O 8 operacja zaczęła się, a ja w domu nerwowa...
Tata wczoraj powiedział, że lekarz mówił, że najpierw sprawdzą węzły i jeśli będą czyste to operacja ruszy, ale jeśli znajdą w nich coś złego to operacja nie odbędzie się - no ale to chyba standard.
O 13 jadę do szpitala dowiedzieć się czegokolwiek.
[ Dodano: 2009-06-04, 16:29 ]
No i nie udało się - zrobili nacięcie i znaleźli przerzuty w węzłach, więc resekcji płuca nie było...
Tak mnie lekarz tym zaskoczył, że o nic więcej nie spytałam.
Kompletnie nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Czuję się na przegranej pozycji. Wiedziałam, że jeden węzeł chłonny jest zajęty ale, że na żadnym z wyników badań nie wskazywało na inne przerzuty, to byłam o to spokojna.
Przecież był PET, RTG, TK...!!!!!!!
Jestem wściekła, załamana i sama nie wiem co jeszcze!!
Później jadę znowu do szpitala, więc może czegoś jeszcze się dowiem.
Lekarz mówił coś o radykalnej radioterapii...
Jusia strasznie mi przykro i nie rozumiem do końca jak to jest u mojej mamy też wskazywało że w jednym węźle jest przerzut ale lekarze nie badali w trakcie operacji węzłów tylko wycięli płuco i wszystkie węzły i dopiero później badali wiec nie wiem czemu w jednym szpitalu badaja w innym nie
Życzę zdrówka dla taty,kurcze szkoda ze się nie udało,a byłam pewna ze napiszesz ze juz po operacji i wszystko jest ok. Mam nadzieję że chociaż radykalna radioterapia bedzie mozliwa za co trzymam kciuki.
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
No właśnie ja też nie rozumiem o co chodzi z tymi węzłami.
Myślałam, że jak coś się znajdzie na nich to się wycina i koniec..
Jutro tati wychodzi, ale najpierw zawiozą go na konsultacje na " Garbary " w sprawie naświetlań radykalnych.
Tyle myśli mi się ciśnie do głowy,-
no bo jeśli nie zrobiono operacji, a była to jedyna szansa na wyleczenie to jaki sens maja naświetlania radykalne - to ma chyba zniszczyć komórki w węzłach, a co z płucem?
Czy naprawdę nie można było tego teraz usunąć?
Czy to oznacza, że ten wredny stwór już będzie sobie robił co chce?
Czy to tak naprawdę początek końca???????
Ogromny mętlik w głowie....
Jeżeli węzły chłonne śródpiersia po przeciwnej stronie klatki piersiowej zostały zaatakowane, to nie istnieje realna szansa na wyleczenie i kontynuowanie zabiegu, który jest sam w sobie operacją ciężką i niebezpieczną, nie zwiększa szans na wydłużenie życia pacjentowi.
Lekarz wspominał coś o radykalnej radioterapii, ale ten wariant obwarowany jest licznymi zastrzeżeniami: po pierwsze ojciec musi mieć płuca mocno wydolne, by zrekompensować wielkie szkody, które taka radioterapia uczyni. Poza tym na ogół nie ma mowy o radioterapii radykalnej, jeżeli są nacieki.
Przykro mi, ale o widokach na przyszłość najwięcej mówi samo odstąpienie lekarzy od operacji. Medycyna przejdzie najprawdopodobniej do trybu paliatywnego, czyli celem nie jest już uzdrowienia, ale granie na czas.
Dziękuję Wam bardzo z całego serduszka!!!!!
Billyb, w nocy pisałam na czacie z DSS i niestety dla mnie, mojego taty, Wasze słowa tylko potwierdziły, że nie jest dobrze...
Jestem zrozpaczona, miałam ogromną nadzieję, że wszystko się ułoży, a teraz łzy same płyną.
Bezsilność wobec choroby jest straszna.
Nie tak łatwo mnie załamać
Może i przewracam się czasem, ale zaraz potem wstaję ze zdwojoną siła!
Tatko w domu - oto wyniki:
Hist. Pat. - w badaniu śródoperacyjnym, stwierdzono przerzuty w węzłach chłonnych grup 4 R i 7. Pełny wynik za 7 - 14 dni.
Leczenie chirurgiczne: mediastinoskopia.
Ze względu na cechę N 2 odstąpiono pd radykalnej resekcji. Zakwalifikowany do radioterapii.
Po dzisiejszej konsultacji w WCO termin taty to od 6 lipca 6 tygodni naświetlań, a najpierw jeszcze mamy podjechać z wynikiem PET (tata nie miał przy sobie) i tym wynikiem histo.
Na czas naświetlań będzie tata w Ludwikowie.
Chciałabym poprosić o przetłumaczenie dokładnie tego wyniku:
BADANIE POINTROWE
Sinus histiocytosis et anthracosis in lymphonodis. (mat. I-4R1, I-4R2)
Metastasis carcinomatosa in lymphonodo - carcinoma planoepitheliale akkeratodes G2 . (mat.I-4a, I-7).
[ Dodano: 2009-06-16, 13:15 ]
Czy to oznacza, że w płucu jest gruczolakorakG3, a w węzłach płaskonabłonkowy G2?
Bo już się pogubiłam w tym wszystkim.
Myślę już o radioterapii - czy ona ma tylko złagodzić objawy, czy też można liczyć na dużo większe efekty?
Onkolog powiedziała, że to nic nadzwyczajnego, że jest gruczolakorak i płaskonabłonkowy - stwierdziła, że widocznie jest mieszany, bo często to się zdarza.
Osłuchała tatę, są furczenia i świsty, zleciła rtg i zapisała Deflegmin. W piątek mamy wrócić...
jusia,
Jedno należy sprostować: rak płuca mieszany nie jest często spotykaną postacią. Owszem, zdarza się, i niestety rokuje gorzej niż inne postacie raka niedrobnokomórkowego (np raka wyłącznie płaskonabłonkowego lub wyłącznie gruczołowego).
Przyczyną gorszej odpowiedzi na leczenie jest heterogenność raka mieszanego, co powoduje niejednolitą odpowiedź tkanki nowotworowej na leczenie i jej skłonność do tworzenia wznowy.
Dokładne statystyki (u ilu procentowo pacjentów rozpoznaje się raka mieszanego) mogę oczywiście przy okazji podać (nie mam ich teraz pod ręką a pamiętam jedynie rząd wielkości a nie dokładne cyfry).
Jutro znowu jedziemy do poradni onkologicznej.
W piątek nic nie załatwiliśmy, bo jeszcze odpisu rtg nie było (zawieruszyli zdjęcie i nie zdążyli..!!!).
Tata ciągle nie może odkaszlnąć. Słyszałam, że są jakieś zastrzyki bardzo pomocne w takim suchym kaszlu, które podaje się co jeden lub dwa tygodnie - nie pamiętam nazwy.
Myślę już o naświetlaniach i chciałabym dowiedzieć się jakie dokładnie mogą wystąpić skutki uboczne? Jak długo mogą one trwać i jak można złagodzić je?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum