absenteeism babcia pewnie jest dumna z takiej wnuczki jak Ty? Dobrze,że w porę trafiła do szpitala. Życzę, by stan Babci się ustabilizował i jak najszybciej wróciła do domku. Pozdrawiam serdecznie.
absenteeism babcia pewnie jest dumna z takiej wnuczki jak Ty? Dobrze,że w porę trafiła do szpitala. Życzę, by stan Babci się ustabilizował i jak najszybciej wróciła do domku. Pozdrawiam serdecznie.
I ja też sie podpisuje pod tym wszystkimi kończynami
Pozdrawiam
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Z czego tu być dumnym, przecież każdy by robił to samo na moim miejscu :) zresztą wszyscy tu robimy to samo - walczymy o swoich bliskich, albo o siebie. Albo komuś pomagamy :)
Neutropenia się powoli zmniejsza, ale za to erytrocyty spadają na łeb, na szyję. W szpitalu będę dopiero w środę, będzie też wtedy lekarz prowadząca, to postaram się czegoś więcej dowiedzieć, a na razie pytanie:
Czy ktoś z Was orientuje się, jak szybko powinna lecieć kroplówka z krwią? Bo dzisiaj babcia dostała dwie i wszystkie pielęgniarki latały wokół niej, że a to za wolno leci, a to za szybko i w sumie nie wiadomo.
Jest jeszcze jakiś inny sposób odbudowania erytrocytów niż przetaczanie? Bo podobno poziom był rano baaardzo niski.
Oj, oj - gdyby babcia nie trafiła do szpitala... Jeśli doszło do przetoczenia masy płytkowej to znaczy, że było b.kiepsko (stąd pewnie świeża krew w wymiotach) - przy tak niskim poziomie płytek można się po prostu wykrwawić, zresztą pewnie doszło do jakiegoś niedużego krwawienia wewnętrznego.
Zastanawiam się tylko czy krwawienie to zostało zatrzymane, jeśli RBC i HGB wciąż spadają - to tak jakby babcia nadal gdzieś krwawiła.
Przetoczenie krwi daje niestety tylko chwilową poprawę, pisane było nieco na ten temat w wątku renbaz.
I... absenteeism -
zdajesz sobie sprawę z tego, że to koniec chemioterapii?..
Żadnych wyników nie mam, jutro dopiero będę w szpitalu i wtedy czegokolwiek się dowiem. Aczkolwiek wyników na bank nikt mi nie da do ręki, dopiero przy wypisie je zobaczę (czyli niby za 2 dni).
Płytki babcia dostała chyba raz, krew raz i chyba z tym wszystkim jest już lepiej - dziś lekarka mówiła, że nawet dzisiaj by mogli ją puścić, tyle że WBC powoli się odbudowują i wolą ją jeszcze zostawić. Dziś lekarka dodała jej też jakiś lek i.v, który strasznie wolno schodzi - oczywiście babcia nie zapytała co to za lek, więc tego się jutro dowiem.
Wiadomo - nie wiem jak się ma to, co przedstawia lekarka babci, do rzeczywistości. Postaram się czegoś dowiedzieć jutro. RBC ani HGB wyników nie znam, nic nie wiem grr.
I co do tej CHTH - lekarka powiedziała, że właśnie dlatego chcą ją potrzymać dłużej w szpitalu, żeby ładnie wszystko odbudować, chemię przesunąć o jakiś tydzień ale jej nie przerywać, skoro wszystko się tak ładnie zmniejsza. Więc już nie wiem co o tym myśleć...
Jest coś, o co powinnam konkretnie zapytać lekarkę?
I tak się nic dzisiaj nie dowiedziałam - w szpitalu byłam o 14, lekarki już nie było... Ja nie wiem, lekarz nie ma normalnego, 8h dnia pracy? Po dyżurze nocnym nie była, więc nie wiem, na 4 rano przychodzą, że tak wcześnie wychodzą?
Wiem tylko tyle, że wyniki się poprawiają, babcia wychodzi jutro lub w piątek na bank. Babcia dostaje jakiś steryd, po którym wg lekarki wszystko się ładnie odbudowuje i chemię na pewno o tydzień odłożą, ale absolutnie nie chcą jej likwidować całkowicie.
Żadnych wymiotów czy krwotoków czy w zasadzie czegokolwiek niepokojącego już nie ma, ostatnie płytki były bodajże w piątek wieczór czy sobotę, krew chyba w niedzielę lub poniedziałek [dostanę wypis, to dookreślę], od tego czasu są tylko antybiotyki, steryd, elektrolity, Ranigast (wszystko i.v). Samopoczucie b. dobre.
To nie wiem, cieszyć się czy robić jakąś rumbę przy wypisie? Czegoś chcieć? :)
Nareszcie mam wypis.
DSS, mogłabyś spojrzeć na wyniki? Bo wspominałaś o końcu z chemią, a my na wypisie mamy zgłoszenie się na V cykl 22.03. Chodzi mi o to, czy te wyniki są faktycznie tak złe, że mamy nie iść na chemię?
Że rewelacyjne nie są, to wiem. PLT zdecydowanie za niskie (co się robi na małopłytkowość?), WRB przy wypisie w sumie w normie ale niskie. Nerki w normie, co mnie dziwi, ale pozytywnie. O reszcie się nie wypowiadam, bo aż tak wyszkolona nie jestem, więc jeśli coś tam jest niepokojące to dajcie znać :)
Trochę namieszam, bo morfologia była każdego dnia pobytu, więc będzie tego sporo.
To nie jest już leczenie poprawiające jakość życia, tylko stwarzające dla niego bezpośrednie zagrożenie. Mam nadzieję, że nie muszę dodawać, że w takim wypadku standardem jest to, że się je przerywa. Tym bardziej na takim etapie (IV cykle PE zaliczone).
To ja już nie rozumiem - czemu lekarka nie chce przerywać i dać kolejną? :|
I kurczę, czemu takie straszne? Przecież WBC, RBC w normach, elektrolity i nerki ok. Nie upieram się przy tej chemii, po prostu chcę się dowiedzieć czemu jest aż strasznie, żeby w razie czego móc coś powiedzieć lekarce...
Wiem, że możemy się nie zgodzić na chemię i muszą to przyjąć do wiadomości, ciekawe tylko, jak będzie wtedy przebiegało dalsze leczenie. Bo kiedyś trzeba zrobić TK, bo kiedyś będzie wznowa i trzeba będzie znów coś zrobić. Prawo prawem, a rzeczywistość niestety rzeczywistością i różnie bywa, jak się człowiek zbyt wysuwa przed szereg :/ naturalnie najważniejsze jest dla mnie dobro babci, tylko co mam powiedzieć na oddziale - wiem lepiej, że następna chemia ją zabije dlatego jej nie podamy, chociaż to państwo skończyli medycynę i są specjalistami?
To ona powinna Cię poinformować że wyniki są złe i przerywają chemię-chyba po to się uczyła!Czy oni myslą o nas w kategorii CZŁOWIEK czy sztuka mięsa jak u rzeźnika?Normalnie nie mogę!
absenteeism domyślam sie jaka jesteś rozdarta , z jednej strony wiesz co powinno sie zrobić a z drugiej boisz sie tej wiedzy wykorzystać w rozmowie z lekarzem zeby nie zrozumiał Cie opacznie. Ja też nie potrafie sie tak wysuwać przed szereg Ja myślę ze lekarka widząc ze wyniki sie poprawiają założyła sobie ze do 22.03 jeszcze troche czasu więc pewnie wyniki będą juz dobre do tego czasu. Ale przed chemią pobieraja krew zawsze i myślę ze jezeli te wyniki sie nie poprawią to jednak jej nie podadzą Trzymam kciuki za babcie. Pozdrawiam
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Nawet nie wiecie jak dobrze wiedzieć, że mam tu wsparcie :)
MaFi - wiem, że ona powinna wiele rzeczy, ale już po ostatnim epizodzie z PCI wszystko co mi mówią wolę skonsultować tutaj. To jest straszne, że nie można ufać własnemu lekarzowi :|
banialuka - ja może nie mam problemów z wysuwaniem się przed szereg, tyle że tutaj może to mieć różne konsekwencje - skąd mam wiedzieć, czy potem nie będzie gadania, że skoro wiem lepiej, to może sama zacznę babcię leczyć i wszystko załatwiać? Lekarze bardzo nie lubią krytyki nawet uzasadnionej bądź upartego wypytywania i żądania wyjaśnień [nie mówię, że wszyscy lekarze, my niestety na takich trafiamy]. Dlatego wiem co powinnam zrobić i się jednocześnie boję, żeby nie zamknąć tym drogi do dalszego leczenia czy diagnostyki :/
ja może nie mam problemów z wysuwaniem się przed szereg, tyle że tutaj może to mieć różne konsekwencje - skąd mam wiedzieć, czy potem nie będzie gadania, że skoro wiem lepiej, to może sama zacznę babcię leczyć i wszystko załatwiać? Lekarze bardzo nie lubią krytyki nawet uzasadnionej bądź upartego wypytywania i żądania wyjaśnień [nie mówię, że wszyscy lekarze, my niestety na takich trafiamy]. Dlatego wiem co powinnam zrobić i się jednocześnie boję, żeby nie zamknąć tym drogi do dalszego leczenia czy diagnostyki
To samo mnie powstrzymuje przed radykalnymi krokami.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum