Weź skierowanie od lekarza rodzinnego i idź, zapisz Tatę. Wyjaśnij, jaka sytuacja, podaj telefon do siebie. jak zadzwonią za te 2-3 tygodnie - może już uda się Tatę, Mamę przekonać.
Zgoda pacjenta potrzebna jest przy objęciu opieką, nie przy czekaniu
A Mamie powiedz tak (brutalnie) - Tata umrze, niezależnie od tego, czy będzie objęty opieką hospicjum , czy nie. Tylko od niej zależy, czy umrze w cierpieniach, czy godnie. Może to ją otrzeźwi.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Witam was po dłuższej przerwie.
Tata jest pod opieką hospicjum domowego, wizytę u onkologa ma dopiero 15-go marca więc dopiero wtedy będziemy wiedzieć jak dalej będzie wyglądało leczenie.
Ostatni tomograf miał robiony 26 lutego. Wyniki i leki jakie przyjmuje umieszczę po weekendzie.
Niepokoi mnie fakt, że tata strasznie dużo śpi nawet 20 godzin na dobę. Czy to przez silne leki przeciwbólowe czy może choroba swoje robi? Wiem też od mamy (bo tata się krępuje mówić o tym) że dokuczają mu straszliwe zaparcia trwające ponad 3-4 tygodnie. Co można kupić, żeby pomogło. Próbował naparów z babki płesznik, syropów, lewatyw i nic...
Czy ktoś mógłby wypowiedzieć się o leku Avastin ? może być stosowany przy tym typie raka?
Pozdrawiam Was serdecznie
Avastin nie jest wskazany do leczenia niedrobnokomórkowego raka płuca typ płaskonabłonkowy. Dodatkowo - jeżeli nawet się go stosuje w innych typach to nie samodzielnie lecz w połączeniu ze standardową chemioterapią:
Cytat:
Bewacyzumab w skojarzeniu z chemioterapią opartą na pochodnych platyny jest wskazany w leczeniu pierwszego rzutu u dorosłych pacjentów z nieoperacyjnym zaawansowanym, z przerzutami lub nawrotowym, niedrobnokomórkowym rakiem płuca, o histologii innej niż w przeważającym stopniu płaskonabłonkowa.
Co do zaparć to najlepiej, żeby lekarz hospicyjny coś doradził bo to on widzi Tatę. Są środki ( tabletki, czopki) na receptę, skuteczne, ale działają dość „agresywnie” więc tylko lekarz może ocenić czy będą właściwe dla Taty.
Dziękuję za informacje, a są jakieś inne leki, o które moglibyśmy pytać lekarza na kolejnej wizycie? Coś co mogło by mu dodać sił, energii, wspomóc Go w walce, dać choć cień nadziei? Tata ogólnie jest bardzo słaby fizycznie, psychicznie załamał się także.
EwkaCich,
Tata jest słaby z powodu postępującej choroby - nie ma leków, które mogą dodać siły. To znaczy, jedynym skutecznym sposobem na przeciwstawienie się chorobie nowotworowej jest leczenie przeciwnowotworowe. Z Twojego opisu wynika jednak, że stan Taty nie będzie pozwalał na podanie np.chemioterapii paliatywnej - do takiego leczenia trzeba być w dość dobrym stanie.
Ogromnie mi przykro, wiem, że chcesz szukać sposobów na leczenie, chcesz pomóc... Teraz najważniejsze jest pomaganie poprzez leczenie objawowe, dobrze, że ból jest pod kontrolą. Trzeba jeszcze powalczyć o komfort „jelitowy”.
A z lekarzem hospicyjnym porozmawiaj jak zaopiekować się psychiką Taty, może wartościowe byłoby włączenie jakiegoś antydepresantu.
Ewka,
Na zaparcia jest taki proszek w saszetkach do rozpuszczenia. Podaje się go np przed operacjami zamiasy lewatywy. Tylko nie pamiętam nazwy, koniecznie zapytaj lekarkę z HD.
U mojego taty ten proszek plus czopek i raz czasem dwa razy na tydzień mamy sukces.
Spróbuj.
[ Komentarz dodany przez Moderatora: Madzia70: 2018-03-20, 21:11 ] Fortrans.
jest mi tak cholernie przykro, że nie mogę pomóc, ani tacie ani mamie. Tata się poddał a mama się totalnie załamała. Wiem, że obojgu jest źle a ja nie mogę absolutnie zrobić nic. Tylko być, choć tata już prawie z nikim nie rozmawia... zamknął się w sobie, z mamą aż boję się rozmawiać bo nawet nie wiem co jej powiedzieć.
dziękuję dziewczyny za odpowiedź.
Na pewno nie pomożesz wszystkim i nie na 100%.
Czy Tata z Tobą nie chce w ogóle rozmawiać? To poddanie się to w dużej części pewnie strach - o siebie, o przebieg choroby, o Was, o różne sprawy, o których być może chciałby porozmawiać, ale nie wie jak i z kim.
Możesz jedynie spróbować przełamać własny lęk przed nazywaniem rzeczy po imieniu - nieuleczalna choroba, brak możliwości leczenia, konieczność zadbania o podstawowy komfort. Pomyśl jak ułatwić Tacie rozmowę, on może nie chcieć Was martwić swoimi obawami i lękami i dlatego się odcina.
Spokojne i delikatne uświadomienie Tacie, że wiesz jak bardzo choroba jest zaawansowana i że w każdej chwili jesteś gotowa na rozmowę o wszystkim może być ulgą dla Taty. Czasem chorzy najpierw gwałtownie ucinają wszelkie tego typu „podchody” rodziny - trzeba cierpliwie poczekać, być po prostu czujnym i autentycznie współczującym.
Ewka, jak ja Cię rozumiem. Chciałabym Cię pocieszyć ale chyba nie umiem, sama ze sobą nie daję sobie rady. To mnie lekarz powiedział że są przerzuty do OUN a potem musiałam powiedzieć mamie że mój kochany tatuś umiera.
A mój tata jest pełen nadzieji, entuzjazmu, on myśli że wszystko jakoś będzie, zwłaszcza, że guz w płucach pięknie się zmniejszył.
Z mamą przestałam sprawę woalować to powiedziała siostrze że jej przykro, że mówię o tej śmierci.
Więc przestałam mówić cokolwiek. Jestem, wspieram, załatwiam co mogę, ile mogę pomagam przy opiece.
Życzę Ci siły i wytrwałości. Bądź z rodzicami, wspomagaj, uśmiechaj się do nich a płacz w kącie żeby się oczyścić i móc znów pomagać ze zdwojoną siła. Powodzenia Ewcia.
Byłam u rodziców w weekend, tato nie chce rozmawiać z nikim... Dosłownie wymienia z nami kilka ogólnych zdań i tyle. To bardzo trudna i delikatna sytuacja więc potrzeba tu dużo wyczucia, Ulax dziękuję za zrozumienie.
Leki które przyjmuję tata: Lyrica 75 mg, Sevedol 20 mg, Targin 20 mg, MST 30 mg, Atoris 40 mg i Accard + jeszcze zastrzyki ale nazwy nie spisałam. W sumie dużo tej morfiny a dalej go boli.
To bardzo trudna i delikatna sytuacja więc potrzeba tu dużo wyczucia,
Tak to właśnie jest, dobrze to rozumiesz. Na siłe i przymusem nic się nie zdziała. Nic dziwnego że tata jest taki wycofany choroba niestety robi swoje, też w psychice.
Trzymaj się pozdrawiam serdecznie
_________________ Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.
EwkaCich,
Jeżeli tato nie chce to nie zmuszajcie, nie wymuszajcie rozmowy na siłę, czasami wystarczy być i razem pomilczeć. Tato zapewne wie, że jesteście razem z Nim, że wspieracie, martwicie się, musi sam sobie to wszystko poukładać. Może potrzebne tacie jakieś antydepresanty, zapewne psychika siadła czemu nie należy się dziwić, może w tym kierunku warto pomyśleć i o to zadbać. Niech lekarz wdroży jakieś uspokajacze, dużo to tacie przyniesie ulgi.
EwkaCich, mój tata też miał taki czas, że nie chciał z nikim rozmawiać. Nawet w święta Bożego Narodzenia gdy rodzice byli u nas, większość czasu przespał w sypialni. Jasne, że chodziło też o samopoczucie fizyczne, ale to psychiczne było tu nie mniej istotne. Z czasem jednak wziął się w garść i na tyle na ile było to możliwe staraliśmy się żyć z tym co nas spotkało i oswajać ten koszmar.
Myślę, że w takiej sytuacji trzeba dać mu czas, żeby sobie wszystko sam w sobie przetrawił. Tak jak pisze marzena66, tata na pewno wie, że jesteście obok i że w razie czego może na Was liczyć. Tylko i aż tyle możecie dla niego zrobić.
Trzymaj się.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum