czy jak pojade do innego miasta oddalonego od nas np. 200km na konsultacje prywatnie i lekarz zleci chemie to czy mama mogłaby ta chemie brac w naszym szpitalu tam gdzie do tej pory sie leczyła
Jeśli zalecenia będą się 'mijać' to na chemioterapię II linii będzie szansa jedynie w mieście/ośrodku, który takie leczenie rekomenduje. No niestety
Z tego też wynikały moje poprzednie pytania o możliwość odbycia podróży raz na 3 tygodnie.
Aha, dziekuję, właśnie o to mi chodziło , chciałam mieć jasnosć czy bedzie trzeba dojeżdżać. A jezeli by sie okazało ze mama sie zakwalifikuje na ta chemie Taxotere to w jakich cyklach ona jest podawana, co 2 tygodnie? Czy to tez jest uzależnione od czegoś jeszcze czy jest jakiś standard?
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Banialuka- rok temu kiedy z moją mama było źle, leczona była w Bytomiu, ale byłyśmy na konsultacji w Gliwicach. Mama przyjmowała chemię w Bytomiu. Lekarze z gliwic jedynie "podpowiedzieli" co według nich nalezało by zrobić, jaką chemię podać i zalecili dalsze leczenie w Bytomiu. A czy lekarze w Twoim mieście dostosują się do zaleceń innego miasta to już od nich tylko zalezy (u nas się nie dostosowali, co prawie mamę zabiło- mama miała podawany topotekan, w Gliwicach zelcili chemię która mama miała podawaną pierwszy raz. niestety nie powiem co to było, ale słabsze- mniej inwazyjne dla organizmu- w Bytomiu stwierdzono ze nie trzeba tej "delikatniejszej" podali topotekan i kiedy mama wylądowała z tragicznymi wynikami w szpitalu, wtedy dopiero dostosowali się do konsultacji z Gliwic)
Byliśmy dzisiaj na wizycie u dr prowadzącej mame do tej pory. W środe kazała sie zgłosic na chemie. Powiedziała ze zastanowi się jeszcze jak mama przyjedzie ale narazie myśli o Tarcevie a w razie czego Taxotere zostawi na "zaś" bo boi sie ze mama dostawała dużo cisplatyny (w 2009r) i ze moze ja za bardzo obciążyc tym taxotere. Nie wiem czy to dobra decyzja ? Czy nie lepiej byłoby odwrotnie zrobic
A wogóle to mam pytanie bo mama nie miała zadnych badań na receptory i pamietam jak byłam tamtym razem, jak okazało się ze są przerzuty to Doktor powiedziała mi ze Tarceva nie jest na płaskonabłonkowego więc nie wiem skąd nagle ta zmiana decysji? A jak robi sie te badania, chyba z guza o ile dobrze pamietam? Bo mama mówi ze jak kończyła chemie w grudniu to miała przed wyjściem ze szpitala pobierana krew (a nigdy nie miała) i pielegniarka powiedziała mamie ze ona i kilka osób ma pobierana w celu ustalenia w przyszłosci lepszego leczenia Czy mozliwe zeby z krwi robiła jakieś badanie pod katem Tarcevy?
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Marzena pamiętam jak w czerwcu pisałaś,że doktor tak Wam wtedy powiedziała.Ale z tego co pamiętam ŚP Inka miała raka płaskonabłonkowego i przyjmowała Tarcevę.... Jak wyczytałam w mądrych materiałach medycznych preparat Tarceva stosowany jest w zaawansowanym lub przerzutowym niedrobnokomórkowym raku płucg gdy co najmniej jeden stosowany wcześniej schemat chemioterapii zakończył się niepowodzeniem. Marzena cieszę się,że ta lekarka zaproponowała dalsze leczenie, bo wiem,że obawiałaś się jej innego podejścia do sprawy.
Pozdrawiam ciepło.
Byliśmy w Gliwicach na konsultacji. Pan doktor zasiał w nas ziarenko nadziei. Nie chce się cieszyc za wczasu aczkolwiek chce wierzyc ze mama sie zakwalifikuje. A mianowicie Pan doktor zaproponował nam radiochirurgie w połączeniu z chemioterapią tarceva. Mam sie skonsultować z dr. Ułańska i zapytac czy ona tez nie widzi przeciwwskazań co do tarcevy w połaczeniu z radiochirurgia i jeżeli wyrazi zgode to w poniedziałek mamy sie stawic w centrum onkologii w Gliwicach na oddział radioterapii. Doktor powiedział ze to bedzie jedno lub dwa naswietlania jakas duza dawka celowana bezpośrednio w guza chyba o ile dobrze zrozumiałam Takze nie chce sie cieszyc za wczasu ale mam nadzieje ze mamusia sie zakwalifikuje, bo doktor powiedział ze moze sie w ostatniej chwili okazac ze jednak nie,dlatego nie chce sie nakrecac za bardzo.
A tak na marginesie dowiedziałam sie ze doktor jest z moich okolic, bo jest Łodziakiem, ale w tej chwili mieszka w Gliwicach, zna sie z dr Ułańska i powiedział ze moge na niej polegac
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Mam nadzieję z całego serca, że Mama sie zakwalifikuje:)
Życzę wam tego najmocniej jak można...
Czyli co Gliwice, to Gliwice... inne podejście do pacjenta jednak...
Mamuśka właśnie jest w Gliwicach na konsultacji i dziś zapadnie decyzja czy może mieć radiochirurgie czy nie Nie chcecie wiedzieć jak się stresuje Także dziekuję za poprzednie kciuki i proszę o ponowne trzymanie dzisiaj.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Dziękuję wszystkim za kciuki. Troszkę wczoraj nerw i sił mama straciła ale cóż warto było. W Gliwicach była o 6:10 (po 2,5 godzinnej jeździe ) potem czekała na krzesełku do godz. 12:45 aż Pan doktor ją wywołał i powiedział ze 28 marca ma sie stawić na planowanie. Czyli wizyta baaaaardzo krótka , ale cóż mimo wszystko opłacało sie chyba jechać i czekać zeby usłyszec ze jednak jest szansa. Doktor obejrzał płytke i powiedział ze guzki są tak połozone ze mozna naświetlac. Boję się tylko zeby przez te 2 tygodnie się nic nie zmieniło, ale juz na to nic nie poradze, nie przeskocze tego, nie pozostaje nam nic innego jak czekac i wierzyc że będzie ok.
Jeżeli chodzi o nazwe radiochirurgia to ja też nie miałam zielonego pojęcia i nigdy o tym nie słyszałam. Pojechałam zapytać o Cyber knife a doktor zaproponował to wiec jak z tego szczescia ze cokolwiek zaproponował nawet nie wypytywałam dokładnie co to ma na celu, czy całkowite zniszczenie guza - sądząc po nazwie wydaje mi się ze tak
Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Cieszę się razem z Tobą.Rozumiem,że ta radiochirurgia to w ramach jakiegoś programu?Czy ten lekarz to radioterapeuta?Mama będzie dojeżdżać , czy też połozy się na oddział?
Przepraszam za tyle pytań,ale zainteresowała mnie ta radiochirurgia.
Pozdrawiam Cię ciepło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum