No powiem Ci, że miałam nieprzyjemność korzystać z basenu, i nie jest to wcale wygodne i faktycznie trudno się przełamać...Mam nadzieję, że wkrótce będziecie mieć ten gorset i będzie mogła normalnie z kibelka korzystać.
Kolegą się nie przejmuj, omijaj go jak coś, albo powiedz, że nie pamiętasz
Jestem z Ciebie dumna, że dobrze sobie radzisz z venflonem i motylkiem.
Mam nadzieję, że Pielęgniarka powiedziała Ci, jak rozpoznać kiedy venflon już jest do wymiany?
Jak nie to tak szybko:
-kiedy boli wokół
-kiedy w czasie podawania rośnie bąbel na skórze
-kiedy poprostu nie da się podać
-kiedy zrobi się czerwone wokół, może też pojawić się gorączka
Film powinnam mieć już dziś więc na pewno obejrzę. Ja się wczoraj uporałam z prasowaniem, więc życzę powodzenia.
Ale jak się coś z tych rzeczy dzieje to trzeba go natychmiast usunąć? czy mogę poczekać np aż brat przyjdzie? I jak bąbel jest to co z nim zrobić? okład jakiś ? zostawić?
i co z dawką leku? ja cały czas mam uraz straszny po tej pierwszej nocy jak nie dałam rady jej podać :(
Mama ma jakiś kryzys znowu :( cała dygocze, płacze, strasznie wygląda. Miała bardzo wysokie ciśnienie. Ma przepisane leki przeciwdepresyjne: citabax i gabapentin
Przeraża mnie to wszystko jak jest w takim nastroju. Jak ma dobry humor to wcale nie wygląda na chorą (nie licząc tego, że musi leżeć plackiem). Jak jset taka to wpadam w panikę, zachowuje się jakby nie była sobą, tak odlatuje trochę - w sensie jkaby do końca nie była swiadoma tego co się dzieje. Gdzieś szmer usłyszy, otweira oczy szeroko jakby ducha zobaczyła, pyta co to. Może te leki tak na nią działają? ech nie weim
aha i jeszcze teraz ma atarax na uspokojenie...
A jeszcze pół miesiąca temu wszystko było takie normalne...
[ Dodano: 2010-03-01, 20:07 ]
Pomyliło mi się
gabapentin jest przeciwbólowy - na bóle obwodowe czy jakieś tam
Co do venflonu, jak wyrośnie bąbel podczas podawania leku, nie podawaj już reszty, bo wtedy i tak prawdopodobnie lek nie idzie w żyłę. Jasne nie musisz natychmiast go usuwać jak się boisz, możesz poczekać na brata, ale trzeba go usunąć w tym samym dniu. Bo zepsuty venflon jest zawsze miejscem potencjalnego zakażenia a tego jeszcze Mamie nie potrzeba dodatkowo, prawda.
Nie trzeba robić żadnego okładu wchłonie się samo. Okład dopiero wtedy, gdy zrobiłby się stan zapalny (obrzęk i zaczerwienienie), ale póki jest ok, nie przejmuj się, ale dobrze, żebyś wiedziała kiedy reagować.
Żeby leki przeciwdepresyjne zaczęły działać musi minąć ok 4 tygodni niestety, także potrzeba czasu, żeby Mama poczuła się lepiej. A tak na marginesie, oprócz działania przeciwdepresyjnego mają drugie zadanie, pomagają zwalczać ból.
Co do zachowania Mamy, jakie one bierze leki przeciwbólowe bo coś nie mogę się doszukać?
Mam nadzieję, ze to po tym... A bierzesz jeszcze coś z morfiną? ona tego mst ma 60 mg (wcześniej miała 30) dwa razy dziennie
Gorset dobry jest - ale mama będzie miałajeszcze jakiś ze stalowymi obręczami - nie pamietam jak to się nazywa - żygota??? ale to trzeba jeszcze z wnioskiem gdzieś chodzić, potem ktoś przyjdzie dokładnie ją wymierzyć itd
Mamę dziś coś strasznie zaczął bolać żołądek i przełyk
od ok godziny nie bardzo nawet jest w stanie dokładnie określic co się dzieje
mój brat zaraz będzie - boże jak dobrze, że on jest lekarzem bo chyba bym umarła ze strachu :(
Aha, i dzisiejsza scyntygrafia stoi pod znakiem zapytania
Morfina może dawać takie objawy i jaj też mam nadzieję, że to po tym, a nie coś innego.
A to znaczy, że bez obręczy Mamie też nie można siadać?
Jeśli chodzi o przełyk może to skutek uboczny brania tych wszystkich leków, ale sprawdźcie to bo czasem zawał serca u kobiet może objawiać się tak jak niestrawność i dawać ból właśnie od przełyku jakby.Warto to sprawdzić napisz mi potem co i jak bo się martwię.
Zuza - ile ja się strachu rano najadłam! Ten bol jej szedł od biodra, przez żoładek, aż do ramienia. Poty ją oblały. Nie była w stanie się ruszyć, ani nawet nic powiedzieć. Myślałam, że mi zejdzie tutaj.
na samą myśl się trzęsę
prawdopodobnie gdzieś tam został rdzeń uciśnięty (dawniej też tak jej się robiło tylko dużo delikatniej) - kręgosł€p jest w stanie fatalnym :(
W tym gorsecie (wysoka sznurówka z podpaszkami) może chwilę posiedzieć. Dziś jechaliśmy do instytutu onkologii 0 żeby lekarz ją zakwalifikował do zabiegu (fuck, nawet jej nie badał tylko na badania spojrzał - a jak brat z tymi badaniami pojechał to go odprawili z kwitkiem)
U nas każdy transport to stres wielki - mamę boli, jest bardzo nerwowa, my się denerwujemy czy kręgosł€p jej wytrzyma (jeśli opanujemy tego raka to czeka ją operacja na kręgoslup). A tu mało tego - ma zostac we wtorek przyjęta na oddział, a każą przyjechać jej w poniedziałek zrobić badania krwi i przestwietlenie - a ona to wszystko ma! badania krwi z wczoraj (dokladne, lacznie z poziomem wapnia). A mamę trzeba znosic, bo sama nie jest w stanie nawet wstrzymujac sie na kims isc
Serce mi się kraje, że tak ją męczą! Dzisiaj i tak tylko na nią popatrzyl podbno zeby sprawdzic czy nie jest wyniszczona przez raka (a jej dolegliwosci glownie sa spowodowane przez kregoslup - a ten nowotwor je nasilil, bo niszczy kregoslup, od strony watroby nie ma zadnych dolegliwosci, je, zalatwia sie, dobrze wyglada)
Scyntygrafię mamy przelozona na za tydzien (nie wiem czemu)
We wtorek przyjmują ją na oddział - i będzie mieć biopsję albo laparoskopię. Niby powiedzieli że biopsja, ale moj brat mowi, ze mopze jednak chca zorbic laparoskopię skoro przyjmują ją na oddział. Zalezy czy te przerzuty mają charakter centralny czy obwodowy (o ile dobrze zrozumialam to czy leza na skraju czy bardziej wewnatrz watroby).
Ech, mama po dzisiaj obolała. Noga coraz mniej sprawna. Teraz już prawie wcale nie potrafi sama podnosić bioder do podkładania basenu (wcześniej opierała się na zdrowej nodze i sama podnosila). Pielęgniarka pokazała nam fajny sposob podcoągania jej na przescieradle (w sensie jak ma oparcie wyzej i zjezdza w dol )
A ja mam za sobą pierwszy raz wyciągnięty venflon (i to jedynie po instrukcji telefonicznej ) i stwierdzam stanowczo, że wolę go wyciągać niz cokolwiek w niego wstrzykiwać
I kupiłam sobie rower, żeby Antka mojego do przedszkola wozić (ale najpierw się umówić muszę z przyjaciółką żeby mnie nauczyła poruszać się na nim po mieście )
matamata- dzielna babka jesteś jestem z Ciebie dumna za ten venflon i ogólnie jestem dumna bo radzisz sobie świetnie
Poczekaj trochę a sama będziesz go zakładać i motylka tez, nie jest to trudne zapewniam Cię
Zachowania lekarza nie komentuje bo dość mam nerwów na dziś
Nie dobrze z tymi dolegliwościami, zgłoście koniecznie lekarzowi, a po jakim czasie jej przeszło?Samo przeszło czy coś dostałą/po zmianie pozycji?
Bardzo mi jej żal, że musi być targana i to nie potrzebnie na te konsultacje, i szlag mnie trafia na myśl o tym lekarzu, bo skoro Twój brat tez jest lekarzem to przecież tamten mógł go posłuchać bo na pewno rzeczowo opisałby stan Mamy..
Dobrze z tym rowerem, wiosna idzie przyda się nie tylko do przedszkola, ale możesz na wycieczki jeździć.
bo to profesor - oni widocznie się nie zadają ze zwykłymi lekarzami '
Co do bólu - jak mama położyła się naplecach i odczekała czas jakiś to jej przeszło - tzn. potem ją pobolewało jeszcze
sprawy kardiologiczne to mój brat kontroluje - on leczy mamie nadciśnienie, dobiera leki pod tym kątem (jest kardiologiem, pracuje na WOKu), także to od serca nie było
Mama też ma co dzień mierzone ciśnienie - wprawdzie leży i początkowo jej się obniżoyło i odstawiliśmy tertensif, ale odkąd dostaje dexaven to znowu się podwyższyło i musielismy do niego wrocic (ma jeszcze nedal i prestarium). Takze cisnienie mamy jest pod kontrolą i serducho póki co jak dzwon
Wiesz, że studia w Krakowie kończyłam? w pięknym mieście mieszkasz!
[ Dodano: 2010-03-04, 20:04 ]
Jest wynik badania szpiku - mama zdrowa jak ryba
We wtorek na oddział ją przyjmują i ma mieć laparoskopię. No po tym to już chyba wreszcie będzie wiadomo co to???? (chyba, że przerzuty do wątroby wyparowały)
mata, cóż, z jednej strony dobrze, że szpik wyszedł dobry, w takim razie szukamy dalej...
Dobrze, że brat jest lekarzem, łatwiej chyba jakoś, prawda? Przynajmniej potrafi opanować sytuacje i w razie czego jest za "zawołanie".
A jakie studia kończyłaś jeśli można zapytać? Dawno?Teraz w ciągu kilku lat tak się tu pozmieniało, że szkoda gadać Ja pamiętam czasy, gdy przy Dworcu Głównym były budki z owocami i różnymi szpargałami i Bar Smok a teraz galeria ogromna, zero badziewia, kultura poprostu
No to czekamy do wtorku, będę mocno mocno trzymać kciuki <uscisk>
racja - lekarz w rodzinie to skarb! szkoda tylko, że jego specjalizacją nie jest onkologia bo sam już się gubi w radach i konsultacjach innych lekarzy...
skończyłam oligofrenopedagogikę na AP (właściwie to teraz UP) - broniłam sie w zeszłym roku, ale miałam rok urolopu dziekańskeigo po drodze..
Pierwsze trzy lata dziennie 0 mieszkałam wtedy w kraku, dwa kolejne już zaocznie
Do krakowa sentyment mam wielki
galeria ma swoje plusy - ciepło przynajmniej
choć dworzec w krakowie nigdy straszny nie był - jak w stolicy na przykład, gdzie w radość wielką wpadłam jak galerię zobaczyłam zamiast ciemnych, zażulonych korytarzy
A Kraku zawsze kupuję gazety
(przeterminowane) za grosze - w tunelu Magda
Eee ja myślałam, że Ty dawno jakoś skończyłaś studia a widzę, że całkiem świeżo. Mój Mąż kończył tą sama uczelnie co Ty
Zgadza się w galerii ciepło, ubikacja jest i można coś tanio zjeść Też kupuje takie gazetki, ale nie muszę jeździć na dworzec, bo mam obok siebie taki plac i tam też jest bogata oferta
Też lubię swoje miasto i chyba nie wyprowadziłabym się z niego nigdy.
Ja młoda jeszcze jestem ćwierć wieku jeszcze mam (przez miesiąc )
A to w której części mieszkasz? Może na Kazimierzu? Oj, jaki mam sentyment do tej dzielnicy! Mieszkałam kolo placu wolnica - niedaleko były takie boskie lody, nie pamiętam jak się nazywała ta ulica (pamięć kiepską mam)
A mąż co studiował?
Mamie zaczyna siadać druga noga
Podłamała się tym. Coraz trudniej ją przesadzić na wózek.
Brat mówi, że na wyniki laparoskopi to się czeka nawet 2-3 tygodnie! Ale może już na początku coś więcej powiedzą...
Może mama zanim zazną tępić raka pojdzie jeszcze do piekar ze swoim kręgosłupem
Ech, jeszcze dzieć mój gorączki dostał to się nachodził do tego przedszkola! oby do poniedziałku wydobrzał..
Oj matamata, strasznie musi być Ci ciężko. Nię będe jednak pisać że wszystko będzie dobrze etc, tylko będę trzymać kciuki za Ciebie, bo jak napisała zuza, naprawdę jesteś dzielna i z tym motylkiem, wenflonem i ogólnie sobie bardzo dobrze radzisz z opieką przy mamie. Ja ciągle śledzę Twój wątek i czasami nawet jak nie odpisuje to mocno trzymam kciuki i modlę się za Twoją mame. Wielki szacunek!Musicie jakoś mamę pocieszać, wspierać bo najważniejsze to się nie poddać i walczyć, i ważne zeby mama widziała, że Wy się nie poddajecie i nie martwicie tym wszystkim. Wiem jak jet bo widze jak mój tata się zachowuje gdy my sie uśmiechamy, udajemy że wszystko jest w porzadku, jest inaczej, albo poprostu nie daje tata po sobie poznać że jednak sie martwi i boi.
i ważne że lekarz w rodzinie, zawsze to łatwiej. nie wiem czy dobrze wyczytałam ale Twoja mame też przyjmuja we wtorek na oddział?
pozdrawiam
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum