1. Link do strony z możliwością wsparcia forum:
https://pomagam.pl/forumdss_2020_22

2. Konta nowych użytkowników są aktywowane przez Administrację
(linki aktywacyjne nie działają) - zwykle w ciągu ok. 24 ÷ 48 h.

DUM SPIRO-SPERO Forum Onkologiczne Strona Główna

Logo Forum Onkologicznego DUM SPIRO-SPERO
Forum jest cz?ci? Fundacji Onkologicznej | przejdź do witryny Fundacji

Czat Mapa forum Formularz kontaktowyFormularz kontaktowy FAQFAQ
 SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  AlbumAlbum
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat :: Następny temat
Nowotwór złośliwy jajników, wtórny nowotwór otrzewnej
Autor Wiadomość
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #76  Wysłany: 2013-04-29, 20:44  


pelasia napisał/a:
Mam jeszcze jedno pytanie: GRADE 2 - czy to jest to samo co g2?, czyli stopniu złośliwości w skali 1-3?

Dokładnie tak jak piszesz
(w przypadku niektórych nowotworów spotyka się także najwyższy stopień złośliwości G4).

pelasia napisał/a:
Czyli teoretycznie lepsze rokowania jak w przypadku g3?

Dla G2 rokowanie powinno być lepsze (wolę tak napisać zamiast: jest lepsze) niż dla G3
ale tylko przy założeniu, że inne czynniki choroby są dokładnie takie same ('ceteris paribus'),
w szczególności stadium zaawansowania, będące podstawowym czynnikiem wpływającym na rokowanie.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
pelasia 


Dołączyła: 08 Mar 2013
Posty: 121

 #77  Wysłany: 2013-04-29, 21:18  


Richelieu - raz jeszcze dzięki ...

Mam jeszcze pytanie odnośnie badania markera - mama miała badany marker tylko raz, jeszcze przed pierwszą operacją. Teraz lekarz twierdzi, że nie ma takiej potrzeby ... czy powinniśmy robić to badanie samodzielnie? A jeśli tak to kiedy? Na jakiej podstawie lekarz prowadzący (chemię) może stwierdzić, że chemia działa, albo że nie działa?
Mama była na kontroli - miesiąc po wyjściu ze szpitala - u ginekologa onkologa, ktory asystował podczas operacji, a ten powiedział, ze nie ma potrzeby robienia żadnych badań. Nie zbadał jej nawet ginekologicznie, żadnego usg nic ... to normalna procedura po tak rozległych operacjach?

[ Dodano: 2013-04-29, 22:19 ]
Richelieu - zmień proszę w moim opisie na g2 - sama czasem się tym sugeruje przeszukując forum - więc będę wdzięczna :)
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #78  Wysłany: 2013-04-29, 21:39  


pelasia napisał/a:
mama miała badany marker tylko raz, jeszcze przed pierwszą operacją. Teraz lekarz twierdzi, że nie ma takiej potrzeby ... czy powinniśmy robić to badanie samodzielnie? A jeśli tak to kiedy?

W przypadku CTH pierwszej linii (jak obecnie w Waszym przypadku) wg Zaleceń (2011 r.)
oznaczanie CA125 jest rekomendowane jedynie na początku leczenia (str. 277),
po czym dalej następuje zapis (str. 279):
Cytat:
Obserwacja po leczeniu
Po zakończeniu CTH pierwszej linii należy przeprowadzić ocenę wyników leczenia.
Chore, które uzyskały całkowitą remisję kliniczną, powinny podlegać kontroli.
Badania kontrolne powinno się wykonywać co 3 miesiące do 3 lat, a następnie co 6 miesięcy do 5 lat i później co 12 miesięcy.
Badanie kontrolne powinno obejmować wywiad oraz badanie kliniczne (badania obrazowe wykonuje się jedynie w przypadku podejrzenia wznowy).
Dyskusyjne jest oznaczanie markera CA125 w trakcie obserwacji (rozpoczynanie CTH drugiej linii jedynie w sytuacji wzrostu CA125 nie wydłuża czasu przeżycia, pogarsza natomiast jego jakość).

Nie ma tam (w części dotyczącej CTH I linii) mowy o kontroli CA125 w trakcie podawania poszczególnych cykli CTH,
zatem wypowiedź Waszego lekarza jest zgodna z obowiązującym standardem postępowania.

pelasia napisał/a:
Na jakiej podstawie lekarz prowadzący (chemię) może stwierdzić, że chemia działa, albo że nie działa?

Wykonując badania, o których mówi wyżej cytowany fragment 'Zaleceń'.

pelasia napisał/a:
Mama była na kontroli - miesiąc po wyjściu ze szpitala - u ginekologa onkologa, ktory asystował podczas operacji, a ten powiedział, ze nie ma potrzeby robienia żadnych badań. Nie zbadał jej nawet ginekologicznie, żadnego usg nic ... to normalna procedura po tak rozległych operacjach?

Zgodnie z cytowanym standardem pierwsze badanie powinno się odbyć 3 miesiące po zakończeniu obecnego etapu leczenia.
Wykonanie go wcześniej prawdopodobnie byłoby niemiarodajne ze względu na zbyt krótki czas dla zaobserwowania ewentualnych zmian.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
pelasia 


Dołączyła: 08 Mar 2013
Posty: 121

 #79  Wysłany: 2013-04-30, 09:29  


Richelieu - a czy z tego wyniku wynika, że jajniki i jajowody również były zajęte? Nie umiem tego wyczytać? Możesz też napisać, czy z tego wyniku wynika czy jest to ten sam nowotwór z przerzutami, czy to są niezależne nowotwory - bo takie podejrzenie rónież było na początku ....
 
pelasia 


Dołączyła: 08 Mar 2013
Posty: 121

 #80  Wysłany: 2013-05-05, 19:29  


Mam pytanie, w miejscu szwu pooperacyjnego, na wysokosci przepony, kilka dni temu pojawil sie malutki widoczny guzilek, jak sie go dotyka to ma sie wrazenie, ze to jakas malutka chrzastka. Przy samej skorze jest ostrawe, ale wyczuwa sie, ze jest przymocowany do czegos glebiej. Co to moze byc? Czy tak moze wygladac zrost? Czy to moze byc guz nowotworowy? Mama miala radykalna operacje 1,5 msc temu....strasznie sie martwie, please o komentarz.
 
kina 



Dołączyła: 14 Lut 2013
Posty: 130
Skąd: Bielsko-Biała
Pomogła: 54 razy

 #81  Wysłany: 2013-05-06, 14:02  


moze byc torbiel przy szwach, moze byc przepuklina , trudno na odleglosc oceniac ..najlepiej pokazac lekarzom leczacym mamusie. mozesz tez tam probowac sie dodzwonic i zapytac ew.lekarza dyzurnego czy masz z tym przyjechac i ew.to pokazac.
 
Richelieu 
Administrator



Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 7486
Skąd: Gyddanyzc
Pomógł: 4945 razy

 #82  Wysłany: 2013-05-07, 07:46  


pelasia napisał/a:
czy z tego wyniku wynika, że jajniki i jajowody również były zajęte?

Znajdujemy tam następujący zapis:
pelasia 2013-04-29, 14:14 w poście #73 napisał/a:
IV - Adencarcinowa ovariorum, pT3, Grade 2.
Infiltratio carcinomatosa: peritonei, parametrii bilateralis et serosae corporis uteri.
Endometrium nonactivum.
Structurae histologicae: vaginae et parietis oviductorum sine infiltrationis carcinomatis.
Materiał tkankowy o wymiarach 35x19x10 cm, w tym otrzewna o wymiarach 30x15x3 cm.
Macica o wymiarach: 8x6x5 cm
Mankiety pochwy szerokości do 0,5 cm
Jajnik prawy o wymiarach:5x3 cm. Jajowód prawy o długości 7 cm i średnicy 0,5 cm.
Jajnik lewy o średnicy 5 cm. Jajowód lewy długości 5 cm i średnicy 0,8 cm.

Zajęcie jajników przez nowotwór (gruczolakorak - adenocarcinoma) oceniono jako stadium pT3,
wynik mówi o części jajowodów (oraz pochwie) wolnych od nacieków nowotworowych
(Structurae histologicae: vaginae et parietis oviductorum sine infiltrationis carcinomatis).

pelasia napisał/a:
czy z tego wyniku wynika czy jest to ten sam nowotwór z przerzutami, czy to są niezależne nowotwory - bo takie podejrzenie rónież było na początku

Wynik w odniesieniu do pozostałych ocenianych tkanek (próbki I - III)
mówi jedynie o stwierdzeniu ich nowotworowego naciekania, bez określenia szczegółowych cech tych nacieków,
co moim zdaniem dość jednoznacznie przemawia za tym, że są to nacieki związane z rozpoznanym rakiem jajników,
a nie ogniska odrębnego nowotworu:
raczej nie ma przesłanek, by podejrzewać ich niezależne pochodzenie,
a za pochodzeniem od raka jajników może przemawiać także dość wysokie zaawansowanie guza pierwotnego do cechy T3.
_________________
Solve calceamentum de pedibus tuis: locus enim, in quo stas, terra sancta est [Ex: 3, 5]
 
dorutek 


Dołączyła: 07 Maj 2013
Posty: 7
Skąd: Toruń

 #83  Wysłany: 2013-05-07, 16:51  


Witaj Pelasiu,
od kilku dni śledzę Twój wątek a dziś postanowiłam się zarejestrować, żeby móc aktywnie włączyć się do rozmowy.
Historię choroby swojej mamy już opisałam więc nie będę się powtarzać, chciałam tylko nawiązać do zgrubień na brzuchu, które u mojej mamy zarówno po pierwszej jak i teraz po drugiej operacji są. Była wczoraj na kontroli u prof. Wicherka i On stwierdził że jeśli nie ma temperatury to nie ma czym się przejmować. Na razie wyczuwam tylko jedne zgrubienie, ale po pierwszej operacji było ich więcej. Przy drugiej wszystko usuneli. Być moze są to zrosty otrzewnowe, tak moja mama ma napisane w wypisie ze szpitala.
 
pelasia 


Dołączyła: 08 Mar 2013
Posty: 121

 #84  Wysłany: 2013-05-07, 17:50  


Jutro mama ma drugi wlew chemii wiec zapyta lekarza...do wicherka raczej nie pojdzie bo ostatnio jak go o cos pytala to odsylal ja do chemika....no zobaczymy jak bedzie....a kiedy Twoja mama byla operowana? Moze spotkalismy sie w szpitalu:-)
 
karolina1010 


Dołączyła: 22 Sty 2013
Posty: 21
Pomogła: 2 razy

 #85  Wysłany: 2013-05-07, 17:52  


Witaj kochana,przeczytalam twoj caly watek,pare miesiecy temu przechodzilam ten sam horror.Przechodze do dzisiaj,ale juz sie uspokoilam,nauczylam panowac nad emocjami.Ten sam nowotwor jajnika i otrzewnej u mojej mamy,3 stadium zaawansowania...musisz sie uspokoic bo sie wykonczysz(wiem ze latwo sie mowi) to moja dobra rada.moja mama jest po 4 chemii jutro dostanie 5. Tez miala rozlegla operacje,nie byli w stanie wszystkiego usunac ,po 6 chemii znowu bedzie operowana.Nauczyla sie z "chemia " zyc .Kazda chemie przechodz inaczej ,ostatnia...jakby jej wcale nie bylo,po pierwszej powiedziala ,ze woli umrzec niz jeszcze raz to przechodzic.Co prawda wyniki krwi ma bardzo zle(biale i czerwone krwinki prawie nie uchwytne). Po 3 chemii zrobili markery z 3500 spadly do 49. Ten wynik chociaz nie swiadczacy jeszcze o cudzie ,dal jej takiego kopa do zycia ze smiga wlasnie po ogrodzie i sadzi kwiaty.Byla strasznie zalamana,nie moglam jej przekonac ze rak to nie zawsze wyrok!!! .W konca podniosla sie i zaczela z tym swinstwem walczyc.Zycze Ci kochana spokoju i paru przespanych nocy.Wiem jaki film kreci ci sie caly czas w glowie,czytam jak bardzo sie boisz,ja tez sie strasznie boje ale nie pokazuje jej tego.Nikt nie wie jaki los jest pisany naszym mama.Badz dla niej,kochaj ja i uwierz ,ze jeszcze bedzie dobrze. Sercem jestem z toba.Karolina
 
pelasia 


Dołączyła: 08 Mar 2013
Posty: 121

 #86  Wysłany: 2013-05-07, 18:16  


Karolina, bardzo Ci dziekuje za Twoj wpis:-) tak, jest mi strasznie ciezko z tym wszystkim....mialysmy takie plany, tyle marzen, a teraz....czekanie od chemii do chemii....straszne....dzis moja kolezanka z pracy byla na pogrzebie swojej 56 letniej cioci, ktora przez 1,5 roku walczyla....podlamalo mnie to na nowo....ehhhhh.....
 
dorutek 


Dołączyła: 07 Maj 2013
Posty: 7
Skąd: Toruń

 #87  Wysłany: 2013-05-08, 07:01  


Moja mama leżała cztery razy na oddziale. Nawet miała przyjemność spędzić tam Sylwestra. Operację miała 19.04. br, dlatego raczej minęłyśmy się. Chciałam jeszcze zapytać, jaką chemię dostaje Twoja mama. Moja przyjmowała Taxol, z tego co udało mi się wyczytać, potrafi zdziałać cuda.
 
karolina1010 


Dołączyła: 22 Sty 2013
Posty: 21
Pomogła: 2 razy

 #88  Wysłany: 2013-05-08, 12:17  


My dzieci ,chorych mam ...jestesmy wyczulone na zle wiesci i przezywamy je tak ,jakby nas one dotyczyly...analizujemy,rozmawiamy ,zadajemy tysiace pytan wierzac ,ze znajdziemy gdzies recepte na cud i uslyszymy ,ze nasza mama bedzie zdrowa,nigdy nie bedzie miala nawrotow,a to wszystko okaze sie koszmarem z ktorego sie obudzimy.Kazdy pogrzeb,kazda smierc podsuwa mi zawsze mysli,ile zostalo mojej mamie czasu??? nie potrafie sie od tego odciac. mieszkam male 800 km od mojej mamy i nie moge tak po prostu codziennie przy niej byc,nie moge nadrobic straconego czasu od mojej wyprowadzki,mam do siebie zal i jestem wsciekla na te odleglosc ktora nas dzieli.Pomimo to codziennie z nia rozmawiam,nie pozwalam watpic jak bardzo ja kochamy i walczymy razem.To smutne ,ze jak sie kogos traci,w ten czy w inny sposob to dopiero wtedy otwieraja nam sie oczy...Nie trac czasu na myslenie o tym czego nie mozemy zmienic,zastanow sie jak ja psychicznie podbudowac i przywrocic do zycia.Moja mama,kazda probe rozmowy,pomocy ze strony psychologa kwitowala tym ,ze nie jest psychicznie chora ,a i tak umrze wiec po cholere to wszystko..Tak bylo cale miesiace, kiedys nie wytrzymalam i tak na nia nawrzeszczalam ,ze cos na szczescie jej sie w glowie przestawilo.Zrozumiala ,ze ciagnie nas wszystkich w dol,ze rozdziela te chore komorki pomiedzy nas wszystkich i niedlugo bedziemy potrzebowali wiecej pomocy niz ona.Jestem z niej strasznie duma,walczy jak lwica o zycie i nawet jesli przegra(prosze Ci Boze tylko nie to)to dla mnie pozostanie WIELKA !!!
Wierze Pelasiu ,ze przed wami jeszcze duzo radosnych chwil,zycze Wam tego z calego serca.
 
pelasia 


Dołączyła: 08 Mar 2013
Posty: 121

 #89  Wysłany: 2013-05-08, 17:24  


Karola - normlanie uwielbiam "Cię czytać" ...

Mama właśnie wraca z drugiej - od opreacji, nie licząc HIPEC, chemii .... dziś w końcu poprosiła żeby ją zważyli i podali nieco mniejszą dawkę - właśnie względem wagi - bo ostatnia chemia była z byt mocna.

Lekarz powiedział jej, że ma bardzo dobre wyniki krwi - jak zdrowy człowiek - co bardzo cieszy, bo znów mogła otrzymać chemię ...
mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i mama będzie się całkiem dobrze czuć po tym wlewie - ostatnio przez tydzień cierpiała i była mega zmęczona ....

jeśli chodzi o chemię to mama ma podawaną:
karboplatynę i paklitaksel - liczę na to, że przyniesie to oczekiwane efekty na wiele lat ... albo na zawsze .... Boże jak ja się o to modlę .....
 
karolina1010 


Dołączyła: 22 Sty 2013
Posty: 21
Pomogła: 2 razy

 #90  Wysłany: 2013-05-08, 20:15  plucie flegma ...czy ktos to tez przechodzil?


Mamut (tak mowie zawsze do mojej mamy jak chce jej podniesc cisnienie) ;) dostala dzisiaj 5 chemie,leukocyty urosly do 3,700,czerwone do 6000 wiec pan doktor stwiedzil ze rewelacja.Oczywiscie przy badaniu tak sie zestresowala ze zapomniala zapytac...wiec pytam ja i prosze o HELP. Od okolo 2 tygodni pluje flegma a na koncu jak do obrazowo moja mama ujela wychodzi "Glut" zaschnietej ropy wielkosci splaszczonej zlotowki.Mama nie jest chora,nie jest przeziebiona.Czy ktos z was z czyms takim sie spotkal?? Oczywiscie wymyslila juz teorie spiskowa ze to na pewno przezuty do pluc ,obiecala ze napisze do mojej kopalnii wiedzy i na pewno sie sprawa wyjasni.Oprocz tego jakims cudem przytyla 5 kg i obwod brzucha jej sie co nieco powiekszyl,mowi ze ma jakis dziwny brzuch.Podejrzewam ,ze znowu zbiera sie woda :cry: a bylo juz tak pieknie.No nic walczymy dalej,
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


logo

Statystki wizyt z innych stron
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group