Cleo,nie wolno Ci nie wierzyć.Zabraniam!Musisz mieć nadzieję!
Wiem,że to trudne,ale nie poddawaj się,inaczej oznacza to wygraną choroby już teraz!
Bardzo Ci współczuję.
Jedno co moge zrobić,to tylko być z Tobą w tej ciężkiej walce.
Jednak to jest prawda,że nieszczęścia chodzą parami.
Mam nadzieję,ża teraz będzie inny wynik walki!
Cleo, spokojnie, spokojnie, nie panikuj...Primo, rak niedrobnokomorkowy. To juz na wstepie daje wieksze szanse. A badanie TK? Jak wezly? Mam nadzieje, i za to bede trzymac kciuki, zeby potwor byl operacyjny. Badz silna i dzielna!
[ Dodano: 2009-11-04, 10:15 ]
aaa doczytalam, wezly ok, jesli torakochirurg podejmie sie ciecia to bedzie juz dobrze. To czego mnie nauczyl rak mojej mamy, ze nalezy cieszyc sie kazdym malym zwyciestwem i kazda jedna szansa. Niedrobnokomorkowy? Super. Jest szansa na operacje? Jeszcze lepiej.
Nie wybiegac myslami do przodu, one thing/step at time...krok po kroku...
Cleo, rozkladaj madrze sily, nie spalaj sie w desperacji, tym bardziej, ze jest szansa!!!!!!!
Tule mocno
a
_________________ Niemożliwość jest opinią. Możliwość jest stanem ducha.
Dziewczyny bardzo ,bardzo, bardzo dziekuje za te słowa
Wydaje mi sie z ,sytuacja zaczyna mnie przerastac momentami i bardzo miło ze jestescie w każdej chwili mozna liczyc na wasze cieplutkie slowo
Troche mnie podnioslyscie na duchu ,ściskam mocno każda z Was
Cleo kochanie jak ja Cię rozumiem, jak ja zaczynałam wyścig do lekarzy po pełną diagnostykę, o przyjęcie i leczenie to moja Mami (miałam takie wrażenie) była "poza tym".
Milcząco godziła się na badania,wyjazdy do CO itd. Kiedy zaczęła odczuwać pierwsze skutki uboczne chemii, kiedy zaczęły się bóle usłyszałam nawet, że to moja wina, bo nie daje jej spokojnie umrzeć, ale jak wczoraj usłyszała że rak się zmniejsza to dziękowała mi za ten mój dziki upór i cieszyła się jak dziecko.
Pozdrawiam Cię serdecznie i zagrzewam do walki bo... warto..
jutro jade z tata na konsultacje do onkologa ,niewiem czy jest cos o co mogłabym jescze zapytac boje sie aby nie pominac niczego waznego pytania zapisalam sobie w notesie
Moze podsuniecie mi o co jeszcze zawalczyc
[komentarz dodany przez: agni5: 2009-11-11, 20:50]
Życzę, by chemia przyniosła oczekiwane rezultaty i Tata dobrze ją zniósł.Pozdrawiam.
---------------------------------------
Cleo 33 wiem,że po tym co przeszłaś trudno jest Ci być optymistką.Chyba podobnie było w przypadku Mamy banialuki-najpierw chemia potem operacja.Ufam,że tak też będzie u Twojego Taty. Trzymaj się ciepło!
cleo33, agni ma rację, tak samo było u mojej mamy, 2 cykle chemii, potem TK które pokazało ze guz zmalał i następnie operacja. A razem z mama na chemie jeździł taki pan który miał nie operacyjnego guza z przerzutami do węzłów i naciekaniem na coś (nie pamietam na co) i po 4 chemiach które miały byc paliatywne zrobili TK i stwierdzili że go zoperują i usunęli mu całe lewe płuco. Wierze w to ze u Was będzie tak samo, ze po chemii będzie operacja. Trzymam mocno kciuki.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum