Mama dostała chemię. Zaczęła 3 cykl KN
Jest już w domu.
Zrobiono dzisiaj zdjęcie rtg:
"W porównaniu z poprzednim RTG z 1.07.2015 znaczne zmniejszenie się wielkości guza w płucu prawym, poza tym bez widocznych zagęszczeń ogniskowych, katy p-ż wolne."
To optymistyczne, że guz się zmniejszył. Ogólnie mama czuje się dobrze, chociaż mało wydolna.
Męczy się gdy wykonuje jakieś cięższe roboty lub daleko idzie.
Mniej kaszle, nie świszczy jej w płucach. Na "oko" zdrowa.
Nie jest splątana. Stan ogólny zadowalający.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie a w tej chorobie wszystko jest możliwe.Jak napisałam wcześniej u jednej osoby przebieg choroby jest bardziej agresywny i trwa to krócej a u innej łagodny i rozwija się powoli. Nawet rokowania podawane są z rozbieżnością od kilku tygodni do roku. Mój tata nawet nie dożył tej dolnej granicy rokowań którą określił onkolog, ale zawsze trzeba mieć nadzieję i wierzyć w to że będzie dobrze - pozdrawiam serdecznie
_________________ Zbyt szybko się to potoczyło 08.12.14 -18.02.15
Pani doktor powiedziała, że za 2 tygodnie zrobimy tomograf i skieruje nas na naświetlania.
Jeśli guz zmniejszył się na tyle , że będzie to możliwe to będą naświetlania.
Nie poda Mamie IV cyklu chemii.
Lekarz prowadzący powiedział, ze nie będzie IV cyklu bo tak zadecydowała pani ordynator.
A pani ordynator powiedziała, że to wystarczy.
Czy możecie się ustosunkować i podsunąć mi wyjaśnienie skąd takie decyzje lekarzy, skoro standardem są IV cykle ?
Najważniejszy jest stan pacjent, jeśli nie ma potrzeby/celu podawać kolejnego cyklu, to się rezygnuje, mimo że teoretycznie w schemacie postępowania są 4 cykle. Choroby są opisane w książkach, ale choroby książek nie czytają, dlatego właśnie taka decyzja zapadła. Trzeba pamiętać o tym, że chemioterapia to leczenie systemowe - czyli ogólne, a więc dosięga wszystkich komórek organizmu. Powoduje to wiele skutków ubocznych, które mogą przeważać korzyści z takiego leczenia. Jeszcze jak studiowałem mówiono nam: chemioterapia to podawanie trucizny w dawce takiej, żeby zabić nowotwór, ale człowiek ma przeżyć. Na pewno lekarze nie mieli złych intencji podejmując taką decyzję. Powodzenia w dalszym rozwoju sytuacji życzę i pogody ducha.
[ Dodano: 2015-08-24, 17:12 ]
Stan pacjentki*, przepraszam za pomyłkę.
Swoją drogą myślę,że lekarz jakoś obszerniej powinien wytłumaczyć decyzję o niepodawaniu czwartego cyklu,bo to brzmi jak "nie bo nie",a pacjent i rodzina chyba powinni wiedzieć co jest przyczyną tego że Mama nie dostanie tej chemii...może żle myślę ale będąc na Twoim miejscu Bonaj drążyłabym temat,przecież nie ma przeciwskazań jeśli chodzi o wyniki,jest napisane że pacjentka po chemii czuła się w miarę dobrze..nie wiem co o tym myśleć,ale ekspertem nie jestem.To tylko mój tok myślenia.
Mama zgłasza silne bóle w lędźwiach i biodrach.
Bolało ją już jakiś czas. Dzisiaj mówi, że ból staje się nie do wytrzymania i nie ustępuje po lekach przeciwbólowych zakupionych bez recepty.
W lędźwiach ją tak boli, że nie umie spać, ciężko jej się zmienia pozycję.
Czy to może być efekt uboczny chemii ?
.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Bonaj, wiążący będzie teraz wynik tomografu. Leków przeciwbólowych (nawet tych bez recepty), wbrew temu co sądzi większość polskiego społeczeństwa, nie powinno się przyjmować przez dłuższy czas bez konsultacji z lekarzem. Mama powinna zgłosić dolegliwości lekarzowi prowadzącemu - trzeba przeprowadzić wywiad i zdiagnozować przyczynę, nie ma co gdybać.
Pozdrawiam serdecznie.
Bonaj, transfuzja jest po to, żeby było lepiej, niestety jest to rozwiązanie tymczasowe, trzeba liczyć na to, że szpik się zregeneruje.
Pozdrawiam serdecznie.
Jak Mama się czuje?Co lekarze powiedzieli na te bóle biodrowo-lędzwiowe i jak wyniki nadal takie kiepskie?
Wygląda na to, że jest lepiej. Wczoraj woziłem Mamę na wózku. Dzisiaj już chodzi sama. Słabo, ale chodzi. Lekarka powiedziała mi, że od dzisiejszych wyników będzie zależeć czy nadal będą toczyć krew czy już wypiszą Mamę do domu.
Gdy zgłaszałem bóle to powiedzieli, że podadzą środki przeciwbólowe.
Jakoś nikt się nie kwapi, żeby znaleźć źródło tych bóli.
Trochę się zmartwiłem, bo dowiedziałem się, że w końcu toczenie może nie przynosić już efektów.
Że kolejny spadek parametrów morfologii może być nie do odratowania.
Czy faktycznie tak jest, że organizm przestaje odpowiadać/ reagować na toczenie ?
Teraz Mama ma 3 raz toczenie.
Pierwszy raz był przed pierwszą chemią, drugi raz przed drugą chemią i teraz trzeci raz po trzeciej chemii.
_________________ Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą. – (Aureliusz Augustyn z Hippony)
Czy faktycznie tak jest, że organizm przestaje odpowiadać/ reagować na toczenie ?
Czasami dzieje się tak (z różnych względów), że pomimo przetaczania poziom danych krwinek nie podnosi się.
Bonaj napisał/a:
Trochę się zmartwiłem, bo dowiedziałem się, że w końcu toczenie może nie przynosić już efektów.
Nie wiem co autor tego miał na myśli.
Jeśli przetacza się krew lub płytki krwi, to poziom tych krwinek tak czy siak się podnosi (poza tymi wyjątkami, o których pisałam), tyle, że podniesiony poziom krwinek na krótko wystarcza.
Tak jak pisał
majkelek napisał/a:
transfuzja jest po to, żeby było lepiej, niestety jest to rozwiązanie tymczasowe, trzeba liczyć na to, że szpik się zregeneruje.
Jest szansa, że jeśli Mama nie będzie miała chemii to szpik się zregeneruje i zacznie produkować krwinki.
Być może spadki krwinek są spowodowane nie tylko chemią, a również chorobą. Jeśli spadek krwinek jest spowodowany chorobą (lub jakiś innym 'upośledzeniem' organizmu, nie tylko chemią), to wtedy poziom krwinek pomimo toczenia może się nie podnosić.
Taka moja osobista uwaga, miałam chyba ze 100 przetoczeń (czerwonych krwinek i płytek krwi) po chemiach itp., i po ostatnim toczeniu miałam 'odzysk' (czyli poziom krwinek się podniósł). Twoja Mama miała 3 przetoczenia po chemiach i że tylko z tego powodu nie będzie miała 'odzysku' - to błędne myślenie.
Zapewne u Twojej Mamy jeszcze nie następuje regeneracja szpiku, jak i również to może być efekt nie tylko samej chemii, ale i choroby Mamy (z jakiegoś powodu, mówiąc potocznie, te krwinki 'gdzieś uciekają').
_________________ Człowiek ma dwa życia. To drugie zaczyna się wtedy, gdy zrozumiesz, że życie jest tylko jedno.
Choroba moim nauczycielem, nie panem.
Takie spadki hemoglobiny nie są dobre, może być powodem odmowy dalszego leczenia (chemia, radioterapia).
Toczenie krwi jest środkiem doraźnym, nie wpływa na przyczynę zaburzenia pracy szpiku.
Odpowiednia dieta może dużo pomóc.
Mój Mąż przy 6 chemioterapiach przy DRP nigdy nie miał takich problemów , wyniki były rewelacyjne. Ale, twierdził , że katuję go dietą ( tatar , zamykał oczy kiedy jadł, dużo zielonej natki pietruszki, może być kaszanka, kawior, wątróbka lekko krwista najlepsza cielęca, owoce, soki wyciskane, dużo warzyw).
Na pewno znajdziesz w internecie różne porady dietetyczne, nie wolno zażywać witamin sztucznych (pastylek), bo szpik sam musi podjąć pracę, a przy tabletce nadal jest rozleniwiony, nie podejmie pracy. Dobry jest ecomer (olej z rekina).
Serdecznie pozdrawiam
_________________ Teresa
Mąż odszedł 19.09.2011 DRP
Pierwsze toczenie było przed pierwszą chemią, czyli raczej wynik choroby.
Drugie toczenie było przed drugą chemią. Może przez chorobę i/lub pierwszą chemię.
A teraz po trzeciej.
Lekarka dzisiaj powiedziała, że wszystko fajnie się wyrównało oprócz leukocytów.
Dzisiaj już nie toczyli.
Może mamę wypuszczą jutro lub pojutrze.
Jak będę miał wypis to wkleję. Zobaczymy wtedy co dokładnie było i jakie było leczenie.
Wydaje się, że się pozbiera. Mam nadzieję, że na długo
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum