Opiszę jak to było w przypadku mojego męża. Kiedy zachorował, ale jeszcze nie było wiadomo, że jaki to rak to dostałam skierowanie do hospicjum, ale tam mi powiedzieli, że zamknę mu drogę do leczenia jeżeli go zapiszą , co wcale nie jest prawdą. W tym roku w marcu , kiedy lekarz onkolog zrezygnował z chemii, bo mąż był słaby zgłosiłam się z wypisem ze szpitala, gdzie było napisane " Pacjent w stanie stabilnym wypisany do domu z zaleceniem dalszej opieki pod nadzorem Poradni paliatywnej" i to wystarczyło. Poszłam jednak do innego hospicjum i byli bardzo zdziwieni ,gdy im powiedziałam dlaczego nie zgłosiłam się wcześniej do hospicjum. Chory objęty jest od zaraz opieką. U nas na drugi dzień przyszedł lekarz , przestudiował przebieg choroby i zaordynował leki. Jesteśmy też pod opieką onkologa co nie wyklucza opieki hospicjum. Poniważ stan mąża jest do tej pory w miarę stabilny i sama daję radę sprawować opiekę to pielęgniarka przychodzi przeważnie raz w tygodniu,ale jak będzie taka potrzeba to może częściej , żeby się dowiedzieć jak się mąż czuje, a lekarz diabetolog co 3 tygodnie i oczywiście jak była potrzeba to w tym samym dniu.Jeszcze jedna ważna rzecz można wypożyczyć lub dostać sprzęt, który jest potrzebny choremy. Kubanetko mój mąż miał dwa guzy po obu stronach głowy. Niestety były dość głęboko umiejscowione więc lekarze nie zdecydowali się na operacje. Jeden z nich spowodował niedowład lewej strony. Dobrze,że nie czekali na wynik tylko zastosowali naświetlanie 2000cGy/ 5 fr. Dobrze trafili, bo obrzęk mózgu się zmniejszył i zaczą ustępować niedowład. Chętnie służę dalszymi informacjami jeżli mogę pomóc, bo tak dużo już przeszłam od początku choroby męża.
[ Dodano: 2010-07-30, 09:42 ]
Kubanetko pielęgniarka środowiskowa jest z przychodni. Hospicjum to co innego. Zapomniałam dodać ,że hospicjum do którego zapisałam męża jest prywatne, ale mają podpisane z NFZ . Może w twoim mieście też takie działają. Pozdrawiam i życzę siły i wytrwałości, bo nie da się opisać tego co człowiek czuje patrząc jak ukochana osoba gaśnie.
Dziękuje bardzo,
Twoje doświadczenie jest tu bardzo pomocne, Twój mąż jest nadzieją dla innych, którym lekarze nie dają dużo czasu. Oby Wam się wszystko układało.
Lopenka przepraszam, że tak weszłam ze swoimi sprawami na Twój wątek, mam nadzieję że sie nie gniewasz.
Pozdrawiam
Witam,
Ostatnio udzielam się na forum tylko nie w swoim poscie.
Miałam dziwny sen dzisiejszej nocy.
Śniło mi się, że stoję w łazience i czesze włosy. Nagle z głowy wypadają mi włosy po prawej i lewej stronie głowy. Krzycze bo nie wiem co się dzieje. Wylatuję z domu na podwórko a tam siedzą wszyscy domownicy i patrzą na mnie z przerażeniem. Okazało się, że mam białaczkę.
Obudziłam się cała zlana potem, złapałam się za głowę żeby sprawdzić czy mam włosy. Miałam odetchnełam, ale co to był za sen???
Sprawdziłam w senniku co oznaczają wypadające włosy...POGRZEB. Pytanie czyj to POGRZEB
Przestraszyłam się.
LOpenko KOchana!
Ja też miewam dziwaczne, podobne sny... Pamiętam jeszcze jak Babcia mi opowiadała, że jak się śnią wypadające zęby, lub wlosy to oznacza chorobę:(
Niestety, przez wiele lat miałam niezwykle często tego typu sny... i włosy mi wypadały, zostawałam łysa i zęby mi po kolei wypadały, więc we śnie byłam szczerbata...
na szczęście w realu nic złego się nie działo...
Tego też Ci życzę!!!
Więc się nie stresuj, to tylko sennik...
lopenka, nie bierz tego co napiszę jako złośliwości, to wyraz bardzo głębokiej troski. Sny o deformacji własnego ciała, nawet tak drobnej jak wypadnięcie włosów są wskazaniem do konsultacji z psychiatrą, nie z sennikiem. To sygnał od Twojej psychiki, że tego co się dzieje jest dla Ciebie dużo za dużo. Oczywiście w obliczu silnego stresu takie objawy są częste, ale biorąc pod uwagę, że Twój stres jest i będzie długotrwały, warto zadziałać szybko.
Ja mam ostatnie parę dni takie sny codziennie, zaczęło się od snu w którym mój brzuch robił się strasznie twardy, a kiedy docent, który mnie leczy rozciął go (co doskonale widziałam), zaczął wyjmować ze środka moje wnętrzności, wszystkie wykonane z chromowanego metalu. Mobilizuje właśnie siebie do pójścia z tym do psychiatry, to pomobilizuje i Ciebie.
lopenka, nie chciałabym lekceważyć znaczenia Twojego snu, bo nie mam pojęcia co on oznacza jednak chcialabym Cię o coś poprosić....postaraj się o ile jest to możliwe znaleźć dla siebie chwilkę czasu który poświęcisz wyłącznie sobie....moze jakaś interesująca książka, może spacer, może kąpiel.....odpocznij....
Wydaje mi się że jesteś tak bardzo pochłonięta obecną sytuacją (co oczywiście wogóle mnie nie dziwi) że organizm sam domaga się chwili spokoju.
Witam,
tato miał już operacje tydzień temu. operacja sie niby udała.ale okazało sie że sa przerzuty na wątrobę i prawe płuco.ma niedowład lewej strony, ledwo chodzi.
dzisiaj zauważyłam ze z tyłu głowy tu gdzie miał cewnik pod rana po operacji, leje mu się tak jakby woda z krwią.nie wiem co to może być i czy to jest normalne. ma straszny apetyt, cały czas je. skarży się na głowę ma uczucie ciężkiej głowy. prze te parę dni które jest w domu strasznie urósł mu brzuch. nie wiem co mam robić.
rany Lopenka zasugerowałam się tym postem. wybacz, ale Cię nastraszyłam.
Dziewczyny,nie komentujcie mnie zbyt szybko. Odpowiem Lopence tak jak to widzialam u meza.
Lopenko. Maz moj mial problemy z polykaniem,dlawil sie.Pozniej juz przestal nawet wode polykac. To skutek przerzutu do mozdzku. A Ty na poczatku pisalas ze Tata walsnie ma ten cholerny przerzut. Trudno mi cokolwiek doradzic,od tego sa nasi kochane Magdy i inni,wiecej wiedzace od nas fachowcy.
Trzymaj sie,jestem z Toba
Lopenko kochana,
nie martw sie, że czasem coś niedkładnie wyjdzie, przy takiej trosce o najbliższych i nerwach nie da sie inaczej...
Ja nie wiem jakie są powody takiego stanu jaki nastąpił, ale mam nadzieję, że lekarz Wam jutro pomoże.
Trzymaj się mocno Ty i Twoja rodzina
lopenka, spokojnie, nie panikujmy i nie wróżmy z fusów.
Masz ten wypis z opisem przerzutów na płuco i wątrobę? tak czy nie- koniecznie upieraj się na TK klatki piersiowej, nawet pod kątem oceny pooperacyjnej - której tak naprawdę nie było!! od prawie 9-10 miesięcy. Zgroza.
Basia proszę Cię, panika nic nie pomoże, pomóc może spokojne podejście do sprawy i uśmiech w kierunku Taty.
Walczymy.
Skoro Tato nie chce, to nie zmuszajcie, widocznie musi przemyśleć. Jutro się zgodzi.
Zadziałajcie sami, kierunek lekarz prowadzący- przedstawienie sytuacji, pytanie o poprzednie domniemania przerzutów i przypomnienie o braku kontroli klatki piersiowej przez prawie rok od zabiegu i już -skierowanie na TK w trybie pilnym powinniście mieć w ręku. Wtedy tylko uśmiech w rejestracji o szybki termin, bo to TAKIE PILNE.
Tato nie musi być w to zaangażowany.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum