Kochani- nie liczy się brak sił, brak snu...
Wytrwamy to pewne, dla naszych najmilejszych!
Niezależnie od tego, ile to będzie nas kosztować- łez, zdrowia, mamony, której zwykle brak.
Drąży myśl -obawa o to- jaką cenę przyjdzie zapłacić Wam-Nam za te wyrzeczenia?
Ja znam Moją cenę...................
- - -
Są sprawy, dla których Warto i Trzeba dokonywać poświęceń, Walczyć?
Pytanie a właściwie szereg pytań.
O co walczymy?
Te priorytety niestety ciągle się zmieniają pod wpływem postępu choroby.
O zdrowie!
O siłę mięśni i możliwość samoobsługi chorego!
O grymas uśmiechu na twarzy!
O brak bólu!
Ostatni bój to walka o dobre odejście z tego łez padołu.
To takie Pyrrusowe zwycięstwo
Co dalej?
Świat się wali a życie nie znosi próźni.
Trzeba znów walczyć tym razem o tych co żyją.
To takie proste ani do napisania ani do wykonania nie jest.
Czasem zastanawiam się czy warto tak mocno kochać.
Im bardziej darzysz kogoś uczuciem, tym większa pustka, mocniej boli-.
obertas
PS.
Początkowo miałem napisać te słowa w wątku osoby, której serdecznie życzę wszystkiego najlepszego w Jej walce.
Nie chcę nikogo urazić- choć wydaje mi się, że tutaj nikogo urazić nie sposób, bo to wszystko, to smutna rzeczywistość.
Owszem można nie zgodzić się z nią ,jednak to niczego nie zmieni.
Chyba niepotrzebnie skrobię tyle słów.
Dziewczyna śpi po kolejnej nieprzespanej- czuwającej- jak ja to nazywam nocy.
Ja chyba za chwilę też zasnę (leki, posiłek- podane).
Musiałem nadrabiać niecne zaległości walki o prozę życia, byt nasz zwyczajny.
Terminowość moja pozostawia wiele do życzenia.
Ano są sprawy ważne i najważniejsze.
Puki co tego się będę trzymał.