1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Co o tym sądzicie ?
Autor Wiadomość
Milix 


Dołączyła: 02 Mar 2016
Posty: 48

 #46  Wysłany: 2016-04-13, 14:26  


Dzisiaj po raz kolejny odmówili babci chemii :( Powiedzieli wprost jak się nie leczy poprawnie i nie bierze przepisanych leków to oni nie podadzą chemii. Tylko jakie leki ? Oprócz przeciwbólowych ketonalu, tramalu i leków na kręgosłup jeszcze nikt nic nie dał. Mamy z nią jechać do hospicjum. Dwie godziny czekania aby dostać receptę na syrop na apetyt. Nie wiem już się tak zastanawiam czy tak jest wszędzie, czy my tylko na takich specjalistów trafiamy :uuu: Jestem załamana, rodzina jest załamana, a o babci już nie wspomnę. Jak można tak zostawić chorego bez jakiekolwiek leczenia i bez jakiejkolwiek nadziei :/ Wczoraj dzwonili z hospicjum lekarz chciał dzisiaj odwiedzić babcię, ale ze względu na wizytę w szpitalu na oddziale chemioterapii dziadek odmówił i poprosił o inny dzień, to lekarz przyjdzie a tydzień, albo dwa :/ Wszystko jest takie nie wiem okropne i chore :/
 
Milix 


Dołączyła: 02 Mar 2016
Posty: 48

 #47  Wysłany: 2016-04-23, 19:08  


Witajcie,

jak co weekend jestem u dziadków. Babcia dwa tygodnie temu potrzebowała pomocy aby wstać z łóżka do toalety, ale dreptała sama i nawet chwile posiedziała na fotelu chociaż w większości już leżała w łóżku. Zjadła troszkę jak przygotowałam, ale wymiotowała no i zwijała się z bólu :/

Tydzień temu już sama wstawała, ale nie chciała już siedzieć, coś podjadła jak dałam, na kisielek miała ochotę, spała dużo, a z bólem raz było spokojnie a raz totalne bólowe ataki.

Ten weekend babcia nie siedzi, nie wstaje, mało pije nie chce jeść chociaż najpierw prosi abym zrobiła, a później kręci, że nie chce. Ból nie wiem, jest cicho babcia nie jęczy z bólu, ale jak przysypia to ciężko oddycha tak jakby nie miała siły. Zaczyna coraz mniej rozumieć, kontaktować chociaż nie aż tak bardzo, plącze się, nie kojarzy faktów itp. Wczoraj był lekarz z pielęgniarką z hospicjum. Nakrzyczeli na dziadka dlaczego daje jej tyle leków, które ma ale przecież te wszystkie leki kazali brać lekarze przez to babcia ubzdurała sobie, że dziadek ją truje, że chce się jej pozbyć (tragedia.. wiem, że ich małżeństwo było jedną wielką kłótnią i nienawiścią, ale widzę jak dziadek płacze po wczorajszej wizycie HD ).

Zauważyłam pewną rzecz, babcia ma coraz więcej sińców jakby ktoś ją bił, ale przecież nikt nie bije, ma je na kolanach coraz więcej mniejszych i większych plam, a także pachwiny ma całe posiniaczone. Nie wiem od czego.

Babcia nie była i nie jest poddawana żadnemu leczeniu, ani chemioterapii, chemioterapii palitatywnej, radioterapii itp. Dzisiaj jak na nią patrzyłam to przeszło mi przez głowę, że trzeba powoli szykować czarne ciuchy :(

Coraz częściej zastanawiam się ile to jeszcze potrwa. Co tydzień wracając do domu i idąc na staż zastanawiam się czy zadzwoni telefon, że babci już nie ma.

Czy ktoś mógłby mi powiedzieć jeśli wie co może być przyczyną tych sińców ? Dodam, że ze 3 tygodnie temu jak pierwszy raz była na oddziale chemioterapii podawali jej kroplówkę. Został jej po niej taki wielki siniak, który ani się nie zmniejsza ani nie blaknie :(

Pozdrawiam
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #48  Wysłany: 2016-04-23, 19:31  


Milix napisał/a:
Czy ktoś mógłby mi powiedzieć jeśli wie co może być przyczyną tych sińców


Siniaki mogą być z wielu powodów, słaba krzepliwość krwi, przyjmowanie leków rozrzedzających krew, kłopoty z wątrobą czy też nerkami. U babci mogą to być w większości te przyczyny i postęp choroby.

Rzeczywiście z Twojego opisu stan babci bardzo się pogarsza i trzeba nastawić się na wszystko. Nie zmuszajcie do jedzenia jeśli babcia nie chce i próbujcie żeby chociaż piła.

pozdrawiam
 
Milix 


Dołączyła: 02 Mar 2016
Posty: 48

 #49  Wysłany: 2016-04-23, 20:20  


Nie mam pojęcia jak mamy jej podawać pić. Nie chce się podnosić nawet jak chce jej się pić, przez słomkę nie chce bo się dławi.

Lekarz z Hospicjum zapisał też Ketanol tylko 100mg. Czasami się zastanawiam jak bardzo trzeba konać żeby jakiś lekarz podał coś z morfiną... Mojego narzeczonego ciocia po wypadku bierze tabletki na morfinie już dosyć długo, a osobie z rakiem z przerzutami nie podadzą ? To nie tak że na nich narzekam, ale strasznie się dziwie, że w takim stanie jakim jest babcia podają tylko Ketonal. Lekarz i pielęgniarka przyjdą dopiero teraz 2 kwietnia.
 
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #50  Wysłany: 2016-04-23, 21:08  


Zadzwoń jutro do HD, poproś o wizytę lekarza dyżurnego.
Do następnej planowanej wizyty to kawał czasu .( do 2 maja ?)
Serdecznie pozdrawiam
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
Milix 


Dołączyła: 02 Mar 2016
Posty: 48

 #51  Wysłany: 2016-04-23, 21:20  


Totalnie babcia nie chce nic, nawet już ją drażni jak się zagląda do pokoju to krzyczy co tak zaglądam czy patrzę czy jeszcze żyje ? :/ Zawsze znajdę jakieś żartobliwe wytłumaczenie, denerwuje się jak się pytamy czy ma na coś ochotę to też krzyczy..

Terlewa, lekarz był wczoraj razem z pielęgniarką. Odnośnie kwestii picia wątpię, że nam pomogą. Myślałam, żeby zwilżać babci wargi gazą, ale daje radę jeszcze krzyczeć i machnąć ręką więc się nawet nie pytam. Lekarz z HD stwierdził, że dziadek nie ma na siłę naciskać, jeśli sama nic nie chce zjeść ani pić.

Leki chyba działają bo przed 19 dostała ataku już tak ją bolało znowu, ale jakieś 40 min po podaniu tabletek się uspokoiła i leży i patrzy nieobecnym wzrokiem w TV :(

Lekarz wróci ponownie 2 maja ( przepraszam za pomyłkę już mi się mylą miesiące i dni nawet ostatnio bo ciągle jestem na nogach ), do tego czasu babcia ma brać leki tak jak lekarz jej napisał. 2 maja zadecyduje, czy dalej ma brać tak samo czy może coś innego. W razie co mamy numery telefoniczne na kartce, a nawet jest tam nocny.

Odnośnie dzwonienia jutro do lekarza z HD jutro niedziela, dziadek tydzień temu jechał w niedziele do Hospicjum bo z babcią było bardzo źle to była tam tylko jedna pielęgniarka.
 
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #52  Wysłany: 2016-04-23, 21:40  


Może lekarz dyżurny był na wizycie, dlatego była tylko pielęgniarka.
Ale, jeżeli babcia krzyczy, i ma siłę machać rękami , to może nie jest tak źle....
Trudne chwile, wiem co to znaczy...
Spokojnej nocy życzę
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #53  Wysłany: 2016-04-23, 22:04  


Milix,

Ale z tego co piszesz babci ketonal pomaga, bo po wzięciu tabletki babcia się wycisza i nie narzeka na ból, czy dobrze rozumiem?. Ważne, żeby podawać leki systematycznie, bez opóźnień i nawet jak nie boli, wszystko to jest ważne, żeby ból się nie rozhuśtał bo ciężko wtedy go opanować. Jeśli uważasz, że ten lek nie skutkuje odpowiednio, to trzeba zgłosić lekarzowi albo zmieni lek albo dawkowanie, to Wy musicie obserwować babcię i lekarzowi zdawać relacje co i jak. Możecie zadzwonić do hospicjum i umówić się z lekarzem na miejscu, jeśli nie może przyjechać jeśli dolegliwości bólowe będą wzrastać a leki nie skutkować i na pewno lekarz pomoże.

Oczywiście lekarz ma rację, jeśli pacjent nie chce jeść/pić to nie męczymy. Możesz podawać picie przez słomkę a może babcia spróbuje, z kubeczka niekapka ( takie dla dzieci), butelki z dziubkami, lub tak jak myślisz nawilżać usta, strzykawką po parę kropel, jest tych możliwości trochę, tylko babcia się jak widzę bardzo broni. To choroba wywołuje tą agresję i takie zachowanie.

Trzymaj się, nie będzie łatwo więc sił życzę.
 
angelaa 


Dołączyła: 07 Gru 2015
Posty: 64
Pomogła: 1 raz

 #54  Wysłany: 2016-04-24, 00:48  


Moj tato krzyczal i machal rekami przez cale dwa dni bez przerwy.. pozniej na kilka godzin sie wyciszyl i zmarl.. mu np bardziej pomagal wlasnie ketonal anizeli morfina, ktora dostawal i w tabletkach i dozylnie. Siniaki z kazdego wklucia jyz pod koniec mial, i to tak czarne ze nie szlo na nie patrzec, tak mu zostaly te since do konca.. zycze aby babcia sie pidniosla, badz odeszla w spokoju,. Duzo sil zycze w tych ciezkich chwilach.
 
Milix 


Dołączyła: 02 Mar 2016
Posty: 48

 #55  Wysłany: 2016-04-24, 12:38  


marzena66 napisał/a:
Milix,

Ale z tego co piszesz babci ketonal pomaga, bo po wzięciu tabletki babcia się wycisza i nie narzeka na ból, czy dobrze rozumiem?.


Marzenko mieszanka leków, które babcia dostaje nawet pomagają powiem szczerze, ale ma je brać 2 razy dziennie czyli jako co 12 godzin bo u nas teraz dzień ma 24 godziny łącznie z nocą :) Jednak nie doczekuje babcia tych 12 godzin około 10 godziny już się zaczyna ból. Musimy podpatrzyć dokładnie ile działają i podawać wcześniej niż w 12 godzinie następną dawkę.

Dodam, że o tyle co te leki pomagają babci w bólu, to kompletnie nie pomagają na kręgosłup. Pisałam na początku tematu, że prześwietlenie RTG wykazało ślad po nadłamaniu, któregoś z kręgów. Jak babcia leży na plecach to ją nie boli bo się nie rusza, ale podnieść żeby mogła się napić, albo zrobić siusiu to katorga i krzyki :/ Jakiś czas temu kupiłam babci pieluchomajtki ponieważ miała problem z nietrzymaniem moczu związanym własnie z dolegliwościami bólowymi przy wstawaniu. Oczywiście nie było mowy o tym, żeby je założyła, aż do momentu kiedy w piątek popołudniu nie dała rady i przy wstawaniu nie wytrzymała i zrobiła siusiu wstawiając i się poślizgnęła i wywróciła :/ Wtedy zrozumiała, że musi je zakładać, a tak za żadne skarby się nie dała namówić.

Dostaliśmy od Hospicjum takie krzesełko specjalne z miseczką, żeby stało przy łóżku i mogła tam załatwiać swoje potrzeby, ale z tym kręgosłupem nawet to krzesełko nie jest żadnym ułatwieniem. Zamiast na siłę wstawać powinna zrobić w te majtki, ale znowu jak my jej damy radę te majtki zmieniać to nie mam pojęcia. Przy takich bólach odcinka lędźwiowego ani ja ani dziadek nie będzie jej wstanie podnieść pupy, aby móc założyć czy pampersa czy pieluchomajtki.

To jest dosłownie błędne koło ! :( Słów brak i sił brak już nam wszystkim.

Cytat:
Możesz podawać picie przez słomkę a może babcia spróbuje, z kubeczka niekapka ( takie dla dzieci), butelki z dziubkami, lub tak jak myślisz nawilżać usta, strzykawką po parę kropel, jest tych możliwości trochę, tylko babcia się jak widzę bardzo broni.


Przez słomkę próbowałam, na leżąco nie da rady dławi się, a podniesienie się chociaż troszeczkę to krzyk z bólu. Zwilżać usta gazą odpada bo będzie krzyczeć, że co my z niej umierającą robimy :( Dzisiaj dałam jej pipetkę z wodą. Babcia na sztywnienie języka dostała taką zawiesinę, którą podaje się pipetką. Też nie dało rady tą pipetką. Babcia już jak się podniesie to nie może już kubka utrzymać :( Nie wiem totalnie co robić. Muszę spróbować z takimi butelkami co mają soki dla dzieci z takimi smoczkami.

marzena66 napisał/a:
Siniaki z kazdego wklucia jyz pod koniec mial, i to tak czarne ze nie szlo na nie patrzec, tak mu zostaly te since do konca


Babci taki utrzymuje się po kroplówce podanej dwa czy trzy tygodnie temu.

Słuchajcie zastanawia mnie jedna rzecz. Babcia w szpitalu na drugiej wizycie na oddziale chemioterapii otrzymała receptę na syrop na apetyt. Skończył się, a lekarz nie kazał podawać następnej butelki nie wiem dlaczego.

Powoli zaczynam myśleć o hospicjum stacjonarnym. Jeszcze nie teraz, ale przyjdzie taka chwila gdzie ani ja ani dziadek nie damy rady już babci pomóc, a leżenie w domu nie ułatwia jej ani funkcjonowania, ani nie poprawia jej komfortu. Tata niestety mówi, że w domu jej będzie lepiej. W domu o który zawsze dbała i się troszczyła, a w hospicjum będzie sama bo nikt z nas nie będzie 24h siedział z nią. Niby tak, ale zawsze babcia mówiła, że nienawidzi tego domu, a tacie tak łatwo mówić bo on tylko wpadnie wypije kawę pogada itp. a babci pomagać i nią się zajmować to niestety leży tylko w moim i dziadka interesie.

Dziękuję wam wszystkim za rady i ciepłe słowa _littleflower_
 
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #56  Wysłany: 2016-04-24, 12:50  


Mój Mąż ważył 100 kg, mordowałam się niesamowicie przy zmianie pampersa, do momentu, aż pielęgniarka pokazała mi jak to robić bez takiego ogromnego wysiłku.
Poproście pielęgniarkę żeby pokazała jak to robić fachowo.
Serdecznie pozdrawiam

[ Dodano: 2016-04-24, 12:52 ]
https://www.youtube.com/watch?v=76hNY7YUXhc
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
Milix 


Dołączyła: 02 Mar 2016
Posty: 48

 #57  Wysłany: 2016-04-24, 12:58  


Myślałam właśnie, żeby też załatwić pielęgniarkę z przychodni babci. Taką co wpadnie w tygodniu chociaż raz coś pomóc babci i dziadkowi, ale znowu dziadek się upiera, że póki on ma siłę i daje radę to nie potrzebuje pomocy.

Kurczę chyba i tak największym problemem z tego wszystkiego jest to, że babcia jest uparta. Całe życie wszystko robiła sama, wszystko musiało być tak jak ona chciała i wszyscy musieliśmy robić to co babcia chciała i jak chciała. Co chcemy jej pomóc, czy coś proponujemy to nie, chciałam nasmarować jej stopy to nie i koniec. Czasami odpuszczam bo wiem, że nie ma sensu jej męczyć bo i tak już cierpi, a tylko się denerwuje. A tak jak jej nikt nie dotyka, nie zaczepia nie zagaduje leży sobie na pleckach spokojnie to jest cicho i spokojnie.

[ Dodano: 2016-04-24, 13:00 ]
Terlewa, Dzięki za filmik, tylko że problem tkwi w tym, że babci nawet nie można tak na bok przekręcić bo krzyczy z bólu tak ją ten kręgosłup boli :/
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #58  Wysłany: 2016-04-24, 13:56  


Milix,

Z krzesełka bym zrezygnowała bo wstawanie jak widać sprawia babci ból. Pampersy czy pieluchomajtki chyba są już konieczne. Proponuję, żeby pielęgniarka z hospicjum pokazała Wam najlepszy sposób wymiany pieluchy, Oni mają najlepsze doświadczenie, obcują z takimi osobami na co dzień.

Jak moja mama nie ruszała się kompletnie i bolały ją wszystkie kości, ja wsuwałam pampersa pod pupę ciągnąc go za rogi a później to już pikuś. Musicie to jakoś opanować bo może dojść do odparzeń, odleżyn i infekcji dróg moczowych i będzie wielki problem.

Porozmawiajcie również z lekarzem, może babci przydałyby się jakieś leki wyciszające, coś na uspokojenie, to babcia będzie mniej agresywna.

Co do hospicjum stacjonarnego to już zależy od Was i od babci, póki jest w stanie sama jeszcze decydować, możecie na ten temat z Nią porozmawiać. Każdy woli własny dom ale czasami nie ma warunków, nie ma siły ani czasu rodzina, różne są sytuacje i nikt nie ma prawa Was za to ganić, to Wasza wspólna decyzja co zrobić, żeby babcia nie cierpiała i godnie odeszła.

Odnośnie leków przeciwbólowych również podpytajcie lekarza, czy można dawać częściej ketonal, czy może dołożyć jakiś lek i dawać na zakładkę. Myślę, że nie musi być od razu morfina, skoro ten lek babcia dobrze toleruje, tylko trzeba to zmodyfikować.

Pozdrawiam, trzymaj się.
 
Milix 


Dołączyła: 02 Mar 2016
Posty: 48

 #59  Wysłany: 2016-04-24, 14:03  


O tych pieluchomajtkach już dwa tygodnie temu prosiłam, mówiłam i proponowałam, ale babcia nie chce. Jest jeszcze na tyle świadoma, że nie zrobi w te majtki i koniec, krzycząc z bólu będzie się próbowała podnieść, ale nie zrobi :/

Co do Hospicjum to tak jak mówiłam. Póki my damy radę babcia będzie z nami w domu, a później trzeba się będzie zastanowić. Pamiętam na początku jak wiedziała, że ma raka płuc i już więcej leżała to mówiła, że jak coś to mamy ją oddać do Hospicjum bo pamięta jak się sąsiad męczył i konał w domu.
 
Milix 


Dołączyła: 02 Mar 2016
Posty: 48

 #60  Wysłany: 2016-04-25, 18:33  


Witajcie
Chciałabym was o coś zapytać. Otóż rozmawiałam dzisiaj z babcią , przyznała się że od dwóch dni ma problemy z połykaniem tabletek :cry: Tak się zastanawiam czy przy tak pogarszajacym się stanie babci może to oznaczać, że zbliża się najgorsze ? Boję się trochę bo jako jedyna staram się być przygotowana na każdą ewentualność. Dziadek cały czas wieży, tatą nie da się dogadać. Babcia 4 lata temu pochwała syna, jeszcze jak na początku marca mówiła że w razie co wujka mamy spalić dlatego nie daje mi to spokoju bo tak wiele jest do załatwienia i tak wielu rzeczy nie wiemy ja z tatą a głupio pytać babcie o ubezpieczenie czy ma itp.
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group