JUsia, ja nie wiem, czy to dobra rada, ale mój mąż dostaje raz na 18-20 dni zastrzyk Diprophos i kaszle b. mało ( w porównaniu fo tego, co było, zanim zaczął je dostawać).to jest steryd.
Od wczoraj dużo się wydarzyło - niestety...
Tatko wczoraj dostał bardzo wysokiej gorączki-39,5 C
Pojawiły się duszności, więc wezwałam pogotowie. Puls wynosił 150 na min.
Podano tacie różne zastrzyki i zabrano do szpitala.
Tam spędziliśmy prawie 4 godziny. Zrobili rtg i pobrali krew-oto niektóre wyniki:
Stwierdzono prawostronne zapalenie płuc.
Zapisano Doxycyclinum, Flegaminę i wróciliśmy do domu.
Dziś pojechaliśmy na umówioną wizytę do onkologa - pani doktor zleciła badania krwi i podali tacie kolejne kroplówki.
Onkolog skierowała tatę też na tomografię płuc (na 30 czerwca), bo coś zaniepokoiło ją w rtg, a lepiej mieć jasną sytuację przed radioterapią.
Później pani doktor powiedziała mi, że podejrzewa niestety progresję(!!!), ponieważ zmniejszyło się - (nie pamiętam co, więc nie będę tu mieszać) i najprawdopodobniej może to być pod wpływem ucisku. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam (bo już dochodziłyśmy do taty i temat został urwany), ale jeśli jest to progresja to naświetlania nie będzie...
Więc znowu choroba nas wyprzedza!!
Nie wiem co się dzieje, ja wielu rzeczy nie rozumiem, nie wiem co to jest leczenie radykalne, myślałam, że to coś dobrego, trzymaj się Jusia, u mnie też sytuacja nie wesoła. Asia.
[ Dodano: 2009-06-24, 10:59 ]
Witam Cię Jusia, napisz co u taty, gorączka spada? Zapalenie płuc przechodzi? Pozdrawiam Asia.
Gorączka już spadła w niedzielę i nie wróciła.
Ogólnie to tata czuje się nie najgorzej, tylko ciągle go kaszel męczy.
Dziś nawet przeszedł się do sklepiku i poszedł do banku wypłacić pieniądze i konto zlikwidować, bo stwierdził, że: "i tak już nie pracuje, więc nic tam nie wpłynie, a po co jak "kipnę" masz latać bo bankach".
Zastanawiam się, co tata czuje, czy wie jak jest źle, czy on tylko udaje, że takie pobieżne informacje mu wystarczają?
Nie mówię mu wszystkiego o jego stanie, ale czasem mam wątpliwości czy dobrze robię.
On nigdy nie wypytywał czego się dowiedziałam, ale są takie chwile, że mam ogromny mętlik...z drugiej strony co mam mu powiedzieć?
Ja ciągle mam nadzieję, że będzie dobrze, na przekór wszystkim, więc jak mogłabym jemu to odebrać i powiedzieć, że szanse są marniutkie...zerowe?
Jusiu nawet lekarze twierdzą, że w tej chorobie bardzo ważne jest pozytywne myślenie i wiara w wyzdrowienie. Wielokrotnie po operacji mojego taty lekarze podkreślali mnie i mamie, by nie mówić tacie,że to była ostatnia chwila na operację, że było źle po otwarciu. Kilka razy lekarz powtarzał, by mówić,że wszystko jest bardzo dobrze.
Moim subiektywnym zdaniem trzeba mówić, gdy chory pyta wprost, a jeśli nie pyta lepiej pewne rzeczy przemilczeć, by nie zabierać mu nadziei.
Jusiu pozdrawiam Cię cieplutko, towarzyszą Tobie i Twemu tacie moje życzliwe myśli.Agnieszka
Jusiu z moim tatą też jest znowu gorzej, nie mówię mu jednak nic, mój tata z taką nadzieją patrzy mi w oczy , a ja go pocieszam, że nie z takiego gówna ludzie wychodzą i jest dobrze, wiem, że mój tata nie chce znać prawdy. Pozdrawiam , Asia.
Miałam dziś straszny dzień - jeden z wielu w tej chorobie...
Oto wyniki TK:
W porównaniu z poprzednim badaniem KT z 12. 05. 2009 r., powiększyła się guzowata masa w prawej wnęce płucnej; większy guzowaty naciek w otoczeniu oskrzela głównego prawego, górnopłatowego, pośredniego przechodzący na oskrzele dolnopłatowe PSVI i oskrzela segmentów podstawnych. Na poziomie oskrzela pośredniego masa ma wymiary 50 x 32 (było 44x25mm). W prawym szczycie guzek o wym. 11 mm,w PS II cień okrągły o wym. 12 mm, w płacie środkowym o wym. 6 mm.
W śródpiersiu; pod cariną węzeł chłonny o wym. 18 mm, ku przodowi od cariny o wym. 26 mm (było 22 mm), przytchawiczy prawy dolny o wym. 23 mm.
Lewe płuco bez zmian ogniskowych.
W jamach opłucnej nie ma płynu.
Progresja.
Jutro do WCO jedziemy dowiedzieć się co z radio.
Onkolog mi dziś powiedziała, że jeśli naświetlań nie będzie, to przyjmie tatę na oddział i spróbują leczenia tzw. drugiego rzutu, ale jeśli ma być szczera to przy takiej progresji mają trochę związane ręce,...
jusia trzymam kciuki oby tata zakwalifikował się do jakiegokolwiek leczenia i oby udało mu sie zwalczyc to dziadostwo. A Tobie życzę duzo siły, trzymaj sie Pozdrawiam. Marzena
_________________ Są chwile, by działać i takie, kiedy należy pogodzić się z tym, co przynosi los. /Coelho Paulo/
Jusia,
wróżę niestety jedynie naświetlania paliatywne.
Ze względu na rozsiew (nowe ogniska przerzutowe w płucu prawym) i zajęte śródpiersie.
Chemioterapia II rzutu moim zdaniem nie ma w tym przypadku sensu. Nie odniesie się dzięki niej żadnych odczuwalnych korzyści - a tylko ojca umęczy i osłabi.
Napisz proszę co Wam powiedziano.
Zajrzę tu jutro (tzn. dziś) ponownie.
Ściskam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum