Strasznie mi przykro, czasami strach wchodzić na forum ...Co dzień kogoś ubywa.Ale pamiętaj że tatuś juź nie cierpi!!!! Trzymaj się cieplutko, jesli można jakoś Tobie pomóc to chętnie służe.
U nas już po pogrzebie,przeżycie wręcz nie do opisania.Do mnie dopiero teraz zaczyna docierać,że tato nie zyje.Czy byliście przy śmierci swoich rodziców?,bo ja nie i z tym sobie nie mogę poradzic.Prawie przez 3 mies,kiedy tato walczył z tą cięzka chorobą byłam z nim w każdy dzień i bardzo chciałam być przy smierci ale mi to nie było dane.Z środy na czwartek moja córka która studiuje 80 km od domu dostała boleści brzucha i ja z nią do 16.oo spędziłam na izbie przyjęc w szpitalu,była pod kroplówkami ,podejrzewali wyrostek,pęknięcie torbieli na jajniku,więc drżałam o nią i o tatę.Kiedy tak czuwałam przy córce odebrałam komórkę i pani z hospicjum poinformowała mnie że tato zmarł.Myślałam że oszaleję tu córka w bólach a tu tato nie żyje.Tato umierał bez rodziny,pare minut po jego śmierći przyjechała mama z siostrą ale już było za pózno.Powiedzieli nam że przy śmierci taty była odmawiana koronka i paliła się gromniczka,a dla nas lepiej że nie było nas przy śmieci.Czyli z tego wynika ze śmierć tato miał raczej cięzką,ale tego dokładnie nigdy się nie dowiemy.
Tato co mogę ci dziś powiedzieć:bardzo ale to bardzo żałuje ze nie było mi dane aby byc przy twojej śmierci i trzymać cię za ręke kiedy przechodziłeś do Boga.Wybacz mi.Ale mogę powiedzieć szczerze że zrobiłam wszystko co w ludzkiej moc aby cie ratowac i ulżyc w bólu a reszta zależała od Boga.Trudno jest pogodzić się z twoim odejściem.Mam wielka nadzieję że tam już nie cierpisz bo tu nacierpiałeś się duzo.Żegnaj,nie ,DO ZOBACZENIA.córka.
Kalinko - dobrze, że Cię tu widzę. Piszesz tak przejmująco o tacie - bardzo go nadal kochasz. Że nie byłaś przy samej śmierci - tak się złożyło, sprawa z córką była przecież również bardzo ważna.
Nie napisałaś, co lekarze powiedzieli w związku z córką. Czy jest bardzo chora?
Dołączam się do tej ogromnej fali współczucia jaka od wszystkich płynie w Twoją stronę.
Niestety wiem jak to jest gdy Rodzice odchodzą. Nie obwiniaj się o to, że nie było nikogo z rodziny w tamten ranek. Sporo czytałam o śmierci i wiem, że czasem wystarczy odejść od łóżka najbliższej osoby choćby na trochę na kawę, albo odebrać telefony i po powrocie okazuje się, że to była ta właśnie chwila. Jakby to było łatwiejsze dla chorego odejść w tym momencie.
To prawda, że po pogrzebie jest bardzo trudny czas, bo jest ogromna, nie do wytrzymania tęsknota. Oby okres żałoby był dla Waszej rodziny czasem miłości i wsparcia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum