1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
niepokojące objawy
Autor Wiadomość
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #61  Wysłany: 2015-07-08, 07:28  


Na mdłości, wymioty, dobrze działa zimna coca-cola.
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
Bonaj 


Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 468
Pomógł: 53 razy

 #62  Wysłany: 2015-07-08, 17:26  


Dziękuje za odpowiedzi i proszę o jeszcze.
Mama po kroplowkach czuje się lepiej.
Stwierdziła jednak, że jutro na chemię nie idzie.

Tydzień temu w czwartek miała podaną Karboplatynę + Navelbine.

Jutro miała mieć tylko Navelbine.

Czy po tej Navelbinie także może się źle czuć?
Może przekonam ją, żeby jednak wzięła.
 
gaba 
PRZYJACIEL Forum


Dołączyła: 18 Kwi 2010
Posty: 3417
Skąd: warszawa
Pomogła: 1797 razy

 #63  Wysłany: 2015-07-08, 18:28  


Taki nagły spadek sił to po chemii. Navelbina też niestety może powodować mdłości i osłabienie. Ja bym starała się podkreślić że to nie jest następna chemia tylko druga dawka pierwszego cyklu, warto jeszcze się przemęczyć i sprawdzić czy to coś daje. Trzeba spisać dokładnie wszystkie objawy i pokazać to lekarzowi, na niektóre rzeczy poradzi. Po ilu cyklach macie zaplanowane sprawdzenie skuteczności?
_________________
sprzątnięta
 
Bonaj 


Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 468
Pomógł: 53 razy

 #64  Wysłany: 2015-07-08, 20:22  


Niestety mama zdecydowanie odmawia przyjęcia chemii.
Powiedziała , że woli umrzeć niż czuć się tak jak się czuła.
Nie idzie jutro do szpitala.

Taką podjęła decyzję i pozostaje mi ją uszanować.

być może będziemy jeszcze próbować w prywatnej placówce podania chemii, ale przy mocnym wsparciu leków i w dawkach rozłożonych. To co jest podane w szpitalu jednorazowo ma być podane w ciągu kilku dni.

Dzisiaj rozmawialiśmy z onkologiem z tej prywatnej placówki i mamy sprawę przemyśleć .

Jutro ma byc pielęgniarka z HD by podać kroplówki.
 
Bonaj 


Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 468
Pomógł: 53 razy

 #65  Wysłany: 2015-07-12, 11:12  


Mam pozbierała się po chemii i powiedziałbym, że jest w dobrej formie.

W czwartek miała przyjąć drugą dawkę , ale odmówiła.

Nie wiem teraz co robić. Czy cisnąć mamę i namawiać na chemie czy dać spokój i pozostawić decyzje mamie. Gdybym wiedział, że chemia pomoże to bym cisnął.
Ale co będzie gdy nie pomoże a tylko spowoduje cierpienia , a nie daj Boże skróci życie.

Albo nieznacznie wydłuży życie a przysporzy cierpień.

Mama powiedziała, ze woli żyć krócej, ale bez tej męki.

Mamy jeszcze taką opcje:

W prywatniej placówce jest onkolog, który powiedział, że poda chemię w taki sposób, żeby mama odczuła ją jak najmniej. Rozłoży chemie na kilka dni, będzie bardzo mocno wspierał innymi lekami, żeby złagodzić negatywne skutki i efekty uboczne.

co Wy byście zrobili na moim miejscu ?
proszę o opinie
 
majkelek 
MODERATOR


Dołączył: 18 Lut 2012
Posty: 1701
Pomógł: 1119 razy


 #66  Wysłany: 2015-07-12, 11:38  


Bonaj, moja opinia jest tu zupełnie nieistotna, bo nie ja jestem pacjentem. Co do kwestii merytorycznych, to chemioterapię podaje się w bardzo konkretnych dawkach i frakcjach aby zminimalizować efekty uboczne przy jednoczesnym zmaksymalizowaniu efektów terapeutycznych. Są alternatywne schematy, ale to jest na dziś kwestia przyszłości. Zatem nie mam pojęcia o jakiej tajemnej metodzie podania chemioterapii mówi onkolog z prywatnej placówki - może warto Go zapytać o konkrety?

Co do kwestii podjęcia leczenia, to jest to sprawa indywidualna pacjenta http://www.forum-onkologi...t3249.htm#57273
 
Bonaj 


Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 468
Pomógł: 53 razy

 #67  Wysłany: 2015-07-12, 14:16  


majkelek napisał/a:
Zatem nie mam pojęcia o jakiej tajemnej metodzie podania chemioterapii mówi onkolog z prywatnej placówki - może warto Go zapytać o konkrety?


Nie tyle tajemna co niestandardowa. Oczywiście mówił mi jaki ma plan, ale nie byłem w stanie zapamietać . Generalnie chce podać cisplastyne i drugi lek, którego nie pamietam, ale podanie chce rozłożyć w czasie. To co w szpitalu podawane jest jednorazowo on chce podać przez klika dni.
Czyli ta sama dawka, ale rozłożona w czasie. To ma ocalić nerki i zniejszyc dolegliwości.
Dodatkowo Mama ma byc nawadniana i zabezpieczona lekami do czasu ustania dolegliwości związanych z chemią.

Lekarka prowadząca ze szpitala podeszła sceptycznie do tej propozycji.
Byłem przedwczoraj u niej na rozmowie i powiedziała, żeby pozostawić decyzje mamie.
Jeśli woli jakość życia a nie długość to tego powinnismy się trzymać.
Ten link, który majkelek wkleiłeś wyżej jest tego potwierdzeniem.

Obecnie Mama jak dostaje kroplówki to za każdym razem pyta, czy nie podajemy jej chemii.
_________________
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
 
Bonaj 


Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 468
Pomógł: 53 razy

 #68  Wysłany: 2015-07-14, 14:25  


Mama poczuła się lepiej fizycznie. Ogarnęła się po pierwszej chemii.
Wróciła do żywych. Żyje w miarę normalnie. Jeździ autem, chodzi do sklepu.
Funkcjonuje jak 2 miesiące temu.

Zdecydowała się, że będzie się dalej leczyć.
Byliśmy dzisiaj u Pani Doktor i 23 lipca Mama ma zgłosić się w szpitalu na chemie.

Szliśmy do szpitala porozmawiać z Panią Doktor.
Już na oddziale mówię do Mamy: to wchodzimy do pokoju Pani Doktor.
Mama pyta po co. Tłumaczę jej, ze porozmawiać - bo po to przyszliśmy.
A mama na to, że o czym ona będzie z nią rozmawiać- czy o pogodzie?
Tłumaczę, ze o leczeniu i pytam Mamy czy wie po co przyszliśmy.
Mama mówi, ze przecież przyszliśmy na chemię. (chociaż wielokrotnie tłumaczyłem,że idziemy porozmawiać o dalszym leczeniu)

Pyta się mnie po kilka razy o to samo.
Jak sobie wkręci, że dzisiaj np. jest niedziela to mimo tłumaczeń i prostowań nie jest w stanie zapamiętać. Po paru chwilach dalej twierdzi, że jest niedziela.
Cały czas czegoś szuka. Czasem pytam czego szuka to mówi, że właśnie nie wie.

Ma świadomość, że zapomina , więc zaczyna sobie zapisywać.
Potem gubi te kartki i dalej jest zdezorientowana.
Albo ja znajduję kilka kartek z tymi samymi zapiskami.

Określiłbym, że jest splątana. Ale też nie cały czas. Ma takie okresy.
Ja wtedy nie wiem, czy ona to robi specjalnie, czy dla żartów.


Moja babcia miała alzheimera. To co się dzieje teraz u mamy to tak jakby początek tej choroby.

[ Dodano: 2015-07-14, 15:38 ]
z takich objawów to jeszcze Mama ma czasem kłopoty z wysławianiem się.
Myli litery albo słowa.

Też to jest takie jakby wszystko w granicach normy, ale wcześniej nie występowało.
 
lelusia 


Dołączyła: 07 Lip 2015
Posty: 49
Pomogła: 9 razy

 #69  Wysłany: 2015-07-14, 16:30  


Może to strach i stres związany z chorobą?Ale może warto bylo by sprawdzić czy nie ma przerzutów do OUN...Pozdrawiam
 
Bonaj 


Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 468
Pomógł: 53 razy

 #70  Wysłany: 2015-07-15, 06:47  


A powiedzcie mi proszę w jakim czasie zaczyna działać chemia.
Mama dostała pierwszą 2 tygodnie temu w czwartek.
Wydaje mi się, że od 2-3 dni oddycha lepiej. Nie charczy tak jak wcześniej .

Czy jest możliwość , że chemia już zadziałała ?

Zaraz po podaniu chemii Mama miała ból w plecach i z tylu głowy , które przeszły po podaniu ibupromu.

Czy może być tak, że po podaniu chemii "cUć guza" ?
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #71  Wysłany: 2015-07-16, 15:49  


Bonaj,
Powiedziałabym lekarzowi prowadzącemu o splątaniu Mamy. Jeśli to rzeczywiście przerzut do mózgu, to raczej nie należy podawać następnej chemii, tylko rozważyć naświetlanie głowy.
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Bonaj 


Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 468
Pomógł: 53 razy

 #72  Wysłany: 2015-07-21, 18:14  


Ostatnie 2-3 dni było dużo lepiej. Dzisiaj Mama jakaś taka blada mi się wydawała.
Zrobiłem jej morfologię i przed chwilą odebrałem wynik.

Ogólnie morfologia jest zła a najważniejsze do podania chemii:

Hemoglobina 8,3 (12-16)

Kreatynina 1,2 (0,5-0,9)

Kontaktowałem się z lekarzem prowadzącym i lekarka powiedziała ,że będzie trzeba przetoczyć najpierw krew a potem dopiero chemia. Pojutrze miał byc 2cykl chemii.

Mama zgłasza lęk przed uduszeniem się.
Mówi, że wpada w panikę i boi się, że się udusi.

Napiszcie mi proszę, czy krew można przetaczać wielokrotnie czy w końcu zaprzestaną, bo przed ostatnią chemią też była taka potrzeba.

Ja przechodzę kryzys. Wczoraj i dzisiaj już nie miałem sił. Miałem już dość tego raka.
Nie umiem normalnie pracować i funkcjonować, a zdaję sobie sprawę, że najtrudniejszy okres przedemną.
 
Bonaj 


Dołączył: 10 Kwi 2014
Posty: 468
Pomógł: 53 razy

 #73  Wysłany: 2015-07-22, 17:27  


lelusia napisał/a:
Ale może warto bylo by sprawdzić czy nie ma przerzutów do OUN...Pozdrawiam

Madzia70 napisał/a:
Powiedziałabym lekarzowi prowadzącemu o splątaniu Mamy


Dzisiaj powiedziałem lekarce i jutro w szpitalu Mama ma mieć transfuzje krwi i TK głowy.

Po TK głowy okaże się jakie dalsze leczenie.
Lekarka powiedziała, że w razie przerzutów odstąpi od chemii. (czemu?)


lelusia napisał/a:
...nie masz żadnego wsparcia ze strony rodziny?Ważne żeby ktoś Cie wspierał w tych chwilach.Pozdrawiam.


Żona mnie wspiera, ale nie chcę jej też obciążać bo to w końcu moja Mama. Rodzeństwa praktycznie nie mam (jest adoptowana siostra, ale za granicą i Mama nie chce jej widzieć)
Tato nie żyje już dawno (rak płuc).

Jestem też głównym żywicielem rodziny. Na mojej głowie jest zarabianie pieniędzy dla całej rodziny i dla Mamy też.

Prowadzę własną działalność i mam pracowników, ale jak mnie nie ma to firma kuleje.

Jestem w pracy to nie mogę myśleć o pracy tylko myślę o Mamie i chciałbym z Nią być.
Jestem u Mamy to martwię się, że praca jest niedopilnowana.

Wczoraj byliśmy z Mamą u lekarza pierwszego kontaktu. Oczywiście kolejki i opóźnienia.
Potem przyszła pielęgniarka dać kroplówkę. Przyszedłem do pracy o 14ej. Potem pojechałem do Mamy i zobaczyłem , że jest blada. To pojechałem z Nią na badanie krwi.

Wieczorem padłem i spałem dzisiaj do 11.30.
Potem do Mamy zrobić Jej inhalacje, dać lekarstwa. Potem przyszła pielęgniarka dać kroplówki.
Na chwilę do pracy, potem znowu do Mamy.

Jutro Mama ma iść do szpitala, wiec od rana znowu obowiązki.
Wszędzie kolejki i procedury... i do tego tak gorąco.

Mama jest splątana i zakręcona, ale raczej świadoma. Ciężko Ją wyczuć czy coś się dzieje, czy jest w normie. Nie wiem czy wymaga całodobowej opieki czy można zostawiać ją samą.

Niby jest normalna i wszystko ok, a za chwile mówi jakby była pijana, albo naćpana.
Niby mówi i rozumuje logicznie, ale nie tak na 100%
Ciężko mi to opisać. Nie jest to jednoznaczne.
Moja babcia tak miała na początku choroby alzheimera.
Z 3 dni temu Mama zadzwoniła, że się dusi, żebym jej jakieś leki przywiózł.
Pojechałem to wyglądała normalnie, ale była rozchwiana emocjonalnie.
Od agresji po wzruszenie.
Zdaje sobie sprawę, ze coś jest z Jej głową to kupiła sobie zeszyt i chce zapisywać sobie wszystko.
Zrobiła jeden wpis i zeszyt leży. Dużo karteczek przypominających leży.
Idzie na zakupy. Potem kładzie siateczkę i jej nawet nie rozpakuje. Na drugi dzień znowu to samo. Ostatnio mówię, że siatka nie rozpakowana i pieczywo już czerstwe. To mama mówi, że dzisiaj wszystko kupione. Patrzę a paragon z przed 5 dni.

Mama mieszka sama. 3 minuty jazdy samochodem ode mnie.
Nie wiem czy powinienem zapewnić Jej całodobową opiekę czy to jeszcze nie czas.
Jak jestem zbyt opiekuńczy to sie denerwuje i mówi, żeby dać jej spokój bo sobie sama radzi.
Boję się, żeby sobie krzywdy nie zrobiła. Np. jadąc samochodem.
Albo wczoraj wstawiła wodę na ziemniaki i poszła je obierać. Woda wykipiała, garnek prawie spalony.
_________________
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
 
Madzia70 
LEKARZ Med.Rodzinnej Lekarz Hospicyjny



Dołączyła: 26 Lut 2011
Posty: 3397
Skąd: okolice Warszawy
Pomogła: 1777 razy

 #74  Wysłany: 2015-07-22, 19:31  


Bonaj,
Nie jest dobrze. Boję się, że CT głowy nie wyjdzie prawidłowo :uuu:
Bonaj napisał/a:
w razie przerzutów odstąpi od chemii. (czemu?)

Bo chemia w NDRP nie ma znaczenia dla przerzutów do mózgu - nie poprawia jakości ani długości życia. Wskazanym leczeniem jest radioterapia (lub chirurgia) mózgowia.

Siostrę jednak bym zawiadomiła.

Mama zaczyna wymagać całodobowej opieki. Może udałoby się znaleźć jakąś opiekunkę? Może sąsiadka? Może ktoś z dalszej rodziny? Może jakaś pielęgniarka? Problem w tym, że lada moment odkręci gaz i zapomni, albo zrobi coś innego niebezpiecznego...
_________________
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu." - William Blake -
 
Terlewa 


Dołączyła: 28 Cze 2011
Posty: 645
Skąd: Warszawa
Pomogła: 87 razy

 #75  Wysłany: 2015-07-22, 21:01  


JAZDA SAMOCHODEM to zagrożenie nie tylko dla Mamy, ale i innych osób !
Absolutnie nie powinna prowadzić samochodu.
_________________
Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group