Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa, proszę potrzymajcie za Bratową kciuki, aby jakoś do końca naświetlań dotrwała bez komplikacji, no i dotrwała do chemii (około 15 września), bo niestety rakczek nie próżnuje.
Pozdrawiam serdecznie i cały czas trzymam kciuki za Was wszystkich- chorujących (za Was szczególnie) i wspierających, bo to rola niezwykle ważna i wielki życiowy sprawdzian z człowieczeństwa.
Dziękujemy z góry! Pozdrawiam ciepło
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Tak niemerytorycznie- mieszkamy z bratową w pięknym pensjonacie, w pięknej okolicy, chciałabym Ją przekonać do zauważenia tego wszystkiego, ale nie chcę robić nic na siłę. Rozumiem, że w tak ciężkiej bitwie czasami trudno jest zauważyć to, co jest wokół nas. Czasami patrząc na te zmagania. wydzieranie od losu każdego dnia pytam siebie samej, czy aby ja bym podołała. Teraz w domu skupiamy się na bratowej- na walce o jej dobry humor, samopoczucie. Łatwo nie jest, ale nam nie wolno się poddać, bo bratowa to dobry obserwator naszych nastrojów, a więc i do przodu. Teraz nie ma nic ważniejszego!
Pozdarwiam i dziękujemy za wsparcie- jak zwykle ciepło o Was myślę, podziwiając siłę i pogodę ducha.
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Witam Was, naszych niezawodnych internetowych przyjaciół!
Dzisiaj kończymy naświetlania (było ich 10) paliatywne na guza u dołu szyi. Po naświetlaniu wizyta u pani doktor i do domu. Zawsze najbardziej boję sie tych wszytkich rozmów z lekarzami, zwłaszcza teraz, gdy sytuacja jest trudna. Tych czasami zrezygnowanych min, tych wypowiedzi, że zrobiłem/łam co było w mojej mocy. Wiem, że lekarz nie jest cudotwórcą, że zawsze kiedy ma możliwości leczy, ale tak po ludzku jest to czasami nie do udźwignięcia. Chciałbym, aby chociaż trochę bratowej zaświeciło słońce, na pewno i nadzieja wstąpiłaby w nią, bo teraz duże rezygnacji w Niej, zmęczenia całą sytuacją i ciagłym bólem, ranami, codziennym rytuałem przewijania ran (choć staram się te opatrunki robić jak najszybciej i wesołe historie podaczs nich opowiadać), ciagłymi wyjazdami, lekarzami, szpitalami.
Potrzymajcie za tą naszą Madzie kciuki, aby dała radę- bo łatwo nie jest i pewnie lepiej juz nie będzie!
Dziekuję z góry- Wasza dozgonna dłużniczka
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Dzięki dziewczyny- Bożenko bratowa zakładać port jedzie we wtorek, także może następnym razem, no i nie wiem gdzie Ty się leczysz, bo my na kamieńskiego!
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Dziekuję bardzo- dr Obuszko robił bratowej biopsję na początku leczenia i od tamtej pory jest Jej ulubionym doktorem, ale koniec końców trafiła do dr Rzący- no i też nie możemy absolutnie narzekać, podjął się niemożliwego, zrobił operację i to bardzo ryzykowną i pomimo kolejnego rozsiewu do skóry dał bratowej trochę czasu i mozliwość leczenia. I jutro u tego własnie doktora będziemy zakładać port.
Proszę o kciuki dla Magdy, bo o 7 rano będzie port zakładany a bratowa się bardzo boi, choć wszystko wie, jak to będzie przebiegać!
Z góry dziekuję
_________________ "W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do końca"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum