mata, to jesteś w moim wieku bo ja mam ćwierć wieku jeszcze do czerwca
Ja mieszkam teraz w Nowej 'hucie, ale do liceum chodziłam na Kazimierzu, więc też mam sentyment do tamtej części miasta. Mój Mąż studiował wychowanie techniczne z informatyką.
Przykro mi z noga Coś strasznie długo na te wyniki karzą Wam czekać, może warto porozmawiać z lekarzem który będzie ją wykonywał już po zabiegu?
Mama pojechała do szpitala. Ja już panikuję, ale nie dałam poznać po sobie. Zato chyba całe mieszkanie zaraz wypucuję z nerwów
Mama wczoraj zasnęła ok 19 i spała jak dziecko - do rana Już się wystraszyłam, że coś jej jest - bo ona nigdy tyle nie śpi i nie o takiej porze. No i zawsze wieczorem ją myłam - a tu przed szpitalem, a ona śpi. Nie budziłam jej, bo dobrze sen jej zrobi, za to dziś od 5 rano - pucowanie i smarowanie. Już myślałam , że brat jej podał coś na uspokojenie i dlatego tak spała - ale chyba tak zareagowałana stres
(choć zwykle reaguje nerwami i telepaniem się - jak ja)
Mam głupie pytanie: przestały jej rosnąć włosy pod pachami czy to może być jakoś związane z tym pieroństwem? Nie zwróciłabym na to uwagi, ale mama cały czas o tym mówi: że wcześniej co drugi dzień trzeba było golić, a teraz od dwóch tygodni nic
Ech, mam nadzieję, że to badania pójdzie gładko. Tak sobie mówię, że to tylko badanie diagnostyczne i wszystko musi być w porządku. Jeśli się mylę - to nie wyprowadzaj mnie z błędu.
Syn mój przez calutką noc budził się z częstotliwością dwa razy na minutę. Chorbósko litości nie ma. Smarka, oddychać nie może,kaszel od tego go dusi. A durny lekarz dał mi na niego 3 dni zwolnienia! Więc w czwartek albo taki chory do przedszkola pójdzie (w piątek już mój tata jest w domu), albo znowu go będę musiała do lekarza targać...
Kurde, czemu nie spojrzałam ile mi tego L4 dał Już raz mi taki numer wywinął, ale wtedy zauważyłam - i się go pytam czy dziecko na antybiotyku ma iść do przedszkola, czy też mam go samego w domu zostawić - to wtedy łaskawie dał mi zwolnienie do piątku.
Nie sądziłam, że się odważy po raz drugi mi trzy dni wystawić
No to się wyżaliłam...
Żal się kochana, Żal. Powiem Ci, ze z tym sprzątaniem mam to samo, jeśli oczywiście tylko dobrze się czuję to tez szmata w rękę i jadę. A może wpadniesz do mnie, co? Znajdzie się coś do sprzątania;)
Wiem, że się denerwujesz, to całkiem normalne bo ja pewnie tez byłabym kłębkiem nerwów, gdyby to moja Mama miała przejść takie badanie. <uscisk>
Jak już skończysz pucować mieszkanie, zrób sobie kawki, oddychnij bo nie chcemy, żebyś się zasprzatała, prawda
Co do włosów pod pachami, nie ma to związku z chorobą z tego co wiem, ale nie przejmowałabym się tym wcale.Jaka wygoda , jak nie trzeba się golić. Doznałam tego podczas chemii, nóg też nie musiałam, golić, szkoda, że nie zostało tak na zawsze
Być może Mama snem zareagowała na stres, to dobrze, lepiej tak, niż miałaby nie spać cała noc i się denerwować.
A przypomnij mi kochana bo ja mam sklerozę, Mama dziś ma ta laparoskopię, czy dziś tylko przyjęta i jutro?
Biedny maluch Strasznie mu i Tobie współczuję, bo nie ma nic gorszego niż karat chyba Ja ma pomysł, na drugi raz jak Pan Doktor będzie chciał dać Ci takie zwolnienie krótkie, powiedz, że przyprowadzisz mu Małego, bo nie masz co z Nim zrobić i już.Zobaczymy co powie.
Jak już skończysz wpadnij i powiedz czy już Ci lepiej troszkę <uscisk>
Katar pół biedy - ale on cały czas gorączkuje i jakoś nie wydaje mi się, żeby ozdrowiał do czwartku
Oj, wpadłabym do Krakowa! Może kiedyś nam się uda wyskoczyć na te dobre lody na Kazimierzu albo do knajpki chińskiej
Gładkie nogi bez golenia - też bym tak chciała! tylko bez wszystkich innych skutków ubocznych
Jak u Ciebie? Będą Ci dawali jeszcze jakąś chemię albo coś? Czy na razie nie potrzeba? I szpik już przestał się obijać?
Kurcze, w moim wieku jesteś i już Cię tak wymęczyło wstrętne choróbsko....
Aha, co do laparoskopii - nie wiem czy będzie miała dziś czy jutro. Przy przyjęciu mój brat rozmawiał jż z anestezjologiem, więc może dzisiaj? na razie wiem tyle co mi ojciec powiedział, bo z bratem się nie widziałam
no i zadzwonić nie mogę bo mi moje kochane dziecko pocięło ładowarkę nożyczkami
telefon mi padł, a ja bez niego jak bez ręki
Nie, u mnie leczenie mimo, że nie skończone nie będzie kontynuowane. Najpierw powiedzieli mi, że nie mogę się leczyć ze względu na ogromny odczyn popromienny (z powodu którego przerwano naświetlania) oraz bardzo niskie leukocyty ( z tego powodu chemie przerwano). Potem jak leukocyty sterydami podładowałam to usłyszałam, że przykro nam, ale minęło za dużo czasu od ostatniej chemii i nie dostanę. Tak więc na chwile obecną nie leczę się, biorę tylko leki przeciwbólowe i czekam kiedy guz odrośnie albo pojawią się przerzuty.
Dobry ten Twój Mały z tą ładowarką Jak się coś dowiesz daj znać.
Ale nie muszą się pojawić? Masakra - takie czekanie
Wróciłam ze szpitala od mamy - nieźle odwalona ta onkologia - a wydostać się stamtąd bez przewodnika nie sposób.
Mama się dobrze trzyma - w sali jest na razie sama (jedna kobieta była dziś na operacji i jest na oiomie).
Laparoskopię ma mieć w czwartek dopiero.
Na sto procent wykluczyli czerniaka (miała wycinanie znamię jakieś tydzień temu)
Fajnie, że Mama leży w dobrych warunkach, zawsze to przyjemniej.
Czy nie muszą? Mając na uwadze jeszcze to, że guz nie został usunięty w całości jest takie prawdopodobieństwo, ale mam nadzieję, że będzie to później niż wcześniej. Zreszta co ma być to będzie tego już nie przewidzę.
Wstępnie rozpoznali, że to albo z jelita grubego, albo z płuc. coś na A. Tyle mi przekazała siostra I że bardzo rzadko wykrywany, bo mikroskopijny..
I że jeśli wrażliwy na terapię to będzie ok 1,5 roku żyła... Takie już pewne wyniki będą po 10 dniach,., Mam nadzieję, ze się okaże, że to jednak w piersi siedzi i po prostu go usuną...
I że jeśli wrażliwy na terapię to będzie ok 1,5 roku żyła...
Myszko, wiem, że takie słowa szokują i bardzo bolą. Ale to są tylko statystyki.
Nie przywiązywałabym się tak to tego 1, 5 roku, może to być więcej może tez by c to mniej, tego nikt nie jest w stanie dokładnie niestety (a może stety 0 określić.
A że z jelita grubego to rozumiem, bo była laparoskopia jamy brzusznej, ale że z płuc to na jakiej podstawie określono?
Tzn oni to po tych przerzutach stwierdzili - ale tak wstępnie tylko
Zresztą ja to wiem, że tak opwiem z trzeciej - albo raczej z czwartej ręki
Lekarz szepnęli coś bratu, brat siostrze, siostra mnie...
Jak będę wiedzieć jż coś konkretnego to bedziesz pierwszą osobą której powiem
Mama ma wolę walki, więc mam nadzieję, że jakoś jej się uda to wszystk oprzetrzymać..
mama, co do tych diet, vilcacory i innych podobnych..Wpisałam w wyszukiwarce ta dietę o która zapytałaś, i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, że stosowanie tej diety nie idzie w parze z leczeniem konwencjonalnym, czyli albo to albo to. Nie uznaje takich rzeczy i nie popieram jak zresztą całe nasze forum.
Osobiście nie wierze, żeby picie oleju czy wykonywanie lewatyw z kawy mogło spowodować wyleczenie z raka, tak na chłopski rozum, gdyby tak było już dawno nie było by chemii tylko każdy dostałby butle oleju do picia
A tak serio. Zaprzestanie leczenie proponowanego przez lekarzy może być bardzo zgubne w skutkach. Co innego jeśli mówimy o WSPOMAGANIU tego leczenia ale TYLKO pod kontrolą lekarza. Jeżeli przyjmujemy chemie lub jakiekolwiek inne leczenie, lekarz musi wiedzieć o stosowaniu innych jakiś specyfików, choćby z tego względu, że może dojść w naszym organizmie ro reakcji pomiędzy nimi i wtedy to już robi się nie ciekawie.
Ja oczywiście nie odrzucam leczenia konwencjonalnego - broń Boże! Dieta itd. jedynie wspomagająco. Zresztą całej tej diety nie włączyliśmy - jedynie tę pastę z twarogu i oleju lnianego... I sok z brokuła naczczo (ale tego na razie mama nie pije, bo po tej laparoskopii jeszcze nie może - tej pasty zresztą też)
Mama dzisiaj załamana strasznie, bo brat był w Piekarach (tam się podobno na kręgosłupach doskonale znają) i stwierdzili że tutaj nic się nie da zrobić że ewentualnie mogą porozmawiać jak mam się wyleczy onkologicznie
Wiem, że cudów nie ma, wiem też, że nie wiadomo ile czasu jej zostało, ale jednak ta jakoś życia polepszyła by się niewiarygodnie gdyby chociaż mogła siedzieć dłużej niż te 10 minut! Witek tam wyczytał o zabiegach jakiś, ale tam powiedzieli, że jedyne co to operacja wchodzi w rachubę, a w takim stanie jej na stół nei wezmą
Ech, już nie wiem co o tym myśleć..
jutro może już będą wyniki z laparoskopii
tak bardzo wszyscy chcieliśmy żeby wreszcie było wiadomo co to za syf się przypałętał, a teraz jak już mam się dowiedzieć to jakoś strach mnie wielki ogarnia
Mimo wszystko mam nadzieję, że uda się mamie wytrwać!
aha - muszę się pochwalić, że pierwszy zastrzyk mam za sobą
klexon (czy jak mu tam)
i nawet siniora wielkiego nie było
Mama miała jakiś czas temu usuwane znamię na plecach - i ładnie się miejsce po szyciu zagoiło... ale w miejscu gdzi emiała plaster ma bardzo naskórek uszkodzony aż rana się jej porobiła
I na pośladku ma "coś" - mam nadzieję, że to nie odleżyna (smaruję ją pc20v, masuję)
Może od tego podciągania jak zjeżdża na łóżku? Może tam w szpitalu gdzieś się otarła? Gdyby chociaż mogła siedzieć dłużej to już by była mniej podatna na te cholerne odleżyny - plecy by odpoczęły, nogi, pośladki też by były pod innym kątem uciskane, a tak to nawet na boku może jedynie chwilkę leżeć
Zerknę sobie jeszcze na tego linka, który mi podałaś i lecę spać! Ściskam!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum