[quote="asia1989"]AsereT, Trzymam za WAS kciuki...:*
Ja również trzymam kciuki - za Was - to znaczy za Twojego Tatę.. Pozdrawiam serdecznie i życzę duuużo siły oraz wytrwałości w zmaganiach z raczyskiem
_________________ "...Są dni których nie powinno być"
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. To nie miłość - lecz choroba bliskiej osoby
"Życie jest trudną lekcją, której nie można się nauczyć. Trzeba ją przeżyć" Stefan Żeromski
asereT
Witam kochani:* miałam awarię internetu od kilku dni:(
A co u nas? Sama nie wiem co o tym myśleć. Tata jutro wychodzi ze szpitala, 5 dni miał naświetlania, znosił je źle, właściwie jak narazie żadne z objawów nie ustąpiły a tata czuł się coraz gorzej. Jest coraz bardziej przybity, tak strasznie smutny:( A pani dr powiedziała nam że nie będzie już anio chemii ani radioterapii ani żadnych badań bo po co, że nie ma co obciążać taty... na wszelkie nasze pytania odpowiadała "a po co"... Jak mówimy że tacie nic się nie poprawia przy tej radioterapii, dostaje też kroplówki to powiedziała, że trzeba się cieszyć że nie jest gorzej, to w takim razie nie rozumiem po co to w sumie było, skoro i tak poprawy nie ma i nie będzie:( tata z jedzeniem ma już straszne problemy, właściwie może jeść tylko płynne pokmarmy a i to idzie bardzo ciężko, jest bardzo słaby, ciężko mu się nawet podnieść, ból głowy nie ustępuje wcale, pojawił się jakby niedowład nogi... Nie wiem co o tym wszystkim myśleć:(
asia1989, trzeba troszkę poczekać na rezulat naświetleń. Nie spodziewaj sie jednak, że Tata wróci do formy sprzed chroby bo to jest już niestet nie mozliwe. A naświetlania to było jedyne wyjście. Nic więcej nie można było chyba w tej sytuacji zrobić. Te problemy z jedzeniem wynikają z czego? Poparzony przełyk? Osłabienie jest raczej normalne, naświetlenia tak działają.
"Skuteczność radioterapii zależy również od innych czynników- m.in. od masy guza/ów przerzutowych - im większe są zmiany, tym napromienianie jest mniej skuteczne" - takie coś mi kiedyś DSS napisała, więc trzeba chyba troche poczekać na poprawę i trzymac kciuki, żeby była jak największa.
A co do pytań " a po co" to sama przez to przechodziłam. A to scyntografię kości chiałysmy robić, a to kolejny rezonans ... i też słyszałam "a po co". Po prostu ciężko jest sie pogodzić z tym, że już nic więcej nie można zrobić. Teraz pozostaje czekanie. Niestety sama wiesz na co.
Ściskam mocno
[ Dodano: 2011-10-06, 10:30 ]
(cyt) "Skuteczność radioterapii można ocenić najwcześniej po 4 tygodniach od zakończenia naświetlań - skutki napromieniania "działają" bowiem jeszcze przez kilka tygodni od ostatniego naświetlania. Trzeba się więc uzbroić w cierpliwość - pierwsze badanie obrazowe oceniające efekt leczenia może być wykonane j.w.; kilka tygodni po zakończeniu leczenia." - ze strony fundacji więc potwierdzone przez specjalistów.
asia1989, bardzo mi przykro, ze tata tak zle sie czuje. Choroba jak i leczenie jej jest niestety ciezkie i obciazajace dla organizmu. Podpisze sie moze pod slowami Ewelina Żurek, ze
Ewelina Żurek napisał/a:
trzeba troszkę poczekać na rezulat naświetleń. Nie spodziewaj sie jednak, że Tata wróci do formy sprzed chroby bo to jest już niestet nie mozliwe.
Czy tato podczas naswietlen i po naswietleniach pije siemienie lniane ? Nam to zalecano aby troszke ochronic przelyk jak sie nie myle !
_________________ Anelia
Jeśli wiara czyni cuda,trzeba wierzyć,że się uda !
Wiem, że tata nie wróci do pełnej formy i sprawności ale myślałam że w tym szpitalu choć trochę mu pomogą i choć troszkę te objawy się złagodzą a jest jeszcze gorzej:( co do jedzenia to tata bardzo chce jeść, jest bardzo głodny ale okropnie krztusi się przy jedzeniu, ma trudności z połykaniem, z gryzieniem, ponieważ buzia mu się nie domyka a tym samym i zęby się nie zaciskają:/
Właśnie najgorsze jest teraz to czekanie... ciągle zastanawiam się czy tata święta spędzi jeszcze z nami... a na sygnał telefonu i gdy widzę że dzwoni mama to serce zaczyna mi tak mocno walić ze strachu...
asia1989, cały dzien myslałam co Ci tu napisać, żeby pocieszyć. Niestety nic nie wymysliłam. Musisz niesty czekać na to co los przniesie i liczyć na poprawę. Straszna taka bezsilnośc.
Na czym stanęło z hospicjum? Wiem, że nie byłaś przekonana ale może warto raz jeszcze się zastanowić?
Co do problemów z jedzeniem to spróbujcie podać Tacie Nutridrinka. Nie wiem czy można się nim "nasycić", czy bedzie to dla Taty odczuwalne "że się najadł" ale (cytuję):
" Nutridrink to wysokoenergetyczny i wysokobiałkowy preparat odżywczy w płynnej formie. Zawiera wszystkie niezbędne składniki odżywcze w odpowiednich proporcjach. Jego skondensowana postać umożliwia podanie dużej dawki energii i składników odżywczych w małej objętości. Nutridrink polecany jest w chorobie i podczas rekonwalescencji. Nutridrink jest wskazany dla osób, które z powodu choroby jedzą za mało w stosunku do potrzeb."
Jakby co to podzwoń po aptekach bo ceny bywają bardzo różne.
Ściskam.
Jutro do południa ma być u nas lekarz z hospicjum. A co do nutridrinków to tata pije je już od jakiegoś tygodnia, ale mimo to odczuwa silny głód. Ale dziękuję za wszelkie rady:* Kochani jesteście...
[ Dodano: 2011-10-08, 20:27 ]
Był dziś u nas ten lekarz, spędził ponad 3 godziny z nami i faktycznie nie żałuję, teraz czujemy że nie jesteśmy same i mamy pomoc kogoś kto się na tym zna...
Ale z tatą jest tak źle:( praktycznie już całe dni leży, śpi, schudł kolejne 5 kg, już prawie nie mówi wcale, tylko gestami, trzeba go prowadzić do łazienki do której już i tak bardzo rzadko chodzi. Nie potrafię się z tym pogodzić:( nigdy nie myślałam że zobaczę tatę w takim stanie, tata był zawsze uosobieniem siły, nigdy nie chorował... nie da się już na to patrzeć:(
Kolejna noc za nami, nieprzespana... Dlaczego tacie nie zapisują silnych leków przeciwbólowych typu morfina? tata się tak męczy, mówi że tak strasznie boli go głowa a lekarz wczoraj powiedział żeby podawać tacie paracetamol co 4 godziny... wydaje mi się że to strasznie słaby lek i i tak nie pomaga:/ dzwoniłyśmy dzisiaj do pana dr ale powtórzył żeby podwać paracetamol...
Dlaczego nie chcą podać - tego nie wiemy.
Zapytaj lekarza o powód pozostawania przy paracetamolu i w razie czego postaraj się stanowczo wyjaśnić, że nie działa on wystarczająco i tatę bardzo boli.
Może tu też zajść konieczność podania sterydów w celu zmniejszenia obrzęku mózgu - być może od tego tatę boli głowa.
Paracetamol przy bólu nowotworowym? Rozumie jako dodatkowy lek, ale nie główny! Przecież jest tyle środków... tatę nie może boleć.
Nie mam pojęcia dlaczego lekarz nie chce zapisac morfiny
Przecież teraz najwazniejsze, by Tata nie cierpiał. Teraz to sie liczy.
Asiu, szalenie mi przykro z powodu pogarszającego się stanu tatusia.
Tak, ogromnie przykro patrzeć na człowieka, który był uosobieniem siły, zdrowia i wspaniałej kondycji, jak niknie w oczach, jak kurczy się, maleje, jak uchodzi z Niego życie. To potworna udręka.
Asiu, przytulam z całego serca.
Jeśli chodzi o sterydy to tata je ma podawane w postaci tabletek, ogólnie dużo leków łyka, również przeciwpadaczkowe, ale nic silnie przeciwbólowego:( dzwoniłyśmy raz jeszcze i pan dr powiedział że musimy mu dać jeszcze trochę czasu na analizę tego wszystkiego... najgorsze jest to że tata w ogóle przestał jeść, z piciem też nie najlepiej, nie chce nawet pić tych nutridrinków, twierdzi że mają jakieś grudki i ciężko mu to przełykać i mu nie smakuje ale mówi też że głodny jest ogromnie:(
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum