Hau po długiej przerwie!
Moi drodzy, tak się zastanawiałem, czy wrócę do Was ,ale pomyslelismy z pańcią, że jeżeli moje pisanie chociaż troszeczkę spowoduje usmiech na Waszych twarzach...to przecież warto!
Cóż...po psiemu napisać, to czuję się tak jakby ktoś zabrał mi największą kość jaką można sobie wymarzyć.
Ale z drugiej strony, to może i mam lepiej niż Wy ludźkowie, bo ja pańcia widzę! Jest z nami cały czas i bawi się się z nami jak zwykle tylko nie rozumiem dlaczego pańcia tego nie widzi
Wtedy byłoby jej weselej i tak nie krzyczałaby czasami na nas
Wczoraj np. bardzo się jak zwykle ucieszylismy z Peti, bo pańciu wrócił jak zwykle do domku, jak zwykle pobiegliśmy do drzwi garażu i zaczęliśmy się bardzo cieszyć.
A nasza pańcia strasznie się zdenerwowała i zaczęła krzyczeć, że mamy przestać, bo ją dobijamy
Jakto ją dobijamy? przecież zawsze się cieszymy jak pańciu wraca i teraz też!
Opowiem Wam jak to się wszystko zmieniło...gdy pańciu był chory, to faktycznie było smutno, leżał biedny w łóżku i już się z nami nie bawił.
Nie chciałem wtedy wchodzić do pokoju i nie pozwalałem Peti, bo czułem że coś dziwnego się dzieje. Potem pańcia zaprowadziła mnie do pańcia, mówiąc żebym się pożegnał.
Troszkę to było dziwne dla mnie, podszedłem do pańcia cichutko i czułem, że Go nie ma..polizałem Jego rękę i uciekłem stamtąd. Strasznie zacząłem płakać, bo pańcia nie było..
Ale parę dni po tym, pańciu wrócił i wszystko jest jak dawniej. Bawimy się, szalejemy razem i jest normalnie. Chociaż może troszkę nie normalnie, bo pańcia tego wszystkiego nie wie.
chodzimy za nią z pańciem, pocieszamy jak umiemy gdy płacze. Nawet pańciu już się troszeczkę deneruje gdy ona tak ciągle płacze i płacze.
Bo czego ona tak płacze- przecież jesteśmy wszyscy razem!
Muszę jej to w końcu wytłumaczyć, chociaż pańciu mnie wyręczył troszkę, bo powiedział mi, że przyśnił się pańci i powiedział jej, że nie ma się martwić, bo On jest przy niej i wszystko będzie dobrze.
I troszeczkę się zmieniło, czasami się uśmiecha, nawet dzisiaj dziwna jakaś jest, bo polała nas wodą!
No ja nie mam nic przeciwko temu, lubię jak ktoś mnie pryska wodą, ale żeby w takich ilościach
Pobiegału z Najmłodszą po domku...wszystko było mokre...i my i one i pańciowi też się dostało...
No to na razie tyle, mam nadzieję, że pańcia pozwoli mi częsciej wpadać do Was i pisać..
Ale teraz do zaszczekania