Wygląda to na szybki postęp choroby - trudno powiedzieć ile, ale wiele wskazuje na to, że nie zostało Arkowi zbyt wiele czasu - bardzo, bardzo mi przykro.
Kochana wiem niestety o tym. Jutro chyba wróci do domu. Nie wiem jak dam radę. Mieszkanie jest kompletnie nieprzystosowane. Jesteśmy pod opieką hospicjum domowego. Może jakoś pomogą.
Mam nadzieję, że po powrocie Arka do domu jakoś to wszystko uda się 'ogarnąć i ułożyć'. Ludzie z hospicjum na pewno Wam pomogą i zrobią co w ich mocy.
Pisz co i jak - no i jak tylko czegokolwiek będziesz potrzebowała to daj znać.
Jestem cała roztrzęsiona. Dzisiaj byłam świadkiem jak chłopak umarł na to samo Dobrze, że dało radę mężowi zmienić pokój, bo w szpitalu na początku przydzielili mu ten w którym był ten chłopak.
Aż mi ciarki przeszły, straszne
Mirka - czy macie (oprócz ludzi z hospicjum) jakąś pomoc? Macie małe dziecko - trudno Ci będzie opiekować się i Arkiem i synkiem... Może potrzebujesz pomocy?
Są moi rodzice i mama męża. Jakby coś to będę wołać znajomych, jednak część z nich zanikła :( . W razie potrzeby postaram coś zorganizować i nie wykluczone, że poproszę o pomoc tutaj. Zobaczymy jak będzie...
[ Dodano: 2010-09-05, 22:25 ]
Jak dobrze, że jesteście. Bez was nie wiedziałabym co się dzieje. Arek trafia do szpitala na weekendy i nikt nic nie mówi.
Mąż został jeszcze do jutra w szpitalu. Jutro chyba wróci do domu. Obrzęk zanika. Zachowanie męża dziś super. Szedł na spacer po korytarzu. A świadomość prawie jak przed chorobą. Już sama nie wiem może to nie teraz. Może czeka nas jeszcze co najmniej ładnych parę miesięcy. Ale chyba się tylko karmię fałszywą nadzieją. Powtórzę tylko słowa lekarza co do mojej prośby na sprawdzenie dolegliwości ze strony kolan " to nie ma sensu " Zatkało mnie. Dodam, że jak spytałam o tomograf to usłyszałam to samo, że rtg płuc wystarczy.
Czuje, że wariuję. Czy jest możliwe aby on z taką świadomością i wykazujący cechy wysokiego intelektu umierał na przerzuty oun ?
Acha podobno nerki mu sprawdzali i tam jest ok.
Cieszy info o lepszym dniu i oby te lepsze samopoczucie Arka się utrzymało jak najdłużej. Aczkolwiek mamy do czynienia z chorobą wredną i podstępną o czym musisz pamiętać, bo kryzys może przyjść nagle.
Mąż w domu. Jakoś udaje nam się na razie ogarniać całą sytuację. Jednak wystąpił problem i mam bardzo nietypowe pytanie, prośbę. Czy ktoś z Was nie chciałby się zaopiekować się naszym psem na jakiś czas. Pies jest bardzo duży gabarytowo (sznaucer olbrzym) i dosyć narwany, bo jest młody i niestety stanowi spore zagrożenie dla Arka, który czasem przejdzie się kawałek po mieszkaniu. No i bardzo się denerwuje na niego. Niestety, ale wśród najbliższego otoczenia nie znalazłam mu tymczasowego domu. Jakby ktoś chciał się nim zaopiekować to bardzo proszę o info na prywatnego.
mirra, na czas szukania domu dla pieska polecam (skoro to rzeczywiście konieczne) oddać go do hotelu przy ulicy Stryjskiej w Gdyni, zdecydowanie najlepszy, a jednocześnie najtańszy z dostępnych w Trójmieście: http://www.lecznica.gdynia.pl/?id=7 poradzą sobie spokojnie z najbardziej nawet narwanym psem, jak i z jego ewentualnymi smutkami. Jest to rozwiązanie na maks 2-3 tygodnie, ale zawsze coś.
Ja chyba źle napisałam to mąż się denerwuje na psa. Pies idzie do niego kładzie mu łeb na łóżku, próbuje pocieszać na swój psi sposób a mąż wtedy na niego krzyczy czasem uderzy. Szkoda mi psiaka bardzo. A narwany to dlatego, że jak się cieszy z czegoś to za mocno szaleje. Nie skacze ale biega pałęta się pod nogami a że jest wielki to przez to trochę niezgrabny.
[ Dodano: 2010-09-08, 18:22 ]
Mąż nie oddaje moczu od połowy dnia :(. Ale nie puchnie za mocno, waga bez zmian. Cały czas mówi, niestety co pół godziny powtarza te same kwestie i od początku muszę tłumaczyć co i jak. Jejku
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum