Głównym lekarzem nadal jest tarakochirurg, to z jego zdaniem liczy sie teść. Może dlatego ze Pani onkolog jest dużo od niego młodsza...wizyta u onkologa też będzie- 26 czerwca, zobaczymy co powie...jak do tej pory opinie tych lekarzy pokrywały się...
Tyle że torakochirurg nie leczy raka raka leczy onkolog. Jakkolwiek młody by nie był.
Ja rozumiem, że każdy pacjent ma swoje sympatie i antypatie, ale mówiąc szczerze - torakochirurg w tej chwili nie bardzo ma tu co robić. Operacja została wykonana, teraz leczeniem powinien zajmować się onkolog - i to z nim w pierwszej kolejności trzeba konsultować wyniki.
Moim zdaniem powiększający się ciągle od pół roku węzeł chłonny, u pacjenta onkologicznego, jest objawem niepokojącym i powinny być wykonane dalsze badania, np. PET.
Nie potrafię tego powiedzieć tacie...tak się cieszy...choć wiem że może byc róznie..jestem jednak pełna nadziei że może jest nam dane więcej czasu niz sądziłam:) Zastanawiam się co powie Pani onkolog...wiem że to onkolog leczy raka i z nim nalezy robic konsultacje i będą, ale dopiero za miesiąc. Bardzo dziękuję za cenne rady. Staram się być czujna. Nie wiem czy ktoś da nam skierowanie na PET, czy powiekszający się węzeł to wystarczające wskazanie do takiego badania?
Dziękuję za odpowiedź. A co jeśli tata nie dostanie skierowania na badanie PET?? O co można prosić Panią onkolog? Czy są jakieś inne badania dające odpowiedź na to co jest w tym powiększającym się węźle? Czy pół roku to nie za dużo do następnych badań i następnej wizyty u lekarza? Torakochirurg oglądał ten węzeł na komputerze, porównywał wyniki sprzed operacji z tymi robionym teraz i nic go nie zastanowiło? To trochę dziwne...boję się, ze opinia Pani onkolog nie wywrze takiego wrażenia na tacie jak opinia tarakochirurga...i co wtedy?
Tata traktuje onkologa jak zwykłego lekarza, do którego musi iść. Nie rozumie znaczenia jakie odgrywa w leczeniu- dla niego to zło konieczne. Nie ma to związku z sympatią czy antypatią, bo Pani onkolog jest super:) Gdzieś tam w środku mnie cały czas tli się pytanie czy uda nam się?? NA FORUM ZNALAZŁAM TYLKO JEDEN PRZYPADEK WYLECZENIA...z drobnokomórkowca, chyba że coś przeoczyłam...czy jest jakaś literatura fachowa którą mogłabym poczytać? chodzi mi o książki dotyczące leczenia II rzutu tego typu raka, powikłań leczenia itd.?
Witam ponownie wszystkich walczących i tych, którzy im pomagają. Naprawdę jestem wdzieczna za wasza obecność. Czuję sie niekiedy tak samotna w tym wszystkim i nie wiem co mam robić? Lekarz onkolog zapisała tatę na wizytę za pół roku, dała skierowanie na TK i USG jamy brzusznej. Martwię się , bo węzeł przytchawiczny powiększa się, a lekarzy to nie dziwi....No i po co to USG brzucha??Czy ktoś może mi to wyjaśnić? Będę wdzięczna. Pozdrawiam
TK koniec listopada.. Co może dziać się w obrębie jamy brzusznej? Czy nowotwór również tam może sie przerzucać? Tata narzeka na mdłości, często po zjedzeniu obiadu robi mu się niedobrze, ma wzdęcia. Co to może oznaczać?
Co może dziać się w obrębie jamy brzusznej? Czy nowotwór również tam może sie przerzucać?
Tak, może.
Elka2013 napisał/a:
Tata narzeka na mdłości, często po zjedzeniu obiadu robi mu się niedobrze, ma wzdęcia. Co to może oznaczać?
O tym, że tacie jest niedobrze, pisałaś już w sierpniu 2013, więc prawie rok temu. Może ma wrzody żołądka bądź inne kłopoty z ukł. pokarmowym niezależne od choroby podstawowej, jeśli się to pogarsza to na pewno warto zrobić USG.
Bardzo dziekuję za odpowiedź. Tak, tata miał wrzody dwunastnicy i często brał zwykły ranigast. Nigdy jednak nie wymiotował, co teraz zdarza się...Usg oczywiście zrobimy, tylko nie wiem jak długo się czeka. A co z tym TK? Wydaje mi się że pół roku to długo...może przekonać tatę do szybszych badań. Czy ma to sens??
Bardzo dziekuję za zainteresowanie moim wątkiem:) Jeśli chodzi o obwód brzucha nic nie zauważyłam...rozumiem że powiększona watroba może wskazywać na jakieś zmiany???Tak mało wiem o tej chorobie...i tak się cieszę, że na razie jest tak dobrze:) Z drugiej strony czują strach i ciągłą niepewność. Jeśli chodzi o USG, zapisy dopiero od dzisiaj, jakie terminy- dopiero się dowiem. Tata twierdzi, że raka już nie ma, ze jest zdrowy więc na prywatną wizytę trudno go namówić..Więc na razie czekam, czekam, czekam...myślałam, że lekarz da skierowanie, żeby sprawdzić ten powiększający się węzeł, ale nic z tego...więc co ja mogę??Nie chcę być potrzegana jak " zła wróżba", czyli osoba która tylko czeka az się pojawi wznowa...z drugiej strony póki rak jest mały chyba lepiej go się leczy?? A może się mylę? Tyle pytań, na które nie mam odpowiedzi. Pozdrawiam serdecznie.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum