Dziekuję bardzo , dziekuję również za cenne info o tym jak sie okazuje zbędnej usilnej próbie nawadniania , która spedzała nam sen z powiek bo to pierwsze co przychodzi do głowy ,aby pomóc , ale ok rozumiem juz ....
jesli chodzi o pukcje to walcze juz od rana , choć to było już podnoszone jak wypisyawli tatę ze szpiala ostatnio wypis j/w , ale wówczas lekarz pulmonolog sugerował ze nie ma co pacjentna męczyć skoro nie ma duszności i nie ma "strasznych" bóli takich jak miał na poczatku choroby przed pleuroskopią no comments ...., jak zrozumiałem poźniej chodziło o to zapewne ze nie ma co męczyć pacjenta bo ma krótką drogę przed sobą to miał na mysli lekarz , ale jednak juz jest ponad tydzień i żyje jeszcze wstaje z trudnoscią ale wstaje sam żeby uśiąść ....
walczę o punkcje od rana zobaczymy
padrone33
nie zastanawiaj się i tak jak radzi DSS i Jola bierz L4 i spedzaj z Tatą jak najwięcej czasu, bo nie wiadomo ile jeszcze go Wam zostało.
Trzymam kciuki.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
dzieki bardzo jutro jade , no dzis udało sie wezwać lekarza z przychodni do domku , ogledziny robi własnie w tej chwili rozmawiałem z nim , przekonałem zeby skierował go na oddział wewnetrzny przede wszytskim na odbarczenie , na przetoczenie itd :) troszke z tymi obrzkami stóp może powalczą zobaczymy , wazne żeby jeszcze choc zluzowali ten płyn to moze ogólny stan choc odrobinkę sie poprawi , no i leki dożylnie moze skoro nie moze nic połykac
zobaczymy ...
Mojemu tatce zbiera się płyn w jamie brzusznej i pomimo tego, że na poczatku (w marcu) lekarze uwarzali, że ma przed soba 2 tygodnie życia, zawalczyliśmy i teraz tatko znowu pojechał do szpitala na odbarczanie. Po prostu wzywamy karetkę, oznajmiamy, że ma duszności z powodu wodobrzusza nowotworowego i trzeba go przetransportować na SOR. Mieszkamy na 3 piętrze i tatko jest znoszony i wynoszony do mieszkania, pomimo tego, ze po mieszkaniu chodzi. Ale wiadomo, że w takich sytuacjach stres może spowodować duszności, albo ich nasilenie
Lekarze przepisali też morfinę, bo podobno pomaga przy dusznościach. I tak tatko już 6 miesiąc walczy z choróbskiem. W międzyczasie wywalczyliśmy laparoskopię, badania IHC i może jakąś nawet leciutką chemię dostanie, bo chce być leczony, ale też słabiutki i wyniszczony jest No zobaczymy, ale walczyć trzeba na wszystkich frontach i być przy bliskiej nam osobie.
Pozdrawiam, wiki
_________________ Pomiędzy ziemią a niebem kwitną pola nadziei
... i jeszcze koniecznie zapiszcie tatę do hospicjum. Z naszego doświadczenia mogę tylko napisać, że nasza p. dr i pielęgniarka to chodzące po ziemi Anioły
buziol dla ciebie i Taty, wiki
_________________ Pomiędzy ziemią a niebem kwitną pola nadziei
Witam ponownie , a wiec nie bylo i njie jest tak rózowo jak myslałem jeszcze wczoraj , tatko był skierowany na oddział wewnętrzny do szpitala , ucieszyslismy sie jak pisałem wyzej , hmmm niestety mój brat z mamą czekali ponad 2,5 godziny na poczekalni szpitala na wózku najpierw na miejsce a poźniej ponad godzine na karetę, ponieważ nie było miejsca !!! , brat prosił o przyjecie na onkologie na czas oczekiwania , ale odmówiono nam poniewaz oddział onkologiczny jest li tylko do leczenie chemią ...., wiec po uslinych staraniach pozwolili zabrać tatkę własnym samochodem do innego szpitala na oddział pulmonologiczny, tam został przyjęty ale nic nie mogli zrobic gdyż był juz wieczór...
Na drugi dzień tzn dzisiaj cały dzień spedzilismy w szpitalu tatko dostał dwie paczi krwi tylko po to aby przetrwać podóz do hospicjum , nie zrobiono mu punkcji (odbarczenia) z płynu ponieważ nie chciano go dodatkowo męczyć , podobno można było nie wcelować w płyn i zrobić dodatkową odmę , od godz. 18tej jest w hospicjum własnie wrócilismy do domku z mamą , tatko trzy dni nie jadł nie pił praktycznie nic , ma grzyba jamy ustnej wciąz siedzi , nie mówi tylko kiwa głową , nie wiem nawet czy nas rozpoznaje , choc to tylko sa chwile kiedy podniesie głowe i spojrzy na nas , to niesamowite jak to szybko dzxiała jeszcze tydzień temu walczyłem o chemie ........:(
W hospicjum wydają sie bardzo dobre warunki miła opieka i mozna z nim być o kazdej porze , moze na koniec nie bedzie sie męczył na ostatnia spokojną droge nic wiecej już ..............
Mój tatko tak szybko odchodzi ....
Tak mi bardzo przykro padrone. To wszystko u Ciebie tak szybko postępuje. Dobrze że, Twój tata jest w hospicjum to najlepsze miejsce dla Niego w tej sytuacji. Najważniejsze , żeby nie cierpiał. Musisz być dzielny, ktoś na forum opisał też takie oznaki :siedzenie itp, poszukaj.
Trzymaj się.
_________________ "Odnajdź w sobie zalążek radości, a wtedy radość pokona ból"- R. Campell
Przykro mi ogromnie, postep choroby jest piorunujący:(:(:(
Aż trudno uwierzyć w to wszystko... szok po prostu
Trudno sie z tym pogodzić, że Twój Tata odchodzi, ale na chwilę obecną najważniejsze jest by nie cierpiał, nie meczył się... Boże, jaka szkoda, że nie zrobili tego odbarczenia...
Tata by sie nie męczył, lepiej by mu się oddychało...
Ciężkie chwile niestety Padrone jeszcze przed Wami
Bądź - w miarę mozliwości - jak najwięcej przy Tacie...
I - choc zabrzmi to banalnie - tak zwyczajnie po ludzku trzymaj się cieplutko...
Objawy (kliniczne i z badań dodatkowych: badanie radiologiczne, utrasonografia) wskazujące na obecność płynu lub powietrza w jamie opłucnej:
* odma opłucnej,
* wysięk lub przesięk opłucnej,
* ropniak opłucnej,
* krwiak opłucnej.
(...)
MOŻLIWE POWIKŁANIA PO BADANIU
Bardzo rzadko zdarza się nakłucie naczyń międzyżebrowych lub nakłucie płuca (pacjent może odpluwać krwistą plwocinę), które zwykle jeszcze w trakcie badania jest rozpoznawane, i na ogół nie wymaga interwencji chirurgicznej. Sporadycznie może wystąpić odma opłucnowa.
Miasto to znam, bo jest ono moim 'drugim rodzinnym'. Jeżdżę tam od dziecka, ale i przez jakiś czas tam mieszkałam. Nawet miałam okazję kiedyś zwiedzić izbę przyjęć na Walczaka.. Na Dekerta wciąż bywają moi dziadkowie.
padrone33,
a czy lekarz w hospicjum.. wypowiedział się jakoś w tej kwestii?.. Czy również nie widział potrzeby wykonania punkcji?..
Nie kontynuowałabym tematu już ani przez chwilę gdyby nie fakt, że tata tam nadal.. siedzi (a nie leży). Dom / szpital / hospicjum - to nie ma znaczenia jak się nazywa dany lokal; jeśli istnieje tylko jedna forma skutecznej pomocy w danej sytuacji (a tutaj tak właśnie jest) - to nie tyle chodzi o zmianę zakwaterowania, co o tę konkretnie czynność. Po jej wykonaniu - tak, odpowiednie warunki byłyby bardzo ważne.
Bardzo mnie to wszystko zastanawia i.. martwi.
Przestudiowałam ponownie wszystkie wskazania i przeciwwskazania do punkcji opłucnej - nie ma wytłumaczenia dla faktu, że odmówiono pomocy.
To, że "nie chcą dodatkowo męczyć" pacjenta, który się dusi, a któremu można i trzeba pomóc - po prostu po to by mógł się położyć, zasnąć i umrzeć spokojnie oddychając - brzmi .. szokująco.
DSS
Brzmi to porażająco i przerażająco co napisałaś, ale wiem, że masz racje jak zawsze...
Padrone33
DSS się nie myli. Spróbuj jeszcze z ta punkcją! Nie wiem, wymyśl coś - nastrasz powiadomieniem mediów, rzecznikiem praw pacjenta... nie pozwól by Tata cierpiał. Spróbuj jutro jeszcze raz...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum