No wlasnie to takie sa gwaltowne klucia, ktore na szczescie nie trwaja bardzo dlugo, ale....sa to bole, ktore sie pojawiaja i sa mocne, dlatego troche nas to martwi, bo po chemii, ktora mama miala jeszcze przed operacja, tego nie bylo...czy kazda kolejna chemia bedzie gorsza? Mama ma dzis gorszy dzien, bo zwyczajnie zle sie czuje...na szczescie poki co ma apetyt i je normalnie, ale te bole nas bardzo niepokoja....
Na drugi lub trzeci dzień po chemii każda pacjentka czuje się źle. Boli i nie zawsze nawet jesteś w stanie określić - co i gdzie. Czy z każdą kolejną chemią będzie gorzej? Niekoniecznie. Czasami ten stan, ból trwa tylko kilka godzin, czasami nawet 3 dni. Ból też ma różne nasilenie - raz boli tylko trochę, innym razem tak, że się skręcasz. I nie zależy to od tego, czy jest to drugi, czy piąty wlew. Tak było u mojej mamy i u mnie, ale z rozmów z innymi chorymi wiem, że u nich tez było podobnie. Po prostu to trzeba przeżyć i, niestety, przemęczyć
No i w końcu nadszedł lepszy dzień ... mama dziś przez telefon znowu brzmiała jak ONA... po wczorajszym strasznym dniu, dziś jest zdecydowanie lepiej. Mama wczoraj praktycznie nie wstawała bo zaraz słabła ... myślę, że dostała zbyt mocną dawkę chemii i stąd te skutki ... Jak mama dostawął pierwszy wlew jeszcze przed operacją cytoredukcyjną - ważyła prawie 69 kg, a po operacji schudła do 63 ... (2-3 kg podczas samej oepracji, kolejne 2-3 w ciagu tygodnia po operacji kiedy była karmiona pozajelitowo...), a podczas drugiej chemii nikt nie zapytał o wagę, a to aż 10% róznicy, więc chyba sporo .... kolejna chemia 8 maja, mam nadzieję, że będzie lepiej ...
Będzie albo nie będzie. Chemia to nie syropek. 2 - 3 dzień po chemii wszystkich przeczołga i jest to normalne. Takie jest niestety działanie i skutek uboczny chemioterapeutyku. Wszystkie obecne tu panie to przechodzą i wytrzymują, twoja mama też wytrzyma. Pamiętaj, aby o wszystkich dolegliwościach zawsze zgłaszać lekarzowi przy wizycie.
Trzymajcie się obie, będzie dobrze!
Witam Pelasiu co kraj to obyczaj u mnie przy kazdej wizycie na chemie jestesmy wszyscy mierzeni i wazeni nie ma odpuść.Z tego co zrozumiałam to własnie od wagi i wzrostu jest podawana ilość chemi.pozdrawiam serdecznie
_________________ ...Przyjaciele są jak Anioły,które podnoszą Nas,kiedy nasze skrzydła mają kłopoty z przypomnieniem jak sie lata....
U nas także każdy pacjent jest zawsze ważony przed każdym przyjęciem do szpitala - jeszcze na Izbie Przyjęć, a waga wpisywana od razu do karty. Jesteś pewna, że mama nie była ważona? Przy podaniu chemii to jest bardzo ważne!
Na pewno. Nikt nawet jej nie zapytal teraz o wage....zatem musimy nastepnym razem tego mocno przypilnowac....dzis znow nieco lepszy dzien niz wczoraj....mam nadzieje, ze w weekend w koncu mamcia zdecyduje sie na spacer i bedzie miala na niego dosc sily:-)
Pogoda jest co raz ładniejsza i spacer dobrze by zrobił. Pamiętaj jednak, że mama ma teraz mniejszą odporność i żeby nie złapała jakiejś infekcji. Unikać szczególnie przegrzania i większych skupisk ludzi!
Witam. Chcialam tylko napisac, ze mama jutro jedzie na kontrol do CO. Dzis rozmawialam z tata i okazalo sie, ze to on boi sie tej wizyty bardziej niz mama...boi sie, ze moze sie okazac, ze choroba postepuje mimo chemii i operacji...mama nie czuje sie najlepiej...jednego dnia lepiej, innego jest slaba. Stara sie duzo ruszac, spacerowac po mieszkaniu, co kilka dni spacer na zewnatrz...ale nie zawsze ma na to sile....co jakis czas ma pobolewania w brzuchu, ale mamy nadzieje, ze to brzuch i wnetrznosci sie goja po duzej operacji, bo to chyba prawdopodobne, prawda? Mama sie bardzo stara zeby nie myslec o najgorszym, zeby zajac sie czyms innym, ale nie ma sil..ogranicza ja mocno czwarte pietro....dlaczego ona ciagle jest slaba? Czy mozliwe, ze to spadajace krwinki, czy cos takiego?
Dzis mama otrzymala kopie histopatologii, niestety ja zobacze to dopiero za tydzien, ale....mama zapytala lekarza o wezly chlonne, a ten powiedzial, ze nie wycieli bo nie bylo takiej potrzeby...czy przy tak rozsianym nowotworze nie jest regula ze to wycinaja? Czy powinnismy sie martwic, czy raczej to dobry znak, ze nowotwor ulokowal sie raczej na jednej przestrzeni? Jak to interpretowac?
mama zapytala lekarza o wezly chlonne, a ten powiedzial, ze nie wycieli bo nie bylo takiej potrzeby
Opierając się jedynie na tej wypowiedzi można przypuszczać, że węzły chłonne nie wyglądały onkologicznie podejrzanie.
Nie przesądza to jednak o ich ewentualnym przerzutowym zajęciu albo o jego braku.
pelasia napisał/a:
czy przy tak rozsianym nowotworze nie jest regula ze to wycinaja?
Generalnie powinno się wycinać wszystko to, co jest w uzasadniony sposób onkologicznie podejrzane i co jest możliwe do usunięcia.
Niestety nie zawsze w praktyce jest to wykonalne.
pelasia napisał/a:
Czy powinnismy sie martwic, czy raczej to dobry znak, ze nowotwor ulokowal sie raczej na jednej przestrzeni? Jak to interpretowac?
Na te pytania odpowiedź dadzą wyniki badania histopatologicznego usuniętych tkanek,
a jeśli w wynikach nie będzie złych informacji, to także upływający czas, weryfikujący powodzenie leczenia.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Prof zaraz po operacji powiedzial, ze usuneli wszystkie tkanki nowotworowe wraz z sasiadujacymi tkankami zdrowymi. Jedyne co zostawili to pojedyncze wszczepy na krezce jelita cienkiego, ktore pozniej wypalali, ale lekarz powiedzial, ze nie pozostawili zadnych widocznych tkanek nowotworowych...wtedy nie pytalismy o wezly bo myslalam, ze to normalne, ze wycinaja, ale pozniej okazalo sie ze nie wycieli...jeszcze nie widzialam histopatologii, ale wiem, ze zajeta byla otrzewna i wycieli jej jakies 50 cm, jelito grube z zewnatrz i tego wycieli 70 cm, oraz sledziona....mama jest slaba, szybko sie meczy, ciagle chodzi tak jakby byla snieta. Sama mowi, ze liczyla na to, ze z biegiem czasu bedzie sie czula lepiej, ale ona nie widzi poprawy....lekarz na wizycie powiedzial, ze po tak rozleglej operacji to nic dziwnego, ale nie zlecil zadnych badan, nic...nie wiemy czy powinnismy cos jeszcze zrobic? Mama ma miec druga chemie 8 maja....pewnie wtedy zrobia badania, ale juz sama nie wiem co robic...dodatkowo pojawily sie biegunki, co podobno przy ileostomii jest normalne, ale....to bardzo oslabia organizm...czy mozna brac jakies witaminy, cos wzmacniajacego?
Witam,
dziś w końcu otrzymałam do wglądu wyniki histopatologii. Proszę o pomoc w interpretacji:
Materiał diagnostyczny: Narząd wycinek
Miejsce pobrania: I-śledziona, II - naciek z więzadła krajca, III - j. grube z otrzewną, IV - macica z przydatkami i otrzewna
Rozpoznanie:
I - Infiltratio carcinomatosa telae adiposae (focalis) regionis hili lienis. Hyperaemia passiva lienis.
ledziona o wymiarach: 11x7x5 cm z fragmentem tkanki tłuszczowej o wymiarach: 8x5x3 cm
II - Infiltratio carcinomatosa telarum.
Materiał tkankowy o wymiarach: 3x1x1 cm.
III - Infiltratio carcinomatosa serosae et subserosae intestini. Fibrosis et infiltratio inflammatoria chronica peritonei.
Preparat jelita długości 77 cm z fragmentami otrzewnej o grubości do 1,5 cm. osobno leżący fragment guzowato zmienionych tkanek (z naciekami raka) o średnicy 5 cm. Linie odcięcia chirurgicznego jelit wolne od utkania nowotworowego.
IV - Adencarcinowa ovariorum, pT3, Grade 2.
Infiltratio carcinomatosa: peritonei, parametrii bilateralis et serosae corporis uteri.
Endometrium nonactivum.
Structurae histologicae: vaginae et parietis oviductorum sine infiltrationis carcinomatis.
Materiał tkankowy o wymiarach 35x19x10 cm, w tym otrzewna o wymiarach 30x15x3 cm.
Macica o wymiarach: 8x6x5 cm
Mankiety pochwy szerokości do 0,5 cm
Jajnik prawy o wymiarach:5x3 cm. Jajowód prawy o długości 7 cm i średnicy 0,5 cm.
Jajnik lewy o średnicy 5 cm. Jajowód lewy długości 5 cm i średnicy 0,8 cm.
Czy można z tego wyczytać rokowania? Mama miała podany HIPEC na to wszystko. Czy uzasadnione było pozostawienie węzłów chłonnych? Lekarz, który asystował podczas operacji powiedział, że nie było potrzeby ich usuwania - że było czysto, ale czy po tym opisie powyżej wygląda na to, że cokolwiek tam jest czyste? Wyczytałam, ze pT3 - to zaawansowanie nowotworu, ale przecież zwykle jeszcze oznaczają je literami: a/b/c ... a tutaj nie ma - to normalne? Jak to odczytywać? Będę wdzięczna za informacje.
Czy uzasadnione było pozostawienie węzłów chłonnych? Lekarz, który asystował podczas operacji powiedział, że nie było potrzeby ich usuwania - że było czysto, ale czy po tym opisie powyżej wygląda na to, że cokolwiek tam jest czyste?
Jeśli lekarz twierdzi (i wie), że węzły chłonne nie były zajęte, to nie ma potrzeby ich usuwania.
W przytoczonych przez Ciebie zapisach nie ma mowy o tym, czy węzły są zajęte,
nie ma zatem podstaw, by kwestionować zdanie lekarza.
pelasia napisał/a:
Wyczytałam, ze pT3 - to zaawansowanie nowotworu, ale przecież zwykle jeszcze oznaczają je literami: a/b/c ... a tutaj nie ma - to normalne? Jak to odczytywać?
Cecha T3 (wg skali TNM) oznacza zaawansowanie guza pierwotnego do stadium zaawansowania III wg klasyfikacji FIGO (źródło),
klasyfikacja do podgrupy a-c zależy od wielkości ognisk znajdujących się poza miednicą (będących wyznacznikiem zaawansowania do grupy III).
Ponieważ w wynikach dotyczących lokalizacji pozamiedniczej jest mowa o fragmencie zmienionych nowotworowo tkanek o wielkości 5 cm (próbka III)
należy przyjąć, że klasyfikuje to zaawansowanie choroby do podgrupy IIIc, o czym także była już wcześniej mowa (post #1),
przy założeniu, iż nie ma przerzutów do narządów odległych, co wydaje się być realne biorąc pod uwagę wypowiedzi lekarza o braku przerzutów do węzłów chłonnych a także czyste marginesy usunięcia nacieków raka, o czym wyżej jest mowa przy próbce III.
pelasia napisał/a:
Czy można z tego wyczytać rokowania?
Moim zdaniem jest za wcześnie by rzetelnie wypowiadać się na ten temat.
Stadium zaawansowania choroby było bardzo wysokie, praktycznie na pograniczu szans na wyleczenie,
co każe liczyć się cały czas z tym, że leczenie ostatecznie może jednak zakończyć się niepowodzeniem.
Nadzieję na powodzenie leczenia dają przeprowadzone intensywne zabiegi terapii radykalnej,
operacje usunięcia nacieków i uzupełniająca dootrzewnowa chemioterapia hipertermiczna
oraz czyste marginesy chirurgiczne i brak przerzutowego zajęcia węzłów chłonnych.
Czas pokaże, jak bardzo uzasadnione są te nadzieje i na ile realne są szanse powodzenia terapii.
_________________ Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
Mam jeszcze jedno pytanie: GRADE 2 - czy to jest to samo co g2?, czyli stopniu złośliwości w skali 1-3? Czyli teoretycznie lepsze rokowania jak w przypadku g3?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum