Nie martw sie kochana bedzie dobrze!!! Musi być, inna opcja nie istnieje!!!
Ja to sie tylko obawiam ze na jakiegos dziwnego lekarza trafiliscie Może sie myle ale do tej pory mi sie wydawało ze pobranie krwi przed każdym wlewem i tabletki p.wymiotne sa zawsze przepisywane, ale moze tylko mi sie wydawało, może to nie jest jakimś standardem.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
[komentarz dodany przez: cleo33: 2009-11-19, 22:46]
Dzieki awilem mysle ze to jest wlasciwe postepowanie bo inaczej ..... chyba by mnie ponioslo
(...)
[ Dodano: 2009-11-20, 22:08 ]
Dzieki Gontcha
Choc cały czas jestem w niepewnosci
[komentarz dodany przez: zufed: 2009-11-21, 22:37 ]
też trzymam kciuki, żeby kolejny dzień minął w spokoju albo, żeby przynajmniej nie był gorszy od poprzedniego.
Cleo, poczytałam sobie twój temat i chciałabym Ci coś powiedzieć. Wiesz, ja mam cudownego prowadzącego onkologa, ale na chirurga to on się nie nadaje (jest radiologiem). Ostatnio wypisał mi skierowanie na RTG lewej nogi z powodu "bólu nogi prawej". Technik kategorycznie odmówił zdjęcia, mąż musiał biegać poprawiać. Poprzednio miałam zlecone badanie krwi na 42 maja. Była tez pomyłka w imieniu w wypisie.
Ja się śmieję, że facet zdradza cechy genialności, a przynajmniej ma ostrą dysleksję dysgrafię i dys... jeszcze coś tam... Pilnuję go teraz przy każdym papierku, przypominam o wszystkim.
Ale jako diagnosta intuicyjny od "całego człowieka" jest świetny. Jako lekarz: dobry, życzliwy, ciepły. Zabiegany, zalatany - jednak w sytuacjach trudnych reaguje natychmiast nawet telefonicznie, potrafi jeszcze wtedy pocieszać i uspokajać mojego męża.
Ufam mu i wierzę, że o mnie pamięta i że jeśli tylko trafi na coś dla mnie dobrego - to stanie na głowie, żeby mi załatwić.
Więc to wszystko nie takie oczywiste. Ale jeśli lekarz jest "rozlatany", to do bliskich należy pilnowanie właśnie choćby przeciwwymiotnych czy wzmacniających. My z mężem przygotowujemy się do wizyty kilka dni, wszystko notujemy, potem Andrzej punktami kolejno czyta u lekarza i odhacza.
Już dawno przestałam liczyć na to, że lekarz sam się zainteresuje, dopyta, że sam będzie o czymś pamiętał. To się zdarza, owszem, ale wolę polegać na wcześniejszej "burzy mózgów" w rodzinie.
Bo - i to jest ważne - z naszą chorobą jest tak, że nic nie jest oczywiste i że niebezpiecznie jest potem dopytywać kogoś innego. Szczególnie jeśli chodzi o zalecenia lekowe. Za to w ciągu ostatniego roku wyrobiliśmy sobie prawo dzwonienia na oddział i zadawania pytań nawet w sprawach "średnio ważnych" (tak jest w CO). Często lekarz rzuca odpowiedź pielęgniarce, która z kolei nam później powtarza.
Moja Babcia też dostawała zastrzyki przeciwwymiotne przed chemią, na oddziale, ale później normalnie recepta na Zofran - tabletki przeciwwymiotne [na cały tydzień po chemii, brane 3x dziennie] plus teraz recepta też na tabletki przeciwwymiotne, ale już ma brać je doraźnie, tylko jak zacznie ją mdlić. Zofran też całkowicie mdłości nie wyeliminował, ale nie wymiotowała, i w zasadzie to standard, że te tabletki się przepisuje - nawet panie na sali w szpitalu o tym mówiły.
Ja co prawda nauczona doświadczeniem ludzi z forum nie czekałam, aż lekarka wszystko przepisze, tylko sama od razu pytałam co z tym, a co z tamtym, czy będzie to i to - i chyba to działa lepiej :) chociaż czasem mina lekarza świadczy o tym, żeby się nie wymądrzać bo to on tu wszystko wie najlepiej, no ale chodzi o zdrowie naszych bliskich i nie ma co się przejmować takimi głupotami ;)
cleo33, ja mam nadzieje ze te tabletki nie będą potrzebne a przy następnej chemii będziesz już pamietac i weźmiesz. Wiesz co jeśli mogę Ci coś podpowiedzieć to zróbcie sobie dzień czy dwa dni przed chemią wyniki prywatnie albo weźcie od rodzinnego skierowanie żeby była pewnosć ze wyniki sa dobre i pozwalają na podanie chemii. Przepraszam ze sie narzucam, ale ja jestem z tych co dmuchają na zimne
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Mój szwagier dostał pierwszą chemię 19 XI. To chyba podobnie jak u Twojego Taty. Jak narazie żadnych objawów. Lekarstwa które mu zapisali wypisałam na moim wątku. Jeżeli Cię to interesuje to zerknij.
Witaj Cleo, jak samopoczucie Taty?
Wiesz mi też lekarz powiedział, że nic nie potrzeba, jak spytałam o przeciwwymiotne to....a to tak, przepisze... ; ja:coś osłonowo na żołądek... a też;
coś w razie słabej krwi tak ewentualnie, na później -zapisał neupogen i antybiotyk taka walka.
Pozdrawiam Ciebie i Tatę M.
cleo33, moja mama nie miała takich mdłosci po dolewkach i nie czuła takiego "smrodu", bo po duzej ciagle jej wszystko smierdziało, mówiła ze nawet od siebie czuje jakiś nieprzyjemny zapach, którego ja oczywiście nie czułam. Ogólenie czuła się lepiej po małej.
No to super że tato dobrze zniósł chemie, skoro do tej pory nic sie nie dzieje to mysle ze juz bedzie ok, czego oczywiście życzę.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
cleo33, no to bardzo sie ciesze ze tata czuje sie dobrze i oby tak pozostało.
Wiesz co jezeli chodzi o sterydy to moja mama nie dostawała przy pierwszych chemiach tzn. tych przed operacja. Chyba ze we wlewie bo doustnie na pewno nie. Dostała dopiero po operacji jak miała uzupełniająca to własnie onkolog przepisała Pabi Dexamethason ale mama sie źle czuła po nim i nie brała go długo.
Pozdrawiam
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
[komentarz dodany przez: cleo33: 2009-11-28, 21:38]
banialuka dzieki , tak myslalam ze moze pozniej ...ale zawsze mam jakas taka niepewnosc
(...)
(ale ssobie komplikuje prawda ?zamiast sie cieszyc )
Przepraszam taka juz jestem .
Pozdrawiam, trzymajcie sie
-----------------------------
cleo33, no to nie komplikuj sobie kochana, nie komplikuj tylko ciesz się ze tatko czuje sie dobrze i oby tak pozostało ,z pewnoscią to była chemia więc nic tylko sie cieszyć ze tak ją dobrze znosi. Trzymajcie się
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
cleo 33 cieszę się, że Tata tak dobrze znosi chemioterapię. Trzymam kciuki, by dalej tak dobrze było. Ufam, że lekarze zdecydują o operacyjności guza.Pozdrawiam ciepło.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum