czytam, rozumiem-nie rozumiem...
wiem co czujesz, u taty było dokładnie tak samo...nie było leczenia szans...
cóż Ci mogę napisać trzymaj się i bądź silna wiem, że to trudne, ale tacie będziesz jesteś potrzebna. Musisz być silna i wspierać go.
przytulam Cię mocno
Olka, a mojemu tatce wogóle nie zaproponowali leczenia chemią, ze względu na wyniszczenie chorobą, a ona wredna jak zaatakowała to od razu w styczniu poleciał tak z 15 kg w dół
A później ciągle i ciągle już wolniej, ale chudł. Teraz mamy megace, tatko je "za dwóch" i zobaczymy czy przestanie chudnąć
Pozdrawiam Cię i trzeba mieć nadzieję, bo cóż nam pozostało? Ech strasznie to wszystko trudne, bez sensu i czasami człowiek ma ochotę wyć z bezsilności. Trzymaj się, wiki
_________________ Pomiędzy ziemią a niebem kwitną pola nadziei
stan od 3dni pogorszyl się tak,ze wydaje się to nie możliwe. sama skora i kosci tylko brzuch jest duzy i stopy opuchniete. Tato caly czas spi. Usiadzie na chwilke polozy sie i juz spi. Nie wiemy jak mamy sie zachowywac czy wybudzac go,zeby cos mowil czy pozwolic spac. Mowi tak,ze nic nie mozna zrozumiec. oddycha bardzo ciezko. learz myslal,ze ma plyn w oplucnej, wbil sie i chcial sciagnac ale nic nie lecialo bo go tam nie bylo to poprostu byla powiekszona watroba. Ale podobno jest plyn z drugiej strony oplucje i wlasnie pojechali go sciagnac. tato nic nie je...wzysko rosnie mu w budzi tak jakby nie mogl polykac. To jest straszne, nie moge na to patrzec. Serce mi peka 43 lata najlepsze chwile przed nim a on tylko spi...
[ Dodano: 2010-07-21, 13:42 ]
zapomnialam dodac,ze z zalatwianiem sie tez wielki problem. Jakiej dwa dni temu zalatwil sie ale to w wannie jak lal na siebie wode i to tez bylo takie nie dokonca,normlne zalatwianie sie. Wczoraj byli u bioterapelty. wieczorem tato spi, obudzil sie, wstaje i poszedl do lazienki i poprostu sie zalatwi i to tak normalnie ( nie chce tu wam tego opisywac) ale normlnie sie w toalecie załatwil
[ Dodano: 2010-07-21, 13:43 ]
chodzi mi oczywiscie o mocz
olka123, bardzo mi przykro...
u mnie rok temu podejrzewali raka głowy trzustki, jednak okazało się, że to jakiś stan zapalny.... Boże co ja wtedy przeżyłam... Lekarze od razu spisali mnie na straty, chociaż nie byli pewni diagnozy.
Najgorsze to,ze jesli lekarz nie widzi juz szans to sie odwraca. np ostanio mama poszla do orynatora pogadac. zaczepia go na holu przy ludziach i mowi,ze chciala by porozmawiac. On olal ja poszedl w pewnym momencie sie odwrocil i powiedzial,, wszyscy chca rozmawiac az m isie zygac juz od tego chce ". 28 ma byc u nas uzdrowiciel z filipin juz tato jest zapisany na wizyte..
Tak lekarze... brak słów...Ja trafiłam na pana dr który powiedział, że w tej trzustce to może być wszystko a może nie być nic...
Całe wytłumaczenie mojej choroby... nigdy tego nie zpomnę...
Na domiar złego moja mama też ma taką onkolog...
Uzdrowiciel z Filipin....no nie wiem.... chyba też chwytałabym się wszystkiego...
Życzę WAM dużo siły!!!
_________________ Póki oddycham - nie tracę nadziei !!!
Jeszcze miesiac temu tez byl powiedziala,, pewnie jakis oszust" a teraz odliczam dni do 28
[ Dodano: 2010-07-21, 17:41 ]
Potrzebuje bardzo porady. tato lerzy.. nic je.. malo pije. Lekarz zaproponowal nam hospicjum ale my nie chcemy. chcielibysmy aby jakas pielegniarka przychodzila do domy dalala mu w kroplowce te sole mineralne,czy glukoze. Tato nie bedzie mial juz sily jechac doszpitala. Dzis byl i dostal sole. Lekarz powiedzil,ze nie ma takiej mozliwosci aby ktos przychodzi ,ze to trzeba samemmu do szpitala jechac. Ze z poradni lecznia bolem przychodza tylko wtedy gdy podaje sie jakies leki przecibolowe...co my robic? przeciez tata zyje..musi dostawac te sole aby sie nie odwodnil. Lekarz mowil,ze tez nie mozna za duzo ich dawac ale co jakies czas trzeba.. Gdzie mam dzwonic? co mam robic?
Olu,zapisz tatę do hospicjum - domowego,są tam lekarze,pielęgniarki, przyjeżdżają o każdej porze dnia i nocy gdy zachodzi taka potrzeba i podają to co nie zbędne,badają,rozmawiają. Nie wygląda to tak jak zapewne sobie wyobrażasz, to normalni ludzie ,którzy potrafią dodać też dużo optymizmu:) Moja mama strasznie się przed tym wzbraniała- ba ja jeszcze bardziej, ale pracowała tam jej znajoma i po cichu powolutku zapisałyśmy się,wizyty były co tydzień - dwa kontrolne, bo mamusia leczyła się normalnie w onkologii, ale gdy coś się działo byli już po 5 minutach ,mogłam dzwonić pytać ile chcę i o co chcę.
Hospicjum nie oznacza najgorszego,wystarczy ,że zadzwonisz bądź pójdziesz,nie muszą do was przyjeżdżać nigdy gdy tego nie chcecie/potrzebujecie.
Uwierz mi tak jest bezpieczniej, o nic nie musisz prosić..czekać.. a wiesz jak jest w szpitalach, i zawsze masz co najmniej 4 telefony do lekarzy którzy zawsze służą pomocą i obecnością.
[ Dodano: 2010-07-22, 20:31 ]
Nie wiem czy ja jestem jakas dziwna czy co..wyplakalam sie, czuje jakbym miala zaraz upasci ale jestem jakas bardzo spkojna. Dlaczego? Myśle,ze tato zaraz otworzy drzwi i wejdzie do domu...
Olu kochana bardzo Cię ściskam i składam kondolencje. Bardzo mi przykro
Tak...ja też tak samo się czułam..ogarnął mnie spokój..wręcz dziwne szczęście..może dlatego,że już nie cierpią i są dopiero tam gdzie wszyscy dążymy. Wierzę ,że ten spokój to oddanie stanu Twojego taty w tym momencie.U mnie mija 2 miesiąc i dalej nie czuję tego,nie wierzę.
Tak miało widocznie być,tata nie musiał długo cierpieć a to najważniejsze,zapewne w nagrodę nasi rodzice dostali tą szybszą "przepustkę" do .. chyba raju. Twój tato nie ma już choroby,jest tam zdrowy.Życzę Ci mnóstwo sił na nadchodzące dni.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum