Jedź, nabierz sił, bo są Ci bardzo potrzebne. Ja siedziałam non stop, dzień, noc, dzień noc, nie opuszczałam nawet na chwilę mamy i bardzo odbiło się to na moim zdrowiu. Zarówno lekarz jak i pielęgniarka z hospicjum zawsze na mnie krzyczeli, żebym wyszła na godzinę, na trzy żeby złapać dystans, dostarczyć sobie energii, spojrzeć na coś innego niż ciężka choroba, nie potrafiłam i bardzo to odchorowałam. To jest jeden dzień dla Ciebie i córki wykorzystaj to na regenerację a mama zostaje pod opieką, jeśli miałoby się coś stać to stanie się, mam takie same zdanie jak poprzedniczka. Tobie też potrzebne są siły, Tobie też potrzebna jest regeneracja.
Jolandar, Marzena, dziękuję Wam bardzo.
Macie rację, jak coś ma się stać to i tak się stanie. A tak przy okazji to na mnie z hospicjum też krzyczą. I na chwilę się opamiętam ale wyjść to mi się jakoś nie udaje tak bez przymusu
Dzięki dziewczyny za wsparcie, ściskam Was mocno mocno mocno
Nie wiem jak ja jutro wyjadę, szczerze to boję się , że mi mama jakąś szopkę odstawi . Szkoda mi mojej małej. Może jakoś będzie.
Pytanie brzmi, jak to wytrzymac. Ja juz dawno zdalam sobie sprawe, ze umierane jest koleja rzeczy. Nie znaczy, ze mam serce z kamienia. Moja mama umiera od kilku dni i jest mi niewyobrazalnie ciezko. Jest mi jej tak strasznie szkoda, bo byla pewna, ze wygra ta walke z rakiem, ale on niestety okazal sie sprytniejszy i przerzut pojawil sie tam gdzie nikt nie szukal... Od kiedy sie dowiedzialam, ze jest bardzo zle, a bardzo zle zrobilo sie kilka dni temu, nie moge przestac plakac. Musze radzic sobie ze swoim bolem i z bolem taty. Mam oczywiscie wsparcie rodziny, przyjaciol i ludzi z ktorymi pracuje, ale tak naprawde boli mnie nie ich... Nie da sie przejsc przez to bezbolesnie. Moja metoda jest, ze musze to przeczekac. Placzac, krzyczacz, czasem nawet wpadajac w histerie...
Witajcie, u nas jest źle, mama cała opuchnięte dostała leki po których ma to trochę zejść. Wczoraj był lekarz, powiedział, że jest źle i żeby się przygotować. Od czerwca nic nie robię tylko się przygotowuję. Powiedział , że mamie zostało niewiele czasu a z drugiej strony w przyszłym tygodniu ma dać skierowanie na toczenie krwi do szpitala.
Nie mogę się pozbierać, jakoś wcześniej nie mogłam tu nic napisać. Przerasta mnie to wszystko.
Dobrze że mamę nic nie boli. Nie mogę spać nie mogę funkcjonować.
Bardzo mi przykro, że idzie wszystko w złym kierunku. Niby przygotowujemy się przez całą chorobę do tego ostatniego dnia a jak już nadchodzi albo to się staje nie potrafimy tego ogarnąć myślami, ciałem, duszą. Mogę tylko powiedzieć, bądź silna na tyle na ile potrafisz, co nie dasz rady robić nie rób, bądź przy mamie, chłoń chwile razem z nią, bierz ze wspolnych chwil co się da na zaś, bardzo mocno przytulam
BEATASO wiem co czujesz i bardzo Ci ,współczuje.Niby jesteśmy na to przygotowani wiemy że jest to nie uchronne ale zawsze jest ta iskierka nadziei i mnóstwo wątpliwości czy zrobiło się wszystko.Obserwuj mamę i zwracaj uwagę na najdrobniejsze szczegóły wtedy gdy już to się stanie będziesz z nią. Nie wiem co człowiek czuje w momencie śmierci ale obecność bliskich i na pewno mu pomaga. Trzymaj się i bądź dzielna
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
marzena66 napisał/a:
BEATASO,
bierz ze wspolnych chwil co się da na zaś
Nie da się. Choćbyś nie wiem jak próbował/a, ale się nie da.
Wiem, że nie da się nic na zapas, nawet najeść ale wspólne rozmowy jak jeszcze można rozmawiać, czułe gesty, posiedzenie razem nawet w milczeniu to są te momenty które w jakiś sposób zapamiętamy, poczujemy się lepiej, że coś zrobiliśmy dla najbliższej osoby jak i dla siebie. Nic i nikt nie jest w stanie zastąpić nam najkochańszej w świecie osoby to jest oczywiste.
Bardzo Wam wszystkim dziękuję. Jestem przerażona tym wszystkim. Mama ma dzisiaj sinawe stopy od spodu, było tak jak siadała. A dzisiaj leży i też są tskie sine, jak je rozmasuje to mija a potem znowu wraca. Boję się że teraz to już naprawdę będzie koniec.
Tak bardzo się boję. Za mnie i za nią bo ona ciągle ma tyle planów.
Mnie pomoglo tak naprawde to forum. Przeczytalam tu chyba kazdy post. Sledzilam to forum w pracy, w domu, kiedy nie moglam prowadzic samochodu, bo bralam leki na uspokojenie, czytalam w autobusach, w dzien i w nocy... Plakalam po kazdej smutnej historii tutaj. U mnie bylo zupelnie inaczej, bo moja mama "umierala krotko", bo przyjecia do szpitala do jej odejscia minelo 12 dni, a zylismy ze swiadomoscia, ze wkrotce odejdzie zaledwie 10 dni. To bardzo malo czasu... Ale jak juz gdzies tutaj napisalam to ile bysmy tego czasu nie mieli to i tak bedzie go za malo... Moja mama miala wielki apetyt na zycie, bardzo chciala zyc. Poza tym ja nie bylam przy niej caly czas, bo musialam na kilka dni wrocic do siebie ze wzgledu na zobowiazania zawodowe. To bylo raptem 3 dni, ale mnie przy niej nie bylo i wydaje mi sie, ze to tez pozwolilo mi nabrac troche dystansu. Chociaz oczywiscie baaardzo cierpialam z tego powodu, ze nie moglam z nia byc.
Ja, po przeczytaniu tego forum i rozmowie z lekarzami wiedzialam, ze nie mamy najmniejszych szans na wygranie tej nierownej walki. I skupilam sie na mamie. Przestalam myslec o sobie, tzn. nie to co jest wazne dla mnie, ze ja bede cierpiec, bo wiadomo, ze bede. Przestawilam sie na myslenie: ONA- moja mama. Balam sie o nia, bo nie chcialam zeby cierpiala i slowo daje zrobilabym chyba absolutnie wszystko zeby ja nie bolalo! Pisalam w swoim watku jak wygladal nasz ostatni dzien.
Kiedy zadzwonil lekarz do taty, ze mama odeszla moje serce peklo na pol, ale tez odczulam swego rodzaju ulge, ze udlao jej sie odejsc bez cierpienia i swiadomosci.
Kiedy odeszla, balam sie o tate, czy da rade. Nie moglam sobie pozwolic na rozpacz przy nim wiec ubieralam sportowe buty i "szlam biegac", z tym ze po max 2 km wpadalam w rozpacz i histerie. Wylam jak zranione zwierze. To mi pomagalo przetrwac do nastepnego ranka...
Tobie zycze naprawde szczerze duzo sily i wiary w to, ze nie trzeba sie bac. Wiem, ze serce peka, ale pomysl tak jak ja, ze kiedy Twoja mama przejdzie juz ta ostatnia przeszkode, bedzie jej lzej, bedzie jej lepiej, bez bolu...
Sciskam Cie mocno i przytulam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum