić co czuje 6 letnia dziewczynka, która widzi, jak gaśnie jej Mama i co czuje 12 letnia dziewczynka, która jest w trudnym dla niej wieku i na dodatek musi przechodzić przez to piekło...
To jest dla mnie bardzo, bardzo smutne. I nie umiem tego pojąć. Ale friend, proszę - nie bój się szukać dla Was pomocy. Dla Ciebie, Żony, Dziewczynek. Teraz przed Wami trudny czas i trzeba go jakoś przetrwać.
Tulę Was w myślach.
_________________ "To jednak idzie o miłość, o życie, o dobro, o światłość, o pokój i tak dalej i tak dalej, i niedobrze, niedobrze jest z tym na planecie, słabo z tym jest, ale o to idzie, o to się trzeba bić."
Nie wiem czy pisałem ale chodzę na warsztaty dla rodziców w szkole i mam nadzieje, że wiele się tam nauczę. Koleżanka wysyła mnie do psychologa, uważa, że sam sobie nie poradzę. Sam nie wiem !
_________________ Kochana Żona [*] 2012-04-12 godz 9:30 Spoczywaj w Pokoju. Mimo wszystko, życie jest piękne....
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum