Witam ponownie
mam jeszcze pytanko moja mama po zabiegu jest jeszcze słaba ale uskarża sie na zlewne poty a temperatura jest tak w granicach 37 stopni.Dostała dzisiaj antybiotyk bo CRP ok 180 bo ponoć zabieg zabiegiem...Czy po takiej powaznej operacji to może być normalne ?
Myśle, że to wysokie CRP może być po operacji aczkolwiek po antybiotyku no i po żelazie (zaczęła brac bo Hg jest 9,0) dzisiaj lepiej troche się czuła. Na dwoje babka wróżyła ale bardziej martwią mnie te zlewne poty. Nie wydaje mi się żeby to było z temp bo nie jest wysoka. Nie wiem czy to kwestia leków (tyle ich bierze)? Nie wiem żeby to głupio nie zabrzmiało ale może to być kwestia jakiś przerzutów? Wiem, że ten rodzaj raka szybko daje przerzuty. Wcześniej jak miała robioną TK to był widoczny guz, żadnych przerzutów a podczas zabiegu okazało się, że zajęte jest płuco. Wiadomo że TK nie jest aż tak dokładna ale... Czy to może być objaw, że coś niedobrego zaczyna się dziać np. w drugim płucu?
i jeszcze jedno pytanie: które z węzłów chłonnych są zajęte bo tu są podane tylko grupy a nie wiem co to dokładnie za węzły a stopień zaawansowania choroby to będzie III A?
dzięki za odpowiedz, pozdrawiam
[ Dodano: 2013-02-27, 20:24 ]
i jeszcze jedno:
mama cały czas bierze zastrzyki przeciwzakrzepowe i powoli się jej kończą ale ma wysokie PLT ok 600 powinna chyba dalej je brać nie?
dzięki bardzo
Witam
Moja mama jest już po drugiej chemii schemat PN 1-8 co 21 dni i powoli kończą się naświetlania (zostało jeszcze 9 z 30) z tym, że wczoraj wylądowała na SORZE bo maksymalnie ją zesłabiło. Wiadomo bardzo mało je a w zasadzie to prawie w ogóle i tak samo z piciem. Hg nie najgorsza bo 11,2 natomiast poleciały w dół leukocyty 0,77. mama bierze zastrzyki zarzio po kazdym wlewie a mimo wszystko spadły. Przy tych leuko radioterpia nie wchodzi w grę prawda? i czy można "odpuscic" już te ostatnie naświetlania czy dalej ją męczyć? Bo może to co do tej pory to starczy?Nie wiem czy ona da rade bo przed nią jeszcze 2 chemie. I czy można ewentualnie zrobić kilkudniową przerwę w naświetlaniu czy takie postępowanie wpłynie znacząco na efekt leczenia?
I jeszcze jedno pytanie: czy cykl 21 dni liczony jest od 1 wlewu czy tej dolewki
Jeśli leukocyty są na niskim poziomie pomimo podania leków, to zapewne oznacza, że szpik jest uszkodzony. Radioterapia powoduje uszkodzenie szpiku, zresztą niektóre cytostatyki też. Dawki zarówno chemio- jak i radioterapii są ustalane jako (w pewnym sensie) "maksymalne możliwe" - biorąc pod uwagę stan chorego, profil toksyczności i kilka innych czynników. Schemat podawania jest również ustalony w ten sposób, aby zapewnić możliwe najlepsze działanie leczenia - czyli by nie było za długich okresów, w których nowotwór nie jest poddany działaniu leków, a jednocześnie, by było duże prawdopodobieństwo, że chory będzie w stanie przyjąć kolejna dawkę.
Biorąc to pod uwagę, nie jest to pozytywne, gdy podanie kolejnej dawki zostaje odłożone, ale kontynuacja leczenia w przypadku złych wyników badań może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Decyzja o tym kiedy podać kolejną dawkę należy do lekarza, wydaje mi się jednak, że "odpuszczenie" sobie naświetlań może się wiązać z większym ryzykiem wznowy (szczególnie, że ten rak nie jest bardzo wrażliwy na chemię).
Pozdrawiam serdecznie!
Ma przepisane kolejne trzy dawki zastrzyku na leuko, MoZe to cos pomoże. Zrobimy jutro morfologie i zobaczymy jak sie sytuacja ma. Juro umówię sie na konsultacje z onkologiem sama lub z mamą (zobacze czy da rade ze mna jechać) Obawiam sie, że nawet jak damy rade jechać na naświetlania to za tydz jest 3 chemia i z kolei tu ją odrzucą. Wiem,że ten rak nie jest zbytnio wrażliwy na chemię ale konkretnie w jej przypadku to nie wiem co jest ważniejsze czy naśwetlania czy chemia? Guz jako guz jest wycięty wiec głownego źródła nie ma. Naświetlane jest śródpiersie (granica cięcia i myśle że chodzi o węzły z tej okolicy) i myśle, że to jest "w razie jakby co" Z kolei ma stopień złośliwości G1 to może lepiej idzie na chemię czy może sie mylę?
I dlatego nie wiem co w jej przypadku odniesie gorszy skutek odrzucenie radioterapii gdy mozna powiedziec, że jesteśmy bliżej jak dalej czy chemia w zasadzie początek no pośrodku (jeszcze 2 cykle) a oprócz śródpiersia są jeszcze inne narządy które mogły zostać "zainfekowane" a patrząc na mamę obawiam się, że jednego i drugiego nie da rady. staram się wybrać mniejsze zło a
jeżeli gadam głupoty to mi powiedzcie bo juz sama nie wiem co myśleć. Pozdrowionka i dziekuje
Metastaza do organów wewnętrznych, a metastaza do okolicznych węzłów chłonnych, to dwie różne rzeczy np http://en.wikipedia.org/w...ymal_transition
Nie słyszałem aby była taka zależność - wyższy stopień złośliwości -> lepiej reaguje na chemię (ale może to wynika z mojej ignorancji w tym temacie).
Zarówno chemio- jak i radioterapia są w tej chwili istotne. Naświetlania są po to, aby "dobić" pozostawione "resztki". Jest to o tyle istotne, że "niedobitki" często mutują i stają się odporne na leczenie systemowe.
Wiem, że starasz się sama to wszystko ogarnąć, ale chyba nie ma sensu tego robić - po to jest lekarz prowadzący, nie staraj się sama podejmować żadnych decyzji.
Pozdrawiam serdecznie!
Witam
Niestety z powodu niskiego WBC mama spadła z chemioterapii i naświetlań. Onkolog przepisał jej dodatkowo neupogen i leuko wzrosły. Dziś się okaże czy bedziemy dalej naświetlać. Chemia - ok 29.04 mam sie zgłosic do lekarza i dopiero ustalimy. Mam nadzieje, że taka przerwa nie wpłynie znacząco na leczenie.
Wszędzie czytam,że gruczolakorak jest bardzo agresywny. Mam pytanie i wiem, że nie można porównywać tych dwóch rodzajów raka ale czy ten rak z niedrobnokomórkowych jest też tak agresywny jak drobnokomórkowy? staram się ocenić szanse
dzięki i pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum