plamiasta, wiem, że Mama jest przy mnie....ostatnio tylko jakoś trudniej, jakby bardziej wszystko dokuczało. Przejdzie, wiem, na razie jednak jest jak jest. Do tego ciągle zima, ciągle śnieg. Kiedyś lubiłam, ale zimą odeszła Mama i już nie lubię. Choć krótka to jednak bardzo mi się dłuży
A
Gonię, doskonale rozumiem z fajkami. To nie takie proste, co nie znaczy, że nie wykonalne....zwłaszcza jeśli się lubi. Ja bardzo lubiłam, ale przyszedł ten moment, że już mi się nie chciało, że mi się znudziło i zwyczajnie przestałam palić. Myślałam, że będzie trudniej.
To kolejna rzecz, za którą jestem wdzięczna mojej Mamci....bardzo mnie wspierała w rzucaniu i Ona jedna nie śmiała się, nie żartowała, że szybko wrócę do palenia. To dzięki mojej Kochanej Mamuni pozbyłam się nałogu
Wierzyła we mnie w tej i wielu innych kwestiach...wierzyła we mnie bardziej niż ja sama, i tego mi teraz bardzo brakuje
[ Dodano: 2012-02-29, 22:00 ]
krado, miesiąc to bardzo krótko...trzeba dużo czasu i spokoju aby móc się pozbierać. Pozwól sobie na żałobą, na płacz....ja nie przeżyłam tego jak trzeba i teraz jest mi trudno.
Trzymaj się, teraz będzie inaczej, na nowo trzeba się uczyć żyć, ale trzeba