1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Jak to wytrzymać
Autor Wiadomość
Basia2000 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 06 Sty 2014
Posty: 546
Pomogła: 188 razy

 #46  Wysłany: 2015-08-04, 22:39  


Musisz złapać dystans, koniecznie, wiem jesteś przerażona, chciałabyś ciężko chorej mamie nieba przychylić i rób to, ale na chłodno, nie pokazuj emocjonalnego zaangażowania, nie reaguj na fanaberie, nie daj się wciągać w manipulacje, bądż ciepła , czuła i kochająca kiedy mama jest taka sama, w momencie kiedy zaczyna harce, które nie wynikają z bólu i cierpienia po prostu grzecznie odpowiedz, że wychodzisz i wrócisz kiedy się uspokoi. U mnie to działa od trzech miesięcy, do takiego sposobu postępowania doprowadziły mnie trzy tygodniowe przemyślenia podczas pobytu w sanatorium, do którego wyjechałam będąc na skraju załamania nerwowego. Byłam w takim stanie psychicznym i tak wyczerpana fizycznie, że łapałam się na tym, że pragnęłam śmierci swojej mamy. Jest nam ciężko, nikt nie nauczył nas jak postępować w tak ekstremalnych sytuacjach, robimy wszystko na wyczucie, kierujemy się sercem, oddajemy całe siebie i wiem, że bardzo boli kiedy spotykamy się z taką niewdzięcznością, ale nasze chore też nikt nie nauczył jak mają chorować, są rozżalone i wkurzone za to co je spotkało, a że mają nas pod ręką to chłostają nas ile wlezie, a my musimy to wytrzymać :)
 
BEATASO 


Dołączyła: 17 Mar 2015
Posty: 197
Pomogła: 21 razy

 #47  Wysłany: 2015-08-04, 22:47  


Dzięki Basia. Muszę to sobie jakoś poukładać.
 
Annka 



Dołączyła: 21 Sie 2013
Posty: 81
Pomogła: 6 razy

 #48  Wysłany: 2015-08-04, 22:59  


Basia2000 dokładnie napisała to co chciałabym napisać. Strasznie trudno pogodzić się z tym, że człowiek bliski staje się obcy. Teraz z perspektywy czasu , po wielu przemyśleniach rozumiem. Tak mi się bynajmniej wydaje.. Jestem z Tobą..
 
marzena66 
MODERATOR



Dołączyła: 13 Lip 2014
Posty: 9836
Skąd: gdańsk
Pomogła: 1765 razy


 #49  Wysłany: 2015-08-05, 04:17  


BEATASO,

To choroba tak zmienia naszych bliskich. Wiele razy usłyszysz przykre słowa czy zachowanie mamy będzie dla Ciebie przykre, trzeba się z tym pogodzić. Ty robisz wszystko jak serce podpowiada, żeby było dobrze mama jest zmęczona, rozdrażniona, obolała z choroby więc i zachowanie jest takie a nie inne. Mama nie chce Cię ranić na pewno ale przez chorobę zmienia się wszystko. Nie jest łatwo odnaleźć się w tej chorobie, nikt nas nie uczył jak odnaleźć się w takiej trudnej sytuacji życiowej, jak postępować, sami musimy się tego nauczyć i jest to trudna lekcja do zaliczenia.

Siły życzę i gorąco pozdrawiam.
 
BEATASO 


Dołączyła: 17 Mar 2015
Posty: 197
Pomogła: 21 razy

 #50  Wysłany: 2015-08-05, 07:02  


Wiecie co, to wszystko jest straszne, najgorsze jest to , że do takiej konkretnej opieki mama ma tylko mnie. Wiem, że można kogoś wynająć ale mama nikogo do siebie nie dopuści. Problem mam jeszczd z córką, ma 10 lat i na dzień dzisiejszy po prostu nie mam na nią czasu. Chciałabym żeby dzieci pojechały z mężem do jego rodziców, przynajmniej na 1,2 dni. Zeby chociaz troszke odpoczely. Ale nie pojedzie. Nie ruszy się beze mnie nigdzie. Tu u nas choruje cały dom . Ja po prostu nie wiem co i jak mam robić.
 
Basia2000 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 06 Sty 2014
Posty: 546
Pomogła: 188 razy

 #51  Wysłany: 2015-08-05, 09:05  


Zazwyczaj choruje cały dom z tym wiąże się decyzja o zabraniu chorego do domu, samotność w opiece nad obłożnie chorym i brak zainteresowania, oraz chęci pomocy ze strony innych członków rodziny jest dla nas jednym z najbardziej bolesnych elementów tej sytuacji. Porozmawiaj może z siostrą mamy, wyjaśnij jej jak Tobie ciężko, powiedz o tym, że zaniedbane są Twoje dzieci, może ona o tym nie wie, może należy wytłumaczyć jej to łopatologicznie. Jeśli sytuacja Ciebie przerasta, a ma prawo, rozważ sprawę hospicjum stacjonarnego, to nie jest nic złego, to są cudowne miejsca, widziałam niejedno, tam chory ma opiekę najlepszą i najbardziej fachową z możliwych, rodzina zostaje odciążona. Mogłabyś przebywać tam z mamą tyle ile będziesz chciała bez żadnych ograniczeń i pamiętaj, bez względu na to co postanowisz nikt nie będzie miał prawa Ciebie oceniać.
Ściskam mocno, trzymaj się dzielnie.
 
BEATASO 


Dołączyła: 17 Mar 2015
Posty: 197
Pomogła: 21 razy

 #52  Wysłany: 2015-08-05, 09:35  


Mamy siostra mi nie pomoże,
1. Nie ma sumienia patrzeć na takich ludzi.
2. Mamy pieniądze to możemy chorować ( to są jej słowa)

Nie mogę liczyć na jej pomoc. Mogłaby mi pomóc taty siostra, ale jej nie chce moja mama. Błędne koło.
Była nasza Pani Bożenka z HD. Powiedziała, że przyśle do nas psychologa, ja po prostu nie umię wrócić do życia, a oprócz mamy mam jeszcze dzieci , którym muszę poświęcić choc trochę czasu, a nie potrafię go znaleźć. Mama wymaga, żeby cały czas ktoś był obok, teraz siedzi tato. Dzisiaj Bożenka powiedziała mi , że ta sytuacja może potrwać i rok i dwa, a może tydzień. Ja muszę się jakoś zorganizować. A nie wiem jak!!!!

Odnośnie hospicjum stacjonarnego to ja wiem, że są różne sytuacje i różni chorzy. Ale nie znasz mojej mamy Basiu ona nawet nie wie , że jesteśmy pod opieką HD.

Ja myślę , że dam radę, tylko ktoś musi mi pomóc w moim zachowaniu. Na razie jak coś nie podam mamie w sekundzie, to jest krzyk. I to ja jestem ta zła .może psycholog podpowie jak ja mam sięi wtedy zachować. Bo póki co mam ogromne poczucie winy i bezradności. A przecież się staram!
 
Basia2000 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 06 Sty 2014
Posty: 546
Pomogła: 188 razy

 #53  Wysłany: 2015-08-05, 10:47  


Domyślam się z czym przyszło się Tobie zmierzyć, mamy chyba mamy o podobnych charakterach, ja porozmawiałam szczerze sama ze sobą i szczerze sobie odpowiedziałam co z zachowań mamy wynika z choroby, a co z jej charakteru i usposobienia, przestałam się okłamywać i zawalać wszystko na karb choroby, bo znam moją mamę, wiem jak zachowywała się przed chorobą i nie zawsze było to zachowanie właściwe. W tym co wynika z choroby pomagam najlepiej jak umiem, a na całą resztę nie zwracam uwagi, nie zmienię mamy i jej usposobienia u schyłku jej życia. Dobrze byłoby, abyście trafili na dobrego psychologa, to jest jakieś rozwiązanie. Pozbądż się poczucia winy, może psycholog coś na to poradzi, ja poradziłam sobie z tym sama choć łatwo nie było.
 
Kazach 



Dołączył: 06 Sie 2015
Posty: 4
Skąd: Warszawa
Pomógł: 1 raz

 #54  Wysłany: 2015-08-06, 11:42  


Najgorzej jest, gdy rodzina się od nas odwraca. W takiej sytuacji liczy się każda pomoc. Też rozumiem przez co musisz przechodzić bo miałem podobną sytuację niestety w swoim życiu.
 
BEATASO 


Dołączyła: 17 Mar 2015
Posty: 197
Pomogła: 21 razy

 #55  Wysłany: 2015-08-08, 09:11  


A moja mama leży pod tlenem, wszystko chyba przez te upały. Bardzo ją ta pogoda osłabiła, choć to pewnie nie pogoda a choroba. Już bym wolała, żeby na mnie krzyczała, tak bardzo chciałabym, żeby była zdrowa, dlaczego, boję się, że nie poradzę sobie z mamy cierpieniem, że nie będę mogła jej pomóc. Że jedyne co będę mogła zrobić to tylko stać i patrzeć.
W poniedziałek mama ma mieć robioną morfologię , pewnie znowu trzeba będzie dawać krew.
Tyle cierpienia i to wszystko na nic. Co bym nie zrobiła , koniec i tak przyjdzie jeden i to pewnie już niedługo.
Wściekła jestem sama na siebie! !!
 
AniaT 


Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 53
Pomogła: 8 razy

 #56  Wysłany: 2015-08-08, 12:26  


BEATASO

Bardzo Ci współczuję , przechodziłam przez to samo co Ty z jednym wyjątkiem.
Nie byłam sama , miałam do pomocy siostrę i brata. Mama mieszkała ze mną.

Mnie się wydawało , że to ja powinnam wszystko zrobić. Co z tego , że przyjeżdżali ...
że gotowali dla mamy obiady ....że siedzieli z mama jak ja poszłam do pracy.

Winiłam się , że ją z nimi zostawiam , tak jakby oni nie mieli do niej prawa.
Ja siedziałam z nią w nocy w dzień chodziłam do pracy . Ja decydowałam o leczeniu.
Na mnie mama krzyczała , że jestem okropna ...że mi nogi z d... powyrywa jak jeszcze
raz ją dotknę przy zmianie pampersa .

Byłam czasami złą na nią , raz na nią nakrzyczałam ....byłam tym załamana .
Ale tutaj na forum Ci wspaniali ludzie wszystko mi wytłumaczyli , że to choroba nie mama.

Miotałam się tak samo jak Ty. Winiłam się że pozwoliłam mamie iść do szpitala.
Niestety mama odeszła , pomimo tego wszystkiego pomalutku dochodzę do siebie.
Myślałam ,że nie przeżyje tego ale się pomyliłam.

Ty tak samo dasz radę , gwarantuję Ci to. Jesteś silną kobietą ! Kochającą córką !
Bądź dzielna dla mamy :-)
_________________
AniaT
 
BEATASO 


Dołączyła: 17 Mar 2015
Posty: 197
Pomogła: 21 razy

 #57  Wysłany: 2015-08-08, 13:19  


Dziekuję Ci Ania za te słowa, za wsparcie.

Wczoraj wieczorem mama chciała żeby jej założyć dolną piżamę, pomyślałam sobie dobra , jest gorąco ale w nocy ok. I wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że od rana nie mogę tej piżamy zmienić! A na tyłku odleżyna, jak patrzyłam wczoraj wieczorem była prawie zagojona a przy tym upale nie zmienionym opatrunku pieron wie ck będzie. Mama ma podłaczony cewnik, kupę robi do basenu, a dzisiaj akurat jak na złość. Jej się nie chce, i co ja mam zrobić!? Proszę tłumaczę i nic, kazała mi się wynieść z pokoju. Bo ona wie jak jej jest dobrze. A dobrze jej w pizamie a tyłek ją nie boli. I mam jej nie denerwować bo przeze mnie jest jej duszno! Oczywiście wszystko wykrzyczane. Żeby nie powiedzieć wywrzeszczane.

Czasami już mi brakuje sił
 
AniaT 


Dołączyła: 29 Mar 2015
Posty: 53
Pomogła: 8 razy

 #58  Wysłany: 2015-08-08, 14:03  


BEATASO

Powiedz Mamie , że śmierdzi ( przepraszam za te słowa ) i że czuć ropę .
Że natychmiast należy przemyć ranę ja tak robiłam. Moja mama miała założoną nefrostomie do nerki.
Miejsce wkłucia trzeba było dezynfekować codziennie i na pupie miała jedna odleżynę.

Dwa razy dziennie dezynfekowałam te miejsca. Też nie chciała abym ją ruszała.
To jej powiedziałam , że czuć ropę i za chwilę będzie miała na skórze robale.
Pomijam to , że jak ktoś przyjdzie to nie wytrzyma w tym smrodzie. Tak kłamałam.

Znam to wszystko , moja mama była dokładnie taka sama.
_________________
AniaT
 
Basia2000 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 06 Sty 2014
Posty: 546
Pomogła: 188 razy

 #59  Wysłany: 2015-08-08, 14:59  


Każdy sposób do osiągnięcia celu jest dobry, ale BEATSO rozważ propozycję Ani w swojej głowie. Moja mama nie trzyma moczu, każda zmiana pampersa to droga przez mękę. Kiedyś powiedziałam, że śmierdzi, co było zgodne z prawdą i wywołałam tym trzecią wojnę światową. Dopiero po wizycie lekarza z pogotowia, który przyjechał kiedyś do taty i powiedział, że w domu śmierdzi moczem sytuacja nieznacznie się poprawiła. Poproś może Waszą Panią z HD, aby wyrażnie zaleciła zmianę opatrunków.
Trzymaj się kochana, ściskam z całego serca.
 
BEATASO 


Dołączyła: 17 Mar 2015
Posty: 197
Pomogła: 21 razy

 #60  Wysłany: 2015-08-08, 21:10  


Dzięki dziewczyny. Dzisiaj był jakiś koszmarny dzień, nawet nie mam siły pisać.
Dobrze, że jesteście :)
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group