Takie sytuacje są najgorsze, bo z jednej strony zależy nam na dobrze osoby chorej, ale z drugiej jej zachowanie jest irracjonalne w większości sytuacji.
Mam takie pytanie. Mama miała robioną morfologię ogolnie wyniki są w normie. Jak była Pani doktor to się ucieszyłam a teraz tak sobie myślę czy to możliwe żeby HGB z 10,4 w ciągu 2 tygodni urosło do 12,6 ? Boję się że pomylili badania.
Może za dużo myślę, może powinnam przyjąć to co mi mówią ale jakoś tak przyszło mi teraz do głowy.
Napiszcie coś. Po prostu najpierw bylo 11,6 po tygodniu 10,4 a teraz po dwóch tygodniach 12,6 i jakoś tak mi to nie daje spokoju. Tym bardziej że mama gdzieś tak od tygodnia ma mniejszy apetyt.
Też dziś usłyszałam swoje. Nasze mamy znają nas najlepiej i dobrze wiedzą jak dopiec. Ja swoją podejrzewam, że ona tak jak małe dziecko, sprawdza na ile może sobie pozwolić, bo jak przesadzi to ja wychodzę z pokoju i się nie odzywam. Wtedy jakoś "człowieczeje" na parę godzin - więc zdaje sobie sprawę z tego co robi i jak to na mnie działa.
Co mnie wkurza to reszta rodziny. Oni nie widzą problemu - przecież chora ma prawo do fanaberii i trzeba być cierpliwym. Kiedyś coś im rozbiję na łbie
Hemoglobinę mierzy się jako stężenie, więc stan nawodnienia wpływa na wyniki. Jeżeli drobna osoba wypije 2 szklanki wody to już sobie "rozcieńczy" krew, a kroplówka spokojnie obniży , poziom hemoglobiny o ok 10 %. W odwrotną stronę to też działa, przy odwodnieniu poziom hemoglobiny rośnie i chyba odwodnienie miało wpływ na poprawę tego wyniku. Ale nie powinnaś się hemoglobiną tak przejmować bo u osoby nieaktywnej to nawet 8 nie powoduje negatywnych skutków.
Ktoś kiedyś powiedział, że ludzie na starość dziecinnieją i coś w tym jest. Nasze starsze mamy tak się właśnie zachowują, pozwalają sobie na tyle na ile im pozwolimy podobnie jak dzieci i tak jak dzieciom należy stawiać im ograniczenia, pozwolić podskoczyć do określonego poziomu i ani milimetra wyżej. Dziecko, którego się nie ogranicza może skrzywdzić siebie natomiast starsza osoba, której nie ograniczamy może skrzywdzić nas, taka jest różnica. Po wielu cierpieniach doszłam do takiego wniosku i jestem bezwzględnie konsekwentna dla swojego dobra, nie chcę skończyć w zakładzie dla obłąkanych. Dziewczyny to naprawdę działa KONSEKWENCJA I DYSTANS.
Co to może być zauważyłam jakiś czas temu , że jak mama siedzi z opuszczonymi nogami robią jej sie fioletowe stopy i takie fioletowawe w ciapki nogi. Dzisiaj posiedziała dłużej i miała takie same ręce. Po chwili jak się położyła to znikło , skóra ma normalny kolor.
Czy coś się dzieje z krążeniem. Czy to normalne u osoby która większość czasu leży?
[ Dodano: 2015-08-15, 15:23 ]
Wiem co takie plamy oznaczają, tylko u mamy są tylko w pozycji siedzącej z opuszczonymi nogami zawsze na nogach a dzisiaj na rękach a potem wszystko znika.
[ Dodano: 2015-08-16, 12:19 ]
Dzisiaj jak mama siedziała z nogami opuszczonymi na dół znowu pojawiło się takie zasinienie , taka mozaika ale na całym ciele, na brzuchu ma takie kropki takie drobne cały brzuch ma taki jakby makiem czerwonym obsypał.
A ogólnie czuje się dobrze, jest osłabiona ale nie bardziej niż ostatnio. Tylko dzisiaj jak siedziała to trochę się pociła, apetyt dopisuje i rozmawia naprawdę logicznie.
Przepraszam, byłam na urlopie.
Sprawdzić poziom sodu.
BEATASO napisał/a:
cały brzuch ma taki jakby makiem czerwonym obsypał.
Skaza krwotoczna, być może po sterydach. Tak bywa, jeśli nie będzie mocno narastać - nic z tym nie robimy.
BEATASO napisał/a:
Czy coś się dzieje z krążeniem.
Pewnie tak. Zaburzenia mikrokrążenia są częste, jeśli objawy są odwracalne to nie ma powodu do niepokoju.
_________________ "Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
Kochana ,trzymam mocno kciuki za Ciebie,wiem doskonale przez co przechodisz,czytajac Twoje posty to tak jakbym cofnela sie w czasie ,Dokladnie bylo tak samo gdy moja mama umierala.Nasze relacje byly prawie identyczne jak te co opisujesz .Wszyscy zli ,na niczym sie nie znajacy ,moja mamusia alfa I omega w kazdej dziedzinie...a ja najgorsza -tyle wyzwisk I awantur jakich doswiadczylam w ostatnich tygodniach zycia mamusi to przechodzi ludzkie pojecie.Lecz ja tu nadal jestem a jej juz od dawna nie ma, minelo wszystko :zal ,rozgoryczenie -tesknie za nia .Twoja mama na pewno Cie kocha ,lecz cos przeszkadza jej sie do tego przyznac ,co to takiego ?moze zapytaj ja...Moja chyba ze dwa dni przed odejsciem zawolala mnie I zaczela przepraszac ,ze nie kochala mnie wystarczajaco ,ze byla zla matka ,ze teraz mi wszystko wynagrodzi... a ja ja tylko przytulilam I glaskalam po glowie wiedzac ,ze juz na to nie bedzie czasu .Po paru minutach znowu mialam dawna apodyktyczna mamusie przed soba ,lecz zawsze bede pamietac ta krotka chwile refleksji .Kochalam ja za nas dwie ...Trzymaj sie ,wiem jak duzo sily Ci bedzie potrzeba.
Dziekuję Jolandar za te słowa.
U nas faktycznie jest chyba podobnie, wczoraj jak wychodziłam do kościoła mama złapała mnie za rękę i powiedziała " dziękuję Ci dziecko że tak się mną zajmujesz" i tak się na mnie popatrzyła aż miło się na sercu zrobilo. Ale za chwilę wykrzyczała , że ja nie chcę żeby wstała i dlatego z nią nie ćwiczę. A Naprawde moja mama nie chce ćwiczyć albo jest zmęczona albo się modli albo myśli albo jeszcze milion innych rzeczy. A potem moja wina bo to ja nie mam czasu.
Powiem Wam że naprawdę jest ciężko.
Ach, żal serce ściska, że ta choroba jest tak okrutna.
Beataso, robisz wszystko, co w Twojej mocy, choć wiem jak ciężko dźwigać ten ciężar bezsilności. Dużo sił życzę! Jesteśmy z Tobą!!
Ciężko jest ale mimo wszystko łatwiej dzięki Wam wszystkim. Nie czuję się sama.
[ Dodano: 2015-08-18, 10:14 ]
A moja mama usiadła na wózku
Tzn. Usiadła to za dużo powiedziane, rehabilitantka ją tam wtarabaniła. Ale efekt końcowy był.
Tylko od wczoraj ma opuchnięte stopy
Trochę posiedziała pozwiedzała mieszkanie a teraz śpi
[ Dodano: 2015-08-18, 10:37 ]
Mam takie pytanie jak myślicie, obiecałam córce, że wezmę ją na 1 dzień w bieszczedy mamy rano wyjechać wieczorem wrócić. Mamą w tym czasie będzie się opiekował tato. To pierwszy nasz wyjazd od czerwca. Córa całe wakacje przesiedziała ze mną i z mamą, chciałabym źeby coś troszkę z nich miała.
Mama no wydaje się w miarę stabilna tzn. Oprócz tego sinienia jak siedzi , później mija w pozycji leżącej, no i te nogi opuchnięte od wczoraj. To wydaje się w miarę.
Myślicie że mogę pojechać?
Tak szczerze to boję się, że ja pojadę a ona sobie odejdzie.
Mama ma apetyt, niby po sterydach ale ma , tylko wydaje mi się, że jest mniej moczu w cewniku ostatnio tak od wczoraj i te nogi opuchnięte od wczoraj.
Beataso ,jedz I nie mysl o tym ze cos sie moze stac .Ty I Twoja corka zaslugujecie na zlapanie drugiego oddechu . nalezy wam sie to .mame zostawisz pod opieka ,nie sama ,moze I jej przyda sie to chwilowe rozstanie z Toba ... a kiedy odejdzie tego nikt nie moze przewidziec ,pamietaj jezeli nie bedziesz miala byc z Mama w momencie odejscia ,to wyjdziesz do sklepu ,czy tez wziasc kapiel I to sie moze stac ...Mysle ,ze bedziesz potrzebowala jeszcze duzo sil wiec chociaz maly wyskok w Bieszczady...
Ja mialam pielegniarke ,ktora przychodzila codziennie do mojej mamy I mozna powiedziec ,ze naprowadzala ja na "wlasciwe tory" :z Magda nie bylo gadania :stanowczy ton :"PANI J ROBIMY TO I TO " a mama potulna jak male dziecko robila wszystko co jej kazano ,najwyzej potem zalila sie jaka to Magda niedobra ... Czasami trzeba I tak ,dla ich wlasnego dobra .
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum