1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Rak piersi zrazikowy
Autor Wiadomość
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #91  Wysłany: 2011-08-18, 17:31  


No właśnie, jeden z chirurgów przed operacją powiedział, że jego zdaniem astma nie tyle zwiększa ryzyko, powiedzmy, śmierci w trakcie operacji co powikłań po wybudzeniu się. Może miał na myśli np. ten płyn... No, ale tak jak do woła - jeśli płynu nie wysłuchało trzech lekarzy przed operacją a pojawiło się coś po niej, to mogę odrzucić myśl o przerzutach?

Też mnie skołowało trochę, że babcia dostała lek na "obniżenie ciśnienia" biorąc Nitrendypinę a do tego na serce Staveran i Mononit, które też mają trochę takie działanie. W aptece farmaceutka mi powiedziała, że nie ma problemu bo na obniżenie ciśnienia można podawać 1-4 leki jednocześnie. Tej Nitrendypiny babcia bierze 1/2 tabletki 1x dziennie więc szału nie ma. A ciśnienia i tak normalnie nie ma niższego niż 135/80 powiedzmy.

Podsuwam jej sporo picia bo ona to ani jeść, ani pić za bardzo jak się nie dopilnuje a tu jeszcze upały a przestraszyłam się, że może to źle wpłynie na ten płyn. Ufff.

Z jedzeniem właściwie słabo. Przez te schorzenia układu pokarmowego. Boi się jeść bo po skończeniu albo boli, albo zgaga, albo biegunka. Biegunki są u nas jakby na porządku dziennym. Dzisiaj stwierdziła, że było OK "bo ją przegoniło tylko 3x". Tym bardziej każę pić. Następnym razem trzeba będzie porozmawiać o tym z lekarzem, żeby podać coś na żołądek bo tak się nie da żyć.

Dla zobrazowania, przykładowo dzisiejszy jadłospis: rano owsianka na wodzie (mleka nie może - biegunka), na obiad barszcz ze śmietaną (jedyne na co babcia ma OCHOTĘ to buraki), na drugie z 1,5 ziemniaka z masłem, jajko i buraki. Może uda mi się jeszcze wcisnąć dzisiaj trochę zupy koperkowej a jak nie to w nocy (ma apetyt głównie wtedy) pójdą jakieś kanapki z serem albo wędliną i banan. Kiedyś liczyłam ilość kalorii w "lepszy" dzień i wyszło ok. 1000 kcal także źle.

Truchleję, żeby nie przyczepił się jakiś syf bo u babci byle infekcja to dramat. Pojedziemy jutro do tej Dąbrowy bo mama ma wolny dzień, wydaje mi się, że przez telefon rozmawiałam z tym lekarzem, który jutro przyjmuje a w sumie namawiał, żeby przyjechać. Nie wiem co z raną pooperacyjną bo nie patrzymy pod plaster, ale tam się zbiera płyn (Amazonki mówią, że to normalne i co tydzień im ściągano sporo stamtąd).

Denerwuje mnie, że nikt nam nie powiedział co ile to się ściąga, czy chodzenie z tym jest groźne, do kogo mamy chodzić w razie problemu, jakie problemy mogą w ogóle wystąpić...

Nie ukrywam, że postawą rodziny jestem rzeczywiście odrobinę zdruzgotana, ale co ja mogę. Prawdę mówiąc wyjeżdżali i przed, i po, ale OK, poza tym, że frustruje mnie świadomość braku transportu radzę sobie.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #92  Wysłany: 2011-08-18, 18:52  


Ile jeszcze zapewnień potrzebujesz że ten płyn nie ma nic wspólnego z przerzutami?

Chodzenie z chłonką nie jest niebezpieczne ale niewygodne, wydaje mi się że u Babci jest jej relatywnie mało, dlatego nikt nie mówi, że to jest b. indywidualne, jedne mają spokój po 2 ściągnięciach niewielkiej ilości, inne do 2 miesięcy co 2-3 dni muszą mieć ściągane. Chora czuje że się zebrało.
Z babcią o jedzeniu porozmawiaj poważnie, może zgodzi się na klopsy z mielonej wołowiny, musi odbudować hemoglobinę. Kalorie to nie problem, trochę więcej masła i załatwione ale ona powinna dostać mikroelementy, witaminy i BIAŁKO!! W samych burakach to tego nie znajdziesz, przydałyby się podduszone pomidory lub papryka (oliwa, 1 łyżka= 180 kcal). Tu na forum ktoś przytoczył słowa lekarza: "Pan musi jeść nie ustami ale rozumem" to pomogło, chory zaczął jeść. Babcia musi zrozumieć że przy raku dobre odżywianie to podstawowy obowiązek pacjenta, lekarze wszystkiego nie załatwią chory też musi się starać. Trzymaj się.
_________________
sprzątnięta
 
Agnieszka80 


Dołączyła: 31 Maj 2011
Posty: 20
Pomogła: 4 razy

 #93  Wysłany: 2011-08-18, 19:47  


Agnieszko, w aptece są do kupienia nutridrinki. Są nawet takie dla chorych z nowotworem. Dostarczają niezbędnych składników odżywczych.
Mama i teściowa mają terapię indywidualną, zaczynają chyba za tydzień. Ogólnie milutko, pani prezes też po mastektomii.
 
olaczek 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 30 Kwi 2011
Posty: 289
Skąd: Górny Śląsk
Pomogła: 37 razy

 #94  Wysłany: 2011-08-22, 18:54  


gaba napisał/a:
Chodzenie z chłonką nie jest niebezpieczne ale niewygodne, wydaje mi się że u Babci jest jej relatywnie mało, dlatego nikt nie mówi, że to jest b. indywidualne, jedne mają spokój po 2 ściągnięciach niewielkiej ilości, inne do 2 miesięcy co 2-3 dni muszą mieć ściągane. Chora czuje że się zebrał.


Chłonka potrafi się zbierać bardzo długo. Mojej mamie USG wykazywało jeszcze kilka miesiecy (ponad 6) po operacji.

Masaż, ćwiczenia i czas, tego babcia potrzebuje.
_________________
olaczek
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #95  Wysłany: 2011-08-23, 18:13  


Od ostatniego postu zaliczyłyśmy dwie wizyty w Poradni Chorób Piersi w Dąbrowie i jedną u lekarza rodzinnego. Rana goi się ładnie, szwy zostały zdjęte, w piątek (4 dni temu) 3x się wkłuwano, żeby odciągnąć chłonkę, ale nic nie spłynęło. Dzisiaj ściągnięto 3 strzykawki. Rękę masujemy, ćwiczymy a opuchnięte okolice smarujemy za poleceniem chirurga z Dąbrowy żelem Reparil. Łokieć okładamy Altacetem.

Sielanka (na ile można tak nazwać okres pooperacyjny i oczekiwanie na wyniki) minęła dzisiaj w południe odkąd to babcia ma 37,6 stopni. Boli ją tylko to, co zwykle, choć przyznaje, że dzisiaj wyjątkowo żołądek i ma mdłości. Słabo się czuje. Byłyśmy u rodzinnego. Widzi tylko lekkie zaczerwienienie gardła (wg nas to grzybica po wziewnych lekach, ale on uznał, że na 100% nie - co tam, że babci pomagały leki na kandydozę). Stanem płynu w opłucnej był mniej zmartwiony niż ostatnio, tj. uznał, że stłumienie dźwięku dzisiaj jest słabsze. Poza tym nie ma kaszlu, duszności, osłabienia kondycji. Kazał ssać coś na gardło i w czwartek idziemy na USG jamy opłucnej (boję się). W piątek do kontroli do rodzinnego.

W środę umówiona wizyta u onkologa (za tydzień) bo w piątek powinny być wyniki.

Babcia powiedziała, że w szpitalu osłuchowo badał ją chirurg, anestezjolog i kardiolog więc któryś z trzech lekarzy zapewne usłyszałby ten płyn, gdyby był tam wcześniej. To trochę koi moją przerażoną wyobraźnię.

Skąd może się brać ta gorączka? Rano babcia czuła się naprawdę kiepsko, miała zawroty głowy, ale to minęło i już czuje się jak zwykle. A temperatura od 35,4 do 37,6. Znajduję tylko informacje o róży, ale ręka wygląda ładnie, nie boli bardziej niż bolała, chirurdzy dziś potwierdzili, że ze strony rany i ręki wszystko OK.

[ Dodano: 2011-08-23, 19:30 ]
A propos Nutri Drinków. Dziękuję za inspirację. Jestem jednak niedokształcona bo kojarzyłam je z kacheksją a nie odżywianiem przy braku apetytu. Byłam dzisiaj w aptece i pani farmaceutka powiedziała, że nie może mi odmówić sprzedaży, ale od serca radzi skonsultować się z onkologiem przed podaniem jakichkolwiek substancji odżywczych w formie suplementu. Po takim ostrzeżeniu zwizualizowałam sobie komórki rakowe łapczywie rzucające się na Nutri Drinka i podziękowałam.

Mięso babci nie wchodzi. A jeśli chodzi o wołowinę to chyba jednak nie mieszkam w mieście powiatowym tylko na zapadłej prowincji bo od 1,5 tygodnia poszukiwań po prostu jej jeszcze w sklepie nie widziałam. Karmię ją za to łososiem, ale na Hb to chyba nie wpływa.
 
Agnieszka80 


Dołączyła: 31 Maj 2011
Posty: 20
Pomogła: 4 razy

 #96  Wysłany: 2011-08-23, 20:10  


Wołowinę kupisz bez problemów w delikatesach na Łukasińskiego 11, to bardzo blisko szpitala w DG.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #97  Wysłany: 2011-08-23, 20:27  


Jejku, istnieje taki zakątek w którym nie ma supermarketu? Łosoś nie jest zły, ale żelaza nie doda to już prędzej jajka. Dużo żelaza dobrze przyswajalnego jest w wątrobie (wieprzowej też) ale czy chora to strawi?
Gorączka ma prawo się przyplątać przy tym płynie, organizm jest wtedy wyjątkowo wrażliwy. Dopóki nie będzie wyraźnej infekcji to leczy się to: polegiwaniem(nie leżeniem non stop) + niesterydowe leki przeciwzapalne (wszystkie szkodzą na żołądek). Czy przypadkiem babcia nie dostała tej podwyższonej temperatury po jakieś dłuższej wyprawie? To często tak przebiega normalna temperatura w domu, a po 4-5 godz. "wyprawy" wzrost temperatury czasami przez 2,3 dni. Jak zrobią usg to będzie wiadomo ile tego płynu jest, ja obstawiam że mało, nie nalegaj na ściąganie jeżeli oni nie uznają tego za konieczne, to zawsze pewne ryzyko, no i robi się to na żywca.
Ale myślałam o Twoim poprzednim poście w którym podałaś przykładowy jadłospis, no i pomyślałam że jak na osobę która miewa biegunki to Twoja babcia ma dużo błonnika w diecie (płatki rano, buraczki do obiadu), spróbuj wprowadzić do diety trochę gotowanego ryżu (nie kleiku bo to obrzydliwe), ryż bardzo łagodzi wszelkie "nadwrażliwości" przewodu pokarmowego. Tradycyjne: Trzymaj się
_________________
sprzątnięta
 
sonia21 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Lip 2010
Posty: 2735
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 198 razy

 #98  Wysłany: 2011-08-23, 21:51  


Agnieszko00
czy babcia może świeżą zieloną pietruszkę bardzo drobno zsiekaną 1 łyżka dziennie , tylko nie w zupie , na surowo np. na kanapki w pietruszce jest bardzo dużo żelaza
pozdrawiam .
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #99  Wysłany: 2011-08-25, 22:43  


To forum jest niesamowite. Walka o życie przeplata się z informacjami gdzie kupić wołowinę. Zupełnie poważnie dziękuję za każdą radę! :) Agnieszko, a Wy podajecie mamie Nutri Drinki? Czy czyjś onkolog wypowiedział się może w tej sprawie?

Dzisiaj, bidunia, miała załamanie nastroju. :-( Płakała pierwszy raz od czasu przed operacją. Ma nasilenie bólu ze strony żołądka i płakała, że po co jej to wszystko było - operacja, kolejny ból (teraz dopiero skarży się na rękę) skoro i tak nie wygra bo jaka chemioterapia wchodzi w grę przy jej dotychczasowych dolegliwościach... Ja wiem, że na forum onkologicznym brzmi groteskowo, że ktoś płacze z powodu bólu żołądka czy kręgosłupa, ale proszę uwierzyć - babcia jest non stop ciężko chora od kiedy skończyła 20 lat a trudności z tym związane tylko pogłębiają się z roku na rok. Zawsze przy okazji składania jakichkolwiek życzeń macha ręką na "szczęścia" i "powodzenie" - powtarza, że chciałaby przeżyć 24 godziny bez bólu... Ile razy już pisałam, że serce mi pęka gdy widzę ją taką biedną, zbolałą? Załamanie, na szczęście, zakończyło się przyjęciem bojowej postawy, klepnięciem mnie w plecy i słowami: "Dobra, Aguś, nie ma co się mazać. Będzie co ma być a będzie dobrze, nie? No pewnie, a jak ma być, kiedyś w końcu musi".

Z pola walki: gorączka, odpukać, minęła na drugi dzień. Babcia jednak dalej czuje się dość słaba i gorzej wygląda niż, powiedzmy, 4 dni temu, ale to na pewno też wina okropnych upałów. Dzisiaj byłyśmy na USG jamy opłucnej i... płynu nie ma!!! :mrgreen: Na czas robienia USG przyszedł lekarz rodzinny bo był ciekawy wyniku. :shock: Obaj lekarze byli zadowoleni i powiedzieli babci sporo mądrych, budujących rzeczy.

Dalej się zbiera chłonka, jutro jedziemy na kolejne ściągnięcie. Wokół rany, tam gdzie są przylepce od plastra, piecze i szczypie bo pielęgniarka założyła zwykły plaster a babcia jest uczulona i porobiły się takie krosty, które wyglądały jak oparzenie. :| Już poschodziło, ale jeszcze trochę to dokucza. A tu jeszcze pot, samego miejsca rany nie można umyć...

Dzisiaj, jak przystało na rasową wegetariankę, zaserwowałam babci wołowe pulpety (dorwałam krowę w Będzinie!). Podoba mi się patent z pietruszką (dzięki!), tylko musi być dobrze zmielona bo babuszka nosi tylko górną protezę.

Aha, babcia strzeliła sobie badanie ogólne moczu i jest tam jeden niuansik. Wszystko pięknie tylko 7-10 erytrocytów w polu widzenia. Chorowałam na przewlekłe ZUM, ale nie mam pojęcia co to oznacza w towarzystwie prawidłowego koloru, przejrzystości, ciężaru, leukocytów i braku białka.

Wszystkich pozdrawiam i dziękuję.
 
asia19 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 29 Gru 2010
Posty: 625
Skąd: Mazowsze
Pomogła: 111 razy

 #100  Wysłany: 2011-08-25, 23:46  


Agnieszko00, ja nie do końca rozumiem Twoje obawy przed Nutridrinkami. Myślisz, że podając Babci łososia czy wołowinę pomagasz Jej bardziej, niż nie podając jej Nutridrinka? Ja osobiście nie jestem entuzjastką wszelkich teorii typu: przyjmowanie witamin karmi twojego raka. Ja się zastanawiam, jakiego raka, wszakże raka nie ma, bo został wycięty? Oczywiście, lepiej skonsultować wszystko z onkologiem (w domyśle, lepiej pomóc niż zaszkodzić), ale nie widzę różnicy pomiędzy różnorakimi równie wysokoenergetycznymi i bogatymi w substancje odżywcze produktami i Nutridrinkami (dodam, że wołowina nie jest raczej dobra dla osób z chorobami żołądka/wątroby, ja np. unikam takich mięs, a jeśli już to od święta). Mój Tata żyje dzięki nim, nikt jeszcze nie powiedział nam, że to może 'karmić raka' i bardziej mu szkodzić, niż pomagać. Myślę, że podałabym Nutridrinka, gdyby moja Mama nie chciała jeść po chemii (na szczęście Mama je, ma różne życzenia i staramy się je spełnić). Oczywiście nie jako produkt główny, ale tak, aby poprawić samopoczucie chorej- naprawdę są pomocne.
Generalnie u Twojej Babci nie jest źle, po prostu musisz słuchać, co sobie życzy do jedzenia i to jej podtykać. Znasz na pewno jej jadłospis, co jadała przed operacją i jesteś przecież w stanie przygotować jej wybrane rzeczy. Jeśli jest w domu, to nie potrzebuje tak dużo kalorii, ale musisz uważać, żeby jadła na tyle, aby po prostu mieć siłę.
I jeszcze jedna sprawa: nie panikuj tak. Ja wiem, że choroba Babci spadła na Ciebie i na całą rodzinę jak grom z jasnego nieba, ale to nie jest powód, by wywracać sobie życie o 360 stopni. Ja tu chyba kiedyś pisałam, rak piersi jest ogólnie dobrze rokujący i starałabym się robić wszystko, aby leczenie odbywało się wg istniejących procedur i zaleceń w danym przypadku. Dziś, w zasadzie wczoraj był reportaż o Kamilku, który z 6 letniego, żywego, normalnego dziecka zmienił się w zupełnie uzależnionego (muszą go pilnować nawet podczas snu) od rodziców 10letniego chłopca. Na dobre rozłożyły mnie słowa jego brata, na oko kilka lat starszego, wydźwięk był mniej więcej taki: nie ma takich rzeczy, których byśmy nie pokonali i które spowodowałyby w nas słabość. Tak samo musisz myśleć Ty: Twoja Babcia mimo chorób współistniejących nie ma raka, bo go wycięli. Owszem, jest pacjentką onkologiczną, ale tylko po to, żeby zakończyć zgodnie z procedurami leczenie wg uzyskanych wyników, a nie po to, by znaleźć przerzuty. Bo jeśli Ty zaczniesz szukać wszędzie przerzutów, to kto będzie wierzył? Ja już nie panikuję, staram się tylko, żeby pomagać Rodzicom, szukać optymalnych rozwiązań, pomagać, żeby nie bolało, wspierać, a nie po to, by martwić się, czy nerwy mojego Taty to przerzut do mózgu czy ujawniony w trakcie długiego pobytu w domu 'charakterek' (i pisze to największa forumowa panikara :lol: , swego czasu ;) ).
Kłaniam się i pozdrawiam Babcię oraz Ciebie. :)
 
Agnieszka80 


Dołączyła: 31 Maj 2011
Posty: 20
Pomogła: 4 razy

 #101  Wysłany: 2011-08-26, 07:39  


Aga, mama nie pije NutriDrinków. Je normalnie i od 01.08 wróciła do pracy zawodowej, wychodząc z założenia, że wycięli jej wszystko co trzeba i jest zdrowa. Wiem, że są specjalne NtriDrinki w chorobie nowotworowej, więc nie powinny szkodzić.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #102  Wysłany: 2011-08-26, 19:13  


Nutridrinki nie są złe i chyba żaden onkolog by ich nie zabronił, ale w przypadku babci są aż 2 ALE
1. Jak długo to możliwe należy żywić produktami naturalnym i z takich produktów pozyskiwać składniki odżywcze.
2. Nutridrinki zawierają dużo białka (po to m.innymi są) ale jest to białko z serwatki (b. dobre), a tu chora źle (lub wcale) toleruje wyroby mlekopochodne.

Babcia zjadła te pulpety i nie chorowała? Wołowina sama w sobie nie zawiera niczego co mogłoby szkodzić przy chorobie wrzodowej, szkodliwe są najpopularniejsze sposoby przyrządzania (duszenie, smażenie, pieczenie - to najmniej) i przyprawy. Agnieszko wegetarianko - wzmacniaj babci zupki przetartą cieciorką (najmniej wzdymające białko roślinne) A czy babcia próbowała mleka koziego? (nie myślę na stałe, ale teraz przy rekonwalescencji).
Cieszę się że skończone z płynem, teraz powinno wszystko się poprawiać.

Przy tych krwinkach w moczu powinno być napisane czy świeże czy wyługowane, tak czy tak to przy tej ilości lepiej potraktować "samo przejdzie" niż leczyć "na wszelki wypadek".
Pozdrowienia
Ps Bardzo poważną ranę (po otwarciu klatki piersiowej) myłam 7 dni po operacji, nie można trzeć gąbką i ręcznikiem, osusza się ręcznikiem papierowym albo czeka aż samo wyschnie.
_________________
sprzątnięta
 
anna53 



Dołączyła: 13 Maj 2010
Posty: 431
Skąd: Kielce
Pomogła: 85 razy

 #103  Wysłany: 2011-08-26, 19:34  Wtaj Agnieszko OO !


A możne by babcia zjadła kalafiora z masełkiem, jest b. pożywny ?, anna
_________________
anna
 
Agnieszka00 


Dołączyła: 29 Cze 2011
Posty: 152
Skąd: Sosnowiec
Pomogła: 11 razy

 #104  Wysłany: 2011-08-26, 23:15  


Tak jak pisałam, zrezygnowałam z Nutri Drinka bo farmaceutka powiedziała, żeby nie podawać bez konsultacji z lekarzem. Pomyślałam sobie, że kobieta wie przecież więcej na ten temat niż jakiś tam filolog więc odpuściłam.

OK, mocz w takim razie zostawiamy w spokoju. Tak naprawdę nie da się powiedzieć, że babcia ma dolegliwości po jakimś jedzeniu. Bywa tak, że zje usmażonego w panierce kurczaka i zasmażaną kapustę i nic jej nie będzie. Bywa tak (niestety częściej), że ma silne boleści po kisielu. Myślę, że musi tu chodzić o aktywną i długotrwale nieleczoną infekcję helicobacter, chorobę wrzodową i resztę palety nieprawidłowości, które odkryto w przepisanym tu niegdyś RTG układu pokarmowego. A może grzybica układu pokarmowego? Np. od 4 dni ma zaparcie choć zwykle męczą ją biegunki. Takie, że jeśli "zaliczy" toaletę 6x to twierdzi, że to dobry dzień. Wołowiny akurat nie schorowała, ale od trzech dni ma silniejsze bóle. Z nabiałem też sprawa nie jest jednoznacza. Ciężkostrawny ser żółty nie sprawia problemów, serek wiejski i mleko w proszku też są OK, ale mleko i mleczne napoje fermentowane zamykają babcię w toalecie parenaście minut po spożyciu. Spróbuję z nabiałem kozim. Anno, jestem zdrowa jak byk na tę chwilę, ale po kapustnych strasznie mnie bolą trzewia więc rozumiem babcię, że nie chce ryzykować z kalafiorem. Za to masło jak najbardziej. Asiu, dzięki za kopa. Tak naprawdę wszystko co napisałaś mam w głowie i reprezentacyjna część mnie również rozpowszechnia ten typ myślenia. Myślę, że gdyby rozpatrywać ten wątek pod kątem ekspresji emocji to nikt z moich tak zwanych "bliskich" nie tylko nie domyśliłby się, ale nie uwierzyłby, że ja to piszę. Wiem, że choroba zawsze zastaje w złym momencie, ale na mnie spadła kiedy byłam w takiej kondycji psychicznej, że chłopak ze 2x w tygodniu usiłował mi umawiać wizytę u psychologa. A to nie jest tak, że to jest babcia więc jakaś tam starsza pani do której wpadam w niedzielę na rosół. Babcia występuje w moim życiu w społecznej i emocjonalnej funkcji mamy, nieznanego mi taty, rodzeństwa którego nie miałam, wszystkich dziadków (innych nie znałam) i przyjaciółki (chyba nie wierzę w to, co się powszechnie nazywa Przyjaźnią). Trudno uwierzyć po długości postów, ale w życiu jestem introwertyczką - jestem bezgranicznie związana z dwiema osobami i tak się złożyło, że tą Jedną Na Siedem jest jedna z nich.

Jeszcze anegdota w charakterze dopełnienia tej psychoterapii. Rok temu zmarł nasz samotny sąsiad. Jego samotność zawierała się w tym, że żona zmarła rok przed nim a obie córki nie były zainteresowane jego losem, nie miał też nikogo innego, kontaktował się tylko z nami. Był bezrobotny, nie miał ubezpieczenia. Dorabiał na chleb w ogrodach sąsiadów. Zachorował. On wiedział na co - 2 lata wcześniej radiolog powiedział mu, że ma jakieś cienie na płucach, ale "to nic takiego". Nie mógł liczyć na leczenie, córki go tak zostawiły. Zostałam w domu sama na dwa tygodnie. Chodziłam do niego podać mu picie i jedzenie, okryć, zagadać. Patrzyłam jak umierał sam, przy akompaniamencie telewizora. Raz zczołgał się z łóżka i krzyczał w nocy na korytarzu, żebym przyszła. W końcu jakoś się załatwiło, żeby go zabrali do szpitala. Zmarł po 4 dniach. Córka przekazała mi potem, że zadzwonił do niej lekarz z CO w Gliwicach przekazać, że tak gigantycznego zajęcia płuc jeszcze nie widzieli. Do dziś mam koszmary, śni mi się odarty ze skóry i wrzeszczący z bólu. Nie ukrywam, że te dwa tygodnie mnie zmieniły i wykształciła się jakaś kancerofobia.

Koniec wątpliwego epitafium. Nie wierzę, że chce wam się to czytać. To się robi wątek o mnie, niedobrze.

PS Chociaż... Nie, Asia, w ten sposób, że raka już nie ma bo go wycięli rzeczywiście nie pomyślałam. To jest bardzo fajna myśl! Kiepsko, że tak oczywiste spojrzenie na sprawę nie przychodzi mi do głowy.
 
Berta 
PRZYJACIEL Forum



Dołączyła: 27 Maj 2011
Posty: 1352
Skąd: Kraków
Pomogła: 170 razy

 #105  Wysłany: 2011-08-26, 23:28  


Agnieszka00 napisał/a:
Nie wierzę, że chce wam się to czytać.

oj chce,chce.Czytam od początku Twoje posty i trzymam kciuki za Twoją wspaniałą Babcię. :okok"
_________________
Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy.
— Paulo Coelho
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group