Edka1977, Ola Olka, dziękuję za podpowiedzi. Niestety będę mogła wziąść wolne dopiero w czwartek i dopiero wtedy będę rozmawiać z lekarzem. Do tego czasu na pewno się nie wypisze, bo do piątku ma mieć naświetlania. Jego córka, która dziś u Niego była prosiła pielęgniarki o ponowną konsultację psychiatry. Mam nadzieję, że da Mu coś na uspokojenie.
kaska.k80,
A gdzie Wy mieszkacie? Dlaczego uważasz, że hospicja stacjonarne są złe? Co Twój partner dostaje takiego na oddziale paliatywnym, czego nie dostanie w hospicjum?
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
kaska.k80, to ty się upierasz że nie dasz go do hospicjum stacjonarnego czy on po prostu nie chce tam iść? Powiedział przecież byle gdzie,byle w jakich warunkach ale nie oddział paliatywny.Moze sama nazwa go przeraża.Może spróbuj porozmawiać z nim o Hospicjum stacjonarnym. Moja mama chciała tam iść, była tam ostatnie 3 tygodnie i nigdy w życiu nie powierzyłabym opieki nad moją mamą jak tylko w tym hospicjum. Jestem bardzo wdzięczna im za troskę i okazanie ludzkich uczuć, sama bym nie mogła tak zaopiekować się mamą jak zrobili to właśnie w hospicjum stacjonarnym we Wrocławiu. Pomyśl, tam pracują cudowni ludzie, łagodzi się ból i dyskomfort który wcześniej czy później nadejdzie. Nie dacie rady sami a i jemu trzeba tłumaczyć że karetka w końcu przestanie przyjeżdżać co 3 godziny aby namierzyć ból. Zostanie sam ze sobą w potwornych boleściach. Nie starsze, oby było jak najmniej złego ale widziałam nie jedno. Pozdrawiam i życzę sił.
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
Mieszkamy w Płońsku. Do Wieliszewa mamy 60 km. Tam oddział paliatywny działa na zasadzie hospicjum stacjonarnego.
W naszym mieście jest Hospicjum, ale panują tam straszne warunki. Mam wielu znajomych, którzy próbowali tam umieścić swoich bliskich - większość musiała szukać innego miejsca.
Wiem, że funkcjonują hospicja z prawdziwego zdarzenia, wiem, że w niektórych jest cudowna opieka - ale niestety nie u nas.
Wiem też że taką cudowną opiekę ma na oddziale. Dla mnie On zasługuje na najlepsze z możliwych rozwiązań.
Mój Narzeczony chce do domu. On już nie myśli racjonalnie. Ma myśli samobójcze. Ostatnio powiedział, żeby zawieść Go do matki. Kobiety 80-letniej z początkami demencji starczej.
Wydaje mi się że tym bardziej powinien zostać pod tą opieką paliatywną na oddziale. Proszę naciskać na lekarzy aby podali mu leki wyciszające a tym samym z lekka otumaniające. Proszę powiedzieć również o myślach samobójczych muszą być przygotowani na wszystko wtedy też szybciej coś zadziałają. Moim zdaniem psycholog lub psychiatra nie ma tu nic do roboty, to jest taki stan, że nawet najlepszy lekarz psychiatra nie wytłumaczy co jest dobre a co złe.
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
To przykre że są takie hospicja gdzie warunki są fatalne, nasze gdyńskie gdzie leżała moja mama to czysta perfekcja, tutaj faktycznie żaden psychiatra czy psycholog już nie pomogą, moja mama też miała myśli samobójcze i uciekała z łóżka szpitalnego, dostawała wtedy dziwnych nadprzyrodzonych mocy bo w ciągu dnia nie mogła nawet ręką ruszyć, koniecznie musi być Twój narzeczony pod stałą profesjonalną opieką i to całodobową.
Niech się Pani trzyma, to bardzo trudny okres, pewnie najtrudniejszy w Pani życiu, zwracam się per Pani bo nie pamiętam imienia, przepraszam
Bardzo trzymam kciuki za ten Wasz ciężki czas, moje pięć groszy, to że cierpienie psychiczne Narzeczonego jest prawdopodobnie gorsze od fizycznego, na ból daje się leki, to są tortury dla Partnera, może warto zawalczyć o leki przeciwlękowe, uspokajające?
Edka1977, k_r_y_s, Tabaluga, bardzo dziękuję za słowa wsparcia, zrozumienie i porady. Jutro jadę porozmawiać z lekarzem. Będę walczyć o leki uspokajające i przeciwlękowe, a także o to by lekarz mimo wszystko nie pozwolił na to, by Narzeczony się wypisał na własne żądanie.
Czy ktoś z Was wie na 100% czy taki pacjent może się sam wypisać?
pozdr Kaśka
kaska.k80,
Z tego, co czytam w internecie (dane mogą być niepełne) to w Płońsku nie ma hospicjum, jest tylko Zakład Opiekuńczo-Leczniczy, a to NIE JEST TO SAMO. Wręcz choroba nowotworowa jest przeciwwskazaniem do umieszczenia w ZOL.
Doskonałe hospicjum stacjonarne masz w Wołominie. Może tam? Dojazd jest spory, fakt. Ale (przepraszam, brutalnie) - nie potrwa to długo.
Myślę ciepło...
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Madzia70, Dziękuję za odp. A nie orientuje się Pani, czy pacjent w takim stanie ma możliwość wypisania się z oddziału na własne żądanie?
W Wieliszewie oddział paliatywny działa jak hospicjum stacjonarne. Jest tam świetna opieka. I naprawdę nie muszę szukać innego ośrodka.
Boję się tylko, żeby Pacjent się sam nie wypisał.
pozdr Kaśka
kaska.k80, Najlepiej będzie jak faktycznie jutro zapytasz lekarza o to czy pacjent w tym stanie może się wypisać na własne żądanie. Wydaje mi się jak skończy naświetlenia od razu zaaplikują mu leki otumaniające (pod warunkiem że powiesz o myślach samobójczych) to nawet nie będzie mógł sam wyjść do łazienki a co dopiero się wypisać. Tak jak napisała Madzia, a jest lekarzem, brutalnie nie potrwa to długo.Musisz być przygotowana, to są przerzuty do mózgu i nie możemy myśleć że coś ułoży się jeszcze cudownie. Przepraszam ale musi ci ktoś to powiedzieć. Wydaje mi się że jak zostawisz go na tym oddziale i podadzą mu leki uspakajające to będziesz pewna że ma najlepszą opiekę aż do końca. Nie myśl że jest to samolubne z twojej strony lub popełniasz jakiś błąd,uwierz mi to jest najlepsza opcja dla niego aby nie czuł bólu,nie czuł rozpychania w głowie i w pewnym sensie w komforcie mógł odejść bo to nastąpi wcześniej czy później a ból też przyjdzie. Jest to najlepsze co możesz dla niego zrobić, pozostawić go pod opieką specjalistów ludzi którzy znają się na swojej pracy. On tego nie rozumie ponieważ jak każdy mężczyzna boi się powiedzieć o swojej słabości. A poza tym coś już jest w głowie....
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
Edka1977, mój Narzeczony już od prawie dwóch tygodni nie chodzi, leży non stop i jest zacewnikowany.
Ja wiem, że koniec jest już bliski. I tylko proszę Boga o to by na tyle wrócił Mu rozum, żeby nie chciał się wypisywać. Ja wiem, że pobyt na oddziale jest dla Niego najlepszą możliwą opcją. Byłabym dużo spokojniejsza gdyby tam pozostał.
Jeżeli stan zdrowia wymaga dalszego leczenia w szpitalu, kierownik zakładu opieki zdrowotnej lub lekarz przez niego upoważniony może odmówić wypisania do czasu wydania w tej sprawie orzeczenia przez właściwy ze względu na siedzibę zakładu sąd opiekuńczy, chyba że przepisy szczególne stanowią inaczej. Właściwy sąd opiekuńczy zawiadamiany jest niezwłocznie o odmowie wypisania ze szpitala i przyczynach odmowy. Twój narzeczony w takim stanie nie jest świadomy podejmowania wielu decyzji ze względu na przerzuty do OUN a Ty nie jesteś w stanie zapewnić mu samodzielnie opieki w warunkach domowych ( codzienna toaleta, kroplówki ). Taki pacjent z przerzutami do OUN jest po prostu niebezpieczny, może zrobić krzywdę sobie lub komuś z domowników mimo tego że jest leżący. To mi powiedziała lekarz z hospicjum opiekująca się moja mamą, przytoczyła też przykład jak mąż zaczął dusić swoja żonę która poprawiała mu poduszkę i obie nie mogły go powstrzymać, takich dostał sil, na drugi dzień znalazł się już w hospicjum. Szpitalom jest bardzo na rękę żeby pozbyć się pacjenta bo zawala im łóżko.
k_r_y_s, bardzo dziękuję za cenne uwagi. Zawsze łatwiej będzie mi jutro rozmawiać z lekarzem. U Nas przynajmniej nie ma problemu z tym, że szpital nie chce pacjenta. Wręcz przeciwnie - mamy zapewnienie, że może tam pozostać jak długo będzie potrzeba.
kaska.k80, jeżeli nie chodzi od prawie dwóch tygodni więc jakby miał o własnych siłach opuścić szpital, jak ty to widzisz? Wy możecie odmówić odebrania go czyli tym samym nie wyrazić zgody na wypis. Dla mnie sprawa jest jasna .Jest uzależniony od osób trzecich i nie może w ten sposób postąpić, lekarz na 100% odmówi.
_________________ Walka trwa, nawet jak się skończy będzie trwała tylko, że w pojedynkę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum